Wiadomości
22 sierpnia 2020W piżamach dla Ani i Łukasza
Grupa „Bieganie na śniadanie” zorganizowała w Śmiglu charytatywny bieg w piżamach.
- Dlaczego w piżamach? Ano dlatego, że uśmiech zawsze wyzwala w ludziach ich najlepsze emocje, a przede wszystko otwiera serducha. Nie pobiegniemy po wynik czy kilometry. Pobiegniemy dla Ani i Łukasza, by wesprzeć ich w walce z chorobą – wyjaśniali przed biegiem organizatorzy akcji.
Bieg odbył się w piątek, 21 sierpnia. Biegacze, rowerzyści i miłośnicy nordic walking wyruszyli ze śmigielskiego targowiska na pięciokilometrową trasę o godzinie 22.
Podczas imprezy zebrano 2600 złotych, które po równo podzielono pomiędzy Anię i Łukasza. Wielu uczestników deklarowało, że dokonało także wpłat na stronach siepomaga.pl i zrzutka.pl.
Fotorelacja z biegu: Bogdan Ludowicz
***
Ani Szymanowskiej Jeske można pomóc wpłacając pieniądze na stronie www.siepomaga.pl/zycie-ani
- Mam na imię Ania, jestem żoną i matką dwóch cudownych córek - Ola ma dopiero 1,5 roczku, Iga 4 latka. Zachorowałam na złośliwy nowotwór, który chce moim dzieciom zabrać mamę… Nie mogę mu na to pozwolić! Lekarz powiedział, że ratunkiem dla mnie jest terapia CAR T-Cell. Bardzo droga, nierefundowana… Z całego serca proszę o pomoc. Nie mogę umrzeć, nie teraz…
Dlatego zwracam się do Was z ogromną prośbą o pomoc w zebraniu 1,5 miliona złotych. To cena za moje życie. Te środki są niezbędne do walki z agresywnym chłoniakiem z rozlanych komórek typu B oraz zatorowością płucną.
***
Zbiórka dla Łukasza Wielowiejskiego prowadzona jest na stronie www.zrzutka.pl/operacja
Pan Łukasz od kilku lat zmaga się z pląsawicą Huntingtona, którą odziedziczył po tacie, który zmarł mając 49 lat.
- Każdego dnia widzę u siebie postęp tej strasznej choroby, żyję ze świadomością, jaka jest okrutna – pisze na stronie zrzutka.pl Łukasz Wielowiejski. - Mam dwójkę kochanych dzieci, córeczkę Oliwię i synka Mikołaja oraz żonę Agatę. Moja choroba nie pozwala mi na zabawę oraz samodzielną opiekę nad nimi.
Pomóc w zatrzymaniu choroby może wszczepienie do mózgu stymulatora, który pobudzi uszkodzone komórki nerwowe. Potrzeba stu tysięcy złotych.
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Inicjatywa super!!!ale ktoś chyba zapomniał o podstawowych zasadach epidemiologicznych...maseczki, odstępy, itp...