Wiadomości
29 października 2020Cukrownia Kościan
W KOK odbył się pokaz zdjęć Bogdana Ludowicza przedstawiających pozostałości po kościańskiej cukrowni.
Pomysłodawcą projektu był Janusz Adam Dodot. Dokumentację fotograficzną wykonał Bogdan Ludowicz, a opis historyczny przygotował Łukasz Urbaniak. Pokazowi zdjęć towarzyszyła muzyka na żywo w wykonaniu Darii Kaczór-Boś i Marcina Ruszkiewicza.
Jako, że z uwagi na obostrzenia epidemiczne w wydarzeniach kulturalnych uczestniczy niewielu widzów, KOK udostępnił w sieci zdjęcia i rys historyczny. Możecie zobaczyć je także u nas. Do zdjęć z października 2020 Bogdan Ludowicz dołączył kilka zdjęć archiwalnych.
Kościańska Cukrownia
Zdjęcia: Bogdan Ludowicz
Pomysłodawca: Janusz Adam Dodot
Współpraca: Krzysztof Szała
Opis historyczny: Łukasz Urbaniak
Muzyka: Daria Kaczór-Boś, Marcin Ruszkiewicz
Twórcy dziękują za pomoc: Renacie i Zbigniewowi Kaczor
Dawno temu była sobie fabryka …
Spoglądając na Kościan okiem podróżnego, w pamięć zapadają dwie charakterystyczne budowle: wieża ciśnień, górująca nad północną częścią miasta oraz doskonały punkt orientacyjny na południu – smukły komin cukrowni. Obydwie konstrukcje już dawno utraciły swe pierwotne funkcje. W jednym dziś mieści się miejsce rekreacji i obserwacji nieba, a drugie stanowi pamiątkę po dużym zakładzie, z którego słynęło miasto.
Historia kościańskiej cukrowni rozpoczęła się w 1881roku, jednak początki rafinacji cukru na ziemiach polskich są wcześniejsze o ponad wiek. W okresie od 1774 do 1818 roku, w Bydgoszczy, działał zakład przetwarzający trzcinę cukrową. W przeciwieństwie do popularnego miodu pszczelego, cukier trzcinowy używany był w Rzeczypospolitej od XVI wieku jedynie w najbogatszych rezydencjach.
Produkcja cukru od dłuższego czasu zmierzała ku przeobrażeniu. Pierwsza na świecie cukrownia pozyskująca cukier z buraków powstała na Śląsku w 1802 roku, a prekursorem wielkopolskiego cukrownictwa był hrabia Józef Mycielski, który w 1820 roku w Gałowie powołał do życia pierwszą przetwórnię. Z czasem przybywało naśladowców. W latach 30. i 40. XIX wieku obserwujemy znaczący wzrost zainteresowania tego typu działalnością, zwłaszcza na obszarze południowo-zachodniej Wielkopolski. Prowadzenie cukrowni było w dwójnasób opłacalne. Z jednej strony pozwalało uzyskać produkt finalny, który można było sprzedać, wysłodki natomiast stanowiły doskonałą paszę dla inwentarza. Pruska polityka celna sprzyjała uprawie buraków. Powstała w 1836 roku turewska cukrownia, mimo nakładów przeznaczanych na modernizację, zaczęła przynosić czysty zysk w siódmym roku swej działalności. Zarabiane pieniądze dawały możliwość finansowania wielu organicznikowskich przedsięwzięć gen. Dezyderego Chłapowskiego. W latach 50-tych i 60-tych XIX wieku, zaczęto odchodzić od produkcji cukru. W 1860 roku, również gen. Chłapowski podjął decyzję o przekształceniu cukrowni na gorzelnię.
Na przestrzeni dziesięcioleci zmieniał się surowiec, technologia i warunki społeczne. Na arenie dziejowej do głosu doszło nowe pokolenie inwestorów, lecz nie ulega wątpliwości fakt, że praca Dezyderego Chłapowskiego, jego wiedza i otwartość w dzieleniu się swym doświadczeniem, związanym z technologią produkcji cukru, ułatwiła rozpoczęcie działalności kościańskiemu zakładowi, wzrastającemu na fundamentach poczynionych przez turewską manufakturę.
Idea założenia w mieście cukrowni kiełkowała od 1875 roku, jednak urealniać zaczęto ją w 1881roku, gdy powstało „Towarzystwo Akcyjne – Cukrownia w Kościanie”. Budowa zakładu wyprzedzała jednak kwestie formalne o niemal rok, ponieważ prace rozpoczęto już w 1880 roku. Tempo działań było imponujące. Wystarczyło 12 miesięcy, by można było uruchomić produkcję. Od samego początku swego istnienia, zakład prowadzony był w sposób profesjonalny. Nadzór nad powstającym projektem sprawował chemik – późniejszy pierwszy dyrektor inż. Horst Greiner. Zainwestowano w najnowocześniejsze maszyny i infrastrukturę. Wybór miejsca powstania cukrowni również nie został pozostawiony przypadkowi. Ze względu na sąsiedztwo dworca i toru kolejowego był idealnym miejscem dającym możliwość rozwoju przedsiębiorstwa. Symbol zakładu – pierwszy ceglany komin wznosił się na wysokość 62, 6 m. i miał średnicę 1, 7 m.
Proces produkcyjny nieustannie udoskonalano, a fabryka w okresach między kampaniami była rozbudowywana i modernizowana. Do wybuchu I wojny światowej m.in. powiększano powierzchnie magazynową, dofinansowano infrastrukturę kolei wąskotorowej ułatwiającej transport surowca, uruchomiono elektrownię zasilającą zakład, a nawet rozszerzano spektrum działalności o suszarnię i przetwórstwo owocowo - warzywne. Nowinki techniczne zastosowane w kościańskiej cukrowni wywoływały sporą ciekawość, co owocowało licznymi wycieczkami z innych tego typu zakładów, chcących zapoznać się z ich praktycznym wykorzystaniem. Okres 1914-1918 był ciężkim czasem również dla cukrowni, bowiem wielu specjalistów trafiło na front. Przełom 1918 i 1919 roku dał się we znaki w postaci strajku, który wybuchł na fali ogólnoniemieckiej rewolucji oraz deficytu paliwa, uniemożliwiającego prowadzenie kampanii w styczniu 1919 roku.
Początkowy okres niepodległości nie napawał optymizmem. Podstawowym problemem było przede wszystkim bezrobocie, strajki pracownicze oraz ogólne problemy natury finansowej, z którymi mierzyła się również kościańska cukrownia. Ponadto czterdziestoletni zakład wymagał modernizacji, co wiązało się z dodatkowymi nakładami finansowymi. Przełomowym momentem był rok 1925. W przeciągu ośmiu miesięcy przeprowadzono niemal pełną modernizację przedsiębiorstwa. Prace rozpoczęto od remontu budynków, często naprawianych i budowanych jeszcze przed 1919 rokiem, bez długofalowego planu. Dalsze działania polegały na wymianie maszyn i dążeniu ku pełnej elektryfikacji zakładu i minimalizacji wykorzystywania węgla.
Inwestycje zakończyły się pełnym sukcesem. Modernizacja, pozwoliła na podwojenie produkcji i przyniosła zakładowi ogromną sławę nie tylko na terenie II RP, ale i poza jej granicami. Znów, tak jak w okresie przed „Wielką Wojną”, do Kościana przyjeżdżały wycieczki, w tym z zagranicznych przedsiębiorstw, pragnące na własne oczy zobaczyć najnowocześniejsze metody produkcji. Było to powodem do dumy dla wszystkich akcjonariuszy i pracowników.
Okres okupacji hitlerowskiej był dla całego kraju okresem niezwykle trudnym. Kościańska cukrownia również przeżywała trudny czas. Deficyt benzyny i węgla przekładał się na tempo prac. Fabryka działała, jednak dzięki postawie biernego oporu, realizowanej przez polską część załogi, osiągano mniejsze zyski. W 1944 roku część zakładu przeznaczono na warsztaty samochodowe Luftwaffe, które w obliczu utrudnionej ewakuacji przed zbliżającym się frontem, w nocy 24 stycznia 1945 roku zostały wysadzone. Eksplozja spowodowała pożar zagrażający magazynowi cukru, który uratowała sprawna akcja gaśnicza prowadzona przez polskich pracowników. Po ustąpieniu wojsk niemieckich rozpoczął się czas odbudowy. Budynki cukrowni również nie uniknęły zniszczeń, zostały trzykrotnie trafione pociskiem artyleryjskim. Załoga cukrowni przystąpiła do remontu, by przygotować zakład do pracy, jednak kampania buraczana w latach 1945/46 była bardzo zła. Osiągnięty wynik był gorszy od pamiętnej kampanii z przełomu lat 1918/19.
Zniszczenia wojenne oraz przemiany gospodarcze po raz kolejny postawiły fabrykę w trudnej sytuacji. Gospodarka centralnie planowana, zwiększenie ilości dostawców na skutek reformy rolnej, niski poziom wiedzy plantatorów z zakresu uprawy buraków, deficyt środków transportu były problemami, z którymi należało uporać się w pierwszej kolejności.
Wraz z końcem 1949 roku zakład został upaństwowiony. Ponieważ polityka państwa skupiała się zdecydowanie na rozwoju przemysłu ciężkiego, inwestycje i modernizacje zakładu nie były imponujące aż do lat 70 XX wieku, gdy nastąpiła generalna modernizacja cukrowni. Wchodząc w okres transformacji ustrojowej nowoczesny zakład spoglądał w przyszłość z optymizmem, mimo że przekształcenie odbywało się w trudnym okresie przygotowań do kampanii. 24 lipca 1991 roku do rejestru handlowego wpisano przedsiębiorstwo „Cukrownia Kościan S.A.”. Początek XXI wieku okazał się dla zakładu tragiczny. Jako część wielkiego holdingu kościańska cukrownia została zamknięta w 2004 roku, a następnie rozpoczęto jej rozbiórkę oraz parcelację terenu. W 2008 roku zniknęła przebiegająca nad ulicą Nacławską estakada kształtem przypominająca autobus. Była ona obok komina najbardziej charakterystycznym elementem zakładowej infrastruktury.
Po cukrowni w południowej części miasta pozostała olbrzymia wyrwa, dziś już zabliźniająca się budownictwem mieszkaniowym oraz podmiotami o charakterze usługowo – handlowym. Wciąż jeszcze nad postindustrialnym terenem góruje komin oraz gmach kotłowni, ale i wobec tych budynków inwestorzy posiadają plany zagospodarowania. Dążenie ku nowoczesności i sukces wpisany był w dzieje kościańskiej cukrowni. Pozostaje liczyć na to, że dzisiejsze ruiny, dzięki wizji i kreatywności przemienią się w coś pięknego i niespotykanego, co budzić będzie powszechny zachwyt i nie pozwoli zapomnieć, że dawno temu, w tym miejscu była sobie fabryka…
Fot. Bogdan Ludowicz
Zgłaszasz poniższy komentarz:
No nieźle Panie Adamie Dodocie nieźle...