Magazyn koscian.net
12 Cze 2017Zespół ANN bez winy

Muzycy kościańsko-opalenickiego zespołu ANN usłyszeli w piątkowe południe wyrok uniewinniający. To już drugie takie rozstrzygnięcie w tym sąsiedzkim konflikcie
Przypomnijmy, że wniosek o ukaranie za zakłócanie spokoju złożyła kościańska policja. Dotyczy on wykroczenia z art. 51 par. 1 Kodeksu Wykroczeń, który mówi, że: kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. Powodem były skargi mieszkańców sąsiedniego domu na hałas, którzy byli oskarżycielami posiłkowymi.
Przed kościańskim Sądem Rejonowym toczyły się dwa niezależne procesy sądowe. Pierwszy dotyczył zakłócania spokoju zbyt głośnym graniem podczas próby 8 września 2016 r., około godz. 19.50, a drugi okresu półtora roku. 10 marca w Sądzie Rejonowym w Kościanie zapadł pierwszy wyrok uniewinniający ANN. Wyrok poprzedził eksperyment procesowy, w czasie którego sprawdzono jak głośno słychać muzykę, gdy stoi się przed drzwiami salki prób, przy bramie wjazdowej do posesji państwa Spławskich, na posesji oskarżycieli, wewnątrz domu, na tarasie i w ogrodzie. Ogłaszając wyrok sędzia Agnieszka Olszewska podkreśliła, że granie dla zespołu to przyjemność i działalność zarobkowa, i aby ją prowadzić grupa musi ćwiczyć. Jak wskazała, kapela poczyniła znaczne nakłady finansowe, by salkę, w której próbują, przystosować tak, aby jak najmniej przeszkadzać sąsiadom. Pomieszczenie - co stwierdzono podczas oględzin - zostało wygłuszone piankami i wykładzinami. Sędzia Olszewska stwierdziła, że im dalej od salki prób, tym dźwięki perkusji, basu i wokalu są coraz mniej słyszalne. Na posesji oskarżycieli posiłkowych głośniejsze są przejeżdżające samochody i pociągi, szczekające psy, czy przelatujący samolot, a wewnątrz domu, nawet przy otwartych oknach - próba jest niesłyszalna. Stąd właśnie wyrok uniewinniający. Oskarżyciele, choć wystąpili o uzasadnienie wyroku nie skorzystali z przysługującej od niego apelacji do Sądu Okręgowego w Poznaniu.
W miniony piątek sędzia Joanna Nyczka ogłosiła wyrok uniewinniający w procesie, który toczył się od stycznia br. Nie jest on prawomocny. Na sali zabrakło oskarżycieli. W uzasadnieniu tłumaczyła, że aby doszło do zakłócania spokoju, musi mieć ono charakter wybryku, a sprawca musi działać umyślnie. Co w tym przypadku nie miało miejsca, bowiem nie było mowy o umyślności. Zespół poniósł bowiem koszty, żeby wygłuszyć salkę prób, a sąsiadów pytał czy nie będą im przeszkadzać próby muzyczne. Koszty sądowe pokryje Skarb Państwa.
Blanka Przywecka-Bąk, obrońca zespołu, podkreślała, że na pomyślny finał trzeba było czekać rok. - To jest sprawa liczona w tysiącach. To są tysiące, jakie musieli zapłacić podatnicy. Czy nie można było lepiej wykorzystać tych pieniędzy? - pytała obrońca. - Jednak pomimo tego stresu, zespół jeździł na koncerty, grał charytatywnie, pomagał niepełnosprawnym dzieciom, ćwiczyli, nagrali płytę. To było podwójnym wysiłkiem, bo pod wpływem stresu.
- Kto mieczem wojuje, od miecza ginie - skomentowała wyrok liderka zespołu, Anna Spławska: - Nie mówię tego złośliwie. Mówię to ku przestrodze wszystkich, którzy mają zamiar w taki sposób uprzykrzyć życie ludziom, którzy są niewinni, a wykonują swoją pasję życiową i oddają serce temu co robią. Faktycznie, udało nam się nagrać płytę. Nie było to łatwe, bo z tyłu głowy zawsze myśleliśmy, że mamy sprawę sądową. Może niektórym wydawałoby się to śmieszne, ale dopóki się tego nie przejdzie, i dopóki się rodzinnie tego nie przerobi, to się nie wie. Nasze rodziny też ucierpiały. Dziękujemy wszystkim, którzy nas wspierali i zapraszamy na nasze koncerty. (kar)
GK 23/2017
Zgłaszasz poniższy komentarz:
To teraz dobierzcie się do dupy ze takie głupoty do sądu noszą.