Magazyn koscian.net
12 Sty 2016Kościan – miasto zielone
Zieleni Kościana poświęcony był ostatni wykład Towarzystwa Miłośników Ziemi Kościańskiej. Diagnozę stanu obecnego przedstawili Zdzisław Witkowski i Ireneusz Krzysiak
O miejskiej zieleni rozmawiano w grudniu w Muzeum Regionalnym w Kościanie. Prelegenci rozpoczęli wykład od wymienienia terenów zielonych w granicach miasta. Tych jest całkiem sporo. To nie tylko Park Miejski i park przy sanatorium, ale również Wały Żegockiego, Plac Wolności, Plac Paderewskiego, plac Marciniaka, tereny osiedli mieszkaniowych i ogródki działkowe.
- Widać, że nasze miasto jest zielone. Mimo dużego ruchu samochodów drzewa są odporne i mają się dobrze. Na zadrzewienie czeka ulica Kaźmierczaka. Miałem zastrzeżenia do zieleni na ulicy Poznańskiej, po latach widać jednak, że zamysł tam był właściwy – mówił Ireneusz Krzysiak. Zauważył, że tylko w tym roku w mieście dokonano ponad tysiąca nasadzeń drzew i krzewów.
Krzysiak ocenił, że aktualnie problemem są kasztanowce, które zaatakował szkodnik – szarotówek kasztanowcowiczek. Skuteczną metodą walki z nim jest grabienie i niszczenie liści, co corocznie jest wykonywane.
Prezes TMZK Zdzisław Witkowski przypomniał, że zieleń odgrywa kilka funkcji. Nie tylko oczyszcza powietrze, ale również sprzyja rekreacji oraz chroni przed wiatrem i słońcem.
- Z dużymi obawami patrzyłem na Park Miejski. Rewitalizacja została dość dobrze przyjęta przez mieszkańców. To miejsce w pełni spełnia swoją rolę. Jest wykorzystywane – mówił Witkowski.
Regionalista stwierdził, że w działaniach władz samorządowych miasta widać starania o zieleń. Do pochwał dołożył jednak łyżkę dziekciu. Krytycznie odniósł się do sposobu przycinania drzew rosnących przy ulicach. Stwierdził, że pozbawianie niewielkiej korony jest niezgodne z przepisami prawa.
- Obowiązkiem organów administracji publicznej jest dbałość o przyrodę – mówił prezes Witkowski. - Nie można usuwać więcej niż trzydzieści procent korony drzewa. W Kościanie przycina się nawet osiemdziesiąt – dziewięćdziesiąt procent. Skutek jest taki, że korony szesnastoletnich, siedemnastoletnich drzew mają kształt piłki. To nie jest w porządku. Takie zabiegi pielęgnacyjne wykonywane są na ogromną skalę. Są dyskusyjne i nie napawają optymizmem. Takie działania powodują, że drzewa nie spełniają swojej funkcji: nie dają cienia, nie są miejscem gniazdowania i nie zapewniają pokarmu dla ptaków. Moim zdaniem taka polityka jest niewłaściwa.
- Jeżeli drzewo jest formowane to tych ograniczeń nie ma. Przycinanie jest zgodne nie tylko z prawem, ale również ze sztuką ogrodniczą – mówił Jerzy Frąckowiak, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska i Działalności Gospodarczej Urzędu Miejskiego w Kościanie. - W wąskich ulicach były kiedyś sadzone drzewa w czystym gatunku. Można by powiedzieć, że jeżeli drzewa przeszkadzają w ruchu, to lepiej ich nie sadzić. Z pomocą przyszła nauka. Już od wielu lat sadzone są drzewa na podkładach skarlających. Od piętnastu lat na wszystkich wąskich ulicach takie odmiany są sadzone. Nikt tych drzew co roku nie przycina. Od czasu do czasu wymagają małej korekty. W tym kierunku idziemy.
Prelegenci zwrócili także uwagę na aleję klonów srebrzystych na Kościańskim Kanałem Obry. Stwierdzili zastępowanie drzew tego gatunku dębami czerwonymi.
- Aleja klonów srebrzystych jest piękna. Drzewa zostały doskonale wybrane do warunków przyrodniczych. Potężne konary zwisają nad Obrę, a korony przepuszczają światło. Jest jednak jedno ale. Klony mają tę brzydką cechę, że się łamią i to w środku lata po opadach deszczu, gdy konary są najcięższe – wyjaśnił Frąckowiak. - Długo zastanawialiśmy się, jakim gatunkiem je zastąpić. Dęby czerwone mają porównywalne walory. Ich korony są równie ładne. Aleja klonów to tylko jeden z traktów. Pozostają tereny od ulicy Wrocławskiej w kierunku Łazienek. Klony już tam wypadły. Kasztanowce wypadną za moment. Podobnie jest na Wałach Żegockiego. Już trzeba podejmować decyzję, co tam posadzić. Jesteśmy otwarci na propozycje.
- System zieleni jest dziedziczony z pokolenia na pokolenie. Jej dzisiejszy kształt zawdzięczamy regionalistom, którzy podejmują dyskusję z samorządowcami – ocenił wiceburmistrz Kościana Maciej Kasprzak. - W kolejnych latach staje przed nami spore wyzwanie. Potrzeby jeżeli chodzi o zagospodarowanie terenów zielonych są olbrzymie. Założyliśmy sobie kilka lat temu, że będziemy te prace łączyć z przebudową infrastruktury. Trudno to rozdzielić. Najważniejszy po parku jest Bulwar Kościański, który w tej chwili jest w bardzo złym stanie. Wały Żegockiego i tereny przy mostkach nadają się do pilnej modernizacji. W przyszłym roku planujemy budowę nowych mostków. To są pracę, od których możemy zacząć modernizację tych terenów.
Zastępca burmistrza Kościana wyjaśnił, że założeniem jest aby co roku kompleksowo i całościowo zagospodarować chociaż jeden plac.
- Od lat przy remontach ulic usuwana jest zieleń. Tak stało się na ulicy Wielichowskiej. Nie wiem, kto planował tam nasadzenie. Moim zdaniem jest to nieprzemyślane. Drzewa są posadzone w takich miejscach, że nie dają cienia – zwrócił uwagę uczestnik spotkania. - Dlaczego tak mało zieleni jest na przebudowanych ulicach?
- Z założenia przy remontach proponujemy posadzenie jednego drzewa przy każdej posesji. Pytamy mieszkańców o zdanie. Czują, że mają wpływ na to, co się dzieje – tłumaczył naczelnik Frąckowiak. (h)
Gazeta Kościańska 1/2016
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Pojawiły się jakieś wyjątkowe robaczki, które nie żerują zgodnie z naturą. Jakieś nieburmistrzowskie. Pewnie nawet nie biorą się za pajęczarstwo. Niezwykłe, hmm... Zaś co do łamiących się drzew, to stały się widokiem powszednim. Kościaniacy przechowują już w pamięci takie obrazy jako stan naturalny, w przerzedzonej pielęgnacyjnie i osłabionej zieleni miejskiej. No, ale pięknie jest, to fakt, choć do "Afryki dzikiej" jak na placu Wolności ze starych pocztówek jest jeszcze bardzo daleko, chyba aż do Neverland. Poza tym, fajny tekst, jak to mówią: dziecięlina pała.