Magazyn koscian.net
02 Mar 2021Mamy prawo protestować
Olgierd Stankiewicz to jeden z aktywistów Strajków Kobiet. Przewodniczył ośmiu pieszym i dwóm samochodowym protestom w Kościanie. Policja skierowała do sądu wniosek o ukaranie go za zwołanie bez wymaganego zezwolenia i kierowanie protestem ulicznym, który odbył się 27 listopada ubr. Sprawa stanęła przed Sądem Rejonowym w Kościanie w piątek, 19 lutego. Oskarżonego wspierały przed budynkiem aktywistki Strajku Kobiet z Poznania i kilka osób z Kościana. - Są jeszcze w Polsce niezależne i praworządne sądy, czego dowodem jest dzisiejszy wyrok uniewinniający mnie całkowicie – powiedział Stankiewicz po wyjściu z rozprawy. - Brawo dla kościańskiego sądu.
Protesty
22 października ubiegłego roku Trybunał Konstytucyjny orzekł o niekonstytucyjności przepisu dopuszczającego aborcję w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu. Zerwano obowiązujący od dekad kompromis aborcyjny. Przez kraj przelała się fala protestów, których głównym organizatorem był Ogólnopolski Strajk Kobiet.
Pierwsza w Kościanie uliczna manifestacja przeciwko wyrokowi Trybunału odbyła się w poniedziałek, 26 października. Na internetowe zaproszenie na wiec odpowiedziało tysiąc osób. Dzień później na kościańskim Rynku stawiło się blisko dwa tysiące protestujących. Na czele marszu szedł Olgierd Stankiewicz. Uczestnicy protestu wykrzykiwali hasła wymierzone w rządzącą partię, które można podsumować słowem „wyper....ć” i domagali się prawa kobiet do wyboru. Manifestację zakończyły podziękowania dla osób, które wzięły w niej udział oraz podziękowania dla policji, która dwukrotnie zapewniła uczestnikom bezpieczny przemarsz przez miasto. Jedno z ostatnich haseł wykrzyczanych przez protestujących brzmiało: „to nie koniec!” Protesty wznowiono następnego dnia. Na Al. Kościuszki marsz próbował zatrzymać 20-letni mężczyzna w pelerynie Rycerzy Chrystusa Króla. Policja skuła go i odprowadziła do radiowozu, skąd po chwili został wypuszczony. Resztę trasy protestujący pokonali bez przeszkód. Czwarty marsz przeszedł przez Kościan w strugach deszczu dwa dni później. Wzięło w nim udział mniej osób niż podczas protestów jakie miały miejsce w poniedziałek, wtorek i środę. W sobotę, 31 października na ulice Kościana wyjechało blisko dwieście samochodów, kilka rowerów i motocykli. Uczestnicy manifestacji zebrali się na parkingu nieczynnego marketu Intermarche, skąd z prędkością 20 km/h wyjechali na trasę, która wiodła przez ulice: Surzyńskiego, Al. Kościuszki, Rynek, Piłsudskiego, Poznańską i Północną. Na rondzie na ul Gostyńskiej protestujący zawrócili na ul. Północną. Następnie ulicami Poznańską, Piłsudskiego, Placem Niezłomnych, Strzelecką i Bączkowskiego dojechali do Al. Koszewskiego. Tam, przed zamkniętą bramą cmentarza, zapalono znicze.
Łącznie w Kościanie zorganizowano osiem pieszych protestów i dwa zmotoryzowane. Każdy kolejny gromadził coraz mniej osób. Niezmiennym elementem wszystkich protestów był aktywny w nich udział Olgierda Stankiewicza. Stał się on niekwestionowanym liderem protestów w Kościanie.
Olgierd
66-letniego Olgierda Stankiewicza mieszkańcy Kościana poznali jesienią ubiegłego roku, choć mieszka tu od kilku lat. Pochodzi z Sopotu. Przez sześć lat służył w wojskach lotniczych Marynarki Wojennej. Był technikiem pokładowym. Ponieważ z roku na rok, z przyczyn ideowych, coraz trudniej było mu służyć w Ludowym Wojsku Polskim prosił o zwolnienie ze służby. Bez skutku. Porzucił więc wojsko sam, za co sąd wojskowy skazał go w 1978 roku na półtora roku więzienia. Karę odbywał pracując w poznańskiej Wiepofamie i Centrze. Po dwunastu miesiącach sąd zwalnia go z reszty kary. Stankiewicz pozostaje w Poznaniu.
Gdy wybuchają strajki roku 1980 jedzie do Gdańska i zostaje delegatem Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego, wykonującym obowiązki łącznika między zakładami pracy. Gdy powstała „Solidarność” wraca do Poznania, gdzie zostaje członkiem prezydium związku i do marca 1981 roku pracuje w dziale interwencji.
13 grudnia 1981 r. zostaje internowany. Przetrzymywany był w Gębarzewie i Ostrowie Wielkopolskim. Zwolniony został w kwietniu 1982 r. Władza złożyła mu wówczas „propozycję nie do odrzucenia”: albo opuści kraj, albo prędzej czy później trafi do więzienia. Wybrał emigrację i wyjechał do Francji. Do Polski powrócił w połowie lat 90. W Ostrowie Wielkopolskim otworzył firmę Pyrlandia Boogie, w której przez szesnaście lat szkolił spadochroniarzy i pilotów śmigłowców. Na emeryturze osiadł w gminie Kościan.
Po przejęciu przez PiS Trybunału Konstytucyjnego Stankiewicz aktywnie uczestniczy w poznańskich manifestacjach Komitetu Obrony Demokracji. Jesienią ubiegłego roku angażuje się w kościańskie protesty przeciwko ograniczeniu prawa do aborcji.
Proces
Stankiewicz stał na czele protestów, w których uczestniczyło po kilkaset osób. W największym blisko dwa tysiące. Policja postanowiła go ukarać za jeden z najmniejszych, w którym udział wzięło niespełna dwadzieścia osób. Skierowała do sądu wniosek, w którym zarzuca Stankiewiczowi, że „27 listopada o godz. 18. w Kościanie w rejonie ratusza zwołał zgromadzenie pod hasłem Protest Kobiet bez wymaganego zezwolenia, a następnie do godz. 20 przewodniczył temu zgromadzeniu, przemieszczając się ulicami miasta”.
Sprawa trafiła na wokandę w miniony piątek, 19 lutego. Orzekał prezes Sądu Rejonowego w Kościanie Jan Kozaczuk. Sędzia pracuje w Kościanie od jesieni ubiegłego roku i kojarzony jest z „reformą sądownictwa” prowadzoną przez Zbigniewa Ziobrę. Budziło to pewne obawy u oskarżonego. Jak się okazało niepotrzebnie. Sędzia Kozaczuk uniewinnił Stankiewicza i wytknął policji brak dowodów na to, że oskarżony był organizatorem zgromadzenia. Jednak nie to przesądziło o uniewinnieniu. Sąd uznał, że manifestacja z 27 listopada 2020 roku była zgromadzeniem spontanicznym, i jako takie nie musiało być wcześniej zgłoszone w urzędzie miasta.
– Uczestnicy chcieli wyrazić swoje stanowisko wobec orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego – cytuje sędziego Kozaczuka „Gazeta Wyborcza”, której reporter - Piotr Żytnicki - był na sali rozpraw. – Konstytucja gwarantuje prawo do demonstracji i wypowiedzi na ważne tematy. Poza tym wykroczeniem może być jedynie czyn naganny i szkodliwy społecznie. Sąd nie dopatrzył się ani naganności, ani szkodliwości.
Zwycięstwo
– Prawo zwyciężyło! – krzyknął Stankiewicz do zgromadzonych przed sądem wspierających go aktywistek Strajku Kobiet. - Szedłem do sądu z mieszanymi uczuciami, ale chciałbym wam powiedzieć, że istnieją jeszcze niezależne i praworządne sądy.
Zadowolenia z wyroku nie krył także reprezentujący Stankiewicza adwokat, Bartosz Bednarek z kancelarii Machyński, Ruszkiewicz i Partnerzy.
- Wyrok uniewinniający jest moim zdaniem niewątpliwie słuszny i sprawiedliwy – powiedział „Gazecie Kościańskiej” mecenas Bednarek. - Sąd wskazał, że nie ma dowodów na to, że pan Olgierd zwołał to zgromadzenie, które miało charakter zgromadzenia spontanicznego. Sędzia podkreślił, że konstytucja gwarantuje obywatelom prawo do wypowiedzi na temat tego, co dzieje się w kraju, a regulacje dotyczące zgromadzeń wynikające z „covidowego” rozporządzenia nie są zgodne z konstytucją.
Uniewinniony emeryt zapowiada, że nadal będzie protestował przeciwko łamaniu praw obywatelskich.
- Nie spocznę, dopóki nie będzie normalnie – zapowiedział po rozprawie. - A teraz zapraszam wszystkich na kawę i pączki. (s)
Zgłaszasz poniższy komentarz:
parodia sądu w Kościanie Ci sędziowie są jacyś niedouczeni