Magazyn koscian.net

15 kwietnia 2014

Muzyka to moje życie

Niecodzienny człowiek wielu talentów. Tak krótko można opisać pochodzącego z Kościana Mikołaja Stępczaka, który na co dzień mieszka w Poznaniu. Z wykształcenia jest inżynierem informatykiem, a z zamiłowania śpiewakiem klasycznym i organistą. Muzyka to całe jego życie. Jako dziecko grał w szachy w klubie UKS KSM Tęcza Kościan, zdobywając m.in. tytuł mistrza powiatu juniorów. Jeździ na łyżwach, rolkach i monocyklu, żongluje, uprawia windsurfing i w 30 sekund układa kostkę Rubika


    

Muzyka w życiu Mikołaja Stępczaka pojawiła się gdy miał 7 lat. Podjął wówczas naukę w kościańskiej Państwowej Szkole Muzycznej I st. im. ks. Józefa Surzyńskiego, w klasie fortepianu Mariana Michałowicza.
   
- Szkołę muzyczną wybrałem z własnej i nieprzymuszonej woli. Ciągnęliśmy do tego razem z bratem, który też ukończył pierwszy stopień – mówi. – Początki były super. To było to, co chcieliśmy robić. Oczywiście, w trzecim, czwartym roku było trudniej, bo koledzy szli grać w piłkę, a my musieliśmy ćwiczyć na fortepianie. Rodzice przyczynili się w dużej mierze do tego, żebym skończył ten pierwszy stopień. Gdyby nie to, teraz byłoby mi na pewno ciężej. Naprawdę polecam szkołę muzyczną, bo to niesamowity rozwój muzyczny i otwarcie drzwi do szkół drugiego stopnia, czy akademii muzycznych.
   
Nie myślał wówczas o zostaniu wirtuozem fortepianu ani zawodowym muzykiem. Chciał wyłącznie umieć grać, by choćby siąść przy klawiaturze i zagrać ,,Sto lat’’. Z czasem gra na fortepianie mu się przejadła. Zrobił więc sobie przerwę. Przypadła ona na naukę w gimnazjum. Nie zerwał jednak całkowicie z muzyką. Śpiewał w chórze im. ks. Józefa Surzyńskiego, działającym przy kościańskiej farze.
   
- Zaczynałem tam bardzo wcześnie, jeszcze przed mutacją, w sopranikach – uśmiecha się na to wspomnienie.
   
Po gimnazjum kontynuował naukę w poznańskim LO nr 8 w klasie matematyczno-fizyczno-informatycznej. Związał się wówczas z Poznańskim Chórem Katedralnym. Przesłuchanie przeszedł śpiewająco. Na trzy lata dołączył do tenorów. Oprócz tego, dzięki nauczycielowi z ogólniaka, zaczął śpiewać też w innych chórach Poznania. Występy z nimi nazywa krótko chałturkami. Później rozpoczął naukę w Zespole Szkół Muzycznych w Poznaniu. Idąc na „drzwi otwarte” nawet nie przypuszczał, że zacznie śpiewać klasycznie. Jak przyznaje, dużo bliższe było mu wtedy rozrywkowe śpiewanie. Po przesłuchaniu nauczycielka kształcenia słuchu przekonała go, że musi wybrać śpiew klasyczny. Jej zdanie przeważyło szalę.  
   
- Wybrałem więc śpiew klasyczny z czego bardzo się cieszę, bo jest dla mnie odpowiedni – przyznaje, przekonując, że śpiewak klasyczny z powodzeniem może wykonywać utwory rozrywkowe, ale w drugą stronę to nie działa.
   
Wówczas nawiązał kontakt z profesjonalnymi poznańskimi chórami, w tym m.in. Polskimi Słowikami, czy Poznańskim Chórem Katedralnym. Z tymi zespołami zjeździł wiele polskich i zagranicznych miast. Do dziś dostaje propozycje wyjazdów.
   
Obecnie uczy się w czwartej klasie śpiewu klasycznego w szkole muzycznej II stopnia u Eugeniusza Zdańskiego. Od rana spędza czas na Politechnice Poznańskiej, gdzie rozpoczął studia magisterskie po skończeniu informatycznych studiów inżynierskich, a popołudnia w średniej szkole muzycznej.
   
– Muzyka i informatyka, to dwa skrajne bieguny. Ostatni rok jest lżejszy, ale w poprzednich latach miałem po dwadzieścia godzin zajęć tygodniowo. W porównaniu ze studiami, to bardzo lekki kierunek. Bywa, że brakuje mi na wszystko czasu – nie kryje.
   
Mikołaj Stępczak chętnie uczestniczy w warsztatach organizowanych przez szkołę muzyczną, bo wiele można się nauczyć i rozwinąć. Prowadzi je wielu znakomitych pedagogów i śpiewaków z różnych akademii muzycznych, m.in. pochodząca z Kościana Barbara Mądra.
   
- Chciałbym pójść do pedagoga, który nie zna mojego głosu i będzie miał świeże spojrzenie – zdradza. – Mój śpiew nie jest idealny. Do tego jeszcze daleko. Tajemnicą sukcesu są ćwiczenia, ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia. W śpiewie trzeba się uczyć przez lata. Są naturszczycy, którzy się rodzą i po prostu śpiewają, jak Luciano Pavarotti. I są śpiewacy tacy jak Placido Domingo, który uczył się śpiewu od małego i osiągnął tak wiele dzięki pracy. Zdecydowanie jestem tym drugim typem. Nauczyciel jest zadowolony z mojej pracy, kibicuje mi i liczy, że jednak pójdę w stronę śpiewu, a nie informatyki. Ja też tak myślę, ale warto mieć jakiegoś asa w rękawie.
   
Śpiewanie w szkole nie wystarcza, więc trzeba ćwiczyć też w domu, uczyć się melodii i tekstów, bo zdecydowana większość utworów jest w językach obcych. Jak przyznaje, dużo łatwiej śpiewa się po włosku niż po polsku czy niemiecku. Ulubionym okresem muzycznym kościaniaka jest romantyzm.
   
- W romantyzmie nie chodzi tylko o śpiewanie, ale o emocje, które można wyrzucić z siebie i zaśpiewać całym sobą. Utwory tego okresu są napisane bardzo widowiskowo, tak że każda aria może być przebojem – argumentuje, dodając, że najbardziej lubi śpiewać największe przeboje, które można wykonać razem z publicznością. – Nie śpiewam dla siebie, ale dla widzów. Oczywiście, muszę mieć z tego radość, ale tu najważniejsza jest publiczność.
   
Mikołaj Stępczak kilkakrotnie próbował swych sił w konkursach śpiewaczych. Przed rokiem w duecie z sopranistką Dominiką Dobrolińską wywalczył drugie miejsce w I Ogólnopolskim Konkursie Zespołów Wokalnych w Poznaniu.
   
Jego największym marzeniem jest śpiewanie w nowojorskiej Metropolitan Opera. Póki co młody śpiewak chciałby znaleźć się w gronie artystów występujących na deskach poznańskiego Teatru Wielkiego. To w jego ocenie, najbardziej realne miejsce pracy. Najłatwiej dostać się tam po skończeniu Akademii Muzycznej. Mikołaj Stępczak nie wyklucza, że wkrótce rozpocznie tam naukę. Chciałby przeskoczyć poziom licencjacki i od razu pójść na studia drugiego stopnia.
   
Dwukrotnie Mikołaj Stępczak występował podczas Kościańskiego Koncertu Noworocznego. Pierwszy raz z chórem, jako solista z duetem kotów. Ten występ na dużej scenie i przed liczną kościańską publicznością wspomina bardzo dobrze. Drugi raz, gdy był po pierwszej klasie śpiewu w poznańskim Zespole Szkół Muzycznych, zaśpiewał w widowisku taneczno-muzyczno-fotograficzno-filmowym pt. „Pokażę Ci miasto piękne”. Wraz z Katarzyną Majewską zagrał też na cztery ręce na fortepianie.
   
- Zaproszenie otrzymałem od dyrektora KOK. Chciał, żebym zaśpiewał z Małgorzatą Walewską, gwiazdą Metropolitan Opera, ale nie odważyłem się. Nie udźwignąłbym tego – stwierdza samokrytycznie, przyznając, że teraz marzy, by taka okazja się powtórzyła.
   
Intensywnie przygotowuje się do recitalu dyplomowego, który odbędzie się 12 maja. Podczas blisko godzinnego występu wykona pieśni począwszy od baroku do współczesności, w tym m.in. drugą arię księcia z opery ,,Rigoletto’’ Verdiego.
   
- Ten repertuar pasuje zarówno do mojego głosu, jak i gustu muzycznego – zapewnia. – Już nie mogę się doczekać.
   
Poza śpiewaniem Mikołaj Stępczak jest też organistą liturgicznym. Choć jak mówi, nie czuje się wirtuozem tego instrumentu i robi to raczej hobbystycznie, ma już na swoim koncie ponad 3 tysiące zagranych mszy. Od trzech lat gra regularnie podczas niedzielnych i świątecznych nabożeństw w parafii p.w. św. Michała Archanioła w Błociszewie, a od dwóch lat na porannych mszach w poznańskiej parafii p.w. św. Jerzego.
   
- Historia mojej pracy organisty sięga 2007 roku. Naukę gry na organach zaczynałem akompaniując liturgii w kaplicy szpitalnej w Kościanie. Dzięki przychylności księży i sióstr miłosierdzia mogłem co niedzielę służyć we mszy świętej jako organista. Już po kilku miesiącach, dzięki uprzejmości organisty, próbowałem swoich sił przy organach piszczałkowych w kościele farnym w Kościanie akompaniując liturgii podczas porannych mszy. Umiejętności rosły, a wraz z nimi kontakty, dzięki którym zastępowałem organistów w wielu parafiach. Zjeździłem już całą Wielkopolskę grając na mszach ślubnych, jubileuszowych, chrzcielnych i pogrzebowych – informuje, przyznając, że bardzo to lubi, a dodatkowo mając w rodzinie kilku organistów miał od kogo się uczyć. Blisko współpracował też z Grzegorzem Szumnarskim, organistą kościańskiej fary. – Przy okazji też śpiewam, ale to zupełnie inny śpiew niż klasyczny. To bardzo pomaga i rozwija. Nie dość, że mam z tego przyjemność, to i trochę zarobię.
   
W jego ocenie, każdy okres w roku liturgicznym ma swój urok i każdy jest ciekawy. By zdążyć na poranną mszę, codziennie wstaje o godz. 5.30. Jadąc do kościoła nie rozśpiewuje się. Po zagraniu dwóch mszy głos ma już rozgrzany, obudzony i gotowy do ćwiczeń w szkole muzycznej.
   
Mikołaj Stępczak lubi też sport. Jeździ m.in. na łyżwach, rolkach, rowerze, monocyklu, żongluje, gra w szachy. Uważa, że każda forma ruchu jest dla śpiewaka wskazana. To też sposób na odpoczynek. Śpiew to zajęcie wymagające siły fizycznej. Śmieje się, że typowy cherlawy informatyk nie wydobyłby z siebie właściwego dźwięku. Jak przekonuje, wystawienie półtoragodzinnego spektaklu w kostiumie, to spory wysiłek dla śpiewaka.
   
Grę w szachy zaczął bardzo wcześnie. Już mając kilka lat grywał wraz z dziadkiem. W UKS KSM Tęcza działał przez 6 lat. Reprezentował klub na wielu mniejszych i większych turniejach, ale bez większych osiągnięć. Przygodę z tym sportem skończył mając 18 lat, a rok wcześniej zdobył tytuł mistrza powiatu kościańskiego juniorów.
   
- Raz w tygodniu były treningi, które raczej były spotkaniem towarzyskim przy szachach. Oczywiście ćwiczyliśmy, analizowaliśmy, wymienialiśmy uwagi. To była fajna zabawa i miło ten czas wspominam – stwierdza.
   
W 30 sekund potrafi ułożyć kostkę Rubika. Nie uważa jednak tego za jakiś wielki sukces, bowiem – jak tłumaczy - wystarczy poznać algorytm i już. Porównuje tę zabawę do szachów, gdzie kilka początkowych ruchów partii gra się automatycznie, według schematów. Układać zaczął w liceum.
   
- Mój kolega z klasy był trzeci na świecie w układaniu kostki. Tak nas zaraził, że cała klasa zaczęła próbować i kręciliśmy na przerwach i lekcjach – wspomina. – Wczytywaliśmy się we wskazane materiały, by poznać metodę. Dziś kostki leżą na półce, ale od czas do czasu sięgam po nie.
   
Hobby Mikołaja Stępczaka jest też żonglowanie. To – jak podkreśla - tylko zabawa piłeczkami. Przez trzy lata grał w kościańskim klubie hokejowym Wilki. Dziś na łyżwach i rolkach jeździ tylko w wolnym czasie, na którego nadmiar nie narzeka.
   
- To wszystko bardzo wyczerpujące i często muszę nadrabiać zaległości w nocy. Czasu na wyjścia z kolegami nie mam, ale dla narzeczonej zawsze. Na szczęście, to też artystyczna dusza i mnie rozumie. Na śpiew ma zupełnie inne spojrzenie i zwraca uwagę na rzeczy, których nikt wcześniej nie zauważył, na przykład na grymasy na twarzy – przytacza.
   
Swoją przyszłość wiąże z muzyką i śpiewem, bo to całe jego życie. W czerwcu planuje ubiegać się o role w teatrach operowych w Poznaniu, Bydgoszczy, Wrocławiu lub Szczecinie. Jak przekonuje, czasu na odpoczynek i przyjemności nie potrzebuje, bo daje mu to śpiew, muzyka i liczne hobby.

KARINA JANKOWSKA

GK 14/2014 r.

Już głosowałeś!

Zobacz także:


Komentarze (3)

w dniu 18-04-2014 11:31:50 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

powodzenia!

powodzenia!

w dniu 21-04-2014 12:29:49 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

mądry chłopak! ma w życiu pasję, a przy tym jest skromny. powodzenia Mikołaj, zajdziesz w życiu daleko.

mądry chłopak! ma w życiu pasję, a przy tym jest skromny. powodzenia Mikołaj, zajdziesz w życiu daleko.

w dniu 15-09-2015 20:57:25 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Cześć. Czy w repertuaże masz Pieśn o Wołdze z Carewicza? Dla mnie to jest piękne.Jan S......k

Cześć. Czy w repertuaże masz Pieśn o Wołdze z Carewicza? Dla mnie to jest piękne.Jan S......k

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 18.188.63.71

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.