Magazyn koscian.net
25 Lip 2017Piątka z poślizgiem?
Zezwoleń na realizację inwestycji drogowej dla drogi ekspresowej numer pięć w powiecie kościańskim nie ma i przed wrześniem raczej nie będzie. - Wszystko będzie zależało od RDOŚ (Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska – red.), gdzie trafiła sprawa w związku z koniecznością wydania ponownej oceny oddziaływania na środowisko – wyjaśnia Tomasz Stube, kierownik oddziału mediów Urzędu Wojewódzkiego w Poznaniu. W dokumentach są błędy.
Decyzje zrid (zezwolenia na rozpoczęcie inwestycji drogowej) to dziś języczek u wagi. Od tego, czy i kiedy wojewoda je wyda, zależy planowa realizacja inwestycji. Ta miała być gotowa 32 miesiące od rozstrzygnięcia przetargu. Już minęło piętnaście. Zrid spodziewaliśmy się w maju (sic!). Dla około tysiąca osób w powiecie kościańskim, które stracą ziemię, budynki gospodarcze, a nawet domy pod budowę ,,piątki’’ zrid oznacza automatyczne wywłaszczenie i rozpoczęcie procesu odszkodowawczego. To kluczowa sprawa przede wszystkim dla tych, co stracą dach nad głową.
- Wszyscy nam mówią, szukajcie sobie czegoś. W gminie i w dyrekcji dróg. Spieszcie się! Coś zaplanujcie! Przygotujcie się! – obruszała się w marcu tego roku mieszkanka przeznaczonego do burzenia czackiego sześcioraka. - A jak ja mam coś planować, jak ja nie wiem, ile będę miała pieniędzy, ani kiedy je będę miała? Znalazłam coś akurat dla nas, ale właściciel chciał zadatek i chciał wiedzieć, kiedy dostanie całość, a ja tego nie wiem. Na zadatek rodzina chciała pożyczyć, ale co z zresztą? Właściciel powiedział, że jak mu całości nie wpłacę w jakimś terminie, to mi zadatek przepadnie. Nie stać mnie na to.
Już w marcu było wiadomo, że trzeba ponownie przeprowadzić ocenę oddziaływania inwestycji na środowisko. Minęło pięć miesięcy i nic się nie zmieniło - rzecznik prasowy wojewody ciągle odsyła nas z pytaniem o terminy do RDOŚ (Reg. Dyr. Ochrony Środowiska).
- Przedłożona przez GDDKiA dokumentacja zawierała błędy i była niewystarczająca do uzgodnienia inwestycji – wyjaśnia Łukasz Dąbkowski, rzecznik prasowy RDOŚ. - Wezwano inwestora do uzupełnienia przedłożonego raportu o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko, m.in. w zakresie przyrody, hydrogeologii i hałasu. Chodzi o takie kwestie, jak: skuteczność zabezpieczeń akustycznych, odwodnienie drogi, zrzut ścieków z autobusów na MOP, lokalizacja przejść dla zwierząt czy oddziaływanie na awifaunę.
Mijają tygodnie i miesiące, a błędy w dokumentacji ciągle są.
- Jeżeli dokumentacja zostanie poprawiona i uzupełniona, wówczas Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Poznaniu wystąpi do Wielkopolskiego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego o opinię sanitarną oraz Wojewody Wielkopolskiego o przeprowadzenie procedury udziału społeczeństwa, która trwa 30 dni. Po jej przeprowadzeniu będzie możliwe uzgodnienie inwestycji i przekazanie tego dokumentu Wojewodzie – tłumaczy dalej Dąbkowski.
Aby wjechać ze sprzętem budowlanym gdziekolwiek, każdy z dwóch odcinków budowy drogi podzielono na kolejne trzy. Wojewoda więc finalnie nie dwie decyzje ma wydać, a sześć. Przed wrześniem jednak ,,papiery’’ na biurko wojewody raczej nie trafią. Nawet jeśli – jak twierdzi rzecznik wojewody, Wojewoda Wielkopolski dołoży wszelkich starań, aby decyzje zostały wydane w możliwie najkrótszym czasie, nie wyda ich przecież na kolanie. Decyzja zrid zresztą musi się jeszcze uprawomocnić. Dopiero gdy się uprawomocni, w powiat ruszą rzeczoznawcy i określą wartość traconych majątków. Czas zawieszenia to efekt niedoróbek planistycznych i szansa na to, by je jeszcze poprawić. To szansa na przykład dla Haliny Samol z Koszanowa, która się przypadkiem dowiedziała, że budowa drogi zabierze jej kotłownię.
- Nijak ma się to do tego, o czym rozmawiano z nami wiele lat temu – żaliła się na naszych łamach 31 maja Samol. Piotr Wasilewski, sołtys Koszanowa, z mapek publikowanych na stronie GDDKiA dowiedział się, że droga zabierze mu spory kawałek ogrodu, na którym uprawia róże, a koło domu nie będzie miał ściany dźwiękochłonnej.
- I wszędzie mi mówią, że już za późno. Nie można nic zmienić. – denerwował się na naszych łamach w tym samym wydaniu. - To ja pytam, kiedy nie było za późno i nikt nie potrafił mi na to pytanie odpowiedzieć. Przecież do tej pory żadnych mapek nie było. Nikt z nami nic nie konsultował. Pół dnia wiszę dziś na słuchawce i jedyne co udało mi się zrobić, to umówić się na rozmowę. Taka rozmowa powinna była się odbyć wiele miesięcy temu, i to oni powinni ją zainicjować.
Rozmowy jednak nie było. Teraz są poprawki do poprawek. Wasilewskiemu udało się przynajmniej złożyć wniosek o ścianę dźwiękochłonną. Rodzina Samol nie otrzymała nawet odpowiedzi na słane do GDDKiA wnioski. Wszystko to sprawia, że stan niepewności trwać będzie nadal, a prawie sto osób, którym droga zabierze domy, mogą tracić dach nad głową w czasie przymrozków. (Al)
GK 29/2017
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Wszyscy odpowiedzialni za ten bałagan powinni stracić prace, a nasi lokalni posłowie zamiast zająć się pierdołami pod sądem w Kościanie niech się zajmą takimi sprawami jak ta. Dziękuje za uwage.