Magazyn koscian.net
24 Lis 2015Wyzwanie dla kolejnych pokoleń
Około dwóch tysięcy lat przed Chrystusem powstała osada obronna w Bruszczewie. Już w latach sześćdziesiątych XX wieku była przedmiotem zainteresowań archeologów. Ponownie badacze pojawili się tam w roku 1995. Skarbów z przeszłości szukali z przerwami do października br. - Teraz naszym zadaniem jest opracowanie do końca tego co wykopaliśmy i dbanie o to, co zostało w tym miejscu – mówił prof. Janusz Czebreszuk podczas konferencji prasowej w Śmiglu
Odkrycie na skalę europejską
Niewielkie wzniesienia na łące w Bruszczewie już w latach sześćdziesiątych XX wieku wzbudziło zainteresowanie archeologów. Badanie prowadzono tam przez trzy lata. W 1995 roku do niewielkiej wsi w gminie Śmigiel przyjechał prof. Janusz Czebreszuk. Chciał z bliska przyjrzeć się osadzie z czasów kultury łużyckiej. Okazało się, że to siedlisko z wczesnej epoki brązu, jedno z najciekawszych, jeśli nie najciekawsze stanowisko archeologiczne w Europie Środkowej.
Archeolodzy z całą pewnością stwierdzili, że siedlisko w Bruszczewie to pozostałość po prężnej osadzie obronnej z wczesnej epoki brązu. Datowana jest ona na 2000 – 1600 rok przez Chrystusem. To zabytek kultury unietyckiej. Badanie stanowiska archeologicznego było wspólnym przedsięwzięciem Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i Uniwersytetu w Kilonii w Niemczech. W projekt zaangażowani byli nie tylko archeolodzy, ale również specjaliści z innych dziedzin.
Kultura unietycka była pierwszą kulturą epoki brązu w Europie Środkowej. Żyjące w niej społeczności były zhierarchizowane. Życie całych wspólnot organizowały elity. Bruszczewo, gdzie zamieszkiwano przez długi czas, jest tego najlepszym przykładem. To miejsce miało fortyfikacje składające się z fosy i palisad dębowych. Fortyfikacje były wielokrotnie odnawiane, czego dowody są w badaniach archeologicznych. W Bruszczewie istniał warsztat metalurga, mimo że w pobliżu nie było złóż ani cyny, ani miedzi. Znaleziony w osadzie bursztynowy paciorek wskazuje na to, że Bruszczewo było na szlaku handlowym.
- To było społeczeństwo świetnie zorganizowane. Budowa fosy szerokiej na metr i długiej na dwadzieścia metrów wymagało wiele wysiłku. Tak samo jak ścięcie kilku tysięcy pni dębowych, zaostrzenie ich i wbicie w ziemię - mówił prof. Janusz Czebreszuk podczas ubiegłotygodniowej konferencji prasowej w Urzędzie Miejskim Śmigla. - To nie była duża społeczność. Z naszym obliczeń wynika, że miała około trzystu osób. To byli ludzie, którzy już cztery tysiące lat temu reprezentowali skomplikowane, prawie cywilizowane społeczeństwo. W tym czasie równolegle rozwijała się kultura minojska i mykejska w Grecji.
Czaszka w fosie
W tym roku, po kilku latach przerwy, wznowiono prace wykopaliskowe w Bruszczewie.
- To była kontynuacja badań. W tym roku odsłoniliśmy wykop o wymiarach około dwóch na pięć metrów. Udało nam się dojść do głębokości ponad dwóch metrów. Zarejestrowaliśmy układ warstw kulturowych, które dokumentują historię użytkowania fosy. Wykop przecinał ją – mówił Mateusz Cwaliński, asystent prof. Janusza Czebreszuka. - Sama fosa jest bardzo ciekawa pod względem zabytków, które znajdują się w jej wnętrzu. Szczątki organiczne świadczą o tym, że mogła służyć jako śmietnik. Na jej dnie znaleźliśmy: narzędzia, pozostałości elementów do wytarzania tkanin, pozostałości naczyń używanych do różnych celów. Jednym z najciekawszych przedmiotów była ludzka czaszka. Teraz naszym zadaniem jest ustalić, jak tam trafiła i dowiedzieć się czegoś więcej o człowieku. Sama fosa jest skomplikowana pod względem procesów, które w niej zaszły. Sporo czasu zajmie nam zbadanie jej.
Prace wykopaliskowe w Bruszczewie dobiegły już końca. Wykopy zostały już zasypane. Nie oznacza to jednak, że archeolodzy przestaną odwiedzać Bruszczewo. Już planują powierzchniowe badania terenowe w okolicy tej miejscowości oraz stanowiska w Łękach Małych w pobliży znajdujących się tam kurhanów. Chcą spojrzeć na osadę w Bruszczewie w szerszym kontekście.
Kilka lat potrwa także analiza i opracowanie materiału zebranego w ramach wykopalisk. Wyniki badań zostaną ujęte w pięciu książkach. Trzy już się ukazały. Dwie kolejne wkrótce trafią do druku.
Drugi Biskupin?
Dla gminy Śmigiel osada w Bruszczewie to szansa na zaistnienie na mapie turystycznej Polski. Już od lat mówi się o potencjale tego miejsca. Wyrazem tego było porozumienie podpisane przez władze samorządowe szczebla wojewódzkiego, powiatowego i gminnego oraz przedstawicieli Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Zamysłem była wtedy budowa skansenu na miarę Biskupina, który przemawiałby do wyobraźni ludzi. Czy ta koncepcja ma szansę realizacji? Jednym z problemów są grunty, na których znajduje się osada. To łąka, która jest prywatną własnością. Najlepszym rozwiązaniem byłaby budowa skansenu w pobliżu dawnej osady.
- Nie możemy przyjąć na siebie zobowiązania budowy skansenu. Będziemy starali się pozyskać jakieś środki zewnętrzne na ten cel. To musi być jednak szerokie porozumienie marszałka województwa, powiatu i nasze. Śmigiel jest małym miastem. Powinniśmy czymś przyciągać. Bruszczewo to szansa, żeby przyjeżdżali do nas turyści – wyjaśniła burmistrz Śmigla Małgorzata Adamczak.
Dziś Bruszczewo nie przyciąga. Po zasypaniu wykopów miejsce nie jest interesujące. Zdaniem prof. Czebreszuka przede wszystkim trzeba zrozumieć rolników, a ich podejście do ziemi traktować jako wartość.
- To jest najstarszy typ mentalności, jaki zachował się na naszych ziemiach. Doceńmy to, że oni musieli przetrwać wszystkie rewolucje, które się tutaj działy. Ich relacja do ziemi jest niezwykle specyficzna. To jest czynnik, który powinien nas nauczyć pokory. Najpierw muszą czuć się u siebie w domu. To jest podstawowa rzecz – mówił archeolog. - Budowa skansenu nie leży w naszej gestii. Jako uniwersytet jesteśmy gotowi w każdej chwili przedstawić naszą wiedzę i dać podstawę do rekonstrukcji, która może powstać tuż obok stanowiska.
Dla badaczy najważniejsza jest troska o to, co zostało w ziemi. Zachowanie skarbów z przeszłości, zwłaszcza tych organicznych, zależy od warunków wilgotności. Z tym z ostatnich latach w Wielkopolsce bywa ciężko.
Podstawa do dalszych badań
- Jesteśmy szczęściarzami. Zebraliśmy mnóstwo różnego rodzaju próbek związanych nie tylko z archeologią, ale też z geografią, paleobotaniką, zoologią. Ten materiał będzie badany w laboratoriach w Europie. Może to zająć ładnych parę lat – podkreślił prof. Czebreszuk. - Mamy jeszcze dużo materiałów z wykopalisk, które nie zostały opracowane. W następnych pięciu latach powinniśmy podsumować projekt w Bruszczewie z punktu widzenia archeologicznego.
Do podśmigielskiej wsi będzie jeszcze po co wracać. Archeolodzy podczas wykopalisk odkryli około 20 – 30% osady. Zdaniem profesora to już zadanie dla kolejnych pokoleń naukowców. Najnowsze opracowania będą punktem wyjścia do kolejnych badań.
- Dzięki różnego rodzaju metodom opisaliśmy ceramikę, krzemienie, skomplikowane struktury kostne, dębowe pale, botanikę. Znamy dynamikę tego środowiska. Wiemy jak wyglądało jezioro i jak było zatruwane. Wiemy co jedli i na co polowali ludzie. To bardzo duża grupa nowych informacji. Tego prawie wcale nie ma w wynikach badać z lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku – stwierdził naukowiec z UAM w Poznaniu. - Teraz naszym zadaniem jest opracowanie do końca tego co wykopaliśmy i dbanie o to, co zostało w tym miejscu. Następne pokolenie będzie mogło o nim powiedzieć o wiele więcej. (h)
GAZETA KOŚCIAŃSKA 46/2015
Zgłaszasz poniższy komentarz:
piękne miejsce :) wspolczuje mieszkancom zeby zrobic z tego atrakcje turystyczna :(