W Choryni powstaje ogromna ferma bydła mlecznego

będzie mi smrodzić i pierdzieć pod nosem ! precz z tym !

Ten klecha jest tam najbardziej potrzebny…

Ten wuefista jest tam najbardziej potrzebny…

Świetnie pomyślane żeby zaprosić gości jeszcze za nim pełno much będzie...

No i płyny "wzmacniajace" za pieniądze podatników też się znalazły. A może to do kropidła płyny te były.

a czy roboty to mleko wypiją skoro czlowiek niepotrzebny?

Ktoś się nie zna i nazwał Ogromna Ferma ,otóż byłaby gdyby było dziesięć takich budynków ,

zabraklo głównych lokatorek

Kto będzie doił te krowy? Hindusi i Filipińczycy ?

A PIS-owskiego prezesa spółki już PO zmieniło ? Takich ferm za Gierka powstawało całe multum. Potem przyszedł rok 1989 i je rozbierano bo molochy. Ostała się w okolicy tylko w Czaczu. Reszta zniknęła. Postawiono wówczas na gospodarstwa rodzinne. A teraz odwrotnie. Niszczy się rolnictwo rodzinne I znowu idzie się w kierunku molochów. Pewnie z udziałem kapitału zagranicznego. Całą hodowlę bydła mlecznego w Polsce zniszczono dokumentnie . Tam gdzie byłem kierownikiem przed laty, to ostatnie krowy z fermy wysprzedali 2003rr. Ponad 400szt. A ferma już rozebrana. A była nowoczesna. Pełna mechanizacja i automatyzacja Dój karuzelowy. Zadawanie paszy treściwej z automatu na dojarni. Obora bezciołowa. Zadawanie pasz objetościowych z wozu paszowego . Czyli czego było więcej trzeba. Polityka niszczy rolnictwo. Zniszczono jedno by po 20 latach budować na nowo. A po dawnym NRD nie zniszczono żadnej fermy bydła mlecznego Jedynie je sprywatyzowali I dalej płynie mleko. Nie wszystko trzeba rozbierać. By takie same budować na nowo.

390 sztuk jaka to duża?? Takie jak w Czaczu 640-tki. Czyli na 640 sztuk bydła, oraz UO-500 na 500 sztuk b oraz większe nawet na 3 tyś sztuk powstawały w PRL-u jedna po drugiej Jak grzyby po deszczu. Wszystkie w pełni zautomatyzowane. I gdzie one teraz są. Rozebrano je. Zniszczono. A w całej Europie. W Niemczech stoją po dziś dzień. A u Nas wszystkie krowy stada towarowego poszły na rzeź. Zarodowego też. I teraz będzie się stada odnawiać zakupionymi jałówkami na zachodzie. Pewnie w Niemczech. Bo skąd je brać ??Jak po 1989r zniknęły wszystkie towarowe stada podstawowe. Zniknęły też stada zarodowe i reprodukcyjne umiejscowione w POHZ-tach. Zniknęły Stacje Unasieniania Bydła ( Zwierząt). Zniknęły Instytuty Zootechniki. To wszystko było na wysokim poziomie Światowym . Hodowlę trzody można było odtworzyć niemal z dnia na dzień. Natomiast na odtworzenie hodowli bydła mlecznego, w oparciu o własny materiał genetyczny potrzeba dziesiątków lat. Czyli zostanie zagranica? Kto jeszcze w tej Polsce myśli?? Tylko jeszcze dzięki drobnym gospodarstwom rolniczym mamy w tej Polsce co jeść Bo inaczej została by Nam tylko zagranica. O tym dobrze wiedzieli starzy komuniści z PRL-u I nigdy nie odważyli się doszczętnie zniszczyć drobne rolnictwo Tak jak to zrobiono w Czechach i na Słowacji np. w latach 50-tych.

95% tam obecnych nie ma zielonego pojęcia o rolnictwie i samej hodowli bydła mlecznego. W samej oborze nie najważniejszy jest sprzęt . Bo taki , może mniej zautomatyzowany był nawet na fermach w PRL-u. Najważniejsze są krowy. A na chwilę obecną jałówki, których w Polsce nie ma. Wysokiej jakości materiał przyjdzie sprowadzić zza granicy za duże pieniądze. Zabierają się do roboty od ogona. Trzeba w pierwszej kolejności w Polsce odbudować hodowlę zarodową. Gdzie jest teraz Osowa Sień, gdzie jest Garzyń, ?? Nie ma . Wiec o jakiej hodowli mowa ??? Stada zarodowe nawet zniknęły nawet w Stadninach Koni. Bo były w Racocie , Żołędnicy itp. . Wszystko to polikwidowano albo ograniczono do minimum. Bo po co ?? Nam pszczoły i pasieki jak my mieliśmy miód. Obudzono się po latach z ręką w nocniku. Tylko ,że 30 lat za późno nastąpiło otrzeźwienie. Tylko jak widzę tam wf-istów zamiast specjalistów inżynierów zootechników. To nic dobrego to nie wróży. PIS swoją niekompetencją, wstawiając w miejsce specjalistów, partyjnych funkcjonariuszy, zepsół nie tylko polską hodowlę koni ale cale rolnictwo w ogóle. Oby to się znowu nie powtórzyło ,że hodowlę bydła mlecznego będą prowadzić i organizować funkcjonariusze drugiej partii.

Firma Lely. została założona przez Cornelisa i Arija van der Lely w holenderskim mieście Maassluis. . Czyli rezygnujemy z rodzimych rozwiązań technologicznych. By znowu korzystać z obcych technologii. Pewnie to są transakcje wiązane . Jałówki i krowy na zasiedlenie z Holandii. Pasza polska i robota polska. A mleko gdzie pojedzie ??

Trzeba odbudować oświatę rolniczą w powiecie. Którą zniszczono w Nietążkowie. Wówczas uznano, że po co Nam rolnictwo. Skoro wszystko mamy w marketach. I rolników tej szkole zastąpiono narybkiem tych zawodów co rolników mieli bić. Jakby ośmielili się dochodzić prawdy. Kierunkami w mundurach. Zapomniano ,że jutro znowu będą potrzebni fachowcy A szkolić nie będzie już na czym i komu. Bo gospodarstwo szkoleniowe zrównano z ziemią. Co się zniszczyło to się już nigdy nie odtworzy. Tak zniszczono całe polskie rolnictwo. I cala otoczkę w okół niego. Wiec pozostają Nam tylko "fachowcy" made in PIS lub made in PO.

Jak umiecie tak dobrze zarządzać to do roboty

Teraz wielkie elaboraty i pieśni żałobne o upadającym polskim rolnictwie - a przypomnijcie sobie jak wam pod oknami śmierdziały kościańskie zakłady ścisłe powiązane z polskim rolnictwem...

Domki z katalogu pięknie wystrzyżony trawniczek i obowiązkowe szybko rosnące tuje żeby sąsiad nie zaglądał - Takie widoki nie tylko na podmiejskich osiedlach ale też i na wioskach gdzie coraz częściej sprowadza się "klasa średnia" - A tam oczywiście polski rolnik śmierdzi...

Przepraszam zapomniałem o śmierdzącej mleczarni w Kościanie...

Takich cyrków to nawet za Gierka nie było. Budowano fermy i inne obiekty hodowlane jedne po drugim. I żadnych wf-istów i księży i innych nie zapraszano. Bo i po co? Do czego oni tam potrzebni. Do wyrzucania obornika to już wtedy nie będzie komu?

Komu tą ciemnotę wciskają Żaden robot nie wydoi krowy bez udziału człowieka. Widziałem tysiące ferm i dojarni na zachodzie. I przy każdym robocie był człowiek. Bo doi się żywe krowy nie roboty. Robota można zaprogramować. I co dalej ?? Krowy To są żywe organizmy. I każdy jest inny. Każda krowa się inaczej doi. Ma inny czas dojenia. Jedne szybciej inne wolniej A robot jest zaprogramowany na średni czas dojenia. Dlatego po doju takim robotem część krów jest nie dodojonych. To mastitis gotowy Jak znalazł. Dlatego w wielu fermach na zachodzie są roboty do doju A obok nich jest człowiek, który musi pilnować. dodojenia. I nikogo te roboty nie zastępują. Wcale nie ma mniej obsługi.

To ma być obora bezsmrodowa. Robot będzie wychwytywał w powietrzu krowi kał i mocz i automatycznie będzie go przerabiał na gaz. Który później będzie wykorzystywany na ogrzewanie mieszkań. Zgodnie z wytycznymi Unii. I tylko na tym ma polegać ta nowoczesność. Bo reszta taka sama jak w oborze tradycyjnej . No i koszty niewspółmiernie większe niż w tradycyjnej oborze. Ale cóż. To żaden problem . To spółka skarbu państwa. Wiec zawsze jest w pogotowiu podatnik , który jest gotowy nieść pomoc finansową. W razie potrzeby.

Uwierzę w dobre intencje jeśli ktoś będzie budował za swoje zarobione pieniądze. I jeśli pojawią się straty nie będzie ich pokrywał podatnik . Dwa i jeśli zniknie ta cała otoczka z kropidłami i tą całą ceregielą z tymi co na koszt pracującego społeczeństwa żyją. To wówczas uwierzę .

do zarcia powinni dostac kiszonke i koncentraty a pyra zjaki raci tam był przeciesz on z rolnictwiem nieject związany zenada

Obudzili się po latach . Przejrzeli na oczy. Że nie da się żyć z zagranicznej produkcji. Tylko skąd wezmą dziś fachowców na te fermy ??? Z Holandii czy z Ukrainy ?? Bo szkolnictwo rolnicze w Polsce dawno już pogrzebano.

Szefowałem na takiej nowoczesnej, zautomatyzowanej fermie przez wiele wiele lat. To było jedno wielkie utrapienie. Nigdy nie zwróciły się koszty jej budowy Przy takiej cenie mleka. Główne koszty utrzymania to wcale na fermach nie są to koszty paszy ani koszty robocizny. A koszty związane z nieustannym brakowaniem stada spowodowanym chorobami kończyn i wymion. Przy 2-3 letnim użytkowaniu krowy na fermie, a tyle trwa, nigdy nie zwróci się koszt wychowu jałówki. Żaden rolnik indywidualny nie mógłby pozwolić Sobie na taki niepewny biznes . Nie ma takiego robota na świecie , który potrafiłby dokładnie wydoić krowy. Stąd biorą się później choroby wymion. Obecność człowieka przy doju staje się wręcz koniecznością. Robot może zadać paszę do koryt. Ale człowiek musi ją dostarczyć na fermę. To wszystko ładnie wygląda tylko w projekcie . Na papierze. Dopiero w praniu wychodzą brudy.

To już wszystko było w PRL-u . Masowo zakupywano zagraniczne technologie. Pełna robotyzacja i automatyzacja. I wyszło z tego jedno wielkie G. Po roku 1989 zaczęto je masowo te fermy rozbierać bo nieekonomiczne. Albo wykorzystywano je na szroty ze złomem zwożonym z Niemiec . Historia kołem się toczy.

Dlaczego w tekście ani słowa o kosztach budowy tej fermy. Nie ma tez ani jednego słowa o kosztach zasiedlenia fermy. Skąd przybędą krowy czy jałówki. Ile to będzie kosztować. Nikogo nie zainteresował rzetelny rachunek ekonomiczny. Przecież to łatwo policzyć. Pewnie lepiej przemilczeć deficyty. To spółka skarbu państwa. Więc podatnik ma prawo wiedzieć czy będzie dopłacał czy nie Jeśli tak to ile w skali roku?? Jak zmieni się rachunek w przyszłości po zamortyzowaniu stada . O tym ani słowa. Obawa ,że prawda może zaboleć? Artykuł o niczym