Wiadomości
13 kwietnia 2020Tak drzewiej bywało...
O wielkopolskich zwyczajach wielkanocnych z połowy XIX i XX wieku.
Biuro Promocji i Informacji Starostwa Powiatowego w Kościanie opublikowało fragment książki Walentego Jezierskiego „Powiat kościański” poświęcony zwyczajom wielkanocnym. Książka ukazała się w roku 1927.
„Gałązki wierzbowe z pączkami służą starym i młodym jako palmy, które ksiądz w kościele w Palmową Niedzielę święci. Domownicy połykają po jednym pączku jako pierwszą święconkę. W Wielki Piątek biją rózgą starsi dzieci i młodzież, parobcy, dziewczyny i dorosłych, schwytanych w łóżku, „za Boże rany”, gospodynie przygotowują święconkę i wypędzają wszystkich na „Gorzkie Żale”, w Wielką Sobotę odwiedzają wszyscy Pana Jezus w grobie, a dom i zagroda cała błyszczy od czystości.
Po „Zmartwychwstaniu” pędzą wszyscy co koń wyskoczy, do domu, bo kto pierwszy w domu, ten pierwszy i szczęśliwie żniwa skończy. W polu ustawia gospodarz krzyżyki z święconego ciernia i kropi pola święconą woda jako ochronę przed gradem. W drugie święto chodzą bogaci i biedni, starzy i młodzi mężczyźni „po dyngusie”, w trzecie święto kobiety oddawają piękne za nadobne. Podczas tych świąt przebierają młodzieńcy jednego z pośród siebie za „niedźwiedzia”. Obwinąwszy go w słomę, biorą na sznurek, oprowadzają od domu do domu z muzyką, przokamarzając mu się, a ten wyprawia najróżniejsze figle i żarty, ryczy z całego gardła i goni przedewszystkim dzieci i dziewczęta, „cygan” zaś zbiera święconkę, z czego młodzież wyprawia sobie wesołą ucztę”.
***
Jak świętowano w XIX wieku wiemy dzięki Oskarowi Kolbergowi, który opisał panujące w Wielkopolsce zwyczaje.
Świętowanie Wielkanocy rozpoczyna się pójściem do kościoła na pierwszą mszę, zwaną rezurekcyjną, po której szybko wracano do domów. Panowało bowiem na wsiach przekonanie, że kto pierwszy dotrze do domu, ten pierwszy zakończy żniwa.
Po mszy należało spożyć uroczyste, świąteczne śniadanie. Zjadano potrawy poświęcone w Wielką Sobotę. Dziś śniadanie rozpoczyna się od podzielenia się święconym jajkiem. Kiedyś rozpoczynano je od... chrzanu i wódki.
"Gdy po nabożeństwie rannym z kościoła wracają do domu, - pisał Oskar Kolberg - jedzą u siebie najprzód chrzan, potem gospodarz nalewa wódkę w kieliszek i przypija do żony: „Boże ci daj zdrowie!”, a żona mu odpowiada: „Pij z Panem Jezusem!” Następnie żona przypija do syna lub córki najstarszej: „Boże ci daj zdrowie!” – na co odpowiedź podobna: „Pijcie z Panem Jezusem!” - Dalej piją inni koleją w tenże sposób od najstarszego do najmłodszego. Po wódce, przejedzą wszyscy po suchej skibeczce rżanego chleba z solą, następnie piją kawę, maczając w niej kawałki placka, wreszcie spożywają szynkę z oliwą i octem, wszelką inną wędlinę, jaja."
W Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego nie przygotowywano obiadu, przez cały dzień spożywano potrawy ze święconki. Zwyczaj ten utrzymał się do dziś.
W niektórych częściach Wielkopolski odbywały się tego dnia „przywoływanki” zwane też „zapowiadaniem”. Chłopcy wspinali się na dachy domów lub stodół i wymienili dowcipne rymowanki, kierowane do wszystkich dziewcząt we wsi, zapowiadając co je czeka następnego dnia, czyli w lany poniedziałek. Wymieniano wszystkie przewinienia, jakie popełniła dziewczyna w minionym roku i określano ile wiader wody spadnie na nią za karę. Dziewczyna mogła jednak uniknąć przemoczenia, jeśli miała opiekuna, którym był chłopak, któremu się podobała. Ten musiał ją „wykupić”, fundując chłopakom wódkę.
Poniedziałek wielkanocny to przede wszystkim dyngus i pochody z kogutem, niedźwiedziem lub siwkami. Chłopcy ganiali tego dnia za pannami polewając je obficie wodą wierząc, że woda ma moc oczyszczania i pobudza siły witalne
W wielu wsiach odbywały się tego dnia pochody przebierańców, którzy otrzymywali skromne podarki od mieszkańców. (...) Siwek był to przebieraniec uosabiający siwego konia. W orszaku obecni są również: dziad, baba, kominiarz niedźwiedź i muzykant, grający na akordeonie. Obchodzą oni wszystkie zagrody, dziad z babą tańczą, a kominiarz smaruje domownikom buty sadzą, lub pastą do butów, prosząc o datki. Zwyczajowo otrzymywali jajka, obecnie zaś niewielkie sumy pieniędzy. Oprócz wyżej wymienionych, w Wielkopolsce w lany poniedziałek chodzą też orszaki tzw. „ziandarmów”, „muradynów” i „dynguśników”, zwanych też „dyngusiarzami” lub „dynguśnikami”.
Źródła: Walenty Jezierski „Powiat kościański”, Kościan 1927. Oskar Kolberg: Lud. Jego zwyczaje, sposób życia, mowa, podania, przysłowia, obrzędy, gusła, zabawy, pieśni, muzyka i tańce. Tom IX, Kraków 1875. A. Brencz: Wielkopolski rok obrzędowy. Tradycja i zmiana, Poznań 2006. Fotografia ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego – Tomaszowice rok 1937.
Zgłaszasz poniższy komentarz:
fajnie było ale sie skończyło