Magazyn koscian.net
2010-09-29Dwieście lat niech żyje, żyje nam!
Setki litrów zupy pomidorowej, setki zdjęć z jubilatką i ponad tysiąc osób w wagonikach – to bilans rocznicowego festynu z okazji 110 -lat śmigielskiej wąskotorówki. - I ciągle jeździ – podkreślali wszyscy, którzy składali solenizantce życzenia
Jeździ, choć mało. Nie prowadzi już kursów do Wielichowa. Teraz zaledwie cztery – pięć razy dziennie jeden skład przetacza się z prędkością 20-30 kilometrów na godzinę do Starego Bojanowa i z powrotem. Pasażerów też niewielu.- Liczymy się z tym, że kiedyś to będzie muzeum po prostu i kursy będą miały tylko i wyłącznie charakter turystyczny. Mamy nadzieję, że nie, ale możliwe, że tylko taka przyszłość czeka kolejkę – mówi ,,GK’’ wiceburmistrz Wiesława Poleszak-Kraczewska.
Ale w niedzielę było święto i przede wszystkim cieszono się, że jest, jak jest, czyli – że kolejka jeszcze w ogóle jest. Wysprzątana stacyjka prezentowała się bardzo ładnie, stojący na niej od lat nieczynny parowóz połyskiwał świeżą olejną, którą wielu będzie od teraz oglądać na rodzinnych fotografiach. A fotografowali się z parowozem i posłowie, i burmistrzowie, i całe rodziny, i chłopcy kilkudziesięcio- i kilkuletni. Przejażdżka wąskotorówką była nie lada atrakcją skoro już pierwszy kurs o godzinie 11 obciążył staruszkę niemożebnie. O godzinie 15.15 w wagonikach panował taki ścisk, jakiego nie pamiętają i najstarsi kolejarze, a jeszcze w Nietążkowie, Robaczynie i w Starym Bojanowie na stacyjkach czekali kolejni pasażerowie. W jednym w wagoników jakimś cudem grała nawet w takim ścisku Kapela Wiarusy. Ostatni skład do Bojanowa wyruszył o godzinie 17.30. Też było tłoczno. Za bilet na przejażdżkę służyła okolicznościowa pocztówka kolejkowa. Rozdano ich ponad tysiąc. W lokomotywowni i warsztatach obejrzeć można było stare i ciągle czynne maszyny a także wystawę reprodukcji historycznych zdjęć kolejki. Były też oczywiście przemówienia, szacowni goście z parlamentu, województwa, powiatu i sąsiednich gmin. Poseł Wiesław Szczepański zadeklarował publicznie, że postara się, by do Śmigla trafił wreszcie obiecany przez PKP czynny parowóz. Był też wykład Krzysztofa Springera o historii kolejki i można było kupić jego książkę o kolejce.
Przede wszystkim jednak tego dnia bawiono się: w rzucanie podkowami, jeżdżenie na czas wózkiem z piłeczką tenisową po torach, wkręcanie śruby, chodzenie po szynach czy prowadzenie drezyny. Dzieci harcowały z harcerzami, w kotłach Pawła Smelkowskiego kipiała darmowa zupa pomidorowa (bo Śmigiel słynie też pomidorami), smażyły się kiełbaski, na stacji strzelał popcorn i wokół patyków wiła się wata cukrowa. Strongmeni: Leszek Mocek z Kotusza oraz Damian Sierpowski i Dawid Kortylewski z Rawicza podnosili jedną ręką oś wąskotorówki i po kolei przeciągali 15-tonowy wagon kolejowy. Był też urodzinowy tort, a dokładnie - trzy torty, konkurs wiedzy o kolejce, były nagrody i kolejkowa dyskoteka pod gwiazdami. (Al)
Co dalej z kolejką?
W lutym 2012 roku kończy się umowa między gminą, a operatorem kolejki Stowarzyszeniem Kolejowych Przewozów Lokalnych z Kalisza.
- Na jednym z ostatnich spotkań zarządu zapadła decyzja o nieprzedłużaniu umowy – powiedział ,,GK’’ Tomasz Strapagiel, prezes Stowarzyszenia Kolejowych Przewozów Lokalnych z Kalisza – Tak więc prawdopodobnie widzimy się już po raz ostatni... Minęło osiem lat. Osiem lat! Kolejka miała w tym czasie umrzeć osiem razy, a nadal funkcjonuje. Uważam, że to nasz wielki sukces. Poprzedniego zarządu, który podjął się tego zadania i obecnego, który ciągle się z nim morduje. Musieliśmy podjąć się działań komercyjnych, by móc dokładać do tej kolejki, bo ciągle trzeba do niej dokładać. Mamy wrzesień, a obiecanych pieniędzy z Urzędu Marszałkowskiego jak nie było, tak nie ma. A powinny być na początku roku. I jak w takich warunkach działać? I jakoś działamy. Wystarczy popatrzeć na to, co stało się z innymi kolejkami, jak chociażby w Stargardzie Szczecińskim. A ta żyje i chyba jest ostatnią w Polsce, która funkcjonuje tak, jak funkcjonują takie kolejki na Zachodzie, czyli prowadzi regularne przewozy osobowe i towarowe...
Wiceburmistrz Śmigla, Wiesława Poleszak-Kraczewska deklaruje, że na taką ewentualność gmina jest już przygotowana, ale to wcale nie znaczy, że nie życzy sobie dalszej współpracy z SKPL.
- Jeśli SKPL zdecyduje się dalej pracować w Śmiglu, będziemy negocjować warunki. Nie zależy nam na zakończeniu współpracy. Zależy nam na tym, by kolejka działała i to jest dla nas priorytet – deklaruje Poleszak-Kraczewska. - Jeśli jednak SKPL zrezygnuje, kolejka przejdzie pod zarząd Miejskiego Zakładu Gopodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Zakład ma już takie uprawnienia.
O przyszłości śmigielskiej wąskotorówki po raz pierwszy od lat nie rozmawiamy z jej wieloletnim naczelnikiem Witem Kreuschnerem. Jeszcze na obchodach 105-lecia kolejki mówił:
- To wszystko da się uratować, tylko trzeba przetrzymać.
Nie przetrzymał. Już w 2005 pracował dla kolejki bez zatrudnienia. W niedzielę był na stacji, ale już nie w mundurze.
- Żal. Pewnie, że żal... - mówił w niedzielę smutno. - Jeszcze tu przychodzę, coś załatwię, coś obejrzę, coś pomogę, ale... Odsunąłem się już jakiś czas temu. Ile można... No, ile można. Teraz Lidka, moja córka tu rządzi... Bardzo przykro...
GK nr 38/2010
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Mocek???????????? STERYD!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!