Muzeum z kolejką na chodzie

Ostatnio śmigielska kolejka jakby odżyła. Uruchomiono turystyczne kursy, pojawiły się wycieczkowe dziecięce grupy odwiedzające stację. Kursują kolejką, sprawdzają swoje siły na drezynach, oglądają warsztaty z unikalnymi, zabytkowymi urządzeniami. Znakomicie wypadł 115. jubileusz uruchomienia kolejki. Co jednak dalej z kolejką? Bilans jest ujemny, a koszty utrzymania wysokie. Nie stać na nie ani samorządu, ani też operatora - Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Śmiglu.

O problemach wąskotorówki i poszukiwaniu rozwiązań, mówiono 8 grudnia w restauracji „Poemat”, na walnym zgromadzeniu Stowarzyszenia Przyjaciół Śmigielskiej Kolejki Wąskotorowej. Na wstępie uczczono pamięć zmarłego w trakcie kadencji Feliksa Banasika, skarbnika i współzałożyciela towarzystwa. Zebrani jednodnomyślnie zatwierdzili sprawozdanie prezesa Włodzimierza Drótkowskiego i udzielili absolutorium zarządowi.

Wskazywano na potrzebę utrzymania wąskotorówki, dumę jaką budzi u mieszkańców i jej znaczenie w promocji Śmigla. Podkreślano, że od czasu przejęcia nadzoru nad wąskotorówką przez nowe kierownictwo administracyjne gminy nastąpił znaczący postęp. Prezes Drótkowski zwrócił uwagę na barwne i udane imprezy związane z kolejką, zwłaszcza tegoroczne obchody jej 115-lecia. Dobrze ocenił współpracę z władzami miasta i operatorem kolejki.

Józef Cieśla, wiceprezes stowarzyszenia, również nie krył uznania dla tych dokonań. Powrócił do przyjętej w trakcie pełnienia przez siebie funkcji burmistrza Śmigla (2002-2006), koncepcji turystycznego zagospodarowania gminy, której najważniejszym elementem miała być właśnie śmigielska wąskotorówka. Przypomniał, że posiada ona znakomite walory natury zabytkowej i historycznej, unikalny sprzęt i tabor pozostający w dyspozycji operatora. Jednocześnie zaapelował o wpisanie do rejestru zabytków torów i infrastruktury od Bielaw do Wielichowa, gdyż dotąd, z nieznanych powodów, pozostają one poza tym spisem i zainteresowaniem konserwatora zabytków.

Gośćmi zgromadzenia była burmistrz Śmigla Małgorzata Adamczak i Tomasz Pawlak, kierownik ZGKiM, operatora śmigielskiej kolejki. T. Pawlak mówił o kondycji finansowej kolejki. – Praktycznie, to co dostajemy na kolejkę ledwie wystarczy na pensje dwóch osób bezpośrednio związanych z jej funkcjonowaniem. Resztę trzeba dokładać, by było na przewozy, paliwo, remonty i naprawy. Szkoda byłoby ją likwidować. Trzeba pójść w kierunku przekształcenia stacji kolejowej i warsztatu w muzeum z jeżdżącą kolejką. Dla takiej instytucji można pozyskać środki z funduszy europejskich. Myślę, że to jedyne, a na dodatek realne rozwiązanie, które winno zostać zapisane w strategii rozwoju gminy i uzyskać akceptację rady – proponował szef ZGKiM.

Pomysł z jeżdżącym po wąskich torach muzeum wraz z całym zapleczem, w pełnej rozciągłości poparli członkowie stowarzyszenia i burmistrz Adamczak, powołując się na prowadzone wcześniej dyskusje i symulacje finansowe. – To chyba jedyne możliwe rozwiązanie – uznała burmistrz Śmigla. Poinformowała też, że otrzymała pismo Honoraty Kozłowskiej, burmistrz Wielichowa, z propozycją przejęcia przez Wielichowo części infrastruktury kolejki na obszarze tamtej gminy. Decyzję w tej sprawie podejmą śmigielscy radni.

Sędziwa, licząca już grubo ponad sto lat kolejka zatem się nie poddaje. Zarysowały się perspektywy. Pomysł na muzeum z jeżdżącą zabytkową kolejką zdaje się napawać umiarkowanym optymizmem.
Tadeusz Jąder

Gazeta Kościańska (52/2015)

Już głosowałeś!