Magazyn koscian.net
10 Maj 2016Wodomierze zapobiegną kradzieżom
Przypadki kradzieży wody skłoniły gminę Kościan do zainwestowania w liczniki nowej generacji. W ciągu czterech lat zastąpią one wszystkie obecne wodomierze.
W marcu br. magnes zamontowany na wodomierzu zauważył inkasent podczas rutynowego odczytu. Zatrzymuje on pracę licznika, a to przekłada się na oszczędności przy płatnościach za wodę. Na szczęście to pojedynczy przypadek.
- Inkasent zauważył przyczepiony do wodomierza metalowy krążek. Okazało się, że to magnes. Zgłosił to mnie, a ja zawiadomiłem policję. Strony zostały przesłuchane i do sądu wpłynął wniosek o ukaranie. Grozi za to grzywna do 5 tysięcy złotych plus nawiązka za każdy miesiąc trwania tego procederu - informuje Leszek Nowak, inspektor ds. zaopatrzenia w wodę, odprowadzania ścieków i melioracji w Urzędzie Gminy Kościan.
Jak przyznają urzędnicy, nie łatwo złapać za rękę złodzieja wody. Inkasenci odwiedzają domostwa co dwa miesiące, a termin odczytu licznika jest znany, więc by ten proceder nie został ujawniony wystarczy na czas zdemontować magnes.
- Wszędzie znajdą się czarne owce, które nie chcą się dostosować do obowiązujących norm i robią to kosztem innych. Ktoś przecież za zużytą wodę musi zapłacić - stwierdza Andrzej Przybyła, wójt gminy Kościan, chwaląc policję i prokuraturę za szybkie działanie. - Mam nadzieję, że nieuchronność kary zmieni myślenie ludzi i przestaną szukać takich oszczędności. W najbliższych czterech latach będziemy wymieniali liczniki wody na te nowej generacji, które są odporne.
Nowe liczniki są lepiej zabezpieczone i alarmują o każdej próbie ingerencji w urządzenie, a także wyraźnych odstępstwach w zużyciu wody. To w ocenie urzędników powinno rozwiązać sprawę kradzieży wody. Urządzenia te są też dużo dokładniejsze niż dotychczasowe. Wszystkie liczniki zostaną wymienione na koszt gminy. Wykorzystane zostaną do tego pieniądze z opłaty abonamentowej, która została wprowadzona od kwietnia br. By ograniczyć wchodzenie do mieszkań, będą one odczytywane zdalnie. Nasilonych kontroli gmina nie planuje, są one przeprowadzane np. przy okazji wymiany zaworu głównego.
Nadal zdarzają się przypadki wprowadzania wód opadowych do kanalizacji sanitarnej. Na przełomie czerwca i lipca ruszą kontrole poprzez zadymianie. Urzędnicy mają już wytypowane miejscowości, w których jest podejrzenie o odprowadzanie deszczówki do kanalizacji. Posypią się kary.
- Gdy są gwałtowne opady, to na przepompowniach i oczyszczalniach ścieków zauważalny jest wyraźny wzrost poziomu. To dowodzi, że są miejscowości, w których deszczówka jest odprowadzana do kanalizacji sanitarnej. W taki sposób właściciele nieruchomości radzą sobie z wodami opadowymi. W niektórych miejscowościach była kanalizacja ogólnospławna, odprowadzająca i deszczówkę, i sanitarkę. Problem jest tam, gdzie kanalizacji deszczowej nie ma i nie było - wskazuje inspektor Nowak, dodając, że to ustawa nakazuje zagospodarowanie wód opadowych.
Okazuje się, że nie wszyscy chcą podłączać się do nowo wybudowanych kanalizacji sanitarnych. To jednak tylko pojedyncze przypadki.
- Mamy wykaz ścieków dowożonych do oczyszczalni i będziemy odwiedzać wszystkich tych, którzy mogli, a nie podłączyli się do sieci, by sprawdzić gdzie trafiają ich ścieki. Jeśli tego nie udokumentują, to będziemy wnioskowali o ukaranie - zapowiada wójt Przybyła. (kar)
Gazeta Kościańska 18/2016
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Potrzebny jest uczciwy oficer potyliczny.