Magazyn koscian.net
2010-02-04Niech żyje bal!

Szkoły zapraszają na tańce, hulanki i swawole na ponad tysiąc pięćset par! Tylko sześć szkół w powiecie w tym roku nie chciało zrobić swojej imprezy. Karnawałowy biznes kwitnie i... podcina skrzydła restauratorom. Czasem kwitnie na granicy prawa...
Jest kotlecik, rolada, smażone nóżki kurczaka, pyreczki, kiełbaski, ciasta i to najczęściej najlepsze, bo domowej roboty ( pieczone przez rodziców ) i nieodłączny barszczyk nad ranem. Muzyka musi być na żywo (weselne kapele mają żniwa), a około północy zaczyna się loteria fantowa. Nagrody najlepiej jak uda się zdobyć od sponsorów, wtedy zarabia się najwięcej, bo na kotlecikach trudno oszczędzać. Żeby goście w przyszłym roku też zechcieli bilet kupić, muszą tej nocy suto zjeść i dobrze się bawić. Pod sufitem wiszą girlandy z krepy i kolorowych baloników. Na początku, jak na weselu, wszyscy są bardzo eleganccy i ,,ą - ę’’, a potem krawaty się poluźniają i robi się swojsko, przyjemnie i wesoło. I po wszystkim miło, bo choć głowa trochę boli, wszyscy wyginali się na parkiecie i co sił w gardłach śpiewali konika na biegunach dla dobra dzieci. Dosłownie. Zysk w całości idzie na konto Rady Rodziców danej szkoły.- Składki na Komitet rodzicielski nie są obowiązkowe. Płaci je czasem pięćdziesiąt, a czasem ledwie trzydzieści procent rodziców. Taki bal to jedyna szansa na to, by móc coś dla dzieciaków zrobić, a przecież wszystkim na tym zależy – wyjaśnia Arleta Płocieniak z RR przy Zespole Szkół w Krzywiniu (W tym roku organizowali bal po raz pierwszy od jakichś pięciu lat (16 stycznia).
A taka rada rodziców z tysiącem, dwoma, a czasem nawet kilkunastoma tysiącami złotych na koncie (takie bywają zyski) jest wprost nieocenionym wsparciem dla dyrekcji i zaangażowanych w pracę nauczycieli. Kupi za to książki do szkolnej biblioteki, nagrody dla najlepszych uczniów, lekarstwa do szkolnej apteczki (ZSP Nietążkowo), stroje sportowe (SP Głuchowo, ZS nr 1 w Kościanie), tablicę interaktywną (Stary Lubosz), słodycze na dzień dziecka, a czasem nawet meble do klasy (Zespół Szkół nr 4 w Kościanie), telewizor i ,,kino domowe’’ (SP Borowo), nowe okno do jednej z sal (SP Bieżyń – w ubiegłym roku), monitoring (Stare Bojanowo), zapłaci za autobus na wycieczkę albo zawody sportowe lub kupi bilety do kina dla całej szkoły. Czyli – samo dobro. Co roku więc afisze zabaw organizowanych przez szkoły (rady rodziców) pączkują na słupach ogłoszeniowych powiatu. Balu karnawałowego w tym sezonie nie planowały tylko: Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych w Krzywiniu, podstawówki w Starym Gołębinie, Raccie, Bonikowie i obie szkoły w Śmiglu (Gimnazjum i SP).
Zabaw jest tak dużo, że kilku organizatorów poległo na starcie nie mogąc zebrać chętnych na wywijasy (Zespół Szkół w Jerce, SP w Bieżyniu, Gimnazjum w Czemipniu, SP Kiełczewo). Zespół Szkół w Lubiuniu do karnawału się nie miesza, bo od lat specjalizuje się w oryginalnych Andrzejkach – Biesiady z wieszczem. Podobnie Szkoła Podstawowa w Starych Oborzyskach – organizowała Andrzejki i to na 200 par! Sto osób zapisało się tam na listę rezerwową (sic!).
- Co roku robiliśmy dwie zabawy – Andrzejki i Walentynki. Teraz przedszkole jest osobno i się podzieliliśmy. My robimy andrzejkową zabawę, a rada rodziców przedszkola – walentynkową – wyjaśnia Żaneta Igłowicz-Nieć, dyrektor SP Stare Oborzyska.
Stare Oborzyska są chyba rekordzistami na polu zabawowego interesu – bo do listy wystrzałowych imprez doliczyć trzeba jeszcze dwie organizowane przez rodziców gimnazjalistów: Sylwester i bal karnawałowy 23 stycznia. Jeśli na każdej bywa po 200 par, to w trzy miesiące przetoczy się przez szkolną salę sportową (ba tam odbywają się zabawy) 1600 osób!
Co do rozmiaru imprezy Stare Oborzyska przebija chyba tylko Zespół Szkół nr 4 w Kościanie. Sylwester 2009 na sali sportowej przy tej szkole zgromadził aż 220 par i była to już druga tak duża zabawa sylwestrowa w tym miejscu. W szkole odbył się też Sylwester w Racocie, planowane są ponadto dwie zabawy w „Kolbergu” w Kościanie ( organizatorzy: RR i klub sportowy Hellada), jedna w Zespole Szkół nr 2 w Kościanie i właśnie odbyła się jedna w auli Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Nietążkowie. I tu pojawia się problem, bo do szkoły nie wolno wnosić ani w szkole spożywać alkoholu. A przecież bez alkoholu żadna z zabaw (niestety) nie miałaby szans na powodzenie.
- Nie serwujemy alkoholu. Podajemy tylko posiłki. Alkohol pije tylko ten, kto sam go przyniesie – wyjaśnia wicedyrektor Zespołu Szkół nr 4 w Kościanie.
- Nie stawiamy alkoholu na stole, a rewidować wchodzących przecież nie mamy prawa – odpowiada Żaneta Igłowicz-Nieć z SP Stare Oborzyska.
Ale kieliszki na stołach się ustawia i na plakatach o tym, że impreza jest bezalkoholowa, nikt nie pisze.
- Gdyby organizator podawał alkohol, byłoby to przestępstwo. Myślę, że każdy wie, że alkoholu na teren szkoły wnosić nie wolno. Jeśli wnosi, to na własną odpowiedzialność – wyjaśnia podkomisarz Mateusz Marszewski, rzecznik prasowy kościańskiej policji.
Wiedzą na pewno organizatorzy, ale czy uczestnicy zabaw, to nie jesteśmy tacy przekonani. A, teoretycznie, scenariusz jak z filmów o prohibicji w Nowym Jorku jest możliwy. Wystarczy, że ktoś powiadomi policję i nalot stróżów prawa na rozbawione towarzystwo gotowy.
- Tyle lat robiliśmy zabawę w szkole i było dobrze, a tu nagle znalazł się ktoś życzliwy, powiadomił starostwo i kuratorium i odgraża się, że zdjęcia porobi i powiadomi policję... My się przy tym tak napracujemy i to przecież nie dla siebie, ale dla szkoły... W przyszłym roku pewnie wynajmiemy salę wiejską, ale w tym nie zdążymy już nic zrobić. I mamy kłopot... - żalił nam się kilka tygodni temu jeden z rodziców – organizatorów.
- Przecież każdy wie, że alkohol tam się leje strugami. I wszyscy udają, że tego nie widzą . Jeśli chce się robić zabawę, proszę bardzo, ale nie w szkole - obrusza się Ludwik Fórmanowicz. - Jak nie wolno, to nie wolno.
A nie wolno.
- Absolutnie i nie ma od tego ucieczki. Żadne zarządzenie lokalnych władz prawa do spożywania alkoholu w szkole nikomu nie da. Ustawa o wychowaniu w trzeźwości jest bezlitosna: ,,Zabrania się sprzedaży, podawania i spożywania napojów alkoholowych: na terenie szkół oraz innych zakładów i placówek oświatowo-wychowawczych, opiekuńczych i domów studenckich’’. Nie wolno. Sprawdzałem już w Państwowej Agencji do Spraw Rozwiązywania - Problemów Alkoholowych w Warszawie i oni potwierdzają – NIE i kropka. To jest łamanie prawa – mówi kategorycznie Ireneusz Krzysiak, szef Miejskiej Komisji ds. Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
Zdecydowana większość szkół swoich karnawałowych gości zaprasza jednak do sali wiejskiej lub do restauracji. Wybór miejsca zabawy tłumaczą jednak nie ustawą o wychowaniu w trzeźwości, ale większą wygodą – wiejskiej sali jest dobrze wyposażona kuchnia, a w restauracji to nawet gotować nie trzeba. Zysk jednak z takiej zabawy mniejszy. Organizacja karnawałowych wygibasów to niezła harówka. Przygotowania trwają miesiącami – bo i zespół trzeba zarezerwować, i kucharki, sponsorów na nagrody do loterii znaleźć (istna kolęda), zakupy zrobić, salę przystroić, a potem, kiedy już zagra muzyka - bywa - przepracować całą noc jako kelner, czy kelnerka. I na takich imprezach najwięcej się zarabia – liczba osób, którym się płaci jest ograniczona do minimum – rodzice robią wszystko w znienawidzonym przez PRL, a jakże pozytywnym i pożytecznym ,,czynie społecznym’’. Potem oczywiście trzeba jeszcze posprzątać po imprezie... I satysfakcję mają nie tylko ci, co się bawili. Ciężka praca jednoczy rodziców i szkołę we wspólnym dziele na kilka miesięcy.
- Cieszymy się, że rodzice nas wspierają. Obserwuję często, jak w czasie tej wspólnej pracy zmieniają sposób myślenia o szkole. Przestaje to być miejsce, od którego się tylko wymaga i oczekuje, ale staje się to naszym wspólnym dobrem, o które trzeba dbać – mówi dyrektor szkoły w Głuchowie.
Już balowano dla: SP Borowo (23 stycznia w Koguciku), SP Stary Lubosz (9 stycznia w sali wiejskiej), ZS Krzywiniu (16 stycznia – sala wiejska), ZS nr 1 w Kościanie (23 stycznia w KOK-u), Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Kościanie (16 stycznia w Kokorzynie), ZS nr 3 w Kościanie (23 stycznia w sali ,,sanatorium”), Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Nietążkowie (23 stycznia, w szkole), LO w Śmiglu (16 stycznia w sali CK) i dla podstawówki w Czempiniu (9 stycznia). Ta dla czempińskich dzieciaków była jedną z oryginalniejszych. 92 gości tańczyło w Zagrodzie Chłopskiej w rytm muzyki country. Była to kowbojska impreza. Część zysków rodzice postanowili przekazać Stowarzyszeniu na Rzecz Osób Chorych i Potrzebujących JASIEK.
- To bardzo młode stowarzyszenie i pomaga dzieciom. Myślę, że warto ich wesprzeć na dobry początek – wyjaśniła Agnieszka Remisz, jedna z organizatorek zabawy.
A ,,załapać’’ się jeszcze można na zabawy organizowane przez Rady Rodziców szkół: w Bronikowie (6 lutego), Czaczu (13 lutego), Starej Przysiece (13 lutego), Głuchowie (13 lutego), ZS r 2 w Kościanie (12 lutego), w I LO im. Kolberga w Kościanie (6 i 12 lutego) oraz przedszkola w Starych Oborzyskach (13 lutego).
Ceny biletów na ,,szkolne’’ zabawy, jak i na te w restauracjach, wahają się od 120 do 300 złotych od pary. Ogłoszeń o zabawach mnóstwo. Czy to za sprawą społecznej działalności na rzecz szkół, czy za sprawą trąbionego na wszystkie sposoby kryzysu – trudno rozstrzygnąć. Dość powiedzieć, że wielu restauratorów ma problem z zapełnieniem sali w tym karnawale. Ceny spadają, a chętnych do kupna biletów ciągle mało.... (Al)
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Widzę, że restaurator wytoczył wojnę komitetom rodziców :) Prawdziwym problemem jest ten durny, łamany w całym kraju przepis. Wszyscy udają, że tego nie widzą zamiast go zmienić. Ale jak? Obrońcy morlaności i ci którzy wiedzą co jest dla nas najlepsze zaczną wrzeszczeć, że nie wolno! Durny przepis i tyle. Kto się odważy go zmienić? Kto to wreszcie zaproponuje zajętemu durnymi komisjami sejmowi??