Magazyn koscian.net
28 sierpnia 2012Martyna nie żyje
Dwa tygodnie walczyła o życie 19-letnia Martyna ze Śmigla. Przegrała pomimo wysiłków lekarzy ze szpitala w Gryficach. Jej zabójca, 21-letni Daniel C. z Radomia, przebywa w areszcie. Grozi mu kara od ośmiu lat pozbawiania wolności do dożywocia
Tragedia rozegrała się w niedzielne przedpołudnie, 29 lipca, na ulicy Grzybowskiej w Kołobrzegu. Trzy 19-letnie dziewczęta ze Śmigla, Starego Bojanowa i Widziszewa czekały na autobus. Miały wracać do domów z krótkiego wypadu do Kołobrzegu, do którego przyjechały się zabawić. Miały co świętować. Martyna, Karolina i Ania zdały w tym roku matury w kościańskim „Kolbergu” i wszystkie dostały się na studia. Cieszyły się na ten wyjazd. 27 lipca na swoim profilu na Fecebooku Karolina napisała: „Pobudka o 3. i... Kołobrzeg. Plaża, słoneczko...”. Ania tego samego dnia zapisała na swej stronie: „Kołobrzeg - przybywamy! Będzie się działo...” Czy było słońce i plaża? Nikt tego dziś nie docieka. Wszystko zmieniło się 29 lipca o godzinie 9.30.
Na przystanku autobusowym przy ul. Grzybowskiej w Kołobrzegu czekali podróżni. Wśród nich Karolina, Anna i Martyna. Niespodziewanie w oczekujących z dużą prędkością wjechał czarny volkswagen passat jadący od strony Grzybowa. Za kierownicą siedział 21-letni Damian C. z Radomia. Przystanek został zmieciony, a pod kołami auta znalazła się Martyna. Karolina i Ania leżały połamane na przystanku.
- Najwięcej jest obaw o życie 19-letniej uczennicy ze Śmigla. (...) Aby ją wydobyć spod volkswagena, strażacy musieli podnosić auto. Początkowo nie wiedzieli, że znajduje się pod nim człowiek. Kolejne dwie ofiary, to także młode kobiety. Jedna ma co najmniej otwarte złamanie nogi, druga - złamaną rękę. Pomocy medykom z karetek udzielała mieszkająca po sąsiedzku miejsca zdarzenia pielęgniarka – informował tuż po wypadku Piotr Pasikowski z portalu informacje.kolobrzeg.pl.
Ania i Karolina trafiły do kołobrzeskiego szpitala. Najwięcej szczęścia miała Karolina. Była potłuczona i miała złamane nogi. Anię utrzymywano przez kilka dni w stanie śpiączki farmakologicznej. Początkowo lokalne media informowały o amputowaniu jej części nogi, by po kilku dniach zmienić komunikat. Dziewczynie wycięto część kości, które zastąpiono stalowymi elementami. Czeka ją długa rehabilitacja.
Wydobytą spod samochodu Martynę przewieziono do szpitala w Gryficach, gdzie operacyjnie usunięto jej krwiaka. Lekarze walczyli o życie Martyny przez dwa tygodnie. Bez powodzenia. Dziś Martyna spocznie na cmentarzu parafialnym w Śmiglu. Pogrzeb rozpocznie się o godzinie 13.
Sprawca nieszczęść przebywa w tymczasowym areszcie, do którego trafił na trzy miesiące na wniosek Prokuratury Rejonowej w Kołobrzegu. Jak podają kołobrzeskie media, gdy Damiana C. prowadzono do prokuratury we wtorek rano (31 lipca) zachowywał się agresywnie wobec oczekujących na korytarzu dziennikarzy. Nie wiedział jeszcze, że nie usłyszy zarzutu spowodowania wypadku, lecz zarzut usiłowania zabójstwa. Na podstawie zeznań pasażerki passata śledczy ustalili, że mieszkaniec Radomia nie wjechał w przystanek przypadkiem. Kłócąc się ze swoją dziewczyną powiedział, że za chwilę ją wysadzi, tylko wcześniej zabije dziewczyny z przystanku... Po tragedii miał wykrzykiwać o demonach każących mu zabijać.
- Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie usiłowania pozbawienia życia trzech 19-letnich dziewczyn. Na podstawie przeprowadzonych dowodów ustalono, iż 21–letni sprawca, znajdując się pod wpływem środków odurzających, działając z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia tych osób, wjechał w nie kierowanym przez siebie samochodem osobowym powodując powstanie ciężkich obrażeń ciała – informowała po aresztowaniu Damiana C. Aneta Skupień, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. - Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i odmówił złożenia wyjaśnień. Sąd Rejonowy w Kołobrzegu zastosował wobec podejrzanego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy.
Nie wiadomo, czy śledczy zmienią postawiony Damianowi C. zarzut. Stawiali go, gdy Martyna żyła. Prokuratura rozważy tę kwestię po wydaniu przez biegłego opinii po przeprowadzonej w Szczecinie sekcji zwłok. Śledztwo zostało przeniesione z prokuratury rejonowej do V Wydziału Śledczego Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. Sprawcy grozi kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 8 lat. Maksymalna kara za czyn, którego się dopuścił to dożywotnie pozbawienie wolności. (s)
(nr 34/2012) 22 sierpnia 2012 r.
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Srali muchy bedzie wiosna do haka hama i przeciagnac go az zdechnie az sam bym na to popatrzyl