Magazyn koscian.net

12 lutego 2013

Babciu! Potrzebuję 38 tysięcy!

Wtorkowe przedpołudnie było kolejnym, które pani Władysława postanowiła spędzić w łóżku. Od tygodnia zmagała się z grypą. Przed dziesiątą w przedpokoju zadzwonił telefon. Podeszła do aparatu, posłuchała rozmówcy i opadła na krzesło. Jej wnuk był w opałach. Prosił o duże pieniądze



- Babcia? Potrzebuję pomocy. Miałem wypadek i to z mojej winy! Mogę stracić prawo jazdy, a nawet pójść do więzienia. Nie, nikomu nic się nie stało. Uderzyłem w słup. Słuchaj babciu. Mam szansę uniknąć kłopotów, bo dogadałem się z policjantami. Jak zapłacę im 38 tysięcy to mnie puszczą. Możesz pomóc? Babciu... -  dramatycznym głosem relacjonował wnuk. Władysława nie zapytała, który z wnuków dzwoni. Od razu była przekonana, że to Marek. Przecież tylko on dojeżdża do pracy samochodem.
   
- Wiesz, że tyle nie mam. Wydaję dużo na lekarstwa... .
- Wiem, ale babciu oni mogą mnie zamknąć! Proszę, daj ile możesz – błagał wnuk i ponownie ze szczegółami opowiedział o wypadku, umowie z policjantami i groźbie więzienia.
   
Już nie pamięta, czy sama na to wpadła, czy podpowiedział jej wnuk. Ważne, że było światełko w tunelu. Wystarczyło wziąć pożyczkę! Uznała, że to nie może być trudne. Przecież tyle ofert przychodziło do niej pocztą. Postanowiła pójść do banku, w którym ma konto. Wierzyła, że tam na pewno jej coś pożyczą.
- Świetnie! Tylko bardzo cię proszę: nikomu o tym nie mów. Nie teraz, bo trafię do więzienia. Najpierw muszę im coś zapłacić. O której możesz być z powrotem w domu? Przyślę kolegę po pieniądze, bo mnie policja stąd nie puści. Rozumiesz?

Rozumiała. Umówiła się z wnukiem na telefon o dwunastej i zaczęła się szykować do wyjścia. Nie szło jej to sprawnie. Była chora i zdenerwowana. W dodatku wciąż przeszkadzały jej kolejne telefony.
- Czy jest już u pani policja? - usłyszała w słuchawce. - Zgłaszała pani awanturę domową i pytam czy nasi funkcjonariusze już do pani dotarli.
- Ale ja niczego nie zgłaszałam. Sama jestem to z kim mam się kłócić? - odparła zaskoczona Władysława.
- Mieszka pani pod numerem 12? - dopytywał głos. Odpowiedziała zgodnie z prawdę, że mieszka pod piętnastką. - A to przepraszam, pomyłka.  
   
Znów zaczęła szykować się do wyjścia. I znów telefon. Tym razem głuchy. Później następny. Kolejny odebrała ze złością. Nie mogła przecież wyjść z domu aby pomóc Markowi. Tym razem dzwoniła córka.
    - Nie mogę teraz rozmawiać, bo muszę wyjść coś załatwić. Co? Nie, nie mogę ci powiedzieć. Zabronili mi. Powiem jak załatwię -  odpowiedziała na pytanie jak się czuje. Rozłączyła się i poszła do banku.  
   
Zaniepokojona córka zadzwoniła do brata. Był w Kościanie. Mógł pójść sprawdzić co się dzieje. Być może jego obecność w domu spowodowała, że wysłannik wnuka nie pojawił się po pieniądze.
    - Na szczęście mama nie otrzymała kredytu. Szybko ustaliliśmy, że próbowano wyłudzić od niej pieniądze metodą „na wnuczka” - wyjaśnia syn pani Władysławy.
   
Krok po kroku rodzina odtworzyła przebieg wydarzeń. Legenda jaką posłużyli się przestępcy była klasyczna. Ich działanie także. Po uzyskaniu zapewnienia, że babcia pospieszy wnukowi na ratunek blokowali przez chwilę jej linię kolejnymi telefonami, aby nie skontaktowała się z bliskimi. Gdy zadzwonili do niej podając się za policjantów łatwo ustalili adres pani Władysławy i upewnili się, że nie zgłosiła sprawy policji. Byli więc dobrej myśli. Nie wiadomo, czy pojawili się o umówionej godzinie, aby odebrać pieniądze, ponieważ pani Władysława nie wróciła do domu na czas. Składanie wniosku kredytowego okazało się bardziej czasochłonne niż sądziła.  W domu pojawił się natomiast jej syn. Tym razem oszustom się nie udało.  
   
Czy pani Władysława nigdy nie słyszała o takich oszustwach? Słyszała. Ostrzegały ją dzieci, czytała w gazetach, widziała w telewizji, słuchała ostrzeżeń policjantów na zebraniu klubu emerytów. Zapomniała o tym wszystkim, gdy usłyszała o kłopotach Marka. Teraz wie, że więcej sobie dopowiedziała, niż usłyszała. Wie, że zrobiła błąd. Czy zapamięta to na dłużej?  (s)

Dane osób zostały zmienione

06/2013



Na czym polega mechanizm oszustwa?
   
Przestępca dzwoni do ofiary mówiąc, że jest np. jej wnukiem, synem,... Tak prowadzi rozmowę by przekonać, że faktycznie jest tą osobą, za którą się podaje. Pod pozorem niepowtarzalnej okazji (np. promocja w sklepie, okazyjny zakup mieszkania), lub nagłego nieszczęścia (np. wypadek samochodowy, porwanie, choroba), zwraca się z prośbą o natychmiastową pomoc finansową.
   
Oszust prosi o przygotowanie gotówki do odbioru z mieszkania ofiary lub wykonanie przelewu na konto bankowe albo nawet wspólne wyjście do oddziału banku, aby wypłacić pieniądze z konta. W większości przypadków oszust podsyła „zaufaną osobę", mówiąc, że nie może po pieniądze przyjechać osobiście, ale za chwilę przyjedzie po nie jakiś znajomy. Ofiara, wierząc że pomaga komuś bliskiemu w potrzebie, zostaje okradziona.
   
Po wyłudzeniu pieniędzy „telefonista”, chcąc zyskać na czasie, telefonicznie potwierdza odbiór gotówki i kolejny raz zapewnia o bardzo szybkim i osobistym zwrocie pożyczki. Takie zachowanie powoduje, że oszukani uświadamiają sobie fakt, że padli ofiarą przestępstwa dopiero, gdy nie następuje zwrot pieniędzy w obiecanym terminie.
   
Oszuści wykonują do swoich ofiar bardzo dużo połączeń telefonicznych, w krótkich odstępach czasu w celu wywarcia presji psychologicznej i nakłonienia do szybkiego przekazania pieniędzy. Takie częste telefony mają, także utrudnić osobie oszukiwanej nawiązanie kontaktu z członkami rodziny, rzekomo proszącymi o pomoc finansową.
   
Gdy osoba oszukiwana ma wątpliwości, co do tożsamości dzwoniącego, oszuści bardzo często stosują szantaż emocjonalny: płaczą, błagają o pomoc lub pozorują torturowanie po rzekomym porwaniu.

Pamiętaj!
- Bądź ostrożny w kontakcie z nieznajomym.
- Nigdy nie przekazuj pieniędzy osobom, których nie znasz. Nie ufaj osobom, które telefonicznie podają się za krewnych lub ich przyjaciół.
- Zawsze potwierdzaj „prośbę o pomoc", kontaktując się osobiście: wykonaj telefon lub skontaktuj się bezpośrednio.

Materiały Kampanii Informacyjnej Przeciwdziałania Oszustwom Metodą "Na wnuczka".

Już głosowałeś!

Zobacz także:


Komentarze (1)

w dniu 19-02-2013 13:52:57 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Kilka dni przed tym artykułem w GK, dzwonili także do moich dziadków (taka sama sytuacja)...na szczęście dziadek nie dał się nabrać i przegonił tych cwaniaków.

Kilka dni przed tym artykułem w GK, dzwonili także do moich dziadków (taka sama sytuacja)...na szczęście dziadek nie dał się nabrać i przegonił tych cwaniaków.

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.135.184.119

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.