Magazyn koscian.net

16 października 2012

Groził, że zastrzeli

Straszył, że wpadnie do urzędu i zacznie strzelać. Chodziło mu o konkretne osoby – burmistrza i jego zastępczynię. W piątek Stefan T. zasiadł na ławie oskarżonych kościańskiego sądu. Odpowie za stosowanie gróźb karalnych pod adresem włodarzy Śmigla. Ma sądowy zakaz bezpośredniego kontaktowania się z pokrzywdzonymi

 

Poszło o koncesję

52-letni Stefan T. wspólnie z żoną prowadzi w Śmiglu działalność handlową. W związku z otwarciem nowego sklepu wystąpił 2 kwietnia br. do Urzędu Miejskiego w Śmiglu z wnioskiem o wydanie koncesji na sprzedaż alkoholu. Dwa dni później żona poinformowała go, że przyznanie koncesji będzie możliwe dopiero pod koniec miesiąca. Ze śmigielskiego magistratu otrzymała informację, że Gminna Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, która decyduje o przyznaniu zezwolenia, zbierze się 11 kwietnia.
  
 Choć procedura przyznania koncesji trwa około trzech tygodni, Stefan T. postanowił interweniować w tej sprawie. 5 kwietnia, kilka minut po godzinie 7 rano, zatelefonował do Urzędu Miejskiego. Od sekretarki żądał połączenia z włodarzem gminy. Gdy ta odmówiła tłumacząc, że szef ma spotkanie mężczyzna miał powiedzieć, że wpadanie do urzędu i będzie strzelał do burmistrza. Takie groźby miał kierować również pod adresem wiceburmistrz Śmigla, która jest szefową Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
   
„Żądam ścigania Stefana T. za groźby pozbawienia życia, jakie kierował pod moim adresem” - poinformował policję składając zeznania burmistrz Śmigla. Stefana T. uznał za osobę niezrównoważoną emocjonalnie. Podkreślił, że wielokrotnie miał z nim kontakt w różnych sprawach. Ocenił, że jest on w stanie popełnić przestępstwo zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami. - „Wychodzi z założenia, że wszystko mu się należy. Jego oczekiwania muszą być spełnione od razu. Oczekuje, że będzie traktowany inaczej niż inni podatnicy.”
   
Wniosek o wszczęcie postępowania wobec Stefana T. złożyła także wiceburmistrz Śmigla: „Z uwagi na pełnioną przeze mnie funkcję publiczną oraz to, że mieszkam w Śmiglu osobiście znam pana Stefana T., który wielokrotnie przychodził do mojego gabinetu lub kontaktował się telefonicznie w różnych sprawach. Pan T. podczas jednej z rozmów telefonicznych groził, że przyjdzie do urzędu z siekierą, a innym razem mówił, że zrobi w urzędzie drugą Norwegię – po zdarzeniu w Skandynawii. Z uwagi na powyższe groźbę tę traktuję poważnie i uważam, że może ona być spełniona.”
   
O zamiarze zabicia włodarzy gminy Stefan T. miał poinformować nie tylko sekretarkę burmistrza, ale także przewodniczącego Rady Miejskiej Śmigla.
 
  „W dniu dzisiejszym tj. 5 kwietnia 2012 roku, to jest o 7.36 otrzymałem telefon od mieszkańca gminy Stefana T., który to podczas rozmowy oświadczył, że informuje mnie jako przewodniczącego Rady Miejskiej Śmigla, że jest zdenerwowany i zdesperowany z uwagi na to iż nie otrzymał pozwolenia na sprzedaż alkoholu w otwartym sklepie. W dalszej części swojej wypowiedzi powiedział, że po powrocie z giełdy warzywnej w Poznaniu wstąpi do urzędu i zastrzeli burmistrza Śmigla, a następnie panią wiceburmistrz Śmigla osobiście lub zrobią to osoby, którym to zleci” - zeznał przewodniczący.

Prokuratura stawia zarzut

   
Już 5 kwietnia br. Prokuratura Rejonowa w Kościanie postawiła Stefanowi T. zarzut stosowania gróźb karalnych (art. 190 § 1 kodeksu karnego: „Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.”). Na wniosek prokuratury przeszukano samochód i dom podejrzanego. Zabezpieczono wiatrówkę.
   
Prokuratura skierowała także do sądu wniosek o zastosowanie wobec Stefana T. środka zapobiegawczego w postaci zakazu zbliżania się do pokrzywdzonych i bezpośredniego kontaktowania się z nimi.

Zemsta samorządowców?
   
W miniony piątek (5 października br) Stefan T. zasiadł na ławie oskarżonych Sądu Rejonowego w Kościanie. Nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynU. Podtrzymał wyjaśnienia złożone w toku postępowania.
   
„Ja jeszcze raz chciałem prosić burmistrza o przyspieszenie tej sprawy, chciałem z nim porozmawiać. Sekretarka, jak jej tłumaczyłem sprawę, na czym mój problem polega, powiedziała, że burmistrz do mnie oddzwoni. (…) - tak Stefan T. opisywał zdarzenie z 5 kwietnia br. - Podczas rozmowy z sekretarką nie powiedziałem słów, że wpadnę do urzędu i będę strzelał do burmistrza. Ja takich słów nie wypowiadałem, nikomu nie groziłem. Ja byłem zdenerwowany. Jak sekretarka powiedziała, że burmistrz ma spotkanie, to poprosiłem o rozmowę telefoniczną z panią zastępcą burmistrza. Sekretarka powiedziała mi, że ona ma urlop. Wtedy się już bardzo zdenerwowałem. Pani zastępca burmistrza jest przewodniczącą Komisji i wiedziałem już, że jest po mojej koncesji skoro jest ona na urlopie. Ja wtedy powiedziałem sekretarce, że oni są oszuści, że mnie wprowadzili w błąd, że jestem wkurwiony o to, że mnie potraktowali jak chłopca. Oni narobili mi wielkich nadziei na przyśpieszenie koncesji, a tymczasem nic z tego nie wyszło, bo pani zastępca burmistrza poszła sobie na urlop.”
   
Podczas pierwszej rozprawy Stefan T. złożył dodatkowe wyjaśnienia.
    - Jak można mnie o takie coś oskarżyć, skoro tego dnia nie rozmawiałem osobiście, ani przez telefon z burmistrzem i z panią burmistrz. Tego dnia, o tej godzinie tych osób nie widziałem – wyjaśnił Stefan T. - Jest to wymyślone przez pana burmistrza, panią burmistrz i pana przewodniczącego.
   
Oskarżony żądał, aby przed składaniem zeznań przez włodarzy gminy i sekretarki odebrać przyrzeczenie.
    - Moim zdaniem, to co mówią nie jest prawdą –  uznał oskarżony. Stwierdził, że pokrzywdzeni mają ku temu powód.
   
Skąd zarzut o stosowanie gróźb karalnych wobec burmistrza i wiceburmistrz Śmigla? Zdaniem oskarżonego to odwet za sprawę, która miała swój finał w sądzie. W lutym br. Stefan T. zawiadomił policję o popełnieniu wykroczenia przez wiceburmistrz Śmigla, przewodniczącego Rady Miejskiej Śmigla i skarbnik gminy. Zeznał, że cała trójka paliła papierosy w śmigielskim urzędzie, łamiąc tym samym zakaz palenia tytoniu w miejscach publicznych. We wrześniu kościański sąd uniewinnił samorządowców.

Zakaz utrzymany
   
Podczas pierwszej rozprawy Stefan T. złożył wniosek o powołania dwóch świadków, na co sąd przystał. Wnosił także o zniesienie zakazu bezpośredniego kontaktowania się z pokrzywdzonymi.  Jego zdaniem uniemożliwia mu to udział w spotkaniach burmistrza z przedsiębiorcami dotyczących strefy płatnego parkowania w Śmiglu oraz załatwianie spraw urzędowych.
   
Pokrzywdzeni wnioskowali, aby zakaz utrzymać. Zwrócili uwagę, że przed jego wprowadzeniem Stefan T. pojawiał się w urzędzie nawet kilka razy w tygodniu.
   
- Nigdy nie rozmawiałem o strefie płatnego parkowania osobiście z żadnym z przedsiębiorców. Rozmowy na ten temat odbywały się w debacie publicznej. W mojej ocenie nie było przeszkód, aby oskarżony brał w nich udział – przekonywał w sądzie burmistrz Śmigla.     
   
- Załatwienie formalności w urzędzie miejskim nie wymaga bezpośredniego kontaktu ze mną – stwierdziła wiceburmistrz.     
   
Sąd nie zdecydował się na zniesienie środka zapobiegawczego z uwagi na silny konflikt pomiędzy oskarżonym a pokrzywdzonymi. Uznał, że zakaz bezpośredniego kontaktowania się z burmistrzem i wiceburmistrzem nie ogranicza mu dostępu  do urzędników.
   
Kolejna rozprawa odbędzie się w grudniu. Wówczas przesłuchani zostaną pokrzywdzeni, oskarżony oraz świadkowie.  (h)
41/2012

Już głosowałeś!

Komentarze (2)

w dniu 18-10-2012 09:24:26 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Nie znam osobiście ani Stefana T., ani burmistrza, ani wiceburmistrzyni (wiceburmistrzy? nie jestem pewien, ale skoro była już w Polsce "ministra", to raczej nie "wiceburmistrz") Śmigla (nota bene, skoro "Załatwienie formalności w urzędzie miejskim nie wymaga bezpośredniego kontaktu z wiceburmistrzynią (wiceburmistrzą ?)" to może i sprawne funkcjonowanie urzędu gminy nie wymaga istnienia takiego stanowiska), ale po przeczytaniu artykułów na temat sprawy o palenie papierosów przez urzędników oraz powyższego, zauważyłem ciekawą rzecz: w obu sprawach świadkami, potwierdzającymi autentyczność wersji zdarzeń strony urzędowej są podwładni burmistrza. W "aferze tytoniowej" były to sprzątaczki, które zaprzeczyły jakoby urzędnicy palący papierosy na codzień palili w miejscu do tego nie przeznaczonym. W powyższej sprawie burmistrz i wiceburmistrzyni (wiceburmistrza ?) poczuli się zagrożeni na podstawie relacji swojej podwładnej - sekretarki, która teraz będzie zapewne jedynym świadkiem w sprawie. Oczywiście świadkowie składają zeznania pod przysięgą, ale chyba trudno sobie wyobrazić, aby zdrowy na umyśle pracownik pogrążał pracodawcę, z którym nie ma na pieńku. P.S. A Stefan T. i tak powinien się cieszyć, że dostał tylko zakaz zbliżania się. Facet, który wymyślił hasło "Donald matole, Twój rząd obalą kibole" od pół roku siedzi w areszcie bez postawionych zarzutów.

Nie znam osobiście ani Stefana T., ani burmistrza, ani wiceburmistrzyni (wiceburmistrzy? nie jestem pewien, ale skoro była już w Polsce "ministra", to raczej nie "wiceburmistrz") Śmigla (nota bene, skoro "Załatwienie formalności w urzędzie miejskim nie wymaga bezpośredniego kontaktu z wiceburmistrzynią (wiceburmistrzą ?)" to może i sprawne funkcjonowanie urzędu gminy nie wymaga istnienia takiego stanowiska), ale po przeczytaniu artykułów na temat sprawy o palenie papierosów przez urzędników oraz powyższego, zauważyłem ciekawą rzecz: w obu sprawach świadkami, potwierdzającymi autentyczność wersji zdarzeń strony urzędowej są podwładni burmistrza. W "aferze tytoniowej" były to sprzątaczki, które zaprzeczyły jakoby urzędnicy palący papierosy na codzień palili w miejscu do tego nie przeznaczonym. W powyższej sprawie burmistrz i wiceburmistrzyni (wiceburmistrza ?) poczuli się zagrożeni na podstawie relacji swojej podwładnej - sekretarki, która teraz będzie zapewne jedynym świadkiem w sprawie. Oczywiście świadkowie składają zeznania pod przysięgą, ale chyba trudno sobie wyobrazić, aby zdrowy na umyśle pracownik pogrążał pracodawcę, z którym nie ma na pieńku. P.S. A Stefan T. i tak powinien się cieszyć, że dostał tylko zakaz zbliżania się. Facet, który wymyślił hasło "Donald matole, Twój rząd obalą kibole" od pół roku siedzi w areszcie bez postawionych zarzutów.

w dniu 22-10-2012 19:08:42 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

To chyba też o wolnych wyborach.

To chyba też o wolnych wyborach.

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 18.119.157.17

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.