Magazyn koscian.net
31 października 2010Pacjent może wybierać
Kolejki do specjalistycznych gabinetów lekarskich to powszechność. A jak jest w przypadku podstawowej opieki zdrowotnej? Lekarze pierwszego kontaktu na brak pracy nie narzekają. Pacjenci mają z czego wybierać, ale i tak niektóre gabinety lekarskie są oblegane
Limit pacjentów
Na terenie powiatu kościańskiego jest czternaście gabinetów lekarskich świadczących usługi podstawowej opieki zdrowotnej w ramach umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia, pięć z nich działa w Kościanie. Do historii przeszły już przychodnie rejonowe, które miały pod opieką mieszkańców wyznaczonego obszaru. Obecnie to pacjent decyduje, w której przychodni chce się leczyć; rynek tego typu usług jest specyficzny. Przy wyborze placówki duże znaczeniae mają nie tylko jakość i dostępność usług, ale również przyzwyczajenie.
- Nie prowadziliśmy analizy rynku. Poszliśmy na żywioł – mówi Magdalena Rybicka-Dworczak z Centrum Medycznego w Kościanie. Placówka, oprócz usług podstawowej opieki zdrowotnej, prowadzi również gabinety specjalistyczne. - Działamy od dwóch lat. Cały czas przyjmujemy zapis. Zainteresowanie jest duże i to nie tylko wśród mieszkańców Kościana. Działamy również w Czempiniu. Młode osoby często nie są zapisane do żadnego lekarza rodzinnego. Dopiero gdy zachorują szukają możliwości skorzystania z bezpłatnej służby zdrowia. Starsze osoby przywiązują się do lekarza.
Ilu pacjentów korzysta z usług podstawowej opieki zdrowotnej w tej przychodni, pozostaje tajemnicą. Wśród nich są osoby, które przepisały się z innych placówek.
Na brak pacjentów nie narzeka także Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej Puls w Kościanie. Placówka świętowała już ćwierć wieku działalności. Pod swoją opieką ma dwanaście tysięcy pacjentów. Pracuje tam pięciu lekarzy w tym dwóch pediatrów.
- Spośród wszystkich przychodni, mamy chyba największą liczbę dzieci – stwierdza kierująca placówką Janina Szeffner. - Możliwości przyjęcia kolejnych pacjentów jeszcze są.
Zapisów nie przyjmuje natomiast Poradnia Zespołu Lekarza Rodzinnego „CENTRUM” Placówka i tak przekroczyła limit określony przez NFZ.
Pacjent wymagający i niecierpliwy
Zdaniem Barbary Pruskiej-Macełajtis, która kieruje poradnią „CENTRUM”, limit pacjentów przypadających na lekarza określony przez NFZ jest wygórowany. Przy takiej ilości zapisanych osób trudno o komfort pracy. Swoich pacjentów stara się jednak zrozumieć i nie narzeka na nich.
- Z usług lekarskich jestem zadowolona. Chodzi o system, który tam działa – relacjonowała niedawno do „GK” mieszkanka Kościana, mama dwumiesięcznej dziewczynki. Korzysta z usług przychodni „CENTRUM”. - Nie po raz pierwszy zdarzyło się, że lekarz pediatra nie przyjmuje. Już wcześniej wypraszałam się, żeby ktoś mnie prywatnie przyjął. Teraz nie mam pieniędzy. Gdy mąż poszedł do przychodni, usłyszał, że pani doktor może mnie przyjąć. Ale przecież to nie jest pediatra. Dziecko dopiero co skończyło brać antybiotyk. I co mam teraz zrobić? Czekać do wieczora aż się „rozkręci” i jechać do szpitala? Kościanianka miała pecha . Gdy jej córka zachorowała, pediatra był nieobecny. Przychodnia miała obowiązek zapewnić zastępstwo za nieobecnego lekarza, co też uczyniła. Lekarz nie musiał być jednak pediatrą. Jak poinformował nas zespół prasowy Wielkopolskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ w Poznaniu, w takim przypadku zastosowanie ma zarządzenie prezesa NFZ w sprawie określenia warunków zawierania umów o udzielania świadczeń w rodzaju: podstawowa opieka zdrowotna. Specjalizacja lekarza nie ma tutaj znaczenia. Od 1999 roku, kiedy zmieniono system opieki zdrowotnej w podstawowej opiece zdrowotnej preferowaną jest specjalizacja medycyna rodzinna.
- Pacjenci chcą znać godzinę swojej wizyty, nie chcą długo czekać. Z tego względu określiliśmy czas pobytu w gabinecie lekarskim na około piętnaście minut. Chorego trzeba ze spokojem wysłuchać, niekiedy trwa to dłużej niż przeznaczony na ten cel czas, a czasami krócej – wyjaśnia Barbara Pruska-Macełajtis. - Rano przed poradnią stoi kolejka pacjentów. Do godziny dziewiątej lista rejestracji do lekarzy jest już zapełniona. Ale zdarzają się sytuacje nieprzewidziane i tym osobom oczywiście także udzielamy porad. Harmonogram przyjęć nie odzwierciedla naszej pracy. Po pracy w poradni jeździmy na wizyty domowe do chorych, którzy najbardziej potrzebują naszej pomocy.
W przypadku nieobecności jednego lekarza, kolejka wydłuża się, a pacjenci dłużej oczekują na przyjęcia przez lekarza. W przychodniach zatrudniających więcej lekarzy, zastępstwa łatwiej zorganizować.
- Ta kwestię reguluje Narodowy Fundusz Zdrowia – stwierdza krótko Janina Szeffner z NZOZ Puls. - Nie mamy z tym problemu. Obsługę pacjentów w skali do dziesięciu oceniam na dziesięć Nie odsyłamy pacjentów. Tego samego dnia świadczymy pomoc ambulatoryjną w domu. Nie ustalamy godziny przyjęcia pacjenta. Sytuację w poczekalni monitorują rejestratorki. Potrafią ocenić czas oczekiwania.
W Centrum Medycznym zdecydowano się na umawianie pacjentów na konkretną godzinę. Lekarz pierwszego kontaktu jest jeden. W przypadku jego nieobecności zastępstwa pełnią lekarze spoza przychodni.
Pediatrzy poszukiwani
Zdaniem poznańskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia ilość lekarzy świadczących usługi podstawowej opieki zdrowotnej na terenie województwa jest wystarczająca. Nie wszyscy zgadzają się jednak z taką opinią. Poradnia Zespołu Lekarza Rodzinnego Centrum ma problem ze znalezieniem lekarza na pełen etat. Chętnych brakuje. Odpowiedzi nie było nawet po zamieszczeniu ogłoszeń w pismach specjalistycznych i urzędzie pracy.
- Chętnie prowadzę rozmowy o pracy w podstawowej opiece zdrowotnej. Obecnie współpracuję z dwoma lekarzami stażystami - wyjaśnia Barbara Pruska-Macełajtis. Nowych lekarzy do pracy niestety nie ma. Specjalizacja z medycyny rodzinnej jest niepopularna wśród młodych medyków, ponieważ wymaga wiedzy z różnych dziedzin medycyny: pediatrii, chorób wewnętrznych, okulistyki, chirurgii...
W NZOZ Puls lekarskich wakatów nie ma. Centrum Medycznemu udało się pozyskać pediatrę. Pracę rozpocznie od listopada, ale o pełnym etacie nie było mowy.
- Poszukiwania trwały dwa lata – podkreśla Magdalena Rybicka-Dworczak. - Z pediatrami jest bardzo duży problem. Niemożliwe jest znalezienie kogoś na cały etat. W skali kraju jest ich kilka tysięcy, a kolejni nie chcą się szkolić. Młodzi lekarze wybierają specjalizacje, które pozwolą im na otwarcie prywatnego gabinetu.
Doktor Pruska-Macełajtis przyszłości Podstawowej Opieki Zdrowotnej nie widzi w jasnych barwach. Kto ich zastąpi, gdy przejdą na emerytury? (h)
Gazeta Kościańska nr 43/2010
Zgłaszasz poniższy komentarz:
No właśnie co do pani Rybickiej - Dworczak to ostatnio jej prywatne sprawy okazaly sie znacznie wazniejsze od pacjenta który czekał na przyjęcie z bólem. I to jest dobry lekarz? Nic mi nie pozostalo jak przepisac sie do innej przychodni. Szanowna Pani doktor nie bedzie dostawac pienidzy z NFZ za nic nie robienie przynajmniej w mojej kwesti. Pozdrawiam