Wiadomości
28 stycznia 201368. rocznica bitwy o Kościan
68 lat temu zakończyły się walki o Kościan. Armia Czerwona zdobyła miasto 27 stycznia 1945 roku. Jak donosił kronikarz ostatnie strzały padły o godzinie 17. na Placu Wolności.
Dwa miesiące po oswobodzeniu miasta w wychodzącym w Kościanie dzienniku o nazwie „Biuletyn Informacyjny” ukazała się relacja z walk o Kościan. Napisał ją redaktor naczelny Stefan Migdalewicz. W zasadzie odpowiada ona przebiegowi walk, z tym tylko, że autorowi uszedł uwadze fakt, iż pierwsze podejście Armii Czerwonej pod miasto od strony Czempinia nastąpiło 25 stycznia i zakończyło się tragicznie. Mianowicie wtedy to pod wieżę ciśnień bardzo swobodnie, wręcz spacerowo podjechała radziecka czołówka (3 motocykle i 2 czołgi), by po krótkiej wymianie strzałów wycofać się, pozostawiając na placu boju dwóch swoich zabitych żołnierzy.
Następnego dnia ruszył atak od strony Lubosza, który został przez Niemców odparty. Wreszcie trzeciego dnia niemiecka obrona, zaatakowana jednocześnie od strony Kiełczewa i Kurzej Góry, rozsypała się. Volkssturmiści zdołali jeszcze wysadzić w powietrze mosty na Obrze. Najcięższe walki trwały ma odcinku kiełczewsko – bonikowskim. Kiełczewo wyzwolono o godz. 13.30. Ostatnim bastionem niemieckim był obecny Plac Wolności – tam ostatnie strzały padły o godz. 17.00.
8 lutego 1945 roku na posiedzeniu Polskiego Komitetu Narodowego w Kościanie problem strat poniesionych w bojach o Kościan zreferował wiceburmistrz Stanisław Buchert. Na podstawie zarządzonego liczenia zwłok stwierdził, że od 25 do 27 stycznia zginęło 10 Polaków, 124 Rosjan i 163 Niemców. I są to zapewne liczby, dotyczące zabitych wyłącznie w obrębie granic miasta, nie obejmujące zmarłych później w wyniku ran w szpitalach. Wiadomo bowiem z zapisków Polskiego Czerwonego Krzyża, że tylko w dwóch odcinkach rowu przeciwpancernego w lesie kiełczewsko – bonikowskim zagrzebano 337 żołnierzy. Ich szczątki ekshumowano kilka lat temu i przeniesiono na niemiecki cmentarz wojskowy do Poznania. O braniu jeńców pod Kościanem dokumenty nie wspominają – w relacjach pozostaje jedynie ślad po kilku żołnierzach niemieckich leczonych od lutego 1945 roku w radzieckim szpitalu polowym w Kościanie. (Więcej w tekście "To miała być Festung Kosten")
Tekst z "Biuletynu Informacyjnego" i zdjęcia z 1945 roku można zobaczyć na stronie Muzeum Regionalnego w Kościanie.
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Cudne zdjęcie! A najcudowniejsze jest to że od 67 lat Kościan żyje w pokoju! Nigdy wcześniej tak nie było. 67 lat....