Magazyn koscian.net
26 Sty 2015Obywatel kontra policja
Znaki na terenie komendy policji są ustawione w nieprawidłowy sposób – uważa Patryk Tomaszewski z Kościana. Sprawą zainteresował się po tym, jak funkcjonariusz chciał na niego nałożyć mandat za niedostosowanie się do znaku zakazu wjazdu. Obywatel stwierdził, że wjeżdżając na teren komendy znaku po prostu nie widział
Odmowa przyjęcia mandatów
- Jechałem na komendę złożyć zawiadomienie o kradzieży. Spieszyłem się. Nie zauważyłem znaku. Wjechałem na teren komendy i wyszedłem z samochodu. Z radiowozu zaparkowanego pod komendą wyszedł policjant. Zażądał prawa jazdy i dowodu rejestracyjnego auta. Następnie poinformował mnie, że nakłada na mnie dwa mandaty za niekorzystanie z pasów i niedostosowanie się do znaku zakazu wjazdu – opisuje zdarzenia z 6 sierpnia 2014 roku Patryk Tomaszewski. - Tłumaczyłem, że nie zauważyłem znaku, a policjant powiedział, że go to nie interesuje.
Kościaniak odmówił przyjęcia mandatów na łączną kwotę 200 złotych, a co za tym idzie 7 punktów karnych. Policja skierowała do Sądu Rejonowego w Kościanie wniosek o ukaranie. 4 września zapadł wyrok. Patryk Tomaszewski został uznany za winnego popełnienia wykroczeń. Sąd wymierzył mu karę 300 złotych grzywny i obciążył kosztami procesu sądowego.
Słowo przeciwko słowu
Patryk Tomaszewski wniósł sprzeciw od wyroku nakazowego, wnioskując o rozpoznanie sprawy na zasadach ogólnych. Dziś w sądzie przekonuje, że policjant nie mógł nałożyć na niego mandatu. Co za tym przemawia? Nieprawidłowe ustawienie znaków drogowych na terenie Komendy Powiatowej Policji w Kościanie. Obwiniony twierdzi, że teren przed komendą to teren wewnętrzny, a nie droga wewnętrzna. Znaki mogą mieć tam wyłącznie charakter informacyjny.
Kościaniak wystąpił do komendanta powiatowego policji w Kościanie z wnioskiem o wydanie zaświadczenia o nieprawidłowym ustawieniu znaku zakazu wjazdu. Mimo początkowej odmowy, uzyskał takie zaświadczenie. Zostało ono dołączone do akt sprawy.
Proces ruszył w grudniu ubiegłego roku. Podczas pierwszej rozprawy obwiniony przedstawił swoją wersję zdarzeń z 6 sierpnia 2014 roku. Stwierdził, że nie widział znaku zakazu wjazdu, a poruszając się ul. Surzyńskiego miał zapięte pasy bezpieczeństwa. Przesłuchano także funkcjonariusza, który chciał nałożyć na Tomaszewskiego dwa mandaty.
- Widziałem ten samochód jeszcze na ul. Surzyńskiego, bezpośrednio przy wjeździe, jak wykonywał manewr skrętu – zeznawał policjant. - Nie widziałem, aby kierowca miał zapięte pasy i nie widziałem żadnego ruchu, który wskazywałby, że je odpina. Podjąłem czynności w stosunku do tego mężczyzny. Obwiniony powiedział, że ma świadomość, że nie zastosował się do znaku zakazu wjazdu. Tłumaczył się tym, że ma do załatwienia jakąś sprawę w komendzie i zapomniał skręcić w pierwszy wjazd, którym należy wjeżdżać na komendę. Tłumaczył również, że nie chciało mu się jechać na rondo, na którym miałby zawrócić. Dodał również, że nie miał pasów bezpieczeństwa aczkolwiek czynności wobec niego zostały podjęte na terenie prywatnym, a nie na terenie publicznym, dlatego ani sąd, ani policja nic mu nie zrobi.
Obwinionemu na sali sądowej towarzyszyli członkowie Stowarzyszenia Prawo na Drodze. Wśród nich był Emil Rau nazywany pogromcą radarów. Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na 20 marca br. Wówczas odtworzone zostanie nagranie z policyjnego monitoringu.
Dla zasady
- Dostawałem wcześniej mandaty. Nie odmawiałem ich przyjęcia. Wiedziałem, że popełniłem wykroczenie. Tym razem nie widziałem swojej winy – mówi Patryk Tomaszewski.
Mieszkaniec Kościana nie żałuje swojej decyzji. Za punkt honoru stawia sobie udowodnienie, że policja nie ma racji.
- Mógłbym oczywiście zapłacić dwieście złotych i mieć święty spokój. Jeżeli każdy będzie tak postępował, to zapanuje bezprawie. Funkcjonariusz publiczny zawsze będzie miał władzę, tak jak było to kiedyś – twierdzi kościaniak.
We wrześniu ubiegłego roku Tomaszewski pojawił się na terenie kościańskiej komendy policji. Wymierzył wysokość znaków i ich odległość od krawędzi jezdni. Doszedł do wniosku, że nie spełniają one parametrów określonych w prawie o ruchu drogowym. Jego kolejnym krokiem było złożenie zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia przez... komendanta policji. Jako podstawę wskazał przepis kodeksu wykroczeń mówiący o naruszeniu przepisów dotyczących oznakowania dróg wewnętrznych.
- Nie otrzymałem żadnej informacji o tym, co dalej dzieje się z tą sprawą – mówi kościaniak.
Co na to policja?
- Potwierdzam, że zostało złożone zawiadomienie dotyczące popełnienia wykroczenia z artykułu 85 a kodeksu wykroczeń. Zdaniem składającego zawiadomienie drogi na terenie naszej komendy są źle oznakowane. Sprawa została przekazana do Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. Do przeprowadzenia czynności została wyznaczona Komenda Miejska Policji w Pile – informuje Artur Ustasiak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kościanie. - Ze swojej strony przeprowadziliśmy oględziny. Oznakowanie zostało poprawione. Chodziło głównie o wysokość znaków i odległość od krawędzi korony jezdni.
Kościańscy policjanci teren przed komendą nadal traktują jako drogę wewnętrzną. (h)
GAZETA KOŚCIAŃSKA 2/2015
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Chciało by sie duzo powiedziec ale szkoda jakich kolwiek komentarzy ..................