Magazyn koscian.net

2010-10-12

Polowanie na niedzielę

PROJEKT PKS 101010
Dwunastu fotoreporterów i co najmniej setka mieszkańców powiatu kościańskiego fotografowało niedzielę 10 października. - Ludzie szli do kościoła, kupowali ciasta do kawy, pranie wisiało, psy się drapały, na rynku chłopaki pili wino... Ot, niedziela... - opowiada Paweł Szott.

To już szósta odsłona przewidzianego na osiem lat projektu fotograficznego PKS. Przypomnijmy, fotografujemy raz w roku, w dniu, którego data układa się w ciąg powtarzających się liczb. I tak po raz pierwszy dokumentować życie powiatu wyruszyliśmy w czwartek piątego maja (05.05.05), potem we wtorek szóstego czerwca (06.06.06), sobotę siódmego lipca (07.07.07), piątek ósmego sierpnia (08.08.08) i w ubiegłym roku w środę dziewiątego września (09.09.09) W tym roku po raz pierwszy bohaterką fotografii stała się niedziela (10.10.10).

A była to piękna niedziela. Po chodnym poranku (temp. ok. 5 stopni Celsjusza) nastał bardzo słoneczny dzień (do 20 stopni C w słońcu). Na niebie nie pojawiła się ani jedna deszczowa chmurka, nawet tylko po to, by - trzymając się pks-owej tradycji- chociaż postraszyć. Strażacy po południu zostali wezwani do pożaru, który okazał się okazałym ogniskiem w Kiełczewie przy ulicy Słonecznej, a policjanci w tym czasie tropili w Czempiniu włamywacza. Razem ze strażakami i ratownikami z pogotowia spotkali się tuż przed godz. 23 na drodze numer pięć w Piotrowie I , by pomóc czterem kobietom, które rozpędzonym autem wpadły na dzika.

Poza tym wszystko toczyło się powolnym, niedzielnym rytmem. I ten rytm fotografowało dwunastu fotoreporterów: Paweł Szott (po raz pierwszy w projekcie) w gminie Czempiń, Mariusz Ciesielski (uczestnik edycji: 07, 08, 09, 10) w gminie Kościan, Bartosz Dziamski (edycje: 07, 08, 09, 10) w Kościanie, Szymon Siewior (edycje 07, 09, 10) w gminie Krzywiń, a Edward Baldys (edycje: 05, 06, 09, 10) w gminie Śmigiel. Filip Springer (pierwszy raz w pekaesie) skupił się na boiskach sportowych, Sławomir Skrobała (edycje: 05, 06, 07, 08, 09, 10) fotografował w Wojewódzkim Szpitalu Neuropsychiatrycznym, Marek Lapis (edycje: 08, 09, 10) w marketach, Hanna i Marek Majchrzak (po raz pierwszy w projekcie) w lokalach, Bogdan Ludowicz (edycje: 05, 06, 07, 08, 09, 10) jak zwykle chadzał własnymi ścieżkami, Paweł Sałacki (pomysłodawca projektu i współorganizator) dokumentował dworce PKP.

- Tradycyjnie o dziewiątej spotkaliśmy się wszyscy na śniadaniu. Podjął nas, jak zwykle, starosta Andrzej Jęcz, współorganizator projektu. Pogadaliśmy, niektórzy się poznali, ustaliliśmy szczegóły techniczne, zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie i... DO ROBOTY! - relacjonuje Sałacki.

Niektórzy byli już po kilku godzinach pracy.
- Zacząłem od wesela tuż po północy i skończyłem też tanecznie – bo lekcją tańca dla przyszłej młodej pary w Centrum Kultury w Czempiniu. Byłem też w kościele, w depeesie w Jarogniewicach, gdzie upamiętniono już ofiary katastrofy z 10 kwietnia, krążyłem po Rynku... Rewelacji fotograficznej nie mam, ale dokumentów trochę tak – wyjaśnia Szott.

Zadowolony i to bardzo ze zdjęciowego dnia jest Filip Springer. Był między innymi na meczach piłkarskich w Wonieściu, Starym Luboszu, Darnowie, Osieku i Śmiglu.
- Mecze interesowały mnie mało, za to atmosfera, specyfika miejsca, ludzie – ten czysty sport, bez komercji, reklam, wielkich pieniędzy... To była przymiarka do większego projektu i jestem z niej bardzo zadowolony. Dużo udało mi się zrobić, spotkałem sympatycznych ludzi... Po prostu bardzo miłe doświadczenie – ocenił.

Po sennej w niedzielę gminie Kościan najeździł się Ciesielski.
- Z ciekawostek, to udało mi się spotkać ludzi z towarzystwa opieki nad ptakami, którzy właśnie czaili się z lunetami i aparatami fotograficznymi na pewien bardzo rzadko widywany okaz, który dwa razy w roku bywa na łąkach pod Poninem. Kozłubiec się nazywa – wyjaśnia.

Ze spotkań z kościaniakami w centrum Kościana zadowolony jest Dziamski. Zrobił kilka portretów, między innymi księdza Leona Stępniaka.
- Piękny, słoneczny, chyba udany dzień...

Mniej szczęścia miał Siewior, którego tuż po tym jak zaczął fotografować wezwano pilnie do Poznania.
- W pracy padł serwer i tak mnie nękano telefonami, że musiałem jechać go stawiać. Dodajmy do tego maraton i spowodowane nim korki w Poznaniu. Siedziałem w aucie i czułem, jak mi ucieka cenny czas. Wróciłem pod Krzywiń wraz z ostatnimi promieniami słońca. Coś zrobiłem, ale zadowolony nie jestem.

- Katastrofa – kategorycznie stwierdza Skrobała. - To był kiepski dzień... Na oddziały szpitala nie było mi wolno wchodzić, pensjonariuszy nawet fotografować od tyłu. Robiłem więc zdjęcia w kuchni. Sporo czasu spędziłem w izbie przyjęć, ale tego dnia przyjęto tylko jednego pacjenta – w sobotę osiemnastu! - i to jeszcze akurat w czasie, gdy mnie nie było. Cudów się po tej pracy nie spodziewam.

- Jak zwykle szybko i sympatycznie. Nikt mi sprzed obiektywu nie uciekł, a za to spotkałem sporo ciekawych ludzi. Grupę kolarzy wyruszających w trasę, dzieciaki na placu zabaw, ludzi na kortach tenisowych, ludzi wracających z kościoła. Odwiedziłem też rodzinę Hampelów, która właśnie czekała na syna, posiedziałem, ale nie przyjechał – uśmiecha się za to Baldys.

Nieprzyjemną przygodę zaliczył Marek Lapis.
- Na stu sympatycznych ludzi trafił się jeden mniej sympatyczny. Postanowiłem zająć się życiem marketów, zapleczem, pracownikami i klientami. Są częścią niedzielnych, rodzinnych rytuałów. Tylko Kaufland miło mnie przyjął i pozwolił na fotografowanie. I nie było żadnych problemów dopóki pewien pan zbyt nerwowo nie zareagował na zrobione mu zdjęcie. Przyjechała policja i atmosfera się uspokoiła, ale doświadczenie niemiłe...
Ale ze zdjęć jest zadowolony, choć spędzone w marketach osiem godzin odbiło na nim niespodziewane piętno.
- Wszędzie kamery... Jak w domu Wielkiego Brata. Na krótką metę nam to nie przeszkadza, ale kilka godzin robi swoje...

Bogdan Ludowicz złapał naczelnego ,,GK’’ na zabawach z wnuczkiem, Jerzego Zielonkę przy pracy, kogoś w policyjnych kajdankach...
- Nudno było raczej, ale zdjęć trochę mam. O mały włos sam stałbym się bohaterem i to trumiennej fotografii. W ostatnim momencie odskoczyłem komuś spod kół na Kościuszki. Jechał zdecydowanie za szybko, wyprzedzał w niedozwolonym miejscu wjeżdżając na sąsiedni pas. Mam go oczywiście na zdjęciu – mówi z satysfakcją.

Tandem Majchrzaków postanowił zająć się restauracjami od kuchni. Tylko Dudziarz i Finezja zgodzili się przyjąć ich na zapleczu, dlatego finalnie oprócz kuchennych tajemnic na ich zdjęciach obejrzeć można i kucharzy, i kelnerów, i restauracyjnych smakoszy.

- Oprócz Dudziarza i Finezji byliśmy w Saskii, u Kandulskiego, w Rysiu, Miniaturce, Aplauzie. Skończyliśmy około dwudziestej. Zdjęcia oceniamy jako udane, dzień bardzo sympatyczny – wyjaśnia pani Hanna.

Paweł Sałacki krążył po dworcach.
- Chciałem pokazać tym razem nie ludzi, ale ich dzieło – puste, zdewastowane obrzydliwie dworce Jaki efekt fotograficzny? Tragiczny jak dworce, ale temat wart udokumentowania. W centrach miast stoją zdewastowane budynki, na których widnieje nazwa miejscowości. Na tę antyreklamę gminy nie mają żadnego wpływu. A wieczorem dokumentowałem procesję z kościoła farnego pod pomnik Jana Pawła II. To był przecież Dzień Papieski.

Przypomnijmy, zostały jeszcze tylko dwie edycje projektu – 11 listopada przyszłego roku i 12 grudnia 2012. Wszystkie zdjęcia trafiają do specjalnej szafki w Muzeum Regionalnym w Kościanie i są swoistym listem do przyszłych pokoleń: tak żyliśmy, tacy byliśmy.

Efekt pracy fotoreporterów – jak zwykle – zawiśnie na tydzień (od 14 do 21 listopada) na sznurku w sklepie PSS Społem przy ulicy Piłsudskiego w Kościanie. Zdjęcia z wszystkich edycji oglądać można na stronie internetowej projektu: www.projektpks.art.pl Za miesiąc pojawią się tam tegoroczne zdjęcia.

Teraz czekamy na fotografie wykonane pamiętnej niedzieli przez Czytelników. Pierwsze już otrzymaliśmy... (Al)

Gazeta Kościańska nr 41/2010

Już głosowałeś!

Komentarze (5)

w dniu 12-10-2010 13:58:20 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Nawet ja mam parę zdjęć, brawo dla Pomysłodawcy!

Nawet ja mam parę zdjęć, brawo dla Pomysłodawcy!

w dniu 12-10-2010 23:18:26 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Ja też wysłałem swoje zdjęcia. I to trzeci rok z rzędu :)

Ja też wysłałem swoje zdjęcia. I to trzeci rok z rzędu :)

w dniu 03-11-2010 20:58:12 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

hmm 3 tygodnie minęły a po fotkach ani widu ani słychu na stronie projektu;P a kościaniacy czekają;)

hmm 3 tygodnie minęły a po fotkach ani widu ani słychu na stronie projektu;P a kościaniacy czekają;)

w dniu 03-11-2010 22:39:25 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Czytelnicy Gazety Kościańskiej, czyli organizatora) zobaczyli dziś pierwsze zdjęcia nadesłane przez mieszkańców i dowiedzieli sie, że galeria wystartuje w dniu wernisażu, czyli 18 listopada

Czytelnicy Gazety Kościańskiej, czyli organizatora) zobaczyli dziś pierwsze zdjęcia nadesłane przez mieszkańców i dowiedzieli sie, że galeria wystartuje w dniu wernisażu, czyli 18 listopada

w dniu 15-11-2010 15:51:20 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Część zdjęć wisi w Pawilonie Społem na Piłsudskiego :)

Część zdjęć wisi w Pawilonie Społem na Piłsudskiego :)

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.145.66.67

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.