Magazyn koscian.net
30 marca 2016Rynek z jaskółkami

- To po prostu zbrodnia! - wykrzyczał czytelnik, który dostrzegł nad drzwiami kościańskiego ratusza puste miejsca po zniszczonych gniazdach jaskółek. Podniesione larum zaowocowało spotkaniem na szczycie, podczas którego miasto i jego miłośnicy ustalili wspólny front postępowania wobec jaskółek, które znany krakowski poeta podniósł do rangi jednego z symboli Kościana
Od lat nad drzwiami wejściowymi do kościańskiego ratusza wiją gniazda jaskółki. Jednych to cieszy, innych denerwuje. Szczególnie tych, którzy muszą dbać o czystość tego miejsca. Chcąc zniechęcić podlegające ochronie prawnej ptaki do mieszkania pod adresem - Rynek 1, niszczono im gniazda. Robiono to w okresie gdy ptaki przebywały na zimowiskach. Jednak jaskółki upodobały sobie tę lokalizację i z mozołem odbudowywały gniazda. Nie wiadomo jak długo trwałaby wojna z ptakami, gdyby nie pewien miłujący ptaki prezes, i burmistrz oprowadzający po mieście krakowskiego poetę.
Spotkanie na szczycie
Po każdym usunięciu gniazd stanowczo, by nie rzec ostro, reagował urzędujący w ratuszu prezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Kościańskiej.
- Łagodnie nie można. Przecież to barbarzyństwo – mówi Zdzisław Witkowski, prezes TMZK. - W ubiegłym roku udało się w końcu przekonać miasto do pozostawienia ptaków w spokoju. Rozmawialiśmy nawet o przygotowaniu w przyszłości budek lęgowych i półek chroniących przechodniów i budynek przed ptasimi odchodami. I nagle wracamy do punktu wyjścia. Przychodzi barbarzyńca i niszczy kilkanaście gniazd.
Sygnał o zniszczonych gniazdach wywołał spore zdziwienie także w naszej redakcji. Przecież w ubiegłym roku podniesiono jaskółki do rangi jednego z symboli Kościana. Oczarowały one bowiem Michała Rusinka, któremu miasto powierzyło napisanie rymowanej, proekologicznej książki dla kościańskich przedszkolaków. Ów wielce szanowany literaturoznawca, tłumacz, pisarz i doktor habilitowany nauk humanistycznych, a w przeszłości sekretarz noblistki Wisławy Szymborskiej, poświęcił jaskółkom dwa z szesnastu wierszyków. Człowiek z miasta, po którego rynku spacerują gołębie zachwycił się rynkiem, nad którym szybują jaskółki. Być może jedynym takim w Polsce.
- Biję się w piersi. Byłem przekonany, że o zmianie frontu względem jaskółek wie już całe miasto. Niestety, jedna osoba nie wiedziała i jak przed laty gniazda usunęła – mówi Maciej Kasprzak, wiceburmistrz Kościana. - To bardzo niefortunne zdarzenie stało się jednak początkiem czegoś dobrego. Ustaliliśmy z Towarzystwem Miłośników Ziemi Kościańskiej wspólne stanowisko i razem zadbamy o jaskółki.
Porozumienie osiągnięto podczas spotkania w siedzibie TMZK, w którym obok wiceburmistrza i naczelnika wydziału ochrony środowiska uczestniczył także dziennikarz „GK”. Tylko czy ptaki dowiedzą się o osiągniętym porozumieniu? Czy zechcą raz jeszcze zacząć pracę od zera i osiedlić się w ratuszu?
- Wrócą, na pewno wrócą – mówią zgodnie Zdzisław Witkowski i Ireneusz Krzysiak, „główni ekolodzy” TMZK. Obaj zobowiązali się do udzielenia fachowej pomocy przy projektowaniu budek lęgowych i półek chroniących przed ptasimi odchodami. Wbrew pozorom nadanie jaskółkom statusu lokatorów ratusza nie jest proste. Trzeba uzyskać zgodę konserwatora zabytków na umieszczenie budek lęgowych, ustalić ich wygląd, wykonać projekt.
- Zabieramy się do pracy – zapewnia Maciej Kasprzak.
Okiem ornitologa
Nad drzwiami ratusza gniazda wiją oknówki zwyczajne – jeden z gatunków niewielkiego ptaka wędrownego z rodziny jaskółkowatych. Na terenie Polski gatunek ten jest objęty ścisłą ochroną gatunkową.
Oknówki zamieszkują niemal całą Euroazję, część północnej Afryki oraz Amerykę Północną. Zimują w Afryce, na południe od Sahary, w Indiach, Mjanmie i północnej części Półwyspu Indochińskiego. Do Polski ptaki przylatują w kwietniu i maju, a na zimowiska odlatują od końca sierpnia do połowy października. Ostatnie jaskółki są widywane jeszcze w listopadzie.
Oknówka, podobnie jak inne jaskółki, świetnie lata i spędza w powietrzu każdego dnia wiele godzin. Na ziemię zlatuje tylko po to, by zebrać błoto na budowę gniazda. Chodzi po niej niezgrabnymi krokami. Nie boi się człowieka, choć pozostaje wobec niego ostrożna.
Oknówki osiągają rozmiary do 15 centymetrów długości, rozpiętość skrzydeł wynosi 30 centymetrów, a waga to około 20 gram. Świergot oknówki jest mniej melodyjny niż u częściej występującej w Polsce dymówki. Głos wabiący brzmi jak „ czrr czrr sier sier”, a w locie „crip”. Zawołanie alarmowe to przenikliwe „tsir”.
Oknówka gnieździ się w osiedlach ludzkich, choć pierwotnymi miejscami prowadzenia lęgów były ściany skalne, z niszami oraz szczelinami, i urwiska, podobnie jak w przypadku dymówki. Obecnie lęgną się tam tylko wyjątkowo, zwłaszcza w Europie Środkowej. W przeciwieństwie jednak do swojej bliskiej krewniaczki nie buduje gniazd wewnątrz budynków. A na zewnętrznych ścianach budynków zarówno murowanych jak i drewnianych, blisko poddasza, gzymsów lub framug okiennych (skąd nazwa). Gniazda zbudowane są z gliny i błota zlepionego śliną. Konstrukcja ma kształt ćwiartki kuli z małym, owalnym wejściem z boku (inaczej niż u dymówki), a jej stworzenie zajmuje ptakom około tygodnia. Budowa kończy się wyścieleniem miękkimi piórami, włosiem i trawą, która nigdy nie wysuwa się poza otwór wejściowy.
W porównaniu z dymówką oknówki częściej gniazdują w koloniach. Bardzo często kilka gniazd przy krawędzi okna przytwierdzonych jest jedno obok drugiego. Widywano nawet kolonie złożone z 350 takich jaskółczych konstrukcji. Oboje partnerzy wyróżniają się „murarską” zdolnością, a w ich gniazdach, staranniej wykonanych niż u dymówki, nie ma materiału roślinnego. Kolejne lęgi są zwykle prowadzone w tym samym gnieździe. Gdy ulegnie ono uszkodzeniu, partnerzy naprawiają je i wykorzystują przez wiele lat.
Podstawowym pokarmem jaskółek są drobne owady, które chwytają w locie. Wysokość lotu jaskółki przez niektórych używana jest do przewidywania pogody. Bierze się to z tego, że przed opadami deszczu, gdy powietrze staje się bardziej wilgotne, owady obniżają lot, a co za tym idzie, niżej latają podążające za owadami jaskółki.
Okiem poety
Ekologiczna świadomość kościańskich przedszkolaków przez najbliższe lata budowana będzie między innymi przy pomocy wierszy Michała Rusinka zebranych w książce „Kościan dla dzieci”. Krakowski poeta wypatrując kościańskich atrakcji dwukrotnie zwrócił uwagę na ptasich lokatorów ratusza. Tym, którzy w odróżnieniu od przedszkolaków, jeszcze nie wiedzą skąd się tam wzięły polecamy rusinkowe rymy...
Ratusz
Kto mieszka dziś w Ratuszu?
Hrabina w kapeluszu?
Indianin w pióropuszu?
Czy kangurzyca z buszu?
Ech, prosta to zagadka
dla trzy- lub czterolatka.
Odpowiedź – z masłem bułka
po prostu brzmi: jaskółka!
A ściślej, to jaskółki
swe gniazdka, jakby półki,
pod dachem ciut pochyłym
któregoś dnia uwiły.
Jaskółki
Powiem wam w wielkiej tajemnicy,
co usłyszałem w piaskownicy,
drodzy chłopcy i dziewczynki
– że jaskółki to przecinki,
które raz, w chwili zamętu,
zwiały z ważnych dokumentów
pewnej pani sekretarce,
gdy drukowała na drukarce.
Kiedy swój wydruk przeczytała,
jak kreda się zrobiła biała:
uciekły sprzed „że” i sprzed „które”,
musiała więc wpisać je piórem...
A wtedy te drukowane
śmigały już nad Kościanem!
„Szansa jest bardzo duża,
że zaraz będzie burza,
bo nisko latają przecinki”
– tak mówił do pewnej dziewczynki
pewien chłopczyk tu, w piaskownicy.
A ja to Wam powtarzam. W tajemnicy!
Te i czternaście innych wierszy o Kościanie można przeczytać lub posłuchać i pobrać na domowy użytek ze strony internetowej www.koscian.pl/bajka (s)
Informacje o oknówce pochodzą z Wikipedii.
GAZETA KOŚCIAŃSKA
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Przecinki? Czemu nie? Fajna bajka.