Magazyn koscian.net
2008-01-02Koniec strajków w ZOZ?
Związki zawodowe Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Kościanie podpisały z dyrekcją porozumienie w sprawie zasad pracy i wynagrodzeń. - Spory zakończone, strajków nie powinno już być. Wszystkie strony są zadowolone - ocenia dyrektor Jerzy Płotast. Dziś drugi dzień pracy medyków ,,po nowemu’’.
- Jesteśmy jednym z niewielu, jeśli nie jedynym w okolicy szpitalem, któremu udało się wejść w nowy rok z tak dobrym porozumieniem. To przede wszystkim zasługa dyrektora Lehmanna, który przygotowywał szpital do tych zmian od miesięcy - ocenia dyrektor Płotast.
I tak od wczoraj, 1 stycznia, w Kościanie obowiązują unijne zasady pracy i wynagrodzeń. Oprócz tego, że - jak twierdzi dyrektor - lekarze są zadowoleni, pielęgniarki są zadowolone i inne grupy pracownicze są zadowolone i sama dyrekcja jest zadowolona - dyrekcja niewiele więcej chce o nowych zasadach powiedzieć. Wiadomo tylko, że tygodniowo lekarze pracować mają 48 godzin i odczuć mają wzrost wynagrodzeń. Ile zmiana zasad pracy i płacy zmieni w szpitalnej kasie, też na razie powiedzieć dyrektor nie chce.
- Jesteśmy dobrej myśli. Udało nam się znaleźć złoty środek i wszyscy są zadowoleni - powtarza Jerzy Płotast.
Czy przy 48-godzinnym systemie pracy medyków trzeba będzie zatrudnić dodatkowych, nie wiadomo, ale dyrekcja liczy się i z taką ewentualnością.
- Tak naprawdę dopiero pierwsze tygodnie pracy pokażą nam ewentualne błędy i luki w nowych zasadach. Jesteśmy otwarci na rozmowy i razem z pracownikami postaramy się zaradzić wszelkim kłopotom - mówi dyrektor.
Negocjacje z pracownikami trwały tygodniami, a w ostatnich dniach zarządzający szpitalem spotykali się ze związkami zawodowymi bywało i po kilka razy dziennie. Kropkę nad i - podpisanie ostatecznej wersji porozumienia - postawiono 18 grudnia.
- Nie było ważniejszej rzeczy, niż dogadanie się - ocenia Płotast.
Przypomnijmy, przez kościański szpital na fali ogólnopolskich akcji przetoczyły się dwa bardzo poważne strajki. Lekarze na osiem i pół tygodnia odeszli od łóżek pacjentów decydując się na strajk absencyjny, a pielęgniarki w geście solidarności z koleżankami głodującymi i pikietującymi pod kancelarią premiera Jarosława Kaczyńskiego wychodziły codziennie z transparentami na piętnaście minut na szpitalny plac. Szpital działał na pół gwizdka. Wszystkie planowe operacje i zabiegi zostały odwołane a podejmowano je tylko w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia.
- Nie jestem w stanie spełnić żądań płacowych z funduszy szpitala. Po prostu szpital nie ma na to pieniędzy – mówił w czerwcu dyrektor Piotr Lehmann.
Strajki zostały zawieszone, ponieważ sejm nie rozwiązawszy problemu wyjechał na wakacje.
- Skoro nie mamy z kim rozmawiać, przedłużanie protestu godziłoby tylko w pacjentów. Zawiesiliśmy strajk do czasu wznowienia negocjacji - wyjaśniała w lipcu Jolanta Rybka z przyszpitalnego oddziału Okręgowego Związku Zawodowego Lekarzy. Szpitalowi strajk przyniósł ponad czterysta tysięcy złotych strat. Spór zbiorowy miał być odwieszony jesienią, ale okazało się, że jesienią czekają nas wybory, a lekarzy negocjacje w sprawie nowych zasad. Lekarze są po nich oszczędni w epitetach.
- Zobaczymy za dwa, trzy miesiące jak ten nowy system się sprawdzi. Nie wiemy tak naprawdę, jak to będzie funkcjonować - mówi teraz Jolanta Rybka. Od sierpnia ze szpitala odeszło już pięciu lekarzy. Żadne odejście nie miało związku ze strajkiem - jak zaznacza szefowa związku zawodowego. Do życzeń powszechnego zadowolenia szpitalnego personelu należy jeszcze teraz dodać noworoczne życzenie, by zadowoleni byli też pacjenci. (Al)
01/2008