Ekologia
29 Mar 2019Fotopułapka sfilmowała watahę wilków...
Trzy tygodnie temu fotopołapka zarejestrowała w lasach pomiędzy Poznaniem a Swarzędzem watahę liczącą pięć wilków (film znajdziesz na końcu tekstu). Czy są także w naszej okolicy? Pisała o tym w ubiegłym roku Gazeta Kościańska...
Nie taki wilk straszny
Po ponad stu latach pod Kościan wracają wilki. Na razie wędrują przez nasze okolice. - Widziałem watahę w zeszłym roku. Kilka sztuk – mówi Roman Kędzierski, leśniczy Kotusza. Takich, co widzieli, jest więcej. - Wilki są już w całej Polsce. Osiedlą się i tu – mówi spokojnie Andrzej Skibiński, pisarz, badacz fauny i były leśniczy Ziemina. Jest się czego bać?
Kilka lat temu kamera na wiadukcie nad drogą krajową numer pięć tuż za granicami naszego powiatu uchwyciła samotnego wilka. To była sensacja. Od tamtej pory takie sensacyjne informacje raz po raz obiegają środowiska myśliwych i leśników. Ktoś widział wilka tu, ktoś tam. W tym roku ponoć widziano je w okolicy Długich Starych pod Lesznem. Ktoś widział pod Krzanem, ktoś sfotografował z drogi krajowej numer pięć. Ktoś słyszał, że ktoś widział samotnego wilka pod Spytkówkami. Ktoś przestraszył się go pod Białczem. Ktoś jedzie pod Włoszakowice, bo ponoć tam jakiegoś widziano.
- Mamy informacje, że na naszym terenie bywały widywane – wyjaśnia nadleśniczy Maciej Cudak z Nadleśnictwa Kościan. - Kontrola populacji dzikich zwierząt nie należy jednak do nadleśnictwa. Wilki są objęte ochroną, więc pewnie więcej informacji o ich bytowaniu powinna mieć Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska.
RDOŚ jednak wie mało.
- Nie mam żadnych informacji – mówi Celina Pielach z wydziału spraw terenowych RDOŚ. - To jest czas wędrówek wilka, więc możliwe, że bywają i w rejonie Kościana. Bytują w Puszczy Nadnoteckiej. Mogłyby i pod Kościan przywędrować. Czy przywędrowały, nie wiem. Nie mieliśmy takiego zgłoszenia – wyjaśnia. Zgłoszenia takowego też nie oczekuje. Nawet jeśli osiedliłyby się pod Kościanem, nie ma obowiązku zgłoszenia tego faktu do RDOŚ.
- Chyba, żeby ktoś je skrzywdził – dodaje zaraz.
Oficjalnych zgłoszeń nie ma, i pewnie długo nie będzie. Leśnicy i miłośnicy zwierząt, słusznie często zakładają, że tak dla zwierząt jest zdecydowanie bezpieczniej. Od wieków nasze relacje z wilkami układają się źle, i to raczej nie ze względu na złą, wilczą naturę, lecz złą ludzką. Nasza kultura obdarzyła je wszystkimi najgorszymi cechami. W bajkach zjadają Czerwonego Kapturka i bezbronne koźlątka, i tylko spryt trzeciej świnki ratuje jej niemądre siostry przed wilczymi kłami. Wilk w literaturze najczęściej jest wcieleniem zła. Nie bez kozery mamy wilkołaki, a nie lisołaki. Odbiło się to i w języku. Przysłów ,,człowiek człowiekowi wilkiem’’, czy określeń – o niewywoływaniu wilka z lasu i ,,dostaniu wilka’’ tłumaczyć nikomu nie trzeba. Językowych odniesień do wilka jest oczywiście więcej, i raczej nie odwołują się do zalet tego zwierzęcia. Wilcze jagody to oczywiście trucizna. Każde polskie dziecko kipi oczywistą radością, że gajowy zabija wilka w czepcu babci Czerwonego Kapturka, i z dreszczykiem emocji słucha Brzechwy:
,,Powiem ci w słowach kilku,
Co myślę o tym wilku:
Gdyby nie był na obrazku,
Zaraz by cię zjadł, głuptasku’’.
W takiej atmosferze, i przy kompletnym braku wilków w szeroko rozumianej okolicy, wilk stał się w naszej świadomości stworzeniem bardziej mitycznym, niż realnym. Czymś na kształt smoka – zjada dziewice i właściwie nikt go nie widział. A tu niespodzianka. On tu jest. Może na razie nie na stałe, ale bywa w naszych lasach. To sensacja! - chciałoby się wykrzyczeć, ale leśniczy Kotusza gasi entuzjazm.
- Widziałem watahę w zeszłym roku. Kilka sztuk. I nie ma w tym nic niezwykłego. Wilki są już wszędzie. Są w całej Wielkopolsce – mówi ze stoickim spokojem.
Czy wilk zacznie zjadać dziewice?
- W ostatnich stu latach w całej Europie nie odnotowano ani jednego przypadku zagryzienia człowieka przez wilki – mówi Zdzisław Witkowski, prezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Kościańskiej. - Wilki boją się ludzi, i ich unikają jak ognia. Mają po temu powody. Jeszcze w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku w Polsce, w regionach gdzie występowały, płaciło się za zabicie wilka i nikogo nie obchodziło jak ktoś go zgładził. Żeby dostać pieniądze wystarczyło przynieść uszy lub łapy. Tępiono go tak bezlitośnie, że w latach osiemdziesiątych w całej Polsce było tylko sto wilków.
- To są mity, że wilki atakują człowieka – wyjaśnia Andrzej Skibiński. - Przed setkami lat, gdy było ich bardzo dużo, z braku pożywienia, owszem mogło się zdarzyć, ale dziś? Lasy są pełne zwierzyny, a wilk unika człowieka, jak może.
Większość moich rozmówców wątpi, by wilki chciały osiedlić się pod Kościanem. Drapieżniki te bezpiecznie czują się z dala od ludzi. W Kościańskiem kompleksy leśne są małe i bardzo rozdrobnione. Trudno tu znaleźć duże, oddalone od ludzi ostępy leśne. Każda pięć ziemi jest tu zagospodarowana, a to znaczy, że wszędzie jest dużo ludzi. To nie są komfortowe warunki dla wilka. Zdaniem Andrzeja Skibińskiego, wilk i do tego będzie musiał się przystosować.
- Osiedliły się już ponoć na stałe pod Wolsztynem i Rakoniewicami... Tam widziano już nawet młode. Założyły nory w nadleśnictwie Bolewice. U nas na razie bywają, ale to tylko kwestia czasu – mówi badacz. - Wilk jest zwierzęciem skrytym i płochliwym. Nie lubi spotkań z człowiekiem, ale myślę, że będzie zmuszony i do nas się przystosować. Populacja rośnie i pustych terenów po prostu będzie dla nich za mało. Za ileś tam lat, pewnie i u nas zamieszkają na stałe. Będą musiały się do nas przyzwyczaić, a my do nich.
- Wilk lubi mieć spokój. To płochliwe zwierzę. Wybiera tereny podmokłe, niedostępne i tu zawsze takie były. Nazwa Wilkowo pewnie nie wzięła się z niczego – mówi za to Zdzisław Witkowski. Jego zdaniem jakaś wilcza rodzina może w naszych okolicach zamieszkać znacznie wcześniej, niż nam się zdaje. - Tu są idealne tereny dla wilka. Przemierzyłem je, więc wiem. Są tu takie miejsca, w które człowiek nie trafi, bo nie będzie miał jak. Szczególnie, gdy jest tak mokro, jak w tym roku. Któryś z wędrownych wilków może...
Województwo poznańskie rozporządzeniem ówczesnego wojewody w 1992 roku jako pierwsze w Polsce objęło wilki całkowitą ochroną. Sześć lat później – w 1998 roku - wilk został objęty ochroną w całym kraju, ale na listę zwierząt objętych ścisłą ochroną trafił dopiero w 2006 roku. Jeszcze w 2009 roku liczono, że jest ich zaledwie około 500 sztuk. Dziś w zależności od tego kto liczy – mamy w Polsce od 600 do 800 lub od 1000 do 1200 sztuk tych zwierząt. Zdaniem ekologów jest ich mniej, a zdaniem myśliwych – więcej.
- Myśliwi nie lubią wilków, chyba że na celowniku. Nie lubią, bo wilki są dla nich konkurencją – mówi Witkowski. - Wilki ograniczają ilość zwierzyny, ale robią to inaczej, niż ludzie. Pod Drawskiem watahy są pod stałą obserwacją, a jedną z rzeczy, jakie badano, to wilczy jadłospis. Co ciekawe, wszystkie przez wilki upolowane zwierzęta, okazały się chore. Jedno miało wadę kości, inne coś pod skórą, kolejne inne schorzenie. Wilki wybierają najsłabsze osobniki. Myśliwi, jak wiadomo, odwrotnie. Celują do najbardziej dorodnego osobnika. Pod tym względem wilki są o wiele pożyteczniejsze dla ekosystemu.
Leśnicy, miłośnicy i badacze uspokajają, że wilka obawiać się nie trzeba. Póki co, boi się człowieka i jeśli go nie drażnić, nie będzie go atakować. W lasach pełnych zwierzyny nie będzie się narażać na spotkanie z człowiekiem, i nie będzie atakować zwierząt gospodarskich. Jeśli mu jednak wystrzelamy kolację, może być zmuszony przyjść po naszą.
- Eksterminację przetrwały tylko te osobniki, które nauczyły się skutecznie omijać człowieka. Przetrwały te najsprytniejsze. Unikanie nas, to najlepsza metoda na przeżycie. Nie będą się do nas zbliżać - stwierdza Witkowski.
- Można bez obaw chodzić na spacery i na grzyby – dopowiada Andrzej Skibiński.
Jesienią ubiegłego roku Zbigniew Witkowski i Ireneusz Krysiak, w ramach cyklicznych wykładów TMZK, wygłosili wykład o wilkach. Ireneusz Krysiak przez 26 lat pracował w Stacji Naukowo-Badawczej w Stobnicy. Pod swoją opieką miał i wilki. Podopieczni Stacji zagrali w Trylogii Hoffmanna.
- Wilk to drapieżnik. Dzikie zwierzę. Dumne, bardzo inteligentne i niezależne. Nie zieje jednak do człowieka nienawiścią – mówi z przekonaniem Krysiak.
- Wilk nie jest ani dobry, ani zły. Gdyby jednak zestawić cechy ludzkie i wilcze, wilk wypada w tym zestawieniu korzystniej. Zacznijmy choćby od tego, że on zabija dla strawy, a człowiek dla zabawy – wzdycha Witkowski.
- Zacytujmy znanego badacza wilków – Davida Mecha – stwierdza krótko Ireneusz Krysiak. - ,,Wilk nie jest zwierzęciem ziejącym nienawiścią, ani też nie jest maskotką do przytulania. Nie jest ani niebezpieczny, ani sympatyczny. Jest po prostu jednym z wielu interesujących gatunków prześladowanych przez człowieka od stuleci, który potrzebuje przestrzeni do życia’’.
- Nic dodać, nic ująć – uśmiecha się Witkowski. Panowie nie mogą doczekać się śniegu, bo gdy tylko spadnie, będzie można wyruszyć na wędrówki w poszukiwaniu wilczych tropów. To najprostszy sposób na odkrycie, czy istotnie tu bywają. Docelowo panowie planują wilka opisać w specjalnie dla niego poświęconej publikacji. Tymczasem TMZK zorganizowało swoją małą akcję na rzecz ochrony wilka. Wydrukowało naklejki na samochody z hasłem: ,,Trzeba chronić wilka’’.
- Kiedy ginie najwięcej wilków? W sezonie grzybowym. Gdy do lasów wpadają setki ludzi z koszami, wilki przed nimi uciekają i wpadają prosto pod koła samochodów. Takie są groźne... - wzdycha Witkowski. (Al)
Zgłaszasz poniższy komentarz:
no nie wiem nie chciałbym spotkać się z wilkiem w lesie oko w oko a pracę mam taką, że jest to możliwe chyba czas zacząć nosić ze sobą gaz albo postarać się o pozwolenie na broń