Magazyn koscian.net
27 maja 2014Awans i co dalej?
Z Grzegorzem Wierzbickim, prezesem Basket Club Obra Kościan rozmawia Karina Jankowska
- Sezon 2013/2014 dla Basket Clubu Obra Kościan zakończył się sporym sukcesem i awansem do II ligi. Podsumujmy zatem sezon, przypomnijmy jak przebiegał i jak przygotowywaliście się do startu ligi.
- Przygotowania do sezonu zaczęliśmy w sierpniu 2013 r. Oprócz treningów zorganizowaliśmy 10-dniowy obóz w Białym Dunajcu, gdzie pracowaliśmy nad ogólnym rozwojem, motoryką, wytrzymałością. W połowie sierpnia z Tarnovii Tarnowo Podgórne przyszedł nowy trener Marek Łodyga. Wybór okazał się bardzo dobry, bo mamy oczekiwany wynik. Od początku wiedziałem, że to jest ten człowiek. Wrzesień był miesiącem sparingów. Rywalizowaliśmy w Turnieju im. Rościsława Ruszkiewicza, w którym zagrały silne zespoły drugoligowe: Noteć Inowrocław i Basket Piła oraz czeski Basket Zdar nad Sazavouzesi. Zagraliśmy dwanaście meczów, odnosząc dziewięć zwycięstw. W październiku ruszyły rozgrywki ligowe. Na osiemnaście meczów wygraliśmy piętnaście i z pierwszego miejsca awansowaliśmy do barażów o II ligę.
- Czym ten sezon różnił się od wcześniejszych?
- W tym sezonie wprowadziliśmy bilety na mecze. Od tego roku wszyscy trenujący za zajęcia w klubie płacą 30 złotych miesięcznie. Mamy więc trzy filary finansowania klubu: dotację z miasta, sponsorów i uczestników.
- Już przed sezonem zakładaliście, że będziecie walczyć o awans. Już wtedy czuliście się mocnym zespołem, z dobrym trenerem, który to gwarantuje?
- Tak, choć przed sezonem ubyło nam dwóch najlepszych strzelców: Wiktora Wizerkaniuka i Konrada Stanisławiaka. Popularny Wizir przeszedł operację więzadła krzyżowego i z powodzeniem wrócił na boisko 15 marca. Liczymy, że po dobrze przepracowanym okresie przygotowawczym obaj będą w nowym sezonie filarami zespołu. Musieliśmy uzupełnić zespół zawodnikami z zewnątrz. Prowadziliśmy rozmowy z czterema zawodnikami Tarnovii, w tym z Mateuszem Wasińskim, który był po operacji kolana. To człowiek bez nerwów, któremu ręka nie drży w najważniejszych momentach meczu i to się potwierdziło w finale. Na ,,jedynkę’’ sprowadziliśmy Jędrzeja Jankowiaka. Dzięki trenerowi ściągnęliśmy też doświadczonego Tomka Semmlera, który grał już w ekstraklasie. Niestety, w meczu z Pyrą w Poznaniu odnowiła mu się kontuzja kolana. Na początku stycznia, gdy otwarło się okienko transferowe, ściągnęliśmy Karola Tymborowskiego i Sławka Nowaka, który w przełomowych momentach dał nam jakość i doświadczenie.
- Który mecz sezonu był w pana ocenie przełomowy?
- W pierwszej rundzie zdecydowanie wygrany mecz z Tarnovią, w którym nasz trener walczył przeciwko swojemu poprzedniemu zespołowi. Decydujący był też ostatni mecz pierwszej rundy w Gnieźnie. Musieliśmy go wygrać i wygraliśmy go 91:70. Dało to naszemu zespołowi zwycięstwo w Wielkopolskiej Lidze Seniorów. Był to pierwszy z czterech kroków do awansu. Drugi krok zrobiliśmy w meczach ćwierćfinałowych, w których po wycofaniu się Kotwicy II Kołobrzeg wygraliśmy dwa mecze z Gryfem Goleniów i zajęliśmy pierwsze miejsce przed Sokołem Międzychód. I mieliśmy dwa wielkopolskie zespoły w półfinałach.
- I po pięciu latach BC Obra ponownie triumfowała w Wielkopolsce, a po dwóch sezonach przerwy przystąpiła do gry w barażach o II ligę. Sukces tym większy, że graliście przed własną publicznością.
- Dostaliśmy prawo organizacji turniejów półfinałowego i finałowego. Dziękuję wszystkim osobom zaangażowanym, w tym oldbojom i członkom zarządu. W półfinałach spotkaliśmy się z: KS Shmoolky Warszawa, Itago Gdynia i ŁKS Łódź. Drugi turniej organizował Sokół Międzychód, który trafił na: Politechnikę Gdańsk, Domino Inowrocław i MGUKS Kozienice. I obydwa wielkopolskie zespoły awansowały do finału. My już po drugim dniu rywalizacji byliśmy w finałach, więc w meczu z ŁKS-em przyszło rozprężenie. Dwa dni później składaliśmy aplikację o organizację finału. I ją dostaliśmy, bo spełniliśmy określone warunki, choć hala w Międzychodzie ma większą widownię. To, że zagraliśmy u siebie było wielkim plusem. Już na starcie mieliśmy 75% szans na awans, bo do II ligi wchodziły trzy zespoły. Moim marzeniem był awans dwóch wielkopolskich drużyn. Cieszę się, że to my awansowaliśmy, ale moja radość byłaby większa, gdyby zrobił to też Sokół.
- W finale BC Obra Kościan zrewanżowała się ŁKS-owi za wcześniejszą porażkę...
- Wygrana z Łodzią nie podlegała dyskusji. Minutę przed końcem meczu wygrywaliśmy 18 punktami, a ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 66:52. Drugi mecz z Sokołem mogliśmy nawet przegrać 13 punktami i tak byśmy świętowali awans. Przykro, że Sokół nie zajął jednego z trzech czołowych miejsc.
- A Obrze się udało...
- Powiedziałbym raczej, że to zrobiliśmy. Udało się brzmi jakbyśmy po prostu mieli szczęście, a przecież ciężko na ten awans zapracowaliśmy. Mam nadzieję, że kibicom podobała się oprawa finałowego turnieju, w którym wystąpiły Cheerleaders Zielona Góra i mistrzowie świata w rock & rollu akrobatycznym – Ania i Jacek. Tego jeszcze w Kościanie nie było!
- Zameldowaliście się w II lidze, co symbolicznie potwierdziło ścięcie krawata trenera i siatek przy koszach. Zespół nadal trenuje, czy odpoczywa?
- Do końca maja trenuje normalnie. Czerwiec i lipiec będą miesiącami odpoczynku. Od 1 sierpnia przystępujemy do ciężkiej pracy. Wyjedziemy na 10-dniowy obóz do Białego Dunajca.
- Zawodnicy i trener zrobili swoje. To czas świętowania, ale i myślenia o nowym sezonie. Jakie formalności musi spełnić klub, by móc grać w II lidze?
- Ten wynik sportowy to sukces zawodników, trenera, klubu i całego środowiska koszykarskiego. Teraz wszystko jest w rękach nas działaczy. To my musimy zrobić kolejne kroki. Teraz rozgrywa się walka o przyszłość kościańskiej koszykówki. W maju muszą zapaść kluczowe decyzje. Czekają nas rozmowy z władzami miasta. Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie co dalej, czy skonsumujemy ten sukces, czy rozpadnie się to jak domek z kart. W czerwcu, po dwóch latach, czeka nas walne zgromadzenie klubu. Na grę w II lidze potrzebne są przede wszystkim pieniądze. Do połowy lipca klub musi mieć minimum 200 tysięcy złotych na koncie lub zabezpieczenie na taką kwotę. Musimy mieć też licencje dla hali, zawodników, klubu. Wszystko jest obwarowane terminami. Do 30 sierpnia poznamy szczegóły dotyczące systemu rozgrywek, a we wrześniu odbiór hal. W miarę możliwości chcemy się wzmocnić. Naszym celem sportowym nie jest walka o utrzymanie się w II lidze, ale zajęcie miejsca w czołówce, które uprawnia do walki w play offach o I ligę. To jest mój ambitny plan na ten sezon. Liczę, że pojawią się sponsorzy, którzy wesprą klub. Stworzyliśmy Klub 100, by osoby fizyczne, podmioty gospodarcze lub instytucje mogły wpłacać dobrowolne datki, a także cztery pakiety sponsorskie. Zapraszam wszystkich do współpracy.
Gazeta Kościańska nr 19/2014
Zgłaszasz poniższy komentarz:
To wychodzi na to, że większość zawodników Obry Kościan, to nie są kościaniacy!? Czyżby ,,powtórka z rozrywki''. Wszyscy wiemy jak to się skończyło. Zatem parafrazując klasyka - ,,Prezesie Grzegorzu nie idź tą drogą''