Magazyn koscian.net

2005-02-23 08:44:38

Poetyckie szaleństwa panny Ewy

Ewa Wierzbińska, poetka z Kościana. Osoba niezwykła, pełna uroku, optymizmu i życia. Urodziła się z porażeniem nerwu narządu ruchu. Jako nastolatka marzyła by zostać psychologiem dziecięcym, los jednak zdecydował inaczej i została psychologiem życiowym

Ma za sobą dwa poważne upadki ze schodów, które przykuły ją do wózka, który z czułością nazywa swoim mercedesikiem. Wiersze pisze od 13 lat, choć z początku jej twórczość skrzętnie ukrywana przed najbliższymi trafiała do szuflady.
 

 - Ciągoty do pisania miałam już w podstawówce – wspomina pani Ewa. Była pierwszą osobą w Kościanie, do domu której przychodzili nauczyciele by prowadzić lekcje. W trybie indywidualnym ukończyła kościańską ,,jedynkę’’. – Poetyckiego bakcyla zaszczepili mi poloniści Hanna Michalak i Roman Potok oraz Zofia Mizerka.

Mimo że była dzieckiem mniej sprawnym wraz z rówieśnikami spędzała czas na podwórkowych zabawach. Pierwszy upadek ze schodów zaliczyła mając 15 lat.
 - Schody mnie nie pokochały albo zostawił mnie na chwilę anioł stróż – żartuje.

Wówczas poznała w szpitalu panią psycholog, która stwierdziła, że to idealny zawód dla nastoletniej Ewy. Za jej radą po ukończeniu szkoły postanowiła pójść na psychologię. I choć zdała egzaminy wstępne w Katowicach, nie przyjęto jej. A w zamian zaproponowano studia rolnicze.
 - Nie bawiło mnie to wcale. Ponieważ nie chciałam psychologicznie podchodzić do zwierząt  zrezygnowałam z dalszej nauki i jak mówią moi przyjaciele zostałam psychologiem życiowym – mówi ze śmiechem. – Ludzie dzielą się ze mną swoimi problemami i radościami. A ja, mimo że jestem gadułą potrafię też słuchać, a jak trzeba to doradzić.

Jest otwarta, szczera i serdeczna dla ludzi. Jak sama twierdzi, łatwiej się żyje mając kontakt z ludźmi. Na obozach PCK nauczyła się, by być szczerą wobec siebie i innych. I choć czasem szczerość boli, uważa że mimo wszystko warto. Nie istnieje w jej słowniku słowo ,,nigdy’’. Najważniejsze w życiu są dla niej optymizm, wiara, nadzieja i miłość, bez których – jak twierdzi - nie potrafiłaby żyć. Przyjaciele, którymi się otacza – w większości mężczyźni - nie pozwolili, by Ewa zamknęła się za szklanym murem.
 - To zadaje kłam powiedzeniu, że nie może być przyjaźni pomiędzy kobietą a mężczyzną – stwierdza poetka. Swoim przyjaciołom poświęciła wiersz ,,Bliskie twarze’’, w którym obok Jacka, Adama, Krzysia, Mariana, Łukasza, Wojciecha i Marków są też Małgosia, Anie, Basie, Krysie, Monisie, Ela, Ola, Justyna, Renata, Lidka i Teresa. – Z Jackiem Stępczakiem, który mieszka teraz we Francji przyjaźnię się najdłużej. To wypróbowany przyjaciel. Jeśli jest w Kościanie zawsze mnie odwiedza.

Do dziś uwielbia czytać. Wychowała się na książkach Kornela Makuszyńskiego, a jej ukochaną lekturą są oczywiście ,,Szaleństwa panny Ewy’’. Jako dziecko spędzała wiele miesięcy w sanatoriach. Mając 7 lat spędziła swoje pierwsze Święta Bożego Narodzenia bez najbliższych. To nauczyło ją siły i hartu ducha. Uwielbia muzykę. Godzinami może słuchać poezji śpiewanej, piosenek Michała Bajora i Edyty Geppert. Jej miłością bez wzajemności jest... wiosna. Lubi na rodzinnej działce obserwować świat budzący się ze snu, czuć zapach kwiatów, napawać oczy feerią barw. Niestety, alergia skutecznie psuje tę radość.
 - Na szczęście odczulanie pomogło i mogę się cieszyć kontaktem z przyrodą – mówi uradowana. Wspomina okres, kiedy leżała w ciężkim stanie w szpitalu, a przeraźliwy ból uśmierzała morfina. – Dwa razy podali mi morfinę jak byłam nieprzytomna, potem broniłam się przed nią, bo ćpunką nie chciałam zostać. Dostałam piękną różę i obserwowanie jej rozkwitu pomogło mi zapomnieć o bólu. Na jej cześć powstał wiersz ,,Róża’’. Zresztą moje życie jest takie samo jak kwiat – jest radość, piękno i cierpienie.

Przez jakiś czas pisywała artykuły do ,,Przewodnika Katolickiego’’. A pierwszy wiersz ,,Chryste o ludzkiej twarzy’’ powstał 13 lat temu, 9 miesięcy po wypadku. Choć początkowo brak wiary we własne poetyckie siły sprawiał, że wszystkie utwory chowała do szuflady. O swoich wiersza mówi – proste, bo uważa, że tylko w taki sposób można dotrzeć do wnętrza człowieka. Poezja jest dla niej rodzajem terapii.
 - Nikt w domu nie wiedział, że piszę – zapewnia. – Nie chciałam żeby wiedzieli, bo to było takie moje, ale teraz uważam, że każdy znajdzie w nich samego siebie. Powiedziałam tylko mojemu przyjacielowi z dzieciństwa Jackowi Stępczakowi, który cały czas powtarzał mi żebym nie pisała do szuflady.

Dopiero trzy lata temu odważyła się pokazać swoje wiersze. Namówiła ją Małgorzata Koska, a pierwszym recenzentem była znana aktorka Anna Seniuk, która została matką chrzestną pierwszego poetyckiego tomiku zatytułowanego ,,Niebiańskie otchłanie’’.
 - Nie wiedziałam co Małgosia Koska  ma w planie, a ona po spektaklu podrzuciła jej do czytania trzy wiersze. Anna wzruszyła się, popłakała. Największe wrażenie wywarł na niej ,,Chryste o ludzkiej twarzy’’ – wspomina. – Spytała czy może wziąć wiersz ze sobą do Warszawy, a ja oczywiście się zgodziłam. Wymieniłyśmy się adresami i numerami telefonów. Pierwsza do mnie zadzwoniła z zapytaniem jak się czuję i z prośbą bym dalej pisała. Nazywa mnie swoją małą.

Obie marzą, by spotkać się na spokojnie przy kawie, bez poganiania i pośpiechu. W tym roku miały nadzieję, że spędzą wspólnie czas na warsztatach dla uzdolnionych, ale chyba się nie uda.
 - Chociaż już zakomunikowała mi, że pojadę jako jej córcia – dodaje ze śmiechem pani Ewa. – Naprawdę nie przypuszczałam, że rozwinie się między nami taka przyjaźń.

Wiersze pani Ewy czytali też Piotr Machalica i Michał Bajor, z którym poznała się cztery lata temu, podczas jego pierwszego koncertu w KOK.
 - Podczas jednego z koncertów Bajor zażartował, że ostatni już raz podpisuje mi płytę, bo czeka aż ja złożę swój autograf na tomiku. I tak się stało, dostał tomik z dedykacją – opowiada z uśmiechem.
 Pani Ewa jest częstym gościem kulturalnych imprez w Kościańskim Ośrodku Kultury, Miejskiej Bibliotece Publicznej. Jeździła też na spotkania poetyckie i warsztaty z Ryszardem Biberstajnem i jego żoną Eleonorą. To oni namawiali ją na zorganizowanie wieczoru autorskiego.

Wielki dzień nadszedł 17 stycznia 2004 r. W Górze Śląskiej Maciej Kostyk – uczeń Anny Seniuk, zorganizował pierwsze spotkanie autorskie z promocją tomiku wierszy Ewy Wierzbińskiej.
 - Miałam straszną tremę – przyznaje pani Ewa. – Mówiłam do Maćka i Marzenki, że słowa nie wyduszę z siebie, a oni pocieszali mnie, że tyle problemów pokonałam, że i tu dam radę. I dałam! Wieczór był sympatyczny i przypadł wszystkim do serca. Poczułam się wyróżniona kiedy usłyszałam, że stanie na półce obok Szymborskiej.
 Na sali zgromadziło się sporo osób. Przyjechali znajomi, rodzina i przyjaciele kościańskiej poetki i miejscowa młodzież. Salę przystrojono w tonacji biało-błękitnej, a dopełnieniem scenografii były obrazy Anny i Antoniego Szulców ze Śmigla. Recytacje wierszy Ewy Wierzbińskiej przeplatane były nastrojowymi piosenkami. 

W tomiku znalazło się około trzydziestu wierszy, wybranych spośród ponad stu przez Maćka Kostyka. Wstępem opatrzyła go Marzena Kostyk, która jest pierwszą czytelniczką nowych utworów Ewy Wierzbińskiej. Stroną techniczną zajęli się Jarek Mazuryk i Paweł Czerniak. Tomik ukazał się w niewielkim nakładzie ponad 100 egzemplarzy.
 - Anna Seniuk przysłała do mnie Maćka. Po kilku spotkaniach stwierdził, że to przyjaźń, bo poczuliśmy się jak starzy znajomi, a przecież przyjaciel to ktoś z kim można porozmawiać, pośmiać się i pomilczeć – wylicza Ewa Wierzbińska. 

Pani Ewa jest częstym gościem konkursów poetyckich. Jej debiutancki wiersz otrzymał nagrodę na konkursie w Gostyniu. Dla poetki jednak najcenniejszą nagrodą było wyróżnienie Anny Seniuk i to, że Piotr Machalica wziął jej wiersze do Amsterdamu, by recytować je przed tamtejszą Polonią. Podczas spotkań z młodzieżą w kościańskich szkołach opowiada o pokonywaniu przeszkód, przyjaźni i swej poezji.
 - Jestem przykładem jak osoba mniej sprawna fizycznie ma siłę przenosić góry – stwierdza. - Kiedyś podszedł do mnie Kamil i zapytał jak ja to robię, że moje wiersze są pełne ciepła, humoru, nostalgii, romantyzmu, że są odbiciem mojej osobowości? A mi do pisania wystarcza cisza i spokój.

Najczęściej pisuje wieczorami. Pisze pod wpływem chwili i swoich przeżyć. Nie potrafi pisać na zamówienie. Uważa, że nie ma złych momentów na pisanie. Pierwsze utwory kościanianka pisała ręcznie. Sprawiało to kłopot, tym bardziej, że po drugim wypadku pani Ewa straciła prawostronne czucie. Na zakup komputera nie było jej stać. Pierwszy sprzęt dostała od przyjaciela ze Wschowy. Ten obecny złożył dla niej na Gwiazdkę 2004 nieznany jej człowiek. Bezinteresownie.
 - Komputer z podłączeniem do internetu, to teraz moje miejsce pracy i moje okno na świat – uważa.

Wiersz ,,Oczy’’ pani Ewa poświęciła swojemu tacie, z którym była bardzo związana. To on zabierał ją na spacery, uczył ją rozbrajać napięcia i kłótnie śmiechem. Tata grający przez 50 lat w sanatoryjnej orkiestrze na klarnecie i saksofonie przekazał córkom miłość do muzyki. Obie uczyły się gry na pianinie i jak twierdzi pani Ewa tylko dzięki ojcu ma poczucie piękna w muzyce i poezji. Do dziś pani Ewa wspomina wieczory przed Bożym Narodzeniem, gdy cała rodzina siadała wokół pianina i wspólnie śpiewała kolędy i pastorałki.
 - Kiedyś zapytano mnie czy nie mam pretensji do Pana Boga za takie życie. Odpowiedziałam, że nie, bo niby o co. Na mojej drodze zawsze pojawiały się osoby, które w momentach kryzysu pomagały mi wyjść z dołka – zapewnia. – Mimo że jestem sama, to nie jestem samotna, nie mam na to czasu.

Przyjaciele mówią o niej płodna poetka. W ciągu czterech miesięcy spłodziła 24 nowe wiersze. W planie Ewa Wierzbińska ma wydanie drugiego tomiku poezji. Jedyną przeszkodą jest brak pieniędzy. Od kilku dni można je znaleźć na stronie www.poezja.koscian.net.

KARINA JANKOWSKA

GK nr 8/2005
Już głosowałeś!

Komentarze (1)

w dniu 24-04-2009 15:10:03 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

to przyznaj się , że podpisałaś swoje nazwisko nie pod swoimi wierszami ...

to przyznaj się , że podpisałaś swoje nazwisko nie pod swoimi wierszami ...

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.134.100.31

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.