Magazyn koscian.net

2010-10-22

Początek i koniec Zakonu Kaznodziejskiego

Sześć wieków temu nad Obrą * Zapiska krakowskiego skryby * Historycy mają trudności * Co się zdarzyło w 1410 roku? * Ojciec Raszewski – ostatni kaznodzieja * Rozporządzenie króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III * Zniszczenie kościoła i zabudowań klasztornych * Likwidacja cmentarza



Kopia z niewiadomymi

Ten dokument znajduje się w Archiwum Prowincji Dominikańskiej w Krakowie. Wpisał go do kopiarza klasztorny skryba dopiero na początku XVII wieku, a więc dwieście lat po tym, kiedy w Kościanie zjawili się bracia Zakonu Kaznodziejskiego. Kronikarz ów pod rokiem 1410 odnotował, że kościańscy mieszczanie, mając zgodę króla Władysława Jagiełły, sowicie obdarowali braci zakonnych: dali im ziemię pod zbudowanie klasztoru oraz liczne dary, wśród których wymienia się: księgi, monstrancje, kielichy i ornaty po to, by wszystko służyło szerzeniu słowa Bożego. Zezwolenie na budowę klasztoru wystawił papież Bonifacy IX, a „inwestycją” kierował pierwszy znany nam przeor w Kościanie Jan Prutheni. Klasztor i kościół klasztorny miał być konsekrowany przez biskupa teodozyjskiego Andrzeja, który nadał im wezwanie św. Marii Magdaleny, św. Mikołaja biskupa i św. Walentego; rocznicę konsekracji obchodzi się co roku w drugą niedzielę po Trójcy Świętej. Kamień węgielny pod budowę kładł biskup poznański Wojciech Jastrzębiec „w pierwszą niedzielę Adwentu”. Tyle z opisywanego tu dokumentu.

Mniej więcej taką samą informację przekazał sławny pisarz i historyk Kościoła, przeor konwentu dominikańskiego we Wrocławiu Abraham Bzowski, w wydanej w Wenecji w 1606 roku księdze pt. „Propagodivi Hiacinthi seu de rebus gestis in provincia Poloniae ordinis Praedicatorum”. Obraz byłby klarowniejszy, gdyby XVII-wieczna relacja kronikarska dotyczyła wyłącznie wydarzeń, które miały miejsce właśnie w 1410 roku. Ale tak nie jest.

Współczesny nam historyk dr Krystyna Górska – Gołaska z Poznania uważa, że zapiska opatrzona datą 1410 r. łączy w sobie wydarzenia z różnych lat i dlatego identyfikacja wymienionych w niej osób natrafia na trudności. Sufragan Andrzej bp teodozyjski nie jest znany w tym czasie ani w Poznaniu, ani w Gnieźnie. Dodajmy od siebie, że trudności nastręcza także określenie, w którym roku wmurowano kamień węgielny i w którym odbyła się konsekracja klasztoru i kościoła. Ten pogląd podziela znany dobrze w Kościanie mediewista prof. dr Zbigniew Wielgosz.

Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że w początku wspomnianego XVII wieku za głównym ołtarzem kościoła klasztornego pod wezwaniem św. Mikołaja znajdowała się stara tablica, na której napisano, że rajca miasta Kościana niejaki Tilka 29 sierpnia 1395 roku położył pierwsze kamienie pod fundamenty; nie wiadomo jednak czego: klasztoru czy też kościoła. Spróbujmy jednak uporządkować chronologię zdarzeń.

Wielki plac budowy

Jest przełom XIV i XV wieku. Zaczyna się złoty okres w dziejach Kościana. Otoczone murami miasto królewskie cieszy się szczególną opieką Władysława Jagiełły, m.in. dzięki temu właśnie bogaci się i urasta do rangi drugiego po Poznaniu ośrodka miejskiego w Wielkopolsce. Kościaniacy inwestują w obronność, rzemiosło i handel, także w kulturę duchową i oświatę. Istnieją już zamek, fara i parafia farna. W 1385 roku burmistrz i rajcy miejscy fundują za Bramą Poznańską, poza murami, kościół i szpital pod licznymi wezwaniami: Świętego Ducha, świętych: Barbary, Doroty, Jerzego, Katarzyny, Małgorzaty, Mikołaja, Stanisława i Wojciecha oraz 11 000 Dziewic. Jedenaście lat później papież Bonifacy IX zezwala władzom miasta na ufundowanie za Bramą Głogowską, także poza murami, kaplicy Świętego Krzyża oraz świętych: Aleksego, Eustachego, Erazma, Fabiana i Sebastiana. Kaplicę zbudowano ostatecznie i wyposażono - prawdopodobnie w 1412 roku.

Jak na zamożne i szanujące się miasto przystało, Kościan czyni starania o pozyskanie najlepszych kaznodziejów. Wybór pada na Zakon Kaznodziejski, a więc na dominikanów. I jeśli w czwartek 27 sierpnia 1395 roku sławetny i zamożny rajca, może nawet burmistrz Hannos Tilka kładzie pierwsze kamienie pod fundamenty zabudowań klasztornych, to znaczy, że budowa zostaje rozpoczęta; że uzyskano już na nią stosowne zezwolenia od władzy duchownej – papieża Bonifacego IX (zmarł w 1404 roku) i od króla Władysława Jagiełły. Podarowane dominikanom grunty, znajdują się w samym mieście, wewnątrz jego murów, przy Bramie Poznańskiej i zajmują spory obszar, mniej więcej od obecnego mostu przy ul. Piłsudskiego przez siedzibę rzemiosła, dalej w kierunku Obry, po same wały, z obecnym Placem Niezłomnych i sądem włącznie. Dominikanie to pierwszy zakon osiadły w Kościanie.

Rozmach „inwestycji” jest olbrzymi. Obejmuje klasztor z odrębną kaplicą, krużganki, obiekty gospodarcze, urządzenie ogrodu klasztornego i – co ważne niezależnie od kaplicy - wystawienie dużego kościół pod wezwaniem św. Mikołaja. Budowa przeto musi trwać długo i trwa, tym bardziej, że miasto staje się jednym wielkim placem budowy. Poza kościołami stawia się prywatne domy i warsztaty, a także rozbudowuje się mury obronne. Profesor Wielgosz uważa, że kompleks klasztorny z kościołem powstawał przez ćwierć wieku, to jest w latach 1400 – 1425.

Co zatem ważnego skłoniło XVII-wiecznego kronikarza do opatrzenia wzmianki o klasztorze dominikańskim rokiem 1410. Wojciech Jastrzębiec cieszył się wielkim zaufaniem Władysława Jagiełły. To on właśnie w imieniu papieża Bonifacego IX w 1399 roku trzymał do chrztu Elżbietę – córkę króla Władysława i Jadwigi. On też był rozjemcą w sporach z Krzyżakami. Godność biskupa poznańskiego piastował od 1399 do 1412 roku. Później był biskupem krakowskim, a od 1423 roku do śmierci w 1436 roku - prymasem Polski. Można zaryzykować stwierdzenie, że w 1410 roku zakończono pierwszy etap budowy kompleksu klasztornego, dominikanie na trwałe wprowadzili się do miasta, a „w pierwszą niedzielę Adwentu” tegoż roku (2 grudnia) biskup Wojciech wmurował kamień węgielny pod budowę kościoła. Jakby nie było tradycja od pokoleń uznaje rok 1410 za czas osiedlenia się dominikanów w Kościanie. I niech już tak zostanie.

Decyzja króla pruskiego

Kres działalności dominikanów przyniósł zabór pruski. Szczególną wrogość wobec polskich klasztorów wykazywały nie tylko władze, ale także ludność niemiecka. Ks. Władysław Szołdrski, autor opracowania pt. „Kościół Dominikanów i Kaplica Pana Jezusa w Kościanie” (Włocławek 1927) pisał: „Mijały lata. Prusacy, nie chcąc sobie zrażać ludności gwałtownem usuwaniem zakonników z ich klasztorów, postanowili się ich jednak pozbyć za wszelką cenę w sposób mniej oburzający, ale również radykalny. Zamknęli nowicjaty, a przez to skazali wszystkie klasztory w Wielkiem Księstwie Poznańskiem na powolne wymarcie. I w Kościanie liczba dominikanów wciąż się zmniejszała”.

Święta prawda. 13 lutego 1827 roku zmarł w Kościanie o. Dominik Sulwikowski – miał 81 lat; cztery miesiące później – odszedł z tego świata przeor o. Kasper Krieger. Na miejscu pozostawał jedynie o. Władysław Raszewski. Wykorzystując sytuację, władze policyjne miasta domagały się likwidacji konwentu dominikanów, a burmistrz Jan Robowski zaproponował: oddanie samej kaplicy - parafii katolickiej, kościoła klasztornego – gminie ewangelickiej. W obiektach klasztornych miano umieścić szkołę. W obronie klasztoru występowali licznie Polacy – mieszkańcy miasta i okolicznych wsi. Jeździli w delegacjach do władz pruskich w Poznaniu, słali petycje i protesty zbiorowe. Czas płynął. 27 stycznia 1832 roku zmarł ojciec Raszewski. Przyczyną zgonu był wylew krwi do mózgu. Wtedy do akcji wkroczyli urzędnicy landrata (starosty) wraz z pruskim sędzią pokoju - zamknęli i opieczętowali kościół i klasztor.

Dwanaście tygodni później – 18 kwietnia 1832 roku Fryderyk Wilhelm III podpisał w Berlinie specjalne rozporządzenie. Właściwie był to reskrypt, a więc odpowiedź na zapytania i rozstrzygnięcie wątpliwości, jakie miały w tej sprawie administracyjne i sądowe poznańskie władze pruskie. I tak sam król zdecydował, że: podominikański kościół należy oddać gminie ewangelickiej; w klasztorze mają zamieszkać pastor i kantor ewangelicki, należy w nim także umieścić miejską szkołę i mieszkania dla nauczycieli, ogród klasztorny podzielić na części i dać w użytkowanie pastorowi, kantorowi i szkole; poza tym wyłączyć z całości dóbr klasztornych kaplicę klasztorną (kaplicę Pana Jezusa) i oddać ją kościańskiej gminie katolickiej.

Ksiądz Władysław Szołdrski po latach tak skomentował ów królewski reskrypt:
„Taki był koniec kościańskiej fundacji synów św. Dominika, którzy przez prawie cztery wieki w Kościanie pracowali. Że w ogólnym pogromie ocalała kaplica Pana Jezusa, cudownemu Krzyżowi zawdzięczyć należy – na niego Prusacy targnąć się nie śmieli”. W piątek, 7 grudnia 1832 roku ewangelicy urzędowo przejęli kościół. Ale to nie był koniec - najgorsze miało dopiero nastąpić.

Kamień na kamieniu

Regionalista Marian Koszewski, który ze śp. proboszczem Antonim Wilczyńskim gromadził materiały do dziejów kościoła dominikańskiego i kaplicy Pana Jezusa, swoje notatki, dotyczące lat 1842 – 1850 zatytułował: „I nie pozostał nawet kamień na kamieniu”. Miał na uwadze, że protestanci czując się źle w podominikańskim kościele, w 1842 roku rozebrali świątynię, a cegłę przeznaczyli na budowę nowego zboru (w miejscu obecnej miejskiej biblioteki). Sześć lat później grunty poklasztorne sprzedali sądowi, a plac po świątyni, przy kościelnym cmentarzu oraz klasztor nabyło miasto Kościan. Klasztor zburzono, szkoły miejskiej tam nie urządzono – na miejskiej części dóbr poklasztornych ulokowano... jatki rzeźnicze. A przecież na tym terenie – pod ziemią – mieściły się groby.

Trzeba było czekać jeszcze prawie pół wieku. Pod koniec lat osiemdziesiątych XIX wieku burmistrz i rajcy zdecydowali, że jatki miejskie muszą być murowane. Przy kopaniu fundamentów pod nie natrafiono na cmentarz i podziemia kościoła podominikańskiego. Zebrano wtedy wiele kości, złożono je z szacunkiem do ośmiu wielkich trumien. To były szczątki uczonych ojców i braci Zakonu Kaznodziejskiego, dobroczyńców klasztoru, wybitnych postaci w dziejach Wielkopolski i mieszczan Kościana.

Bieg historii bywa nieprzewidywalny. Głównym inicjatorem godnego pochowania i uczczenia pamięci wydobytych spod ziemi szczątków był syn organisty z Poznania, Niemiec, ksiądz katolicki Adolf Jan Heinricht, prześladowany przez władze pruskie za opiekę nad Polakami, który zawiadywał kaplicą Pana Jezusa w najgorszych latach Kulturkampfu. Był dobrym człowiekiem, cieszył się powszechnym autorytetem, zmarł w 1916 roku w Starych Oborzyskach, gdzie po odejściu z Kościana jako proboszcz kierował parafią przez 11 lat (1895 – 1916). Został pochowany blisko kościoła.

On to spowodował, że w niedzielę, 21 marca 1891 roku z fary ruszył kondukt żałobny. Kości odkryte przy budowie jatek miejskich złożono na cmentarzu parafialnym (obecnie tak zwany Stary Cmentarz). Dwa lata później zabiegi ks. Heinrichta sprawiły, że na tamtej zbiorowej mogile postawiono pomnik, który – trwa na Starym Cmentarzu do dzisiaj. Jest na nim napis m.in. w języku polskim: „Tu leżą kości wykopane z podziemia kościoła ks. ks. (księży – dop. J.Z.) i z kaplicy Pana Jezusa, a przewiezione uroczyście dn. 21 marca 1891 r. Niech odpoczywają w pokoju. Wdzięczna parafia kościańska. 1893”.

I to była rzeczywiście ostatnia droga, ostatnie pożegnanie kościańskich dominikanów.

JERZY ZIELONKA

plan_klasztoru.jpg

Klasztor dominikanów w Kościanie. Szkic o. Władysława Szołdrskiego. Fragmenty zaznaczone linią przerywaną zostały zniszczone w 1842 roku.

 

Wykorzystano m.in. następujące materiały:
Krystyna Górska – Gołaska, Słownik historyczno – geograficzny województwa poznańskiego w Średniowieczu, część II, zeszyt 3, Wrocław, Warszawa, Kraków 1991 (hasło Kościan s. 342 – 407). Dostępny także w Internecie.
Marian Koszewski, Dokumenty i notatki do dziejów kościoła dominikańskiego i kaplicy Pana Jezusa w Kościanie, rękopisy.
Stanisław Nawrocki, Kościan w latach 1793 – 1918, w: Dzieje Kościana, t. II pod red. Kazimierza Zimniewicza, Kościan 2000, s. 7 – 61.
Władysław Szołdrski, Kościół dominikanów i kaplica Pana Jezusa w Kościanie, Włocławek 1927. Reprint tej książki wydany staraniem parafii Św. Ducha w Kościanie.
Zbigniew Wielgosz, Kościół w dziejach miasta, w: Dzieje Kościana, t. I pod red. Kazimierza Zimniewicza, Kościan 2000, s. 147 – 177.

Gazeta Kościańska 41/2010

Już głosowałeś!

Komentarze (2)

w dniu 29-10-2010 12:18:01 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

I co zostało z dawnej świetności Kościana? Chyba wówczas Kościan miał mądrzejszych i gospodarniejszych włodarzy którzy dbali o rozkwit iświetność miasta i o dobro jego mieszkańców , a tej chwili nasi włodarze patrzą aby w jak najkrótszym czasie się dorobić, bo być może w następnej kadencji nie uda się dostać do władzy.

I co zostało z dawnej świetności Kościana? Chyba wówczas Kościan miał mądrzejszych i gospodarniejszych włodarzy którzy dbali o rozkwit iświetność miasta i o dobro jego mieszkańców , a tej chwili nasi włodarze patrzą aby w jak najkrótszym czasie się dorobić, bo być może w następnej kadencji nie uda się dostać do władzy.

w dniu 03-02-2024 20:51:31 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Sąd w Kościanie jest wybudowany na miejscu klasztoru. Podziemia klasztorne nie zostały rozebrane na pewno istnieją jak ta kryptą z szkieletami ludzkimi w ogrodzie za sądem.

Sąd w Kościanie jest wybudowany na miejscu klasztoru. Podziemia klasztorne nie zostały rozebrane na pewno istnieją jak ta kryptą z szkieletami ludzkimi w ogrodzie za sądem.

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 18.219.205.202

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.