Wiadomości
27 grudnia 2020Rocznica wybuchu Powstania Wielkopolskiego

102 lata temu, 27 grudnia 1918 roku, wywiad skautowy otrzymał informację o zamiarze wywiezienia broni z pruskiego garnizonu w Kościanie. Zapadła wówczas decyzja odebrania jej Niemcom i dozbrojenia powstańców.
(…) W połowie grudnia 1918 roku do Kościana przybył z frontu transportem kolejowym, w celu przeprowadzenia demobilizacji, batalion 37. pułku piechoty, liczący około 750 żołnierzy. Na ulicach paradowali przybyli z frontu niemieccy oficerowie i żołnierze.
Wiadomość o toczących się na ulicach Poznania walkach z Niemcami dotarła do Kościana 27 grudnia. Wobec tych wydarzeń członkowie Powiatowej Rady Ludowej pozostali jednak bierni, przyjmując pozę oczekiwania. Zareagowała natomiast kościańska Komenda POW, zgłaszając w dniu następnym chęć wyjazdu do Poznania, w celu wsparcia powstańców. Jednakże poznańska Komenda Główna zdecydowała, żeby pozostali na miejscu i czuwali nad dalszym rozwojem wypadków.
Jeszcze tego samego dnia wywiad skautowy otrzymał informację o zamiarze wywiezienia w głąb Niemiec broni i sprzętu wojskowego z magazynów zlokalizowanych w jednym z pawilonów na terenie Zakładu Psychiatrycznego. Zapadła wówczas decyzja odebrania jej Niemcom i dozbrojenia oddziału.
Zamiar ten, na spotkaniu 29 grudnia w redakcji ,,Gazety Polskiej”, przedstawili członkom Powiatowej Rady Ludowej Czaplicki, Similski i Garszczyński. Poparcia i zgody na przeprowadzenie akcji jednak nie uzyskali, wręcz przeciwnie, zabroniono im podejmowania jakichkolwiek działań przeciwko Niemcom.
Z zamiaru swego skauci-peowcy jednak nie zrezygnowali. Akcję zdobycia broni przeprowadzono w nocy z 29 na 30 grudnia. Na wypadek ewentualnych starć z niemiecką załogą przygotowano drużynę sanitarną (funkcję sanitariuszek pełniły Stefania Czaplicka, Jadwiga Tomaszewska i Teresa Sikorska ze studentem medycyny Teofilem Jórgą na czele), a na ulice miasta wyruszyły patrole z opaskami - Wacht und Sicherheitsdienstu" na rękawach.
W niedzielę 29 grudnia, późnym wieczorem, w lokalu Simińskiej zebrała się połowa członków Rezerwy Skautowej. Tutaj nastąpił podział na grupy wypadowe, którymi dowodzili: Maksymilian Tomaszewski, Jan Banaszak, Roman Simiński i Stanisław Sikora. Akcję rozpoczęto o północy.
W trwającej cztery godziny akcji, bez jednego wystrzału, odebrano Niemcom 800 karabinów ręcznych, 18 karabinów maszynowych, kilkanaście skrzyń granatów ręcznych i kilkanaście tysięcy naboi do karabinów i pistoletów.
30 grudnia zarówno Niemcy, jak i Rada Ludowa stanęli wobec faktów dokonanych. Na wiadomość o zniknięciu broni niemiecki dowódca garnizony mjr Reymann, zagroził najsurowszymi karami wojennymi, sprawców jednak nie odnalazł. Jeszcze przed południem wydal rozkaz wywiezienia pozostałej broni koleją do Leszna, jednakże nie dopuścili do tego członkowie Rezerwy Skautowej, rekwirując Niemcom cale uzbrojenie na stacji kolejowej.
Wydarzenia te wywołały w mieście ogromne poruszenie i spowodowały zebranie się w ratuszu władz niemieckich i polskich. Po burzliwej debacie, której przewodniczył red. Wolski, podjęto decyzję o przejęciu władzy wykonawczej przez Straż Ludową i ewakuacji garnizonu, bez uzbrojenia, do Niemiec. (...)
Fragmenty opracowania Piotra Bauera pt. „Kościan w Powstaniu Wielkopolskim (1918-1919)”
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Czy ktos sie orientuje w którym miejscu znajdowała się Restauracja u Lurca?