Wiadomości
18 stycznia 2018Nie daj się zabić we własnym domu
Tylko w ostatnich dniach strażacy z powiatu kościańskiego wzywani byli do kilku pożarów sadzy w kominie.
Pomimo apeli i ostrzeżeń nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że niewłaściwa eksploatacja urządzeń grzewczych może prowadzić do kłopotów, a niekiedy do tragedii.
W ostatnich dniach strażacy z powiatu kościańskiego wzywani byli do kilku pożarów sadzy w kominie. W jednym przypadku przewód pękł na całej długości. Na szczęście pożar wybuchł zanim domownicy połozy li się spać. Gdyby pojawił się w nocy mogłoby dojść do tragedii.
- W innym przypadku właściciel próbował wyręczyć kominiarza i samemu oczyścić komin. Zabrał się do pracy korzystając z długiej rury pcv. Jakież było jego zdziwienie jak po kilkunastu minutach rura stopiła się a jej pozostałości całkowicie zaczopowały komin powodując silne zadymienie w mieszkaniu. Czy nie warto aby takie czynności powierzyć kominiarzowi? Czy ludzkie życie nie jest warte tych kilkudziesięciu złotych, które zapłacimy umorusanemu fachowcowi w charakterystycznym cylindrze? - pyta Andrzej Ziegler – Zastępca Komendanta Powiatowego PSP w Kościanie.
W miniony poniedziałek strażacy interweniowali w sklepie, w którym rurę spalinową z piecyka zabudowano, a wnętrze zabudowy wyłożono palną wykładziną pokrytą cienką warstwą folii aluminiowej. Po napaleniu w piecu zapaliła się okładzina oraz drewniana konstrukcja szkieletu ścianki działowej.
Kilka godzin później strażaków wezwano do pożaru w jednej z miejscowości w gminie Śmigiel . Być może tylko dzięki systemowi detekcji pożaru domownicy mogą zawdzięczać to, że żyją.
- Paliło się w kotłowni. Tlące się niewielkie ilości papieru i ocieplenie wymiennika wody, topniejąca izolacja instalacji elektrycznej spowodowały takie zadymienie, że dorosła mieszkanka domu wraz z dzieckiem musieli uciekać na balkon – mówi Andrzej Ziegler. - W tym przypadku z jednej strony nie można krytykować właściciela, bo starał się utrzymać porządek w kotłowni, nie gromadząc w pobliżu pieca opału. Jednak nie można rozsądnym nazwać przechowywania gorącego popiołu w pobliżu materiałów palnych. Resztę można sobie dopowiedzieć.
To przykłady z ostatnich dni. Wszyscy poszkodowani mieli tym razem szczęście.
- Ale jak często temu szczęściu pomógł przypadek? Ponownie apelujemy o rozwagę i uwagę podczas eksploatacji urządzeń grzewczych. Czujność, przezorność, uwaga oraz ograniczone zaufanie to z pewnością nasi sprzymierzeńcy. Korzystając z okazji kolejny raz apelujemy aby w domach i mieszkaniach instalować czujki dymu i tlenku węgla. Nie dajmy się zabić we własnym domu! - apeluje st. bryg. Andrzej Ziegler.
Fot. archiwum KP PSP w Kościanie
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Janusze ogrzewania.