Magazyn koscian.net

04 Wrz 2018

To nie będzie kolejny NN

Dzięki Dorocie Bartoszewicz z serwisu „Ocalić od zapomnienia” rodzina Stanisława Pawliczaka z Kurzej Góry dowiedziała się o miejscu śmierci przodka. Zginął podczas bitwy nad Bzurą we wrześniu 1939 roku. Być może uda się także odnaleźć jego doczesne szczątki

O odnalezieniu nieśmiertelnika Stanisława Pawliczaka z Kurzej Góry informowaliśmy dwa tygodnie temu. Nasz krajan zaginął bez wieści podczas drugiej wojny światowej. Dzięki szerokiej akcji informacyjnej udało się odnaleźć rodzinę zaginionego. O tym, jak do tego doszło pisze Dorota Bartoszewicz.

STANISŁAW PAWLICZAK 1916 - 1939

Niesamowite, los układa ludziom scenariusze. Zdarzają się rzeczy, których emocji nie ująłby żaden film. Zdarzają się rzeczy, o których ludzie śnili, ale na głos tych snów mówić nie chcieli, nie mogli... Przedstawię Wam kolejną piękną historię ludzi, dla których wojna nigdy się nie skończyła.

Opowiem historię, w której po raz kolejny stałam się ogniwem, łączącym pokolenia i dwa światy: świat żyjących i tych, którzy odejść niestety musieli.

Stanisław Pawliczak urodził się 14 lutego 1916 roku w Mikoszkach jako drugie dziecko Wiktorii i Stanisława. Nasz żołnierz, brat Antoni (1914) i siostra Stanisława byli dziećmi z drugiego małżeństwa ich ojca. Pierwsza żona (prawdopodobnie Cecylia) zmarła młodo, zostawiając czwórkę dzieci (Józef, Maria, Magdalena i Józefa).

Stanisław i Wiktoria wiedli w Mikoszkach proste, chłopskie życie. Ludzie głębokiej wiary, znający ciężką pracę, przekazali swoim dzieciom wszystkie najważniejsze życiowe wartości.

Stanisław w wieku 21 lat zakochuje się w Antoninie (z domu Maciejewska). Wkrótce biorą ślub i zamieszkują w domu rodzinnym Antoniny w Kurzej Górze. Pracują w gospodarstwie, żyją skromnie, lecz pięknie, szanując rodziców i siebie nawzajem.

15 lutego 1939 roku Stanisław zostaje zmobilizowany do 14 pułku artylerii lekkiej. Wyjeżdża do Poznania w nieświadomości, że za kilka miesięcy zostanie ojcem. Całe szczęście listy od Antoniny docierały tam regularnie, więc napisała mu o nadchodzącym szczęściu. Ostatni list od męża otrzymała z opóźnieniem we wrześniu 1939 roku. Listy o tym, że 5 sierpnia przyszedł na świat ich skarb, Marianek, wróciły do Antoniny. O narodzinach dziecka Stanisław nigdy się nie dowiedział. 26 sierpnia 1939 roku, wg informacji zawartej w spóźnionym liście od męża, 14 pułk artylerii lekkiej wyjechał do Czarniotki w powiecie śremskim. Wojna była pewna, los nieznany.

Z Czarniotki oddziały Wojska Polskiego Armii Poznań gen. Kutrzeby skierowały swe siły w kierunku Skierniewic i Sochaczewa.

Ostatni raz Stanisław widziany był 16 września 1939 w lasach kilka kilometrów od wsi Iłów. Potem słuch o nim zaginął. Antonina nie dostała już żadnych wieści od męża. Żadnych wieści ze sztabu o jego niewoli lub śmierci. Żyła w wierze i nadziei, że pewnego dnia, gdy to piekło już się skończy Stanisław stanie w drzwiach, pozna syna. Czas płynął. Mijały lata, słychać było o powrotach synów sąsiadów, mężów koleżanek... Przychodziły wieści z Polskiego Czerwonego Krzyża, że ktoś poległ, a ktoś inny żyje na zachodzie Europy i czeka na sprzyjający moment, by wrócić. Antonina również zwróciła się do PCK. Niestety wiadomość przyszła niepokojąca „nie udało się ustalić losów żołnierza”.

Czasy były ciężkie, a ona z małym dzieckiem musiała sobie radzić. Za namową rodziców wystąpiła do sądu z wnioskiem o pomoc w ustaleniu miejsca pobytu męża. Sąd Grodzki w Kościanie kilkukrotnie publikował apel w „Monitorze Polskim” o stawienie się świadków, którzy mogli coś wiedzieć o losach Pawliczaka. W roku 1947 i 1948 przesłuchano kolegów Stanisława.

Żołnierz Władysław Grzędzki zeznał, że po 16 września 1939 stracił łączność ze swoim kolegą Stanisławem. Miało to miejsce w lasach pod Sochaczewem. Po 16 nigdy więcej go nie spotkał.

Inny żołnierz, Walenty Kienel zeznał, że wie, co się stało z zaginionym Stanisławem. Gdy przemieszczali się lasami w kierunku Wisły, kilka kilometrów od Iłowa, koledzy mówili, że widzieli zwłoki Stanisława leżące przy drodze. Zeznał, że w piekle z nad Bzury nie zapamiętał nazwisk tych, co go tam widzieli, ale według ich relacji nasz Stanisław zginął podczas rozciągania kabla telefonicznego.

Nic nie było wiadomo o miejscu pochówku, ale zakładając, że jego ciało zostawiono przy drodze, a 10 metrów od drogi znaleziono nabity na gwóźdź nieśmiertelnik, możemy z całą pewnością zakładać, że Stanisława pochowali tam miejscowi. Co o tym może świadczyć? Według kodeksu wojskowego w przypadku śmierci żołnierza nieśmiertelnik przełamywano. Połowa z jedną dziurką trafiała do dowództwa, połowa z dwiema dziurkami zostawała na szyi poległego. Podczas pochówku wkładano tę połówkę w usta żołnierza. Miało to ograniczyć wpływ kwasów i wilgoci na korodowanie nieśmiertelnika. Tu nieśmiertelnik zdjęto z szyi Stanisława i użyto go (tak przypuszczam) jako nagrobnej, imiennej tabliczki. Kilka metrów dalej znaleziono też połowę wrześniowego orzełka z żołnierskiej czapki. Tak przecież robiono. Na krzyżu poległego wieszano hełm lub właśnie jego czapkę. Krzyż spróchniał, czapkę zwiało. Nieśmiertelnik i orzełek leżały w ziemi 79 lat.

Akt zgonu nr 37 wystawiono w 1948 roku w Urzędzie Stanu Cywilnego w Kościanie. Za datę śmierci sąd uznał 16 września 1939, czyli dzień, w którym obaj świadkowie ostatni raz słyszeli o Stanisławie. (Informacje na podstawie akt ZBOWiD 34/458/0, jednostka 7371 oraz SG Kościan Zg nr 37/48, Sąd Rejonowy Kościan, AP, Leszno, akt zgonu USC Kościan. Dziękuję Pani o wielkim ludzkim sercu z AP w Lesznie, która wniosła ogrom informacji, pozwalający odnaleźć krewnych żołnierza).

Zobaczcie ile lat było trzeba, by człowiek znalazł się w odpowiednim czasie i przestrzeni. Ile tysięcy ludzi musiało uczestniczyć w tym przedsięwzięciu, by przybliżyć nam los żołnierza. I to nie koniec.
Marian, syn naszego żołnierza, po skończeniu szkoły trafił do wojska, z którym związał się na całe życie. Zamieszkał z żoną Genowefą (1940) na osiedlu wojskowym w Gubinie. Mieli trzech synów: Roman - również żołnierz, chyba pułkownik SG, Włodzimierz - zabił go nowotwór, Robert - jest kierowcą w Anglii, wcześniej w Irlandii.

Niestety Marian zmarł w roku 2009 nie odnajdując grobu ojca. Czy nam to się uda? Czy uda się odnaleźć leśny grób naszego żołnierza? Oczywiście. Po to nieśmiertelnik znalazł Jacka, byśmy przywrócili pamięć o tym zaginionym Człowieku.

Ale co teraz? Miejsce odnalezienia nieśmiertelnika zostanie zgłoszone do IPN. We wrześniu jedzie w teren ekipa z georadarem. Nowoczesny sprzęt odnajdzie miejsce, gdzie struktura gleby została kiedyś zmieniona. IPN przeprowadzi już bez nas dalsze działania, ale oczywiście w dokumentach załączę dane teleadresowe wnuków Stanisława. Jeśli znajdą ludzkie szczątki, to nie będzie to kolejny NN. To Stanisław Pawliczak. Żołnierz Kampanii Wrześniowej, poległy w Bitwie nad Bzurą po 16 września 1939.

Z tego miejsca dziękuję Wam wszystkim, że jesteście. Dziękuję za udostępnianie, za rozmowy telefoniczne, za zdjęcia, za wskazówki, za Wasze drzewo Pawliczaków i Maciejewskich, za słowa wsparcia...
Jacku. To historia Twojego żołnierza. Pilotuj sprawę na miejscu. Dorotko, Danusiu, Panie Grzegorzu, Robercie...do zobaczenia.

Idę szukać kolejnych.
Pozdrawiam, Dorota Bartoszewicz

Odnaleziony nieśmiertelnik Stanisława Pawliczaka Odnaleziony nieśmiertelnik Stanisława Pawliczaka

Ślub Stanisława Pawliczaka z Antoniną (z domu Maciejewska) Ślub Stanisława Pawliczaka z Antoniną (z domu Maciejewska)

Marian, syn Stanisława i Antoniny Marian, syn Stanisława i Antoniny

Już głosowałeś!

Zobacz także:


Komentarze (0)

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.147.89.50

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.