Magazyn koscian.net
22 lipca 2014Podzieleni w sprawie nauczyciela
Rodzice uczniów i dyrektor Szkoły Podstawowej w Śmiglu byli świadkami w sprawie przeciwko nauczycielowi Wojciechowi A. Pedagog na ławie oskarżonych Sądu Rejonowego w Kościanie zasiadł w związku z zarzutami o znęcanie się nad trzynastoma nastolatkami
Proces nauczyciela śmigielskiej „podstawówki” ruszył w marcu br. Podczas dwóch kolejnych rozpraw Wojciech A. składał wyjaśnienia. Ustosunkował się do wszystkich stawianych mu zarzutów. Szczegółowo opisał relacje z uczniami, rodzicami i dyrekcją szkoły. W poprzednią środę w sprawie zeznawali rodzice uczniów. Byli podzieleni w kwestii oceny zachowania nauczyciela języka niemieckiego.
- Syn nigdy się nie skarżył. Nie narzekał na prowadzenie lekcji. Nie mówił, żeby nauczyciel go bił. Wiem, że Wojciech A. ma kłopoty z dyscypliną – mówiła matka jednego z uczniów. Jej zdaniem nie doszło do znęcania się nad dziećmi. - Wiem, że uczniowie mu dokuczali. Musiał mieć powód, żeby uderzyć w rękę i wykręcić ucho synowi. Zdaję sobie sprawę, że uczniowie broili.
- Moje dziecko mówiło, że dostało po głowie dziennikiem. To było raczej puknięcie. Córka nawet nie powiedziała mi o tym tego samego dnia, tylko gdy dostaliśmy wezwanie do sądu – mówiła matka uczennicy Wojciecha A. - Wiem, że nauczyciel czasem popchnie kogoś w klasie. Uczniowie są niegrzeczni. Klasa jest bardzo rozwydrzona. Dzieci nie są święte i mają bujną wyobraźnię.
- Syn został uderzony teczką w brzuch. Było to na korytarzu. Nie mówił, czy nauczyciel zrobił to celowo. Jeszcze dwukrotnie zdarzyło się, że uderzył syna. Co najmniej cztery razy używał obraźliwych określeń na przykład debil, nieuk. Wiem, że naruszenie nietykalności cielesnej jest karane, ale nie chcę, żeby przeciwko nauczycielowi toczyło się postępowanie. Nigdy nie miałam do niego pretensji – mówiła kolejna matka. - Gdy byłam po raz pierwszy przesłuchiwana, nie wiedziałam o co chodzi. Nie przemyślałam tego. Na dzień dzisiejszy nie żądam ścigania oskarżonego. Jeżeli Wojciech A. uderzył syna, to musiał być powód.
- Czy godzi się pani na to, żeby dziecko było bite w szkole? - pytała prokurator Kornelia Romanowska-Suwiczak.
- Nie godzę się – przyznała matka.
- Czytałam o ostatniej rozprawie w internecie i jestem zbulwersowana tymi oskarżeniami. Uczniowie byli pytani o nauczyciela przez panią pedagog. Syn dołączył do grupy, która skarżyła się na nauczyciela. Może dzieciom daje satysfakcję to, że mogą dokuczyć nauczycielowi. Nie chcę żeby w tej sprawie toczyło się postępowanie i żebyśmy musieli zeznawać – mówiła następna matka. - Gdy zeznawałam w tej sprawie pierwszy raz, myślałam że syn na lekcjach był spokojny. Dopiero później przyznał się, że nie słuchał nauczyciela i pyskował.
Jedna z matek zeznała, że uczniowie w rozmowie między sobą mówili, że mogą z nauczycielem zrobić wszystko. Część rodziców podtrzymała swoje zeznania i kategorycznie domagała się prowadzenia postępowanie przeciwko nauczycielowi.
Ostatnim świadkiem podczas ubiegłotygodniowej rozprawy był dyrektor Szkoły Podstawowej w Śmiglu. Wyjaśnił, że już w 2010 roku rodzice uczniów zgłaszali mu uwagi dotyczące pracy nauczyciela. Były one jednak mało konkretne. W październiku 2012 roku rodzice i uczniowie mówili już o konkretnych przypadkach dotyczących naruszenia nietykalności cielesnej. Wówczas podjął decyzję o powiadomieniu organów ścigania, Kuratorium Oświaty i organu prowadzącego szkołę.
- Inni nauczyciele nie zgłaszali większych zastrzeżeń do uczniów – mówił dyrektor szkoły pytany o zachowanie dzieci. Przyznał, że Wojciechowi A. wypowiedział umowę o pracę. - Podjąłem taką decyzję, ponieważ od trzech lat nie otwieramy klas z językiem niemieckim. Godzin jest coraz mniej.
Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na 12 października br. (h)
Gazeta Kościańska 28/2014
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Czy pedagog wychowywał właścicielkę regału z piwem w sieci "Kaufland"?