Magazyn koscian.net
04 września 2012Z wizytą u Ewy Wachowicz
Kościanianka Adrianna Łabenda, uczennica klasy drugiej VIII Liceum Ogólnokształcącego w Poznaniu była gościem Ewy Wachowicz ,,Ewa gotuje’’. Program z jej udziałem zostanie wyemitowany w Polsacie 8 września, o godz. 10.15. Licealistka jest smakoszem i kulinarną blogerką.
- Któregoś razu w programie zobaczyłam panią ze Śremu i pomyślałam, dlaczego i ja nie miałabym spróbować. Spisałam adres e-mailowy i wysłałam kilka przepisów, między innymi na ciasto brzoskwiniowe, pulpeciki w sosie musztardowym, sernik – wylicza Adrianna. Jak sama przyznaje gotuje od dawna. Już jako dziecko pomagała mamie w kuchni. Nie pamięta kiedy przyrządziła coś sama od początku do końca, ale z pewnością była to szarlotka sypana. Miłością do gotowania zaraziła ją mama, także miłośniczka dobrej kuchni. Smacznie gotowała też jej babcia i prababcia.
– Znajomym powtarzam, że talent kulinarny wyssałam z mlekiem matki – kwituje ze śmiechem.
Warunkiem uczestnictwa w konkursie było przesłanie autorskich przepisów. Maila do redakcji Ada wysłała na początku roku. Długo czekała na odpowiedź. Dopiero na początku czerwca otrzymała list z prośbą o ponowne przesłanie przepisów, bo poprzednie zaginęły. Dwa dni później otrzymała zaproszenie do programu. Komisji konkursowej spodobał się przepis na ciasto brzoskwiniowe. Oceniane są: oryginalność, walory smakowe, stopień trudności i atrakcyjność przepisu. Autorzy najciekawszych są zapraszani do studia. Tak też było w przypadku Ady.
Na nagranie do Krakowa Ada pojechała razem z mamą, Donatą. Spędziły tam dwa dni. Nocowały w pięciogwiazdkowym Hotelu Rubinstein na krakowskim Kazimierzu. Program kręcono na Woli Justowskiej, w domu Ewy Wachowicz. Ada była jedną z trójki zaproszonych gości.
- Podeszłam do tego bardzo spokojnie, choć nerwy były. Największe, gdy czekaliśmy aż zjawi się pani Ewa, a ona się spóźniała. Mieliśmy jednak chwilę, by się poznać i porozmawiać przy kawie – mówi licealistka. – Zastanawialiśmy się jaka jest pani Ewa. Spodziewałam się gwiazdy, myślącej o sobie: co to nie ja, a okazało się, że zjawiła się osoba bardzo miła, optymistycznie nastawiona do życia i ludzi, ciepła, pełna energii. Okazało się, że jest taka nie tylko przed kamerą.
Ada jako pierwsza zaczęła nagranie. Przed rejestracją szczegółowo omówiono gdzie kto ma usiąść, w którą stronę patrzeć, a następnie zarządzono próbę. Gospodyni programu przyjmowała ją przy kawie i pięknie nakrytym stole. Rozmawiały głównie o gotowaniu i wyróżnionym przepisie. Ada miała okazję przedstawić się szerszej publiczności jako miłośniczka dobrej kuchni. Trwało to wszystko niespełna dziesięć minut. Ada najbardziej żałowała, że nie dane jej było przygotować swojego popisowego ciasta, bowiem nagrodzony przepis był przygotowywany przez samą Ewę Wachowicz dzień wcześniej.
- Mówiłam od siebie, tego nikt mi nie narzucał. Były trzy duble, przy przejęzyczeniu się lub wtedy, gdy nie patrzyłam w kamerę – zdradza Ada, przyznając, że kamera ją peszyła. - To był mój debiut i przyznam szczerze, że biegałam oczami dookoła zamiast patrzeć wprost w kamerę. Pani Ewa prosiła, bym czuła się swobodnie, ale jak to zrobić, skoro nie ma się z tym styczności na co dzień?
Z Krakowa licealistka przywiozła trzy książki Ewy Wachowicz z dedykacjami i autografami, a także gadżety kulinarne (metalową miarkę i siekacz do ziół). Już wybrała kilka przepisów Ewy Wachowicz, które zamierza przygotować.
Adrianna lubi gotowanie. Nie specjalizuje się w niczym. Przygotowuje zarówno zupy, mięsa, sałatki, jak i różnego rodzaju desery.
- Trzeba robić wszystko, wszystkiego spróbować, bo jak być gospodynią, to na pełen etat – uważa. – Na gotowanie zawsze musi być czas. W wakacje to ja wyręczałam mamę w kuchni. W roku szkolnym jest trudniej, ale przynajmniej jeden dzień w tygodniu muszę spędzić w kuchni, w przeciwnym razie jestem nie do zniesienia. Staram się gotować to co będzie smakowało wszystkim domownikom. Zazwyczaj to się udaje i mnie chwalą.
Ma w swej kolekcji mnóstwo przepisów, z których czerpie inspiracje i komponuje coś własnego. Lubi eksperymentować w kuchni, wykorzystując to, co znajdzie w lodówce. Jak przekonuje, nie ma trudnych przepisów, są tylko takie, które wymagają więcej zachodu i pracy. Nie wszystkie się udają. Jak na przykład beza, która albo się spali, albo upadnie lub rolada, która zawsze się łamie.
Adrianna jest też kulinarną blogerką. Jej dziennik kulinarny można znaleźć pod adresem: http://www.karmel-itka.blogspot.com/, a w nim bogatą kolekcję przepisów i relacje z festiwali kulinarnych. Podczas ubiegłotygodniowego IV Festiwalu Kościan Smakuje Ada wraz z koleżanką z Poznania miały okazję ocenić włoskie potrawy serwowane przez gościa imprezy, Paolo Cozzę. Degustowały: nadziewane pomidory, bruschettę, makaron penne z orzechami i tiramisu.
Jeszcze nie wie czy właśnie z gotowaniem chciałaby związać swą przyszłość. Na poważnie myśli o medycynie, ale to nie wyklucza realizacji kulinarnych marzeń.
- Uwielbiam gotować, ale w swoim małym zaciszu. Nie wiem czy dobrze bym się czuła gotując dla dużej ilości ludzi, jak w restauracji – nie kryje.
Kiedyś chciałaby otworzyć własną, klimatyczną kawiarenkę, pełną książek, w której codziennie serwowałaby inne wypieki. Marzy też o udziale w kursie gotowania u któregoś ze znanych kucharzy, jak choćby Jamie Oliver czy Gordon Ramsey. (kar)
35/2012
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Synowa z niej była by jak marzenie.