Magazyn koscian.net
12 września 2012Pedagog patronem biblioteki
W tym roku obchodziłby swoje setne urodziny. Od 4 września Bibliotece Publicznej w Czempiniu patronuje Czesław Przygodzki, pedagog, harcerz i regionalista. W przeddzień uroczystości nadania imienia książnicy zapytaliśmy absolwentów czempińskiej „podstawówki” z rocznika 1956, jak wspominają swojego nauczyciela i wychowawcę
Nauczyciel i wychowawca
- Takich nauczycieli już nie ma – mówi Piotr Wegner. Gdy rozpoczynał naukę w czempińskiej „podstawówce”, wiedział co go czeka. Czesław Przygodzki uczył jego starszego brata.
- Był naszym wychowawcą od czwartej do ósmej klasy – wspomina Wojciech Ziemniak, uczeń klasy A rocznika 1956. - Do klasy chodził z nami jego syn Benedykt. Przyjaźniliśmy się. Często u niego bywałem. Siłą rzeczy z panem Przygodzkim mieliśmy nie tylko oficjalne kontakty w szkole. Mieszkaliśmy naprzeciwko siebie na czempińskim rynku. Z okien gabinetu miał widok na mój dom.
Jako ministrant swojego wychowawcę widywał także w kościele. Nauczyciel siadał zawsze w tym samym miejscu, w pobliżu chrzcielnicy.
- Po raz pierwszy spotkałem pana Czesława Przygodzkiego w szkole – mówi z kolei Jerzy Marciniak, który również zaprzyjaźnił się z Benkiem. - Lekcje z panem Przygodzkim wspominam miło. Nauczył mnie i języka polskiego, i rysunku. Potrafił nas zainteresować. Wszystkich nas traktował tak samo, nawet synów nauczycieli. O taryfie ulgowej nie było mowy. Trzeba było być przygotowanym.
Każdy był odpytywany. Każdy musiał się uczyć.
- Ta postać jest mi bliska – przyznaje Wojciech Kaczmarek, były uczeń Czesława Przygodzkiego. - Był kolegą mojego wujka, który uczył w liceum. Jako nauczyciel był bardzo w porządku, chociaż miał metody, których teraz w szkole stosować nie można. Na pewno czuliśmy przed nim respekt. Szacunek przyszedł z czasem. W wieku 12, 13, 14 lat uczeń albo się nauczyciela bał, albo cieszył się, że nie przyszedł na lekcję.
Metody wychowawcze czempińskiego nauczyciela przeszły do historii. Dziś u byłych uczniów wywołują uśmiech.
- Byliśmy zróżnicowaną klasą. Każdy miał inny temperament. Mieliśmy swoje za uszami – zdradza Ziemniak. - Gdy coś się wydarzyło na przerwie byliśmy rozgrzeszani. Pan Przygodzki wchodząc do klasy rzucał beret na stół i przechadzał się pomiędzy rzędami. Gdy minął winowajcę odmachnął się w tył głowy. Każdy oberwał porządnie, ale nikt nie dostał za darmo.
Byli wychowankowie wspominają epitety i przezwiska przypisywane im przez wychowawcę, a także karykatury rysowane na tablicy.
- Jako dobry obserwator trafiał idealnie – przyznaje Piotr Wegner. - Dużo czasu upłynęło, a dowcipy z tamtych czasów nadal pamiętam.
- Potrafił wyłuszczyć nasze słabości. Przycinki mobilizowały nas do nauki. Nie traktowaliśmy tego jako przejawu złośliwości – podkreśla Ziemniak. - Do dziś cenię sobie sposób w jaki egzekwował ortografię, gramatykę i płynne czytanie z odpowiednim akcentem. Sprawdziany z ortografii wyzwalały w nas rywalizację. To była motywacja do czytania, pisania i zapamiętywania reguł i wyjątków. Każde dyktando było wyzwaniem.
Pasjonat
- Miłośnik Ziemi Czempińskiej, znawca literatury i filatelista – mówi o swoim wychowawcy Kaczmarek. - Był człowiekiem pełnym humoru. Miał swoje „dziwactwa”, ale one tylko podkreślały koloryt jego osobowości.
- W swoim pokoju miał bardzo dużo rysunków. Pamiętam, jak kiedyś pojechaliśmy na wykopki. Usiadł na stołku i rozłożył sztalugi – wspomina Jerzy Marciniak.
O artystycznej pasji sporo może powiedzieć Piotr Wegner. Sam wybrał studia artystyczne. Uczy plastyki w Gimnazjum w Borowie.
- Wywarł znaczący wpływ na moje życie. Chodziłem na jego zajęcia z plastyki. Wystarczyło patrzeć na takiego pasjonata i już miało się wiedzę – wyjaśnia Wegner. - Plastyka to był jego konik. W domu miał wiele obrazów. Ich autorzy byli wymieniani w książkach. Umiał zaszczepić pasję, zarazić nią. Gdy studiowałem, był już na emeryturze. Nie znał litografii. Chciał poznać tę dziedzinę. Załatwiłem mu to na akademii. Rozpieszczał nas, studentów drożdżówkami i plackiem.
- Jako pierwszy podjął się napisania kroniki Czempinia – podkreśla Ziemniak.
Książki pochłaniał. Uczniowie, którzy przebywali w jego domu byli pod wrażeniem domowej biblioteczki.
- Zawsze miałem tremę przed spotkaniami w domu pana Przygodzkiego. Obkładał się książkami. To był las książek – wspomina Wegner. - Nie miał już miejsca na półkach. Układał je w słupkach na podłodze.
Spotkania po latach
- Pod koniec ósmej klasy powiedział, że za pięć lat będzie chciał się z nami spotkać i zobaczyć, co z nas wyrosło. To utkwiło mi w pamięci w sposób szczególny – mówi Ziemniak. - Minęło dziesięć lat, a spotkania nie było. Podjąłem się jego zorganizowania po piętnastu latach od ukończenia szkoły.
Uczniowie z rocznika 1956 w szkolnych ławkach, w swojej dawnej klasie zasiedli w 1986 roku. Spotkali się ze swoim wychowawcą i nauczycielami.
- Byliśmy pierwszą klasą w historii szkoły, która miała takie spotkanie – podkreśla Wegner.
Od tego czasu szkolni koledzy spotykają się co pięć lat.
- Organizowanie spotkań stało się dla mnie wyzwaniem – zaznacza Ziemniak. - Idąc przykładem pana Przygodzkiego, co pięć lat spotykam się z klasami, których sam byłem wychowawcą.
Podczas ubiegłorocznego spotkania rocznika 1956, z okazji 40-lecia ukończenia szkoły, uczniowie, i wspólnie z nauczycielami postanowili uhonorować nieżyjącego Czesława Przygodzkiego. Wystąpili z wnioskiem o nadanie Bibliotece Publicznej w Czempiniu jego imienia.
- Ktoś mnie kiedyś zapytał, a dlaczego nie Józef Świątkiewicz? Myślę, że jego śmierć to jeszcze zbyt świeża sprawa. Nadanie imienia Czesława Przygodzkiego bibliotece to też życzenie Józia. Gdy rozmawialiśmy o tym, kto mógłby być jej patronem, to wymieniał postać Czesława Przygodzkiego. Byłby zadowolony z tego wyboru – podkreśla Katarzyna Braszak, dyrektor Biblioteki Publicznej w Czempiniu. - Co bardzo ważne, pan Czesław Przygodzki 8 sierpnia 2012 roku skończyłby sto lat. (h)
6 grudnia 2011 roku sformułowany został wniosek do Rady Miejskiej w Czempiniu o nadanie imienia Czesława Przygodzkiego Bibliotece Publicznej w Czempiniu. Jego sygnatariuszami byli członkowie Komitetu Organizacyjnego obchodów 40-lecia ukończenia Szkoły Podstawowej: Wojciech Ziemniak, Grzegorz Marciniak i Jan Przybylski.
„W imieniu nauczycieli i absolwentów Szkoły Podstawowej w Czempiniu z 1971 roku zgromadzonych na uroczystościach 40-lecia ukończenia szkoły zwracamy się z prośbą o podjęcie uchwały w sprawie nadania Miejskiej Bibliotece Publicznej w Czempiniu imienia Czesława Przygodzkiego:
po pierwsze - był naszym i wielu pokoleń Czempiniaków wspaniałym nauczycielem i wychowawcą,
po drugie - był nieprzeciętnym człowiekiem o nieprzeciętnych zainteresowaniach m.in. malarstwem, plastyką, regionalizmem, kulturą i teatrem,
po trzecie - był wspaniałym harcerzem przed i powojennym,
po czwarte - za swoją postawę musiał w czasie II wojny światowej przez 6 lat ukrywać się przed okupantem hitlerowskim,
po piąte - uważamy, że swoim życiem i postawą zasłużył sobie na to, aby przyszłe pokolenia pamiętały o Nim, a my - jego wychowankowie jesteśmy Mu to winni.”
36/2012