Magazyn koscian.net
20 grudnia 2011Bohaterki
Ada Mika i Marta Dziura, dwie trzecioklasistki z kościańskiej Szkoły Podstawowej nr 4 uratowały psa, którego ktoś próbował utopić w Obrze.
Karolina Matysiak i Zuza Mika, drugoklasistki z gimnazjum wracały wraz z podopiecznymi: Adą Miką i Martą Dziurą z happeningu Centrum Wolontariatu, bo od niedawna są wolontariuszkami, gdy na moście przy ul. Łąkowej w Kościanie zauważyły starszą panią wrzucającą psa do wody. Dziewczynki bez chwili wahania rzuciły się do Obry, by wyciągnąć tonącego zwierzaka.
- Było około godziny 16. Ada i Marta zauważyły starszą, grubszą panią w długiej, czerwonej sukience. Miała jasne, krótkie, lokowane włosy. Wrzuciła psa do wody i uciekła. Obie pobiegły i z brzegu weszły po psa. Ja doszłam do nich chwilę później, by nie wpadły do wody. Ada miała mokre buty, bo się poślizgnęła. Wspólnymi siłami wyciągnęłyśmy psa na brzeg. To był nieduży kundelek. Cały się trząsł, więc Marta zdjęła bluzę i go okryła. Wsadziłyśmy go do koszyka i zaniosłyśmy do weterynarza, który dał mu lek przeciwbólowy – relacjonuje gimnazjalistka Karolina Matysiak.
- Kobieta miała na głowie fioletowy beret i opuchniętą twarz – dopowiada koleżanka z klasy Zuzia Mika, której młodsza siostra brała udział w akcji ratunkowej. To na podstawie spostrzeżeń trzecioklasistek, które wyraźnie widziały sprawczynię, powstał jej rysopis. Uratowany zwierzak najpierw trafił do nich do domu. Tu było po prostu najbliżej. – Mama dała stary ręcznik, którym przykryłyśmy psa. Następnego dnia pomagałam znaleźć tę panią. Zrobiłam zdjęcie pieska i chodziłyśmy po Łąkowej, szukając kogoś, kto mógł go rozpoznać i doprowadzić do właścicielki.
Mimo prób, nie udało się jej odnaleźć.
- Piesek wyglądał jakby ktoś go bił. Miał złamaną łapę, która już zaczynała mu się krzywo zrastać. Usztywniłam mu ją bandażem. Był bardzo czysty. Nie miał pcheł. Był ufny i przyjazny, bał się tylko, gdy wokół było więcej ludzi – mówi Karolina, która przygarnęła znalezionego psiaka na kilka dni. – Nie chcę go oddawać, ale rodzice nie zgodzili się, by został u nas na stałe – przytacza, dodając, że w domu ma już trzy zwierzaki: psa, kota i chomika.
Żadna z dziewczyn, które uczestniczyły w akcji nie mogła przygarnąć uratowanego zwierzaka, bowiem każda z nich ma już psy. Dlatego o wszystkim poinformowały Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Kościanie, gdzie otrzymały pomoc. O sprawie zawiadomiono też policję.
- Podobne czyny nie są oceniane tylko z perspektywy etyki. Ustawa o ochronie zwierząt wskazuje wprost, iż porzucanie zwierząt stanowi przestępstwo, które zagrożone jest karą do roku pozbawienia wolności. Jeśli jest to połączone ze szczególnym okrucieństwem, do dwóch lat. Na wszystkich portalach internetowych jednostek wielkopolskiej policji uruchomiono specjalne skrzynki kontaktowe tzw. zielone strefy. Za ich pomocą można przekazywać informacje dotyczące ochrony zwierząt – informował we wrześniu na naszych łamach komisarz Mateusz Marszewski z Komendy Powiatowej Policji w Kościanie, po kolejnym bestialskim porzuceniu uwiązanego do worka z piaskiem psa.
Informacje i zdjęcia uratowanego w ubiegłym tygodniu zwierzaka wraz z apelem do internautów Karolina zamieściła na Facebooku, prosząc wszystkich o pomoc w znalezieniu mu nowego domu. Póki co pies trafił do schroniska w Gaju.
- Będę go odwiedzała – deklaruje Karolina. (kar)
50/2011
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Brawo dziewczyny. W całym tym nieszczęściu Wasza postawa jest budująca.