Magazyn koscian.net

27 września 2011

Zawód ratownik

Są wzywani do chorych, są obecni przy wypadkach i katastrofach, codziennie walczą z czasem o życie ludzkie. To ratownicy medyczni. Los poszkodowanych zależy od ich wiedzy i umiejętności. Muszą być sprawni fizycznie, odpowiedzialni i odważni. Muszą szybko i zdecydowanie podejmować decyzje. Muszą działać



   
Mówią o sobie, że są częścią systemu ratownictwa podobnie jak lekarz, pielęgniarka, koordynator centrum powiadamiana medycznego, dyspozytor medyczny i kierowca. Potrafią udzielić kwalifikowanej pomocy medycznej i w sposób specjalistyczny wdrożyć czynności ratunkowe. W Kościanie jest ich kilkunastu.
   
Zespoły ratownictwa medycznego tworzą karetki specjalistyczne i podstawowe. W Kościanie są obie. W karetce podstawowej (oznaczonej literą P) pomocy muszą udzielać minimum 2 osoby uprawnione do wykonywania medycznych czynności ratunkowych. W tym zespole nie ma lekarza. Natomiast w karetce specjalistycznej (S) pomocy muszą udzielać minimum 3 osoby, z których dwie są ratownikami medycznymi lub pielęgniarkami systemu, a jedną musi być lekarz. Zdecydowanie częściej wyjeżdżają karetki podstawowe.
   
- Ratownicy muszą zdobyć prawo wykonywania zawodu, czyli mieć ukończone dwuletnie medyczne studium zakończone egzaminem lub trzyletnie studia licencjackie na uniwersytecie medycznym – mówi Gracjan Piotrowski, kierownik kościańskiego pogotowia, dodając, że ratowników medycznych kształci się m.in. w Poznaniu, gdzie sam kończył studia. Pracę zaczynał w 1999 r. – Dostałem ampułkę dolarganu, miałem ją podać pacjentowi i… przerażenie w oczach. Z czasem jednak człowiek krzepnie – przyznaje. -Ratownicy umieją coraz więcej. Zbieramy wywiad, na tej podstawie stawiamy diagnozę, wdrażamy czynności ratunkowe, zabezpieczamy pacjenta i przewozimy na oddział ratunkowy. Na tym nasza rola się kończy. Zasada jest taka, by nie zaszkodzić i by w czasie transportu stan pacjenta się nie pogorszył. O dalszym losie pacjenta decyduje lekarz na oddziale ratunkowym.
   
W ciągu pięciu lat po zakończeniu nauki zawodu ratownicy muszą zdobyć 200 punktów edukacyjnych za specjalistyczne szkolenia. Z reguły płacą za nie sami.
   
- Na miejscu zdarzenia robimy wszystko od wkłucia po intubację. Mierzymy też ciśnienie, robimy EKG, podajemy kroplówkę. To ratownik decyduje czy pacjenta zabrać do szpitala - podkreśla Andrzej Hertmanowski, zastępca dyrektora Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Kościanie ds. infrastruktury, który przez lata pracował jako ratownik medyczny. Wraz z Przemysławem Bączykiem byli pierwszymi osobami w powiecie, które zdobyły uprawnienia ratowników medycznych. Było to w 2001 r. – Wyszliśmy przed szereg, bo uważaliśmy, że im więcej będziemy potrafili, tym więcej damy pacjentom – stwierdza. - Jeśli na przykład jest podejrzenie zawału, to ratownicy robią EKG, interpretują, przesyłają do pracowni hemodynamiki do Leszna, gdzie wynik odczytuje jeszcze raz lekarz. Nie ma zbędnego jeżdżenia. Pacjent dostaje leki, a karetka kierowana jest bezpośrednio do Leszna.
   
Kościan jako jeden z pierwszych szpitali wprowadził system łączności karetek z pracownią hemodynamiki, dzięki czemu w tzw. złotej godzinie pacjent jest zdiagnozowany, przetransportowany do szpitala i poddany zabiegowi.

12 godzin w pracy
   
Ratownicy pełnią 12-godzinne dyżury (w godz. 7-19, 19-7). W tygodniu pracują 36 godzin, co oznacza, że mają trzy dyżury w ciągu pięciu dni. Grafik dyżurów jest tak przygotowywany, by na zmianie był jeden doświadczony ratownik lub pielęgniarz z niedoświadczonym. Po przyjściu na dyżur wszyscy się przebierają w ubrania robocze – czerwone uniformy z logo ratownictwa medycznego na plecach. Każdy ma swój zestaw, składający się ze spodni ochronnych, t-shirtu, marynarki, kamizelki, kurtki, polaru. Inny na sezon letni, inny na zimowy.
   
- Ekipa kończąca dyżur zdaje karetkę. Mamy zasadę, że ten kto schodzi z dyżuru sprawdza sprzęt i to samo robi ten kto przejmuje dyżur – zapewnia kierownik pogotowia, podkreślając, że nie jest to kwestia zaufania, ale bezpieczeństwa. – Trzeba zrobić wydruk z defibrylatora, by sprawdzić czy jest sprawny, skontrolować czy jest tlen, leki, środki opatrunkowe. Potem podać dyspozytorowi stan osobowy zespołów wyjazdowych, które są w pełnej gotowości. Nigdy nie wiadomo co zdarzy się na dyżurze. Nasza praca polega na czuwaniu.
    Środy są dniem gospodarczym, co oznacza, że cały sprzęt i wyposażenie karetki jest wyciągane i czyszczone. Jednak nie ma obaw, że w momencie wezwania obie karetki będą rozłożone na części pierwsze, bowiem jeden zespół jest zawsze w gotowości. Ratownicy zdecydowanie bardziej wolą te dyżury, gdy coś się dzieje. Wtedy bowiem czas szybciej upływa.
   
Pomiędzy wezwaniami ratownicy mogą pooglądać telewizję, poczytać gazety lub książki, porozmawiać z kolegami, przygotować sobie coś do zjedzenia. Zdarza się, że uda się nawet zdrzemnąć. Do dyspozycji mają osiem pomieszczeń w tzw. pawilonie chirurgicznym. Najwięcej czasu spędzają w pomieszczeniu socjalnym, gdzie stoi drukarka, z której wychodzą wezwania.
   
Prowadzą dziennik zakłóć, w którym odnotowują takie przypadki, a po ich zgłoszeniu dostają leki minimalizujące ryzyko zachorowania. Kiedyś zdarzyło się, że ratownika ugryzł pacjent podejrzany o HIV.

Na sygnale
   
Zgłoszenia zespoły wyjazdowe otrzymują z Centrum Powiadamiania Ratunkowego, działającego w systemie ratownictwa medycznego i krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego. Dyspozytor dyżurujący w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej informuje zespół o zdarzeniu, wypełnia kartę wyjazdową i przesyła ją do szpitala. W ciągu doby karetki wyjeżdżają średnio od 8 do 12 razy. Codziennością są wezwania do nietrzeźwych leżących na ulicy.
   
Po przyjęciu zgłoszenia mają tylko minutę, by wsiąść do karetki i ruszyć do akcji. Każda karetka wyposażona jest w GPS, co umożliwia dyspozytorowi sprawdzenie gdzie jest w danym momencie. Po dojeździe na miejsce muszą ocenić sytuację. Na co dzień współpracują ze strażą pożarną, która najczęściej już jest na miejscu wypadku.
   
-  Jeśli jest możliwość, to ratownik podchodzi do poszkodowanego, sprawdza czynności życiowe - w jakim jest stanie, czy jest przytomny i jakie ma urazy. Od tej oceny zależy jakie postępowanie wdrożyć – wyjaśnia kierownik Piotrowski, podkreślając, że każdy pacjent urazowy powinien trafić na deskę ortopedyczną z kołnierzem szyjnym, bo we wstępnym badaniu urazowym ratownik nie jest w stanie stwierdzić czy nie doszło do uszkodzenia kręgosłupa. – W karetce robi się szczegółowe badania z wykorzystaniem sprzętu i monitorujemy pacjenta aż do momentu przekazania na oddział ratunkowy.
  
 Często ratownicy zmuszeni są do wezwania helikoptera Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
   
Ratowników medycznych obowiązują procedury i standardy postępowania. Dzięki nim wiadomo co w danym przypadku robić i jak się zachować, choć każde wezwanie jest inne. Każdy pacjent mający choć cień szansy na przeżycie jest zabierany na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Czy zespół nie zaszkodził pacjentowi można sprawdzić odczytując zapisy z karetki, bowiem sprzęt tam zamontowany wszystko zapamiętuje.
   
- Każdy niejasny przypadek jest analizowany osobno – zapewnia Hertmanowski, a ratownik Przemysław Bączyk dodaje: - U nas nie może być tak, że człowiek uczy się na błędach, ma ich nie być. Drobny błąd może wystąpić, ale krytyczny nie. Nie można na przykład pomylić adrenaliny z atropiną, czy migotania komór z asystolią.
   
Kilka razy w miesiącu ratownicy są wzywani do nieprzytomnych pacjentów z zatrzymaniem krążenia. W takim przypadku muszą rozpoznać czy pacjent ma migotanie komór, częstoskurcz komorowy, czy asystolię, zabezpieczyć drogi oddechowe, zrobić wkłucie, zaordynować leki i poddać pełnemu monitoringowi. W zależności od diagnozy używają defibrylatora lub nie.
   
- To jest określone w wytycznych Europejskiej Rady Resuscytacji, które zmieniają się co pięć lat – informuje kierownik pogotowia, stwierdzając, że takie unormowanie daje ratownikom poczucie bezpieczeństwa. – Jeśli w domu ktoś straci przytomność lub dojdzie do zatrzymania krążenia, nie można czekać aż przyjedzie karetka, lecz od razu rozpocząć ucisk klatki piersiowej, by dać mu szansę na przeżycie. Dojazd do pacjenta na przykład w Śmiglu zajmuje nam do dziesięciu minut i jeśli w tym czasie nikt nic nie zrobi, dojdzie do martwicy mózgu i już nie ma szansy na uratowanie.  
   
Dlatego tak istotna jest nauka pierwszej pomocy. Kilka lat temu ratownicy z Kościana zaczęli przekazywać tę wiedzę uczniom szkół podstawowych z gminy Kościan. W ubiegłym roku szkolenia z pierwszej pomocy przeprowadzono dla kościańskich szkół. Specjalne kursy organizują też dla nauczycieli.

Trauma
   
Najbardziej traumatyczne dla ratowników są zdarzenia z udziałem dzieci. Andrzej Hertmanowski do dziś wspomina, gdy po raz pierwszy intubował malutkie dziecko, które ucierpiało w wypadku samochodowym.
   
- Nie ma problemu, gdy intubuje się starszych, ale u dziecka, które zostało wrzucone siłą z samochodu… Gdy przyjechaliśmy na miejsce zdarzenia, ludzie mówili, że mały nie żyje, bo nie oddycha. Helikopter nie chciał przetransportować małego do szpitala uznając, że nie przeżyje. Zrobiliśmy wkłucie, zaintubowaliśmy go, zaczęliśmy reanimację i po jakimś czasie serduszko zaczęło pukać. Przywróciliśmy go na chwilę z zaświatów, ale się nie udało. Zmarł – opowiada, przyznając, że do dziś pamięta spodenki tego chłopczyka. – Dopóki poszkodowany nie wyjdzie ze szpitala, nie można mówić o sukcesie. Miałem już wiele takich przypadków. Czasami śledzimy losy osób, które reanimowaliśmy, pytamy na oddziale o naszych pacjentów. Ci ludzie nas oczywiście nie poznają.
   
- Do dziś pamiętam wezwanie sprzed dziewięciu lat do pogryzionego przez psa dziecka. To było, gdy pracowałem jeszcze w Szczecinie. Dziewczynka miała piękny, długi, biały warkocz… i wygryzione gardło. Nic już nie dało się zrobić… Inny przypadek z Kościana, gdy rodzina jadąca do kościoła zderzyła się z autem, poduszka powietrzna wystrzeliła i ucierpiało sześciomiesięczne dziecko przewożone na przednim siedzeniu. Resuscytacja trwała z półtorej godziny, ale nie udało się go uratować – wspomina Gracjan Piotrowski, przyznając, że najbardziej wstrząsające przypadki są z udziałem dzieci.
   
Nieprzyjemnym momentem jest też przekazanie pacjentowi lub jego rodzinie złych wieści. Trzeba to zrobić bez zbędnych emocji i rozklejania się. Do tego potrzebna jest odporność psychiczna. Odpowiedzialny za przekazanie informacji jest kierownik danego zespołu.
   
- Od zespołu ratowników pacjent oczekuje profesjonalizmu i tak musi być – stwierdza Andrzej Hertmanowski, dodając, że do każdego pacjenta trzeba inaczej podejść. - Starsze osoby potrzebują, by je potrzymać za rękę, a inne, by cały czas z nimi rozmawiać i pocieszać.
   
Jak ratownicy radzą sobie z traumatycznymi przeżyciami? Przede wszystkim dzięki rozmowom z kolegami, znajomymi. Mają też możliwość pójścia do psychologa, lecz póki co żaden z nich z tej oferty nie skorzystał.
   
- Sami analizujemy te przypadki, zastanawiamy się co można było zrobić jeszcze lepiej, wyciągamy wnioski – mówią ratownicy. Jak sami przyznają odporności psychicznej nabywają z czasem, bo dobry ratownik musi być silny psychicznie, opanowany, mieć wiedzę i  umiejętności. – No i musi być przystojny, żeby robić wrażenie na pacjentkach – dodają ze śmiechem.

Ciągłe pretensje
   
Choć swojej pracy oddają całe serce, wiedzę i umiejętności, często spotykają się z krytyką i uwagami. Najczęstsze pretensje dotyczą zbyt długiego czasu dojazdu.
   
- W takich sytuacjach trzeba się odizolować i robić swoje. Trzeba się skoncentrować na pracy, choć wokół stoi kilka osób i patrzą na ręce, a tu trzeba się wkłuć, zrobić wywiad i pomóc. Trzeba być stanowczym, czasem nawet krzyknąć, czy wręcz kogoś odepchnąć – stwierdza dyrektor Hertmanowski. – Żeby być dobrym, trzeba cały czas trenować.
   
- Ludzie odbierają nas, jako osoby ubrane w ładne mundurki, w ładnych karetkach, które jak się spieszą włączają sobie światełka. Części społeczeństwa wydaje się, że to lekka robota. Bywa, że ,,pozdrawiają’’ nas różnymi gestami. Tak jest do momentu, gdy nie jesteśmy potrzebni – mówi ratownik Przemysław Bączyk, nie kryjąc, że złości go to niedocenianie. – Jeśli coś nam się nie uda, wtedy jesteśmy na pierwszych stronach gazet, ale jeśli robimy wszystko dobrze, to o tym się nie mówi.
   
Mimo to ratownicy mają satysfakcję z pracy, choć niekoniecznie finansową. Podziękowania od pacjentów to coś bardzo rzadkiego. Za to zdarza się, że wpływają na nich skargi, m.in. że karetka na sygnale wyprzedzała jak szalona, po to, by zjechać do Piotrowa na obiad, a to pacjent poczuł się gorzej i konieczna była reanimacja prowadzona przez dwóch ratowników. Wiele nieporozumień wynika z mylenia karetek transportowych, których w Kościanie jest kilka, z karetkami ratownictwa medycznego.
   
- Często ludzie oburzają się, że w karetce nie ma lekarza. Nie mają po prostu świadomości, że ratownicy są przeszkoleni, by udzielać pierwszej pomocy i robią to lepiej niż lekarze. Właśnie dlatego trzeba o tym mówić – uważa Andrzej Hertmanowski, zapowiadając, że wkrótce w żadnej karetce nie będą jeździli lekarze.
   
- Bywa, że ludzie zwracają się do ratownika per panie doktorze. Gdy ja jeździłem w karetce podstawowej zawsze ich prostowałem, mówiąc, że jestem ratownikiem medycznym – przytacza kierownik Piotrowski.  
    
Pretensje kościaniaków o jeżdżenie karetek przez deptak ratownicy odpierają, argumentując, że w ich pracy ważny jest czas, a objeżdżanie połowy miasta, gdy wezwanie jest na Al. Kościuszki, czy ul. Wrocławską, opóźnia dotarcie pomocy. Niestety, zdarza się, że muszą jechać dłuższą drogą, bo kierowcy tarasują wjazd. Parkujące auta na wąskich uliczkach osiedlowych utrudniają też dojazd do bloków na Os. Jagiellońskim. Szczególnie w nocy.

Ratownicy
   
Ci, którzy pracują na pierwszej linii, swoją pracę określają jako ciężką i niewdzięczną. Każdy z nich odczuwa na swoich barkach ciężar odpowiedzialności. Na dyżurze pracują jak zespół, wspierają się i pomagają. Częściej narzekają na zmęczenie psychiczne niż fizyczne, choć zdarza się, że na noszach muszą znieść ciężkiego pacjenta z czwartego piętra. Jeśli nie dają rady sami, wzywają na pomoc strażaków.
   
- Uciekłem przed wojskiem – nie kryje pan Marcin, początkujący ratownik medyczny. W zawodzie od trzech lat. – Nie chciałem tracić czasu, zrobiłem szkołę i już zostałem. Póki co nie planuję zmiany zawodu. Gdy studiowałem, przynosiłem na dyżur książki i się uczyłem. Nigdy nie wiadomo co się stanie. Zdarzają się dni bez wyjazdów i takie, kiedy cały czas biegamy. Każdy dzień i każdy wyjazd jest inny. W zawodzie podoba mi się to, że nie ma monotonii i pracuje się z ludźmi.
   
- Czasem od ludzi trzeba odpocząć – stwierdza Tomasz Żak. Od 15 lat pracuje jako pielęgniarz systemu. Jego obowiązki są praktycznie takie same jak ratownika. Za najbardziej traumatyczne przeżycie uważa ubiegłoroczny wypadek w Śmiglu. – Takie rzeczy pamięta się do końca życia, choć jak mówią czas leczy rany. Najlepiej się wygadać. Po przyjeździe z wypadku trzeba najpierw posprzątać i umyć karetkę i wypełnić dokumentację. To nie jest uciążliwe. Nie zawsze jest czas, by coś zjeść.
   
- Pacjenci nie zawsze doceniają to, co dla nich robimy. Rzadko ktoś podziękuje, raczej obrażą. Ostatnio musieliśmy wysłuchiwać uwag na temat zamieszania z ,,wieczorynką’’. Dostaje się nam za lekarzy i dyspozytora – żali się ratownik Marcin, stwierdzając, że nawet w takiej sytuacji trzeba zachować zimną krew i nie reagować. – Wysłuchujemy, nie kłócimy się. Lepiej puścić to mimo uszu.
   
- Przede wszystkim musimy być dla ludzi, potrafić zachować spokój, nie wpadać w panikę i to bez względu na to, co zastaniemy na miejscu – wylicza cechy dobrego ratownika pan Tomasz. – Pracę powinno zostawić się za drzwiami, ale nie zawsze się tak da. Obowiązuje nas tajemnica zawodowa i nie możemy opowiadać na prawo i lewo. Ostatnio odnoszę wrażenie, że traktuje się nas jak firmę transportową. Powszechna jest opinia, że strażacy wydobywają i zabezpieczają poszkodowanego, przekazują nam, a o jego życie walczą w szpitalu lekarze. Nas w tym totalnie nie ma, a przecież rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej.

KARINA JANKOWSKA

nr 38/2011

Już głosowałeś!

Komentarze (35)

w dniu 27-09-2011 11:51:33 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Super artykuł :) Cała prawda o ratownictwie medycznym i samych ratownikach. Pozdrawiam kolegów z Kościana, widać, że pracują tam rozsądni ludzie. Podziękowanie również dla autorki artykułu. Media wolą pisać o porażkach niż sukcesach ratowników. Tak trzymać!!!!

Super artykuł :) Cała prawda o ratownictwie medycznym i samych ratownikach. Pozdrawiam kolegów z Kościana, widać, że pracują tam rozsądni ludzie. Podziękowanie również dla autorki artykułu. Media wolą pisać o porażkach niż sukcesach ratowników. Tak trzymać!!!!

w dniu 27-09-2011 12:46:29 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Ratownicy pełnią 12-godzinne dyżury (w godz. 7-19, 19-7). W tygodniu pracują 36 godzin - NIE ZA MAŁO ????? Pomiędzy wezwaniami ratownicy mogą pooglądać telewizję, poczytać gazety lub książki, porozmawiać z kolegami, przygotować sobie coś do zjedzenia. Zdarza się, że uda się nawet zdrzemnąć. Do dyspozycji mają osiem pomieszczeń w tzw. pawilonie chirurgicznym. - SUUUPER TEŻ BYM CHCIAŁ POCZYTAĆ SOBIE W PRACY I OBEJRZEĆ TV

Ratownicy pełnią 12-godzinne dyżury (w godz. 7-19, 19-7). W tygodniu pracują 36 godzin - NIE ZA MAŁO ????? Pomiędzy wezwaniami ratownicy mogą pooglądać telewizję, poczytać gazety lub książki, porozmawiać z kolegami, przygotować sobie coś do zjedzenia. Zdarza się, że uda się nawet zdrzemnąć. Do dyspozycji mają osiem pomieszczeń w tzw. pawilonie chirurgicznym. - SUUUPER TEŻ BYM CHCIAŁ POCZYTAĆ SOBIE W PRACY I OBEJRZEĆ TV

w dniu 27-09-2011 13:05:52 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

" No i musi być przystojny, żeby robić wrażenie na pacjentkach – dodają ze śmiechem." Typwe dla kościańskich ratowników :p przelecieli by nawet po reanimacji :p

" No i musi być przystojny, żeby robić wrażenie na pacjentkach – dodają ze śmiechem." Typwe dla kościańskich ratowników :p przelecieli by nawet po reanimacji :p

w dniu 27-09-2011 13:43:13 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Pewnie jakby artykuł był o strażakach, ściąganiu kotów z drzew i wyciąganiu wróbli z komina nie bylibyście tak debilnie opryskliwi w swoich komentarzach. Czy strażak 24h na dobę ratuje, gasi itp?? Czy w ich świetlicach nie ma TV, czy w wolnym czasie nie mogą z tego korzystać i nie korzystają?? Szkoda tylko, że w momencie kiedy to właśnie Wy lub Wasi bliscy potrzebujecie pomocy Wasze spojrzenie na system jak i ratowników medycznych nagle zmienia się! Czy tęsknicie za czasami kiedy w karetkach jeździli sanitariusze, a wyposażenie karetki stanowiły nosze?? Cóż polska .... Fajnie plunąć twarz zza swojego IP udając elokwentnego komentatora znającego się na wszystkich dziedzinach życia.

Pewnie jakby artykuł był o strażakach, ściąganiu kotów z drzew i wyciąganiu wróbli z komina nie bylibyście tak debilnie opryskliwi w swoich komentarzach. Czy strażak 24h na dobę ratuje, gasi itp?? Czy w ich świetlicach nie ma TV, czy w wolnym czasie nie mogą z tego korzystać i nie korzystają?? Szkoda tylko, że w momencie kiedy to właśnie Wy lub Wasi bliscy potrzebujecie pomocy Wasze spojrzenie na system jak i ratowników medycznych nagle zmienia się! Czy tęsknicie za czasami kiedy w karetkach jeździli sanitariusze, a wyposażenie karetki stanowiły nosze?? Cóż polska .... Fajnie plunąć twarz zza swojego IP udając elokwentnego komentatora znającego się na wszystkich dziedzinach życia.

w dniu 27-09-2011 13:58:20 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Do rescuer-a . Człowieku chciałbym zwrócić uwagę, że inni pracują ciężej i te 36 godzin, które mają do wypracowania ratownicy , strażacy, policjanci i nauczyciele wyrabia w ciągu zaledwie dwóch dni. Nikt o nich w gazetach nie pisze i filmów nie kręci a oni zasuwają i płacą podatki by tacy jak ci wyżej wymienieni mogli pracować po 36 godzin tygodniowo i płakać jak to im się cięzko, żyje. Wasze wypłaty są niewspółmierne do czasu jaki spędzacie w pracy. Na dodatek wy w pracy jesteście tak de facto kilka lub kilkanascie minut dziennie bo reszta dyżuru to czytanie gazet, książek, oglądanie TV i spanie. Nie znam nikogo kto zapieprzając na 3 zmianie w fabryce przy taśmie może sobie kimkę strzelić albo TV obejrzeć. My was po prostu utrzymujemy a Wy powinniscie nam służyć pomocą w każdej chwili i być wdzięczni, że mamy pracę i płacimy podatki.

Do rescuer-a . Człowieku chciałbym zwrócić uwagę, że inni pracują ciężej i te 36 godzin, które mają do wypracowania ratownicy , strażacy, policjanci i nauczyciele wyrabia w ciągu zaledwie dwóch dni. Nikt o nich w gazetach nie pisze i filmów nie kręci a oni zasuwają i płacą podatki by tacy jak ci wyżej wymienieni mogli pracować po 36 godzin tygodniowo i płakać jak to im się cięzko, żyje. Wasze wypłaty są niewspółmierne do czasu jaki spędzacie w pracy. Na dodatek wy w pracy jesteście tak de facto kilka lub kilkanascie minut dziennie bo reszta dyżuru to czytanie gazet, książek, oglądanie TV i spanie. Nie znam nikogo kto zapieprzając na 3 zmianie w fabryce przy taśmie może sobie kimkę strzelić albo TV obejrzeć. My was po prostu utrzymujemy a Wy powinniscie nam służyć pomocą w każdej chwili i być wdzięczni, że mamy pracę i płacimy podatki.

w dniu 27-09-2011 14:58:23 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Człowieku! Taki zawodów jest więcej w Polsce .... Nauczyciel?? No tutaj to trafiłeś (grupa zawodowa która wypracowuje najmniejszą ilość godzin nawet poza granicami naszego kraju nauczyciele pracują więcej) :) Czy ty myślisz że ratownik pracując podaną ilość godzin nie musi już pracować?? Sądzisz, że tak nas zasypują pieniędzmi, że z etatu wystarcza na życie?? To oświecę Cię, nie jest tak słodko! Jeżeli ktoś chce żyć godnie musi gdzieś jeszcze pracować, czyli dorabiać. Odnośnie ludzi z fabryk, hut, kopalni - ja przecież nie wybrałem im takiej ścieżki zawodowej. Czy lżej by Ci się zrobiło jakbym skończył studia i poszedł do fabryki?? Bo nie rozumiem aluzji. Czy ty myślisz, że jakbym nie miał możliwości pracy zawodowej to poszedłbym do MOPS GOPS itd. nie, wtedy właśnie poszedłbym do fabryki. Także twoje spojrzenie na świat jest bardzo wąskie i patrzysz przez jakiś mocno zarysowany pryzmat. Odnośnie podatków, też je płacę i utrzymuje takie grupy społeczne jak m.in.: księża, zakonnice, politycy, urzędnicy - i co tych też chcesz wysłać do fabryki?? Nikt nikomu w tym kraju póki co nie zakazuje edukacji, nie spełniłeś się to zrób coś z sobą i nie lamentuj.

Człowieku! Taki zawodów jest więcej w Polsce .... Nauczyciel?? No tutaj to trafiłeś (grupa zawodowa która wypracowuje najmniejszą ilość godzin nawet poza granicami naszego kraju nauczyciele pracują więcej) :) Czy ty myślisz że ratownik pracując podaną ilość godzin nie musi już pracować?? Sądzisz, że tak nas zasypują pieniędzmi, że z etatu wystarcza na życie?? To oświecę Cię, nie jest tak słodko! Jeżeli ktoś chce żyć godnie musi gdzieś jeszcze pracować, czyli dorabiać. Odnośnie ludzi z fabryk, hut, kopalni - ja przecież nie wybrałem im takiej ścieżki zawodowej. Czy lżej by Ci się zrobiło jakbym skończył studia i poszedł do fabryki?? Bo nie rozumiem aluzji. Czy ty myślisz, że jakbym nie miał możliwości pracy zawodowej to poszedłbym do MOPS GOPS itd. nie, wtedy właśnie poszedłbym do fabryki. Także twoje spojrzenie na świat jest bardzo wąskie i patrzysz przez jakiś mocno zarysowany pryzmat. Odnośnie podatków, też je płacę i utrzymuje takie grupy społeczne jak m.in.: księża, zakonnice, politycy, urzędnicy - i co tych też chcesz wysłać do fabryki?? Nikt nikomu w tym kraju póki co nie zakazuje edukacji, nie spełniłeś się to zrób coś z sobą i nie lamentuj.

w dniu 27-09-2011 15:19:56 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Słuchaj Ty, ?????????, czy jak Ci tam! Nikt nie bronił Ci pójść do szkoły i zostać ratownikiem medycznym. Twoje predyspozycje psychofizyczne dały Ci jednak możliwość pracować na trzeciej zmianie w fabryce. I ciesz się z tego, bo sposób w jaki gimnastykujesz tutaj swoje IQ każe się zastanowić, czy Twój pracodawca nie pomylił się powierzając Ci tak odpowiedzialne zajęcie. A dla ratowników medycznych wielki szacunek. Zasługują sobie na niego bardziej niż ktokolwiek inny w polskiej chorej służbie zdrowia.

Słuchaj Ty, ?????????, czy jak Ci tam! Nikt nie bronił Ci pójść do szkoły i zostać ratownikiem medycznym. Twoje predyspozycje psychofizyczne dały Ci jednak możliwość pracować na trzeciej zmianie w fabryce. I ciesz się z tego, bo sposób w jaki gimnastykujesz tutaj swoje IQ każe się zastanowić, czy Twój pracodawca nie pomylił się powierzając Ci tak odpowiedzialne zajęcie. A dla ratowników medycznych wielki szacunek. Zasługują sobie na niego bardziej niż ktokolwiek inny w polskiej chorej służbie zdrowia.

w dniu 27-09-2011 20:38:58 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Do 5. Narzekasz że utrzymujesz ratowników.?to się z nimi zamień..36 godzin tygodniowo to norma rozliczeniowa, a toże zasuwają kiedy ty śpisz, to że święta, i inne dni kiedy ty masz wolne oini czuwają to już nie widzisz?łaskawie urzyłeś słowa dyżur i masz racje-ta praca to oczekiwanie na zgłoszenie...i chyba dobrze że nie mają pracy na okrągło, bo każdy ich wyjazd jest do ludzi którzy potrzebują pomocy . a zawsze ty też możesz potrzebować od nich pomocy i ciekawe czy tak wtedy będziesz narzekał?

Do 5. Narzekasz że utrzymujesz ratowników.?to się z nimi zamień..36 godzin tygodniowo to norma rozliczeniowa, a toże zasuwają kiedy ty śpisz, to że święta, i inne dni kiedy ty masz wolne oini czuwają to już nie widzisz?łaskawie urzyłeś słowa dyżur i masz racje-ta praca to oczekiwanie na zgłoszenie...i chyba dobrze że nie mają pracy na okrągło, bo każdy ich wyjazd jest do ludzi którzy potrzebują pomocy . a zawsze ty też możesz potrzebować od nich pomocy i ciekawe czy tak wtedy będziesz narzekał?

w dniu 28-09-2011 06:48:40 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Cytat : " Do 5. Narzekasz że utrzymujesz ratowników.?to się z nimi zamień..36 godzin tygodniowo to norma rozliczeniowa, a toże zasuwają kiedy ty śpisz, to że święta, i inne dni kiedy ty masz wolne oini czuwają to już nie widzisz?łaskawie urzyłeś słowa dyżur i masz racje-ta praca to oczekiwanie na zgłoszenie...i chyba dobrze że nie mają pracy na okrągło, bo każdy ich wyjazd jest do ludzi którzy potrzebują pomocy . a zawsze ty też możesz potrzebować od nich pomocy i ciekawe czy tak wtedy będziesz narzekał? " No w Łodzi swego czasu pomagali nawet umierać :-) . Jak widać po tamtym przypadku tacy kryształowi to oni nie są . Zresztą wszędzie znajdzie się tzw. czarna owca. Co do pracujących świąt i nocy jak im sie nie podoba 36 godzinny tydzień pracy to niech się zwolnią i zatrudnią gdzie indziej. Będą wtedy mieli wolne w święta ale 36 godzin to oni beda wypracowywać w ciągu 2 dób a nie 7 . Taką mają pracę i za to im się płaci.

Cytat : " Do 5. Narzekasz że utrzymujesz ratowników.?to się z nimi zamień..36 godzin tygodniowo to norma rozliczeniowa, a toże zasuwają kiedy ty śpisz, to że święta, i inne dni kiedy ty masz wolne oini czuwają to już nie widzisz?łaskawie urzyłeś słowa dyżur i masz racje-ta praca to oczekiwanie na zgłoszenie...i chyba dobrze że nie mają pracy na okrągło, bo każdy ich wyjazd jest do ludzi którzy potrzebują pomocy . a zawsze ty też możesz potrzebować od nich pomocy i ciekawe czy tak wtedy będziesz narzekał? " No w Łodzi swego czasu pomagali nawet umierać :-) . Jak widać po tamtym przypadku tacy kryształowi to oni nie są . Zresztą wszędzie znajdzie się tzw. czarna owca. Co do pracujących świąt i nocy jak im sie nie podoba 36 godzinny tydzień pracy to niech się zwolnią i zatrudnią gdzie indziej. Będą wtedy mieli wolne w święta ale 36 godzin to oni beda wypracowywać w ciągu 2 dób a nie 7 . Taką mają pracę i za to im się płaci.

w dniu 28-09-2011 11:46:13 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Brawo Panie i Panowie ratownicy, a te wredne baby z rejestracji wywalić

Brawo Panie i Panowie ratownicy, a te wredne baby z rejestracji wywalić

w dniu 28-09-2011 18:41:47 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Kochani ratownicy jestescie wspaniali- nie zwarzajcie na te brednie co piszą niektórzy.Albo wam zazdroszczą że jestescie tacy mądrzy /wyrozumiali ibardzą grzeczni. Cos mogę na ten temat powiedziec poniewaz czesto was wzywam Brawo. Pozdrawiam wszystkich z ratownictwa /KOSCIAN /

Kochani ratownicy jestescie wspaniali- nie zwarzajcie na te brednie co piszą niektórzy.Albo wam zazdroszczą że jestescie tacy mądrzy /wyrozumiali ibardzą grzeczni. Cos mogę na ten temat powiedziec poniewaz czesto was wzywam Brawo. Pozdrawiam wszystkich z ratownictwa /KOSCIAN /

w dniu 29-09-2011 15:19:30 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Pani redaktor, gratuluję szczerego artykułu nt. zawodu, który wykonujemy pomimo wielu przeciwności losu i nie tylko, o których powyżej zostało wspomniane. Oby jak najwięcej takich publikacji w różnych mediach - może niektórzy "pieniacze" zrozumieją, z jakimi problemami nasz zawód jest związany. A wszystkich tych, którzy uważają że praca ratownika jest miła, prosta i przyjemna, a w trakcie dyżuru nocnego drzemka wygląda tak samo jak sen w domu, zapraszam na dyżur - droga jest otwarta, każdy z Was może zostać ratownikiem medycznym :-). Pozdrawiam!

Pani redaktor, gratuluję szczerego artykułu nt. zawodu, który wykonujemy pomimo wielu przeciwności losu i nie tylko, o których powyżej zostało wspomniane. Oby jak najwięcej takich publikacji w różnych mediach - może niektórzy "pieniacze" zrozumieją, z jakimi problemami nasz zawód jest związany. A wszystkich tych, którzy uważają że praca ratownika jest miła, prosta i przyjemna, a w trakcie dyżuru nocnego drzemka wygląda tak samo jak sen w domu, zapraszam na dyżur - droga jest otwarta, każdy z Was może zostać ratownikiem medycznym :-). Pozdrawiam!

w dniu 29-09-2011 16:02:43 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Bardzo dobitny komentarz ukazujący polskie realia Ratowników Medycznych.Chociaż jestem ratownikiem medyczny od paru miesięcy a wiec z czym borykają się Ratownicy w swoim zawodzie.

Bardzo dobitny komentarz ukazujący polskie realia Ratowników Medycznych.Chociaż jestem ratownikiem medyczny od paru miesięcy a wiec z czym borykają się Ratownicy w swoim zawodzie.

w dniu 29-09-2011 20:23:51 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

No własnie panowie ratownicy, wypowiadacie się w tekście ,że przeważnie strażacy są na miejscu wypadku jako pierwsi. Zdarzenie jest przyjmowane w jednym współnym stanowisku dyspozytorskim, a więc zarówno dyspozytor straży i medyczny razem je przyjmują. A jednak wyjazdy karetek są tak opóźnione. Jedni mogą a drudzy nie. Czy do swoich krewnych i znajomych którzy potrzebują pomocy też tak długo się zbieracie. To jest wasz standart.

No własnie panowie ratownicy, wypowiadacie się w tekście ,że przeważnie strażacy są na miejscu wypadku jako pierwsi. Zdarzenie jest przyjmowane w jednym współnym stanowisku dyspozytorskim, a więc zarówno dyspozytor straży i medyczny razem je przyjmują. A jednak wyjazdy karetek są tak opóźnione. Jedni mogą a drudzy nie. Czy do swoich krewnych i znajomych którzy potrzebują pomocy też tak długo się zbieracie. To jest wasz standart.

w dniu 29-09-2011 20:38:09 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

rewelacyjne pisanko ale widze ze wkradł sie jakis niezadowolony chyba żal ze nie spi w nocy w swojej poscieli a zapomnialem ze to jakis pracownik nie chce nikogo urazic ale trzeba było sie uczyc i to duzo duzo aby zostac ratownikiem i lezec jak dyrektor oglądac tv no i co i tak zapłacisz kolego podatki a my dostaniemy wypłate za spanie - zapraszamy do nas na dyzury zobaczysz kolego jak lezymy ty chyba z pisu jestes oni tacy niezadowoleni miłego dnia i zdrowia

rewelacyjne pisanko ale widze ze wkradł sie jakis niezadowolony chyba żal ze nie spi w nocy w swojej poscieli a zapomnialem ze to jakis pracownik nie chce nikogo urazic ale trzeba było sie uczyc i to duzo duzo aby zostac ratownikiem i lezec jak dyrektor oglądac tv no i co i tak zapłacisz kolego podatki a my dostaniemy wypłate za spanie - zapraszamy do nas na dyzury zobaczysz kolego jak lezymy ty chyba z pisu jestes oni tacy niezadowoleni miłego dnia i zdrowia

w dniu 29-09-2011 20:38:30 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

i dziw sie tu czlowieku ze w polsce jest wysokie bezrobocie jak ktos wyrabia 36 godzin w 2 dniu. to co robi przez reszte tygodnia dalej pracuje?? czyli zabiera prace mlodym, chyba ze odsypia. no szkoda ze jeszcze 26 godzin na dobe nie pracuje. norma na etat dla kogos kto jest zatrudniony na 8 to 40 godzin tygodniowo, ratownicy maja 36 bo nie da sie tego inaczej ulozyc po kazdym dyzurze dziennym nalezy sie dzien wolnego po kazdym nocnym 2 dni, sila rzeczy wychodzi 36 godzin w pracy na tydzien. pozdrowienia dla ratownikow keep doing the good things

i dziw sie tu czlowieku ze w polsce jest wysokie bezrobocie jak ktos wyrabia 36 godzin w 2 dniu. to co robi przez reszte tygodnia dalej pracuje?? czyli zabiera prace mlodym, chyba ze odsypia. no szkoda ze jeszcze 26 godzin na dobe nie pracuje. norma na etat dla kogos kto jest zatrudniony na 8 to 40 godzin tygodniowo, ratownicy maja 36 bo nie da sie tego inaczej ulozyc po kazdym dyzurze dziennym nalezy sie dzien wolnego po kazdym nocnym 2 dni, sila rzeczy wychodzi 36 godzin w pracy na tydzien. pozdrowienia dla ratownikow keep doing the good things

w dniu 29-09-2011 21:16:33 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

do r Ty Idioto przejdź się po mieście i popatrz na ten przykład na te małe sklepiki typu "Żabka" czynne w dni powszednie ( w tym sobota ) od 6 - 23 oraz w niedzielę i święta tylko troszkę krócej. Często pracują w nich sami tylko właściciele ( ajenci ) własnie w tym wymiarze czasu pracy ile to godzin ? Odpowiem Ci bo pewnie nie umiesz liczyć 17. A jeszcze po zamknięciu sklepu trzeba zrobić raport z kasy. W Polsce jest bardzo wielu ludzi , którzy niestety nie znają dobrodziejstwa pracy na etacie przez 8 godzin i to takim luksusowym jak ten ratowników medycznych. Tylko tyrają od świtu do zmierzchu na własnej działalności niejednokrotnie przez 20 godzin na dobę. I nikt o nich artykułów w gazetach nie pisze. Pracują bo muszą zarobić ponad 900 zł na ZUS a potem dopiero na rachunki i zycie. A do ich sklepów i warsztatów przychodzą takie ćmoki jak Ty i narzekają, że mają za drogo i że usługa nie tak wykonana itp. itd.

do r Ty Idioto przejdź się po mieście i popatrz na ten przykład na te małe sklepiki typu "Żabka" czynne w dni powszednie ( w tym sobota ) od 6 - 23 oraz w niedzielę i święta tylko troszkę krócej. Często pracują w nich sami tylko właściciele ( ajenci ) własnie w tym wymiarze czasu pracy ile to godzin ? Odpowiem Ci bo pewnie nie umiesz liczyć 17. A jeszcze po zamknięciu sklepu trzeba zrobić raport z kasy. W Polsce jest bardzo wielu ludzi , którzy niestety nie znają dobrodziejstwa pracy na etacie przez 8 godzin i to takim luksusowym jak ten ratowników medycznych. Tylko tyrają od świtu do zmierzchu na własnej działalności niejednokrotnie przez 20 godzin na dobę. I nikt o nich artykułów w gazetach nie pisze. Pracują bo muszą zarobić ponad 900 zł na ZUS a potem dopiero na rachunki i zycie. A do ich sklepów i warsztatów przychodzą takie ćmoki jak Ty i narzekają, że mają za drogo i że usługa nie tak wykonana itp. itd.

w dniu 30-09-2011 09:56:01 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

po pierwsze to nie wyzywaj nikogo od idiotow bo to swiadczy o twojej kulturze i wychowaniu chyba przez "malpy" z zoo. Po drugie nikt nikomu nie broni sie uczyc i zostac kim chce. Po trzecie jestem ratownikiem i nie prosze nikogo aby o mojej pracy pisal. Po czwarte to takie sa przepisy ze tyle mam miec wypracowane na etacie. Po piate z etatu mam nie wiele wiec pracuje w innym pogotowiu na kontrakcie takze praktycznie mam 1 dzien wolny w tygodniu i 3 noce wiec nie obrazaj mnie i moich kolegow bo to ze ty nic w zyciu nie osiagnoles to nie znaczy ze wszyscy beda klepac biede bo tobie sie tak podoba

po pierwsze to nie wyzywaj nikogo od idiotow bo to swiadczy o twojej kulturze i wychowaniu chyba przez "malpy" z zoo. Po drugie nikt nikomu nie broni sie uczyc i zostac kim chce. Po trzecie jestem ratownikiem i nie prosze nikogo aby o mojej pracy pisal. Po czwarte to takie sa przepisy ze tyle mam miec wypracowane na etacie. Po piate z etatu mam nie wiele wiec pracuje w innym pogotowiu na kontrakcie takze praktycznie mam 1 dzien wolny w tygodniu i 3 noce wiec nie obrazaj mnie i moich kolegow bo to ze ty nic w zyciu nie osiagnoles to nie znaczy ze wszyscy beda klepac biede bo tobie sie tak podoba

w dniu 30-09-2011 10:09:11 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Do kom.14.Piszesz, że zgłoszenia przyjmowane są w tym samym miejscu, a straż przyjeżdża przed karetką.Twój komentarz wynika z braku wiedzy nt.koordynacji wyjazdów.Rolą strażaków jest zabezpieczenie miejsca zdażenia,żeby ratownicy mogli bezpiecznie udzielać pomocy.Koledzy ze straży robią to w profesjonalny sposób dbając o nasze bezpieczeństwo. Do kom.15.Za rządów pis-u dbano dużo lepiej o ratownictwo medyczne,to przez ostatnie 4 lata za rządów po zaczęto wprowadzać różnego rodzaju ograniczenia,oszczędności itd.co sprawia,że ratownictwo medyczne nie rozwija się tak jak powinno.

Do kom.14.Piszesz, że zgłoszenia przyjmowane są w tym samym miejscu, a straż przyjeżdża przed karetką.Twój komentarz wynika z braku wiedzy nt.koordynacji wyjazdów.Rolą strażaków jest zabezpieczenie miejsca zdażenia,żeby ratownicy mogli bezpiecznie udzielać pomocy.Koledzy ze straży robią to w profesjonalny sposób dbając o nasze bezpieczeństwo. Do kom.15.Za rządów pis-u dbano dużo lepiej o ratownictwo medyczne,to przez ostatnie 4 lata za rządów po zaczęto wprowadzać różnego rodzaju ograniczenia,oszczędności itd.co sprawia,że ratownictwo medyczne nie rozwija się tak jak powinno.

w dniu 30-09-2011 10:35:18 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

I znów niepotrzebne spory.Każdy zawód jest potrzebny i czy to się komuś podoba czy nie zawód ratownika medycznego jest jednym z nich.My jesteśmy normalnymi ludźmi i korzystamy z dobrodziejstw innych zawodów,dlatego nie obrzucajmy się błotem tylko wspierajmy nawzajem.

I znów niepotrzebne spory.Każdy zawód jest potrzebny i czy to się komuś podoba czy nie zawód ratownika medycznego jest jednym z nich.My jesteśmy normalnymi ludźmi i korzystamy z dobrodziejstw innych zawodów,dlatego nie obrzucajmy się błotem tylko wspierajmy nawzajem.

w dniu 30-09-2011 16:08:52 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Taka jest prawda... I prawdą jest, że nas Ratownikow się tylko opiernicza... U mnie w podstacji w zeszłym roku na wspólnej wigilii ze strażakami padło jedno bardzo ważne zdanie które pokazuje za co maja nas Strażacy: " Najlepsze życzenia dla Prawdziwych ratowników strażaków oraz tych ratowników z pogotowia(...)". Tak więc nie ma co się oszukiwać... Byliśmy, jesteśmy i będziemy darmową taksówka relacji dom -> szpital -> dom. A zawdzięczamy to brakiem wiedzy społeczeństawa, że pogotowie to nie POZ na kółkach...

Taka jest prawda... I prawdą jest, że nas Ratownikow się tylko opiernicza... U mnie w podstacji w zeszłym roku na wspólnej wigilii ze strażakami padło jedno bardzo ważne zdanie które pokazuje za co maja nas Strażacy: " Najlepsze życzenia dla Prawdziwych ratowników strażaków oraz tych ratowników z pogotowia(...)". Tak więc nie ma co się oszukiwać... Byliśmy, jesteśmy i będziemy darmową taksówka relacji dom -> szpital -> dom. A zawdzięczamy to brakiem wiedzy społeczeństawa, że pogotowie to nie POZ na kółkach...

w dniu 30-09-2011 19:31:59 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

taacy "wspaaniaali" ci kościańscy ratownicy, a nie dość że niedowartościowani jak panienka, to o podstawach ortografii niektórzy nadal nie mają pojęcia..

taacy "wspaaniaali" ci kościańscy ratownicy, a nie dość że niedowartościowani jak panienka, to o podstawach ortografii niektórzy nadal nie mają pojęcia..

w dniu 01-10-2011 10:22:00 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Pozdrawiam Wszystkich RATOWNIKÓW LEKARZY Z KOŚCIAŃSKIEGO POGOTOWIA -CI CO ŻLE O WAS PISZĄ MAŁO WIEDZĄ jAKA TO JEST ODPOWIEDZIALNA a ZARAZEM STRESUJĄCA PRACA ,NIE MAJĄ ZIELONEGO POJĘCIA ZE ŻYCIE JEST NAJWAŻNIEJSZE. TAK TRZYMAĆ !! WIEM COŚ na tEN TEMAT MOJA SIOSTRA DANUSIA BYŁA JEDNĄ Z WAS-MARYLKA !

Pozdrawiam Wszystkich RATOWNIKÓW LEKARZY Z KOŚCIAŃSKIEGO POGOTOWIA -CI CO ŻLE O WAS PISZĄ MAŁO WIEDZĄ jAKA TO JEST ODPOWIEDZIALNA a ZARAZEM STRESUJĄCA PRACA ,NIE MAJĄ ZIELONEGO POJĘCIA ZE ŻYCIE JEST NAJWAŻNIEJSZE. TAK TRZYMAĆ !! WIEM COŚ na tEN TEMAT MOJA SIOSTRA DANUSIA BYŁA JEDNĄ Z WAS-MARYLKA !

w dniu 02-10-2011 15:52:45 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Wielki szacunek i uznanie dla waszej ciężkiej i odpowiedzialnej pracy :) Ci którzy nie mają pojęcia o pracy w służbie zdrowia to niech się nie wypowiadają i tyle .

Wielki szacunek i uznanie dla waszej ciężkiej i odpowiedzialnej pracy :) Ci którzy nie mają pojęcia o pracy w służbie zdrowia to niech się nie wypowiadają i tyle .

w dniu 10-10-2011 15:54:14 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Tp może napiszemy coś o nauczycielach , obibokach którzy mają tyle wolnego i nikt ich się nie czepia.Ratownicy sa OK.

Tp może napiszemy coś o nauczycielach , obibokach którzy mają tyle wolnego i nikt ich się nie czepia.Ratownicy sa OK.

w dniu 22-11-2011 15:16:46 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Widzę w komentarzach, że jak zwykle wszyscy na siebie naskakują...a artykuł był o pracy ratowników...wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, jaka to praca i tylko tyle na celu miał artykuł...uświadomić...skłonić do refleksji, np kierowców, którzy ciągle jeszcze nie umieją zachować się na drodze... Bycie ratownikiem jak każdy zawód, ma plusy i minusy. Jakoś nie zauważyłam, żeby ratownicy tylko siedzieli w świetlicy i oglądali TV, często nawet nie mają kiedy zjeść posiłku, gdy wyjazdy są od rana...być może na nocnej zmianie jest lżej...nie wiem, więc nie będę się wypowiadać... To jednak ratownik podaje leki, ratownik wykonuje wiele zabiegów, ratownik ponosi odpowiedzialność, jeśli coś się stanie i to ratownik wypełnia dokumenty po przyjeździe karetki, ratownik zmienia jednorazową "pościel" i dezynfekuje podłogę w karetce po pawiu 7ego z rzędu pijaczka tego dnia...pomimo tylu obowiązków, pensje nadal są marne, więc może chociaż niech sobie pooglądają tą telewizję 20 min. dziennie? :) Pozdrawiam i życzę, aby każdy czuł się w swoim zawodzie spełniony ( nie tylko w zawodzie) i nie musiał wylewać pomyj na innych.

Widzę w komentarzach, że jak zwykle wszyscy na siebie naskakują...a artykuł był o pracy ratowników...wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, jaka to praca i tylko tyle na celu miał artykuł...uświadomić...skłonić do refleksji, np kierowców, którzy ciągle jeszcze nie umieją zachować się na drodze... Bycie ratownikiem jak każdy zawód, ma plusy i minusy. Jakoś nie zauważyłam, żeby ratownicy tylko siedzieli w świetlicy i oglądali TV, często nawet nie mają kiedy zjeść posiłku, gdy wyjazdy są od rana...być może na nocnej zmianie jest lżej...nie wiem, więc nie będę się wypowiadać... To jednak ratownik podaje leki, ratownik wykonuje wiele zabiegów, ratownik ponosi odpowiedzialność, jeśli coś się stanie i to ratownik wypełnia dokumenty po przyjeździe karetki, ratownik zmienia jednorazową "pościel" i dezynfekuje podłogę w karetce po pawiu 7ego z rzędu pijaczka tego dnia...pomimo tylu obowiązków, pensje nadal są marne, więc może chociaż niech sobie pooglądają tą telewizję 20 min. dziennie? :) Pozdrawiam i życzę, aby każdy czuł się w swoim zawodzie spełniony ( nie tylko w zawodzie) i nie musiał wylewać pomyj na innych.

w dniu 12-12-2011 22:05:19 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Ratownik to taki zawód jak każdy inny niektorzy ledwie skończyli 2 letnie szkoły a mają się za coś więcej niż lekarz to nie jest zdrowe,trochę ogłady i mnie zarozumiałości .Niektórzy to fajni chlopcy ale to tylko niektórzy .

Ratownik to taki zawód jak każdy inny niektorzy ledwie skończyli 2 letnie szkoły a mają się za coś więcej niż lekarz to nie jest zdrowe,trochę ogłady i mnie zarozumiałości .Niektórzy to fajni chlopcy ale to tylko niektórzy .

w dniu 07-05-2012 19:15:50 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Parę słów refleksji... Myślę że bardzo ważnych, bo sprostowujących, choć może niepotrzebnych- bo przecież niewiele to wnosi do sensu artykułu. Może po prostu świadczących o niedociągnięciach autorki artykułu, może i o ambicjach osób które się chciały w artykule pokazac Tak wiec w pierwszym podpunkcie chciałbym zauważyc że najstarszym stażem ratowniczym jest inna osoba- której z nazwiska nie wymienię przez szacunek do niej. Skoro sam tego nie podkreślił to chyba w jakimś celu. I chyba ten pan który wypowiadał się że był pierwszy powinien pamiętac że było trochę inaczej... A w temacie pogotowia lotniczego i opowieści z nim związanych też było inaczej... Przytocze tu pewną anegdotę, zresztą związaną z medycyną. Była kiedyś instytucja zwany Windowy. Pewnego dnia praca się przedłużyła, i pan Windowy za punkt honoru wziął sobie poczekac na operujących lekarzy aż skończą zabiegi. A wychodząc z pracy po zwiezieniu już doktorów zapytany przez znajomego czemu tak późno z pracy wraca odpowiada: A bośmy z doktorem P. całe popołudnie operowali.... Niech sie bystrzy domysla jej sensu No i jeszcze okiem dyletanta- lekarze pozostaną w pogotowiu bo są konieczni. Tyle że tacy którzy są do tego szkoleni, bo niestety zapomniano (albo ktoś nie chciałpamiętac) o tym że ratownicy nie mają aż tyle uprawnień i przez to i tyle umiejętności. Nie mniej trzeba ratownikom przyznać, że w wielu przypadkach zastępują lekarza, choćby dlatego że często gęsto nie jest on w karetce konieczny. Większość wyjazdów to nie są pacjenci w ciężkich stanach więc spokojnie sobie radzą wykonując dobrze i bardzo dobrze swoją pracę No nic...czas kończyc. Mam nadzieje że na drugi raz artykuł nie będzie tylko pieśnią pochwalną Pogotowia i skupi się na chłodniejszym podejściu do tematu, a pewne osoby wypowiadając się unikną patosu (dość widocznego tu). Pozdrawiam

Parę słów refleksji... Myślę że bardzo ważnych, bo sprostowujących, choć może niepotrzebnych- bo przecież niewiele to wnosi do sensu artykułu. Może po prostu świadczących o niedociągnięciach autorki artykułu, może i o ambicjach osób które się chciały w artykule pokazac Tak wiec w pierwszym podpunkcie chciałbym zauważyc że najstarszym stażem ratowniczym jest inna osoba- której z nazwiska nie wymienię przez szacunek do niej. Skoro sam tego nie podkreślił to chyba w jakimś celu. I chyba ten pan który wypowiadał się że był pierwszy powinien pamiętac że było trochę inaczej... A w temacie pogotowia lotniczego i opowieści z nim związanych też było inaczej... Przytocze tu pewną anegdotę, zresztą związaną z medycyną. Była kiedyś instytucja zwany Windowy. Pewnego dnia praca się przedłużyła, i pan Windowy za punkt honoru wziął sobie poczekac na operujących lekarzy aż skończą zabiegi. A wychodząc z pracy po zwiezieniu już doktorów zapytany przez znajomego czemu tak późno z pracy wraca odpowiada: A bośmy z doktorem P. całe popołudnie operowali.... Niech sie bystrzy domysla jej sensu No i jeszcze okiem dyletanta- lekarze pozostaną w pogotowiu bo są konieczni. Tyle że tacy którzy są do tego szkoleni, bo niestety zapomniano (albo ktoś nie chciałpamiętac) o tym że ratownicy nie mają aż tyle uprawnień i przez to i tyle umiejętności. Nie mniej trzeba ratownikom przyznać, że w wielu przypadkach zastępują lekarza, choćby dlatego że często gęsto nie jest on w karetce konieczny. Większość wyjazdów to nie są pacjenci w ciężkich stanach więc spokojnie sobie radzą wykonując dobrze i bardzo dobrze swoją pracę No nic...czas kończyc. Mam nadzieje że na drugi raz artykuł nie będzie tylko pieśnią pochwalną Pogotowia i skupi się na chłodniejszym podejściu do tematu, a pewne osoby wypowiadając się unikną patosu (dość widocznego tu). Pozdrawiam

w dniu 15-02-2013 21:36:08 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

WITAM TAKA JEST RZECZYWISTOŚĆ ,PRACA BARDZO ODPOWIEDZIALNA CHODZI O ŻYCIE LUDZKIE.pOZDRAWIAM WSZYSTKICH RATOWNIKÓW I ŻYCZĘ WAM I SOBIE JAK NAJWIĘCEJ SUKCESÓW I ZDROWIA.

WITAM TAKA JEST RZECZYWISTOŚĆ ,PRACA BARDZO ODPOWIEDZIALNA CHODZI O ŻYCIE LUDZKIE.pOZDRAWIAM WSZYSTKICH RATOWNIKÓW I ŻYCZĘ WAM I SOBIE JAK NAJWIĘCEJ SUKCESÓW I ZDROWIA.

w dniu 05-06-2013 19:37:16 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

A JA POWIEM KRÓTKO RATOWNICY MEDYCZNI SĄ NIEZWYKŁYMI LUDŹMI!!! POZDRAWIAM WSZYSTKICH RM :) heh chciało by się mieć przystojnego RM za męża :D

A JA POWIEM KRÓTKO RATOWNICY MEDYCZNI SĄ NIEZWYKŁYMI LUDŹMI!!! POZDRAWIAM WSZYSTKICH RM :) heh chciało by się mieć przystojnego RM za męża :D

w dniu 04-04-2014 23:20:52 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

do kom 3 Fałszywe oskarżenie – przestępstwo, w polskim Kodeksie karnym opisane w rozdziale XXX (przestępstwa przeciw wymiarowi sprawiedliwości) w artykule 234[1], polegające na zgłoszeniu organom ścigania lub do sądu rzekomego popełnienia przestępstwa, wykroczenia lub innego rodzaju przewinienia przez inną osobę w sytuacji, gdy w rzeczywistości do naruszenia prawa w ogóle nie doszło, lub gdy naruszenia tego dopuściła się inna osoba, niż wskazana przez fałszywie oskarżającego.

do kom 3 Fałszywe oskarżenie – przestępstwo, w polskim Kodeksie karnym opisane w rozdziale XXX (przestępstwa przeciw wymiarowi sprawiedliwości) w artykule 234[1], polegające na zgłoszeniu organom ścigania lub do sądu rzekomego popełnienia przestępstwa, wykroczenia lub innego rodzaju przewinienia przez inną osobę w sytuacji, gdy w rzeczywistości do naruszenia prawa w ogóle nie doszło, lub gdy naruszenia tego dopuściła się inna osoba, niż wskazana przez fałszywie oskarżającego.

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 54.160.243.44

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.