Magazyn koscian.net
2008-04-08Odkryli swoje powołanie
Wychodząc z kościoła spojrzeliśmy na siebie i już wiedzieliśmy, że chcemy jechać – mówi Aleksandra patrząc na siedzącego obok niej Macieja. Chłopak przytakuje. Za kilka miesięcy oboje kościaniacy zostawią uczelnię, pracę i rodziny. Na rok wyjadą na misję do Afryki, gdzie będą pomagać miejscowej ludności.
Usłyszeli wezwanie
Kilka miesięcy temu, jak co niedzielę, poszli do kościoła na mszę. Skorzystali z zaproszenia kolegi i wybrali się na posłanie do Salezjanów, czyli ostatnią pożegnalną mszę, na której otrzymuje się krzyż misyjny. - Podczas kazania ksiądz Tadeusz, misjonarz, który pracuje w Ośrodku Salezjańskim w Warszawie powiedział komputerowej i zakładaniem stron internetowych. - Nie chodzi o to, że jesteśmy niezdecydowani. Wiemy, że chcemy jechać. Boimy się jednak czy podołamy tej pracy – tłumaczy Maciek. - Jest jeszcze praca z młodzieżą i dostępność dla nich dwadzieścia cztery godziny na dobę. - Dobrze jest oddać rok swojego życia komuś, kto potrzebuje tej pomocy. To nigdy nie jest tak, że jedziemy, oddajemy całych siebie, jesteśmy totalnymi altruistami – dodaje Aleksandra. - Taki wyjazd bardzo dużo nas nauczy, zmieni nasze życia. To jest zupełnie inna kultura, zupełnie inny świat. Chociaż byśmy wszystkie książki Kapuścińskiego przeczytali, to i tak będziemy niewiele wiedzieć, dopóki tam nie pojedziemy i nie sprawdzimy na własnej skórze.
Oboje mają nadzieję, że pomogą im wcześniejsze doświadczenia. Aleksandra przez sześć lat działała w harcerstwie. Maciej jest wolontariuszem Polskiego Czerwonego Krzyża w Poznaniu i ministrantem w kościańskiej farze. Problemem na razie są dla nich finanse. Pieniądze na wyjazd muszą pozyskać sami. Ośrodek misyjny opłaca tylko ubezpieczenie i załatwia wizę.
Wiara jest najważniejsza
Praca salezjanów opiera się o ideę księdza Bosko. To on założył zakon i był inicjatorem systemu prewencyjnego, który mówi, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Współcześni salezjanie starają się wychowywać zgodnie z chrześcijańską wartością miłości do bliźniego. - Salezjanie i inni misjonarze robią kawał dobrej roboty. Starają się zaangażować miejscową ludność. Pozyskują pieniądze i realizują konkretne projekty. Prowadzą też adopcję na odległość – zaznacza Aleksandra. - Gdyby to nie była misja katolicka, to ja bym nie pojechała. Nie zostawiłabym rodziny na rok, po to żeby popracować. Jestem osobą wierzącą. Dla mnie to jest ważne, żeby jechać z jakimś konkretnym powołaniem i żeby w pracy na czymś konkretnym się opierać. To też pomaga w razie jakichkolwiek trudności. Mamy się do czego odwołać. Jest taka pomoc duchowa. Jest pomoc z góry.
Kwestia wiary jest też ważna dla Macieja: - Od samego początku salezjanie mnie wspierali, chociaż o tym nie wiedziałem. Gdy miałem komunię, to podczas modlitwy powszechnej czytałem: módlcie się o liczne powołania kapłańskie, zakonne i misyjne w naszej parafii. Moja mama trzyma tę karteczkę w portfelu. Później byli ministranci, a ich opiekunem, jest o Dominik Savio od księdza Bosco.
Mały wolontariat
Aleksandra i Maciej są członkami Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosco. Ideami założyciela zakonu salezjanów starają się zarażać innych. Na co dzień działają w Poznaniu. Mają już na swoim koncie pierwsze sukcesy. Udało im się zachęcić młodych ludzi do wyjazdu na misje krótkoterminowe. W Kościanie organizują charytatywny koncert. [ zobacz szczegóły =>> ]
Wszystkich, którzy zainteresowani są działalnością Ośrodka Salezjańskiego lub chcą wesprzeć organizację, zapraszają do wejścia na stronę internetową: www.wolontariat.salezjanie.pl. Osoby, które chciałaby się skontaktować z wolontariuszami lub wspomóc finansowo kościaniaków, wyjeżdżających na misję, proszeni są o kontakt pod adresem internetowym [email protected].
- Międzynarodowy Wolontariat Don Bosko jest bardzo dobrze zorganizowany. To zachwyciło nas już na pierwszym spotkaniu – stwierdza Aleksandra. - Dzięki temu będziemy czuć się bezpiecznie. Mamy też dużą satysfakcję, że uczestniczymy w czymś, co jest dobre. (h)
Gazeta Kościańska 15/2008
Zgłaszasz poniższy komentarz:
podziwiam. Życzę powodzenia, pozdrawiam:)