Wiadomości
27 lipca 2020Pożegnanie Dominika
Przez kilka dni kościańska Wieża Ciśnień będzie podświetlona na niebiesko dla uczczenia pamięci Dominika, który w piątek zginął tragicznie w Tatrach.
Dominik miał 21 lat. Kochał wspinaczkę i góry. Pracował na ścianie wspinaczkowej w kościańskiej Wieży Ciśnień. W miniony piątek, 24 lipca, zginął w Tatrach między Świnicą a Zawratem.
– Cztery osoby były na grani między Świnicą a Niebieską Turnią. Postanowili jednak wycofać się zjazdem na linie. Trzy osoby zjechały, czwarta zjeżdżając osunęła się i zawisła na linie, nie spadła, bo była dopięta na linie, ale doznała na tyle poważnych urazów, że poniosła śmierć na miejscu – poinformował PAP w dniu tragedii ratownik dyżurny TOPR, Grzegorz Bargiel.
Poniżej kilka słów od znajomych Dominika, którzy dzielili z nim pasję.
***
Dzięki inicjatywie pracowników MOSiR i grupy wspinaczy związanych z kościańską wieżą będzie ona przez kilka dni podświetlona na kolor niebieski. Dominik pracował na kościańskiej wieży ciśnień jako pracownik MOSiR.
„Tu w górach przyjeżdża się, by stanąć przed pewną rzeczywistością geograficzną, która nas przewyższa i pobudza do zaakceptowania tej postawy, do pokonania samych siebie. I widać tych piechurów, turystów, alpinistów, tych wspinających się nierzadko, jak bohaterowie, którzy podążając za milczącym słowem, słowem majestatycznym, odwieczną wymową gór idą, wspinają się i pokonują samych siebie, aby dotrzeć na szczyty”
Jan Paweł II.
Tak Dominik stawał wpatrując się w oblicze gór jako piechur, taternik, wspinacz, kolega, partner wspinaczkowy, asekurant. Tu w górach zdobył „swój szczyt”…..
Zawsze uśmiechnięty, grzeczny, kontrolujący sytuację, wysportowany i godny zaufania. Słuchał i lubił uczyć nowych wspinaczy zarażać ich swoją pasją i miłością do gór i wspinaczki. Za krótko, za młodo, za szybko...
Dominiku… pozostaniesz w górach ukochanych i w naszych sercach kolegów, partnerów wspinaczkowych, współpracowników, wspinaczy. Pozostaje tylko powiedzieć „trzymaj mocno linę bo przyjdzie czas i znowu będziemy partnerami”.
***
Mariusz Zaruski
Gdy przyjdzie pora
A kiedy przyjdzie na mnie pora,
Ażebym, smutnych dróg wędrowiec,
Opuścił ziemski ten manowiec
I padnie moich dni zapora,
Chciałbym swój w Tatrach mieć grobowiec;
Odwieczna z szarych want komora,
Ta sama jutro, co i wczora.
Gdzieś w dali zbyrka kierdel owiec,
Łomocą w żlebach spadłe głazy,
Od ścian odbite tysiąc razy
Napełnią echem świat bajeczny,
I patrzą dumnie i surowo
Turnie schylone nad mą głową...
Tam bym spał cichy i bezpieczny.
Od trosk i smutków tego świata
Bezpieczny spałbym wśród kamieni.
Za zgasłym kręgiem krąg promieni
Zapada w otchłań, płyną lata,
Złotem się mieni turni szata...
A gdy po skwarach, w czas jesieni
Na wichrach trawa się szczerwieni
I rozgwar ludzki z gór ulata,
Graniami szedłbym tak jak drzewiej -
Od Kieżmarskiego po Rohacze -
W doliny patrzeć, staczać boje
W halnego wichru dzikim wiewie,
Słuchać, jak woda w ścianach płacze...
O serce, serce! Tatry moje!
Zgłaszasz poniższy komentarz:
rip :(