Magazyn koscian.net
04 września 2012Naciągnięci na kablówkę
Oszukany czuje się mieszkaniec Kościańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Na początku roku podpisał umowę z jedną z telewizji cyfrowych. Przedstawiciel firmy, który go odwiedził, mówił, że działa w imieniu spółdzielni
Na początku roku Kościańska Spółdzielnia Mieszkaniowa informowała o zmianach w dostarczaniu telewizji kablowej. Ogłoszenia pojawiły się w klatkach schodowych i na jednym z kanałów.
- Odwiedzili nas ludzie przedstawiający się za pracowników spółdzielni. Twierdzili, że spółdzielnia i dostawca kablówki zaprzestaną nadawania sygnału i trzeba podpisać nową umowę na dostarczanie programów telewizyjnych – wyjaśnia jeden z mieszkańców Kościańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Wpadłem w te kłamstwa, a w spółdzielni dowiedziałem się, że w podobnej sytuacji są inni mieszkańcy. Każda próba skontaktowania się z przedstawicielem kończy się przerwaniem rozmowy. Zaprzecza on, że podawał się za pracownika spółdzielni. Nie chce przedstawić się z imienia i nazwiska.
- To jak z metodą na wnuczka – uważa Jan Kozak, prezes Kościańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Za każdym razem należy pytać o upoważnienie ze spółdzielni. Można także zadzwonić do nas z zapytaniem o konkretne nazwisko. Różne rzeczy się zdarzają. Podobne problemy mieliśmy z przyłączami gazowymi.
Na rozwiązanie umowy z firmą jest już za późno. Można było to zrobić w terminie dziesięciu dni od jej podpisania.
Ewa Szymczak, powiatowy rzecznik praw konsumenta, spotkała się z podobnymi przypadkami wprowadzania klientów w błąd. W taki sposób działają niektóre firmy telekomunikacyjne. Zaleca powiadomić o sprawie policję.
- Tylko udowodnienie, że zostało się wprowadzonym w błąd pozwoli uchylić się od skutków podpisania umowy – wyjaśnia Ewa Szymczak. (h)