Magazyn koscian.net
02 lutego 2016W młodzieży siła
Piłka ręczna to dla nich największa pasja. Nie wyobrażają sobie tygodnia bez treningów i meczów. Mowa o zawodnikach z drużyn młodzieżowych z MKS Tęcza Kościan. Klub szkoli dzieci i młodzież od dzieci młodszych, przez młodzików, po juniorów
Trenerem drużyny dzieci młodszych jest Tomasz Majchrzak, dwie drużyny młodzików trenują Rafał Szatkowski i Tomasz Frąckowiak, juniorów młodszych - Dawid Nowak, juniorów - Tomasz Frąckowiak. Wszystkie te zespoły grają w lidze wielkopolskiej. Jak dotąd największy sukces odnieśli gracze z rocznika 1998, którzy jako młodzicy awansowali do finałów mistrzostw Polski, a dwa lata temu do półfinałów MP. Kierownikiem drużyn młodzieżowych jest Stanisław Wujec. W pracę zaangażowany jest też Bronisław Frąckowiak.
Czterech graczy z drużyny młodzików: Adrian Frąckowiak, Dawid Grzesiak, Jędrzej Kaniewski i Łukasz Pieśniak jest w kadrze Wielkopolski. Pierwsze powołanie otrzymali we wrześniu 2015 r. Wraz z innymi kadrowiczami doskonalą umiejętności i przygotowują się do Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży. Teraz cała czwórka czeka na decyzję, czy załapali się do najlepszej szesnastki, którą selekcjonerzy kadry wybiorą spośród 30 młodych szczypiornistów. Decyzja zapadnie już w lutym.
- Od pierwszego treningu nam się spodobało - mówią Jędrzej Kaniewski i Adrian Frąckowiak, którzy zaczęli grać w piłkę ręczną w kl. III szkoły podstawowej za namową ojców. Obaj grają na rozegraniu. Adrian za swój atut uważa szybkość, a Jędrzej siłę i wzrost. - Powołanie do kadry Wielkopolski to dla nas wyróżnienie. W Wągrowcu trenowaliśmy dwa, trzy razy dziennie pod okiem dwóch trenerów. Było ciężko, ale dawaliśmy radę. W wolnym czasie mogliśmy pograć na konsoli, pogadać z chłopakami i się wyluzować. Liczymy, że załapiemy się do czołowej szesnastki i będziemy się przygotowywali do olimpiady młodzieży.
Dawid Grzesiak trenuje szczypiorniaka od kl. V podstawówki, a Łukasz Pieśniak dołączył do drużyny półtora roku temu.
- Polubiłem ten sport, gdy Polska zdobyła brązowy medal mistrzostw świata - zdradza kołowy Łukasz, dodając, że wcześniej trenował piłkę nożną. Na treningi przyjeżdża z Krzywinia. - Jestem silny i nie daję się przepchnąć na kole. Jak dostaję piłkę, to rzucam albo jest karny.
- Po raz pierwszy grałem w piłkę ręczną na wuefie. Nauczyciel zapytał mnie czy nie chciałbym trenować w klubie. Zgodziłem się. Moim pierwszym trenerem był Tomasz Frąckowiak. Gdy zacząłem grać w pierwszym składzie, zaczęliśmy wygrywać. To mi się bardzo spodobało i nakręciło - podkreśla Dawid, który gra na prawym lub lewym rozegraniu. - Moim atutem jest przełożenie - zwód i kontry. Jestem praworęczny, więc lepiej mi się rzuca z lewego.
Młodzicy trenują trzy razy w tygodniu po półtorej godziny. W zespole jest ich 16. W czasie trwania ligi jako trzeci trening traktowany jest mecz. Ponadto ćwiczą indywidualnie. Nie mają problemu z łączeniem nauki i sportowej pasji. Uczą się w kl. II gimnazjum. Najgorzej, jak przyznają, gdy dzień po treningu przypada sprawdzian. Dają jednak radę. Gdyby się nie udawało, mają zapowiedzianą przez rodziców przerwę w treningach. Gra dla nich to duża przyjemność i nie wyobrażają sobie tygodnia bez treningów. Choć, jak przyznają, po przerwie wakacyjnej lub świątecznej ciężko wejść w rytm. Nie osiadają na laurach, lecz chcą się jak najwięcej uczyć, rozwijać się i doskonalić swe umiejętności.
Jak zapewniają, zespół jest zgrany i zaprzyjaźniony. Zdarza im się iść całą drużyna na pizzę, choć na treningi młodzicy przyjeżdżają także spoza Kościana, a nawet spoza powiatu. Cała czwórka ma na koncie indywidualne nagrody, statuetki dla najlepszego zawodnika, medale z mistrzostw Wielkopolski i półfinałów mistrzostw Polski. Gdy byli w szóstej klasie awansowali do półfinałów mistrzostw Wielkopolski, ale wszystkie mecze przegrali i - nie kryją - że był to dla nich najciężej przeżyty turniej. Zawsze starają się walczyć do końca. Adrian i Jędrek wzorują się na zawodnikach z reprezentacji Polski, którzy właśnie rozpoczęli walkę w mistrzostwach Europy. Dla Dawida wzorem do naśladowania jest Michał Jurecki, a dla Łukasza - jego starszy brat Bartosz. Adrian dodatkowo ceni też skocznych i szybkich graczy z francuskiej ligi. Wszystkich wspierają rodzice. Łukaszowi dopinguje nawet babcia.
W piłce ręcznej podoba im się to, że to sport kontaktowy, że można się wyładować na boisku. Wielokrotnie zdarzało się, że po meczu byli posiniaczeni, mieli powybijane palce. Jędrek już trzykrotnie skręcił kostkę, a Łukasz wielokrotnie kończył mecze z wytkniętymi palcami lub z poszczypanymi bokami. Żadnemu z nich nie zdarzyło się mieć podartej koszulki.
- Jeśli jesteśmy poobijani, ale mecz wygraliśmy, to nas jeszcze bardziej motywuje - przyznają młodzicy. Przedmeczowych rytuałów nie mają. Zawsze wychodzą na boisko z okrzykiem. - Im lepiej idzie na boisku, tym bardziej się nakręcamy.
Najbliższy mecz w lidze młodzicy zagrają w lutym. Do tego czasu będą szlifować formę na treningach siłowych i wytrzymałościowych. W czasie ferii zimowych będą spotykali się codziennie w hali.
- Z porażek wyciągamy wnioski. Uczymy się na błędach. Jeśli przegrywamy z zespołem, z którym mogliśmy wygrać jest złość. Żałujemy popełnionych błędów, ale taki jest sport - kwitują rozgrywający Tęczy. - Liczmy, że w tym roku dojdziemy wysoko, bo już prowadzimy w swojej grupie w lidze wielkopolskiej. Pewne jest, że awansujemy do finałowej grupy. Plan minimum na mistrzostwa Polski to dojście do półfinałów. Spróbujemy je wygrać i awansować do finałów. Będziemy mierzyli się z trudnym do pokonania zespołem z Poznania.
Cała czwórka chciałaby w przyszłości zawodowo grać w ręczną. Czy będzie im to dane, pokaże czas. Marzą o grze w narodowej reprezentacji. Do kategorii marzeń sennych zaliczają zdobycie olimpijskiego złota.
W 2014 r. Ryszard Landzwojczak i Eryk Napieralski, zawodnicy MKS Tęcza Kościan, zostali powołani na zgrupowanie kadry narodowej juniorów młodszych w piłce ręcznej. Znaleźli się w szerokiej 40-osobowej kadrze. Podopieczni Tomasza Frąckowiaka ćwiczyli w ośrodku COS w Giżycku. Na pierwsze w historii zgrupowanie reprezentacji Polski juniorów młodszych zaproszono zawodników urodzonych w roku 1998. Trenerzy Dariusz Tomaszewski i Michał Skórski mieli pod swoją opieką 40 zawodników. Kadrowicze zostali podzieleni na dwie 20-osobowe grupy. Każda z nich trenowała dwa razy dziennie przez dwie godziny. Dodatkowo wieczorem odbywały się zajęcia teoretyczne, podczas których poznawali organizację gry. Kadra juniorów młodszych rozegrała cztery sparingi, z których każdy trwał 3 x 30 minut. Dwukrotnie rywalem reprezentacji było SKF Wisła Płock. Kolejne powołanie przyszło wyłącznie dla Landzwojczaka do Gdańska, a następne dostał na międzynarodowy turniej do Dzierżoniowa, gdzie był rezerwowym. Wraz z kilkoma innymi kolegami byli powoływali do składu kadry Wielkopolski, z którą rywalizowali w półfinałach i finałach Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży.
- Zaczęliśmy grać w ręczną w czwartej klasie. Chodziliśmy do ,,trójki’’, gdzie króluje piłka ręczna i pracuje trener Frąckowiak - mówią Ryszard Landzwojczak, lewy rozgrywający i Eryk Napieralski, skrzydłowy, prawy rozgrywający i od niedawna także środkowy. Obaj są filarami zespołu juniorów, a także grają w seniorskiej trzecioligowej drużynie. Należą do bramkostrzelnych zawodników. Atutem Ryszarda jest wzrost, a Eryka - szybka ręka. - Granie w piłkę ręczną wiele nam dało. To mobilizacja, umiejętność przyjmowania porażek, wytrwałość, rozwój fizyczny i mentalny. Trenowanie to też obowiązek, zobowiązanie wobec kolegów.
Jako szóstoklasiści wywalczyli drugie miejsce w szkolnych mistrzostwach Polski, a w kl. II gimnazjum zagrali w klubowych mistrzostwach Polski. Obaj mają okazję porównać grę w juniorskim i seniorskim zespole. Seniorski zespół Tęczy wspierają drugi sezon.
- Na początku ciężko było się nam znaleźć na boisku. Pierwszy mecz zagraliśmy w Pyzdrach. Na pewno jest większa siła fizyczna w seniorach i doświadczenie niektórych zawodników, bo drużyna jest wymieszana - porównują, nie kryjąc dumy, że zajmują w tabeli III ligi pierwsze miejsce i chcieliby je utrzymać lub zgodnie z planem minimum zająć miejsce w czołowej trójce.
Trenują trzy razy w tygodniu po półtorej godziny. Do tego dochodzą ligowe mecze, ale nie narzekają. Jak zapewniają, chcą to robić, bo daje im to satysfakcję. Nawet po trudnych treningach czy przegranych meczach czują się spełnieni. Chcieliby w niedalekiej przyszłości grać zawodowo w ręczną, czyli łączyć swoją pasję z pracą zarobkową.
KARINA JANKOWSKA
GK 4/2016
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Beznadzieja, a zajęcia dla dziewczynek w tym Kościanie, to gdzie? Praktycznie nigdzie, tylko prywatnie... :(