Magazyn koscian.net
06 lipca 2011Radarowy zawrót głowy
Od 1 lipca fotoradary ustawione przy drogach krajowych staną się częścią automatycznego centrum nadzoru nad ruchem drogowym. Bazą danych zarządzać będzie Inspekcja Transportu Drogowego i to od niej otrzymamy mandat za przekroczenie prędkości. Z pewnością więcej mandatów od ITD wystawią policjanci, którzy nadal dysponować będą mobilnymi radarami i wideorejestratorami. W powiecie kościańskim radary trafiły także do rąk dzielnicowych
W lipcu wszystkie stacjonarne fotoradary przejdą w ręce Inspekcji Transportu Drogowego i zostaną podłączone do automatycznego centrum nadzoru nad ruchem drogowym. Ma to przyspieszyć proces identyfikacji kierowców, którzy przekroczyli dopuszczalną prędkość. Do końca roku w systemie ma działać około 300 radarów, które będą mogły zostać zamontowane na blisko 1100 masztach. W przyszłości fotoradarów może być jeszcze więcej, a to tylko część urządzeń mierzących prędkość na drodze. W dyspozycji policji pozostają przenośne radary i wideorejestratory umieszczone w samochodach, motocyklach i śmigłowcach. Z radarów ponownie będą mogły korzystać straże miejskie.
Rosnąca liczba urządzeń ma poprawić bezpieczeństwo na drogach. Ministerstwo Infrastruktury powołuje się na przykład Francji, gdzie po utworzeniu centralnego systemu nadzoru i zwiększeniu liczby radarów liczba śmiertelnych ofiar wypadków drogowych spadła o ponad 40 procent.
Nagrany – ukarany
W kodeksie drogowym pojawiła się definicja urządzenia rejestrującego. To stacjonarne, przenośne albo zainstalowane w pojeździe lub na statku powietrznym urządzenie ujawniające i zapisujące za pomocą technik utrwalania obrazów naruszenia przepisów ruchu drogowego przez kierujących pojazdami.
Wszystkie stacjonarne radary przy drogach krajowych należeć będą do Inspekcji Transportu Drogowego, która zarządzać będzie centrum automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym. Tam trafią wszystkie zdjęcia z radarów i tam zostanie przeprowadzona identyfikacja właściciela pojazdu, który zostanie wezwany do wskazania sprawcy przekroczenia prędkości. Jeśli tego nie zrobi może być pociągnięty do odpowiedzialności.
Oczywiście będzie można odmówić przyjęcia mandatu karnego wygenerowanego przez automatyczny system ITD. Sprawy takie rozpatrywać będą właściwe sądy.
Wiesz gdzie jest
Istotą systemu stałych fotoradarów jest zmuszenie kierowców do zwolnienia w miejscach niebezpiecznych. I tylko w takich miejscach mają być instalowane. Aby zwiększyć prewencyjne oddziaływanie radarów przepisy nakazują, aby były one dobrze widoczne dla kierujących. Dlatego maszty nie będą już w kolorach maskujących, lecz w intensywnych i zaopatrzone będą w elementy odblaskowe, dzięki którym kierowca zauważy, że zbliża się do miejsca niebezpiecznego.
Przepisy zobowiązują administratora systemu do jednoznacznego określenia, czy na danym maszcie jest zainstalowane urządzenie rejestrujące. Nadal bowiem ilość masztów, na których będą montowane radary będzie kilkukrotnie większa od liczby urządzeń, które będą co pewien czas przenoszone do nowych lokalizacji. Jeśli w danym punkcie nie będzie radaru maszt i znaki informujące o automatycznym pomiarze prędkości będą musiały być zasłonięte.
Prawo zabrania także montowania atrap masztów do fotoradarów, czyli takich konstrukcji na których nie ma technicznych możliwości zamontowania urządzenia rejestrującego. Oznacza to, że wszystkie maszty jakie stać będą przy drogach są przygotowane do zamontowania radaru. Obecnie na jeden radar przypada około jedenastu masztów.
Nie ma jeszcze oficjalnej listy miejsc niebezpiecznych, w których zostaną zamontowane fotoradary. Dotychczas na krajowej „piątce” pomiędzy Poznaniem, a Lesznem było dziesięć takich miejsc: Szreniawa, Stęszew, Zamysłowo, Jarogniewice, Kawczyn, Kościan, Ponin, Czacz, Radomicko i Lipno. Według wstępnych danych w całej Wielkopolsce wyznaczono jedynie 29 miejsc niebezpiecznych, w których mają stanąć fotoradary. Na trasie Poznań – Leszno mamy je spotkać w czterech miejscach: w Szreniawie, Poninie, Czaczu i Lipnie.
Jeśli w nowy wykazie nie znajdzie się lokalizacja dla radaru, który zadaniem samorządu powinien stanąć w danym miejscu, zarządca drogi będzie mógł wystąpić do inspekcji o wydanie zgody na ustawienie tam urządzenia.
Wskazany tempomat
Nowe przepisy dają Inspekcji Transportu Drogowego możliwość rejestracji wykroczeń nie tylko we wskazanym miejscu, ale i na wyznaczonym odcinku drogi. Kierowca będzie przymuszony do utrzymywania nakazanej prędkości na odcinku kilku kilometrów. Przy wjeździe na taką drogę zarejestrowana zostanie godzina i zmierzona prędkość pojazdu. To samo czeka kierowcę na końcu drogi. Na podstawie tych pomiarów wyliczona zostanie średnia prędkość, z jaką kierowca przejechał odcinek. Jeśli na drugi punkt dotrze szybciej niż zezwalały na to ograniczenia prędkości, to wykroczenie zostanie zarejestrowane i trafi do centrum automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym, skąd przyjdzie wygenerowany przez system mandat karny.
Przede wszystkim policja
O ile centralny system fotoradarów stałych ma działać przede wszystkim prewencyjne, to główny ciężar dyscyplinowania kierowców do przestrzegania przepisów i karania tych, którzy je łamią spoczywać będzie nadal na policji. Przede wszystkim na siedmiu tysiącach funkcjonariuszy drogówki.
Policyjnych kontroli prędkości możemy spodziewać się wszędzie. Policja ma do dyspozycji przenośne radary laserowe, którymi może dysponować każdy przeszkolony policjant oraz nowoczesne wideorejestratory zamontowane w samochodach, motocyklach i śmigłowcach. O ile z tymi ostatnimi spotkać się możemy na drogach krajowych, to policjant z „suszarką” może zaskoczyć kierowcę z ciężką nogą prawie wszędzie.
Komenda Powiatowa Policji w Kościanie dysponuje sześcioma radarami przenośnymi, w tym dwoma najnowszej generacji. Urządzeń jest więcej niż patroli drogówki.
- Nie oznacza to, że będą leżeć bezużyteczne. Przepisy pozwalają na korzystanie z tych urządzeń każdemu przeszkolonemu policjantowi, dlatego w naszej jednostce szkoleni są także dzielnicowi i to w ich ręce trafią radary – informuje komisarz Mateusz Marszewski z KPP Kościan.
Ma to pozwolić na walkę z piratami wykorzystującymi każdy odcinek prostej w mieście lub na gminnych drogach do sprawdzenia przyspieszenia swojej maszyny. Od tej pory będą musieli się liczyć, że zostaną zatrzymani przez dzielnicowego. Dodajmy: pieszego, a nie stojącego przy radiowozie.
- Dość często sprawcy nie koncentrują się na okolicznościach popełnienia wykroczenia, lecz na okolicznościach ich zatrzymania, dyskutując, czy radiowóz był wystarczająco widoczny. Warto aby wiedzieli, że radiowóz w ogóle nie jest potrzebny. Z radarów korzystać będą także policjanci pełniący służbę pieszo – dodaje komisarz Marszewski. – Takie urządzenia w rękach dzielnicowych pozwolą przywrócić spokój na wielu lokalnych drogach i ulicach.
Liczba mandatów za przekroczenie prędkości może zatem wzrosnąć. W ubiegłym roku w powiecie kościańskim za przekroczenie prędkości wystawiono blisko 7.700 mandatów karnych. Przez pierwszych pięć miesięcy tego roku ukarano 2.050 kierowców. Średnia wysokość mandatu wynosiła 150 złotych, co oznacza, że największą grupę ukaranych stanowili kierowcy przekraczający dopuszczalną prędkość o 21-30 kilometrów na godzinę.
Będzie bezpieczniej?
Autorzy zmian w przepisach uważają, że poprawią one bezpieczeństwo na drogach. Przytoczony przykład Francji, w której liczba śmiertelnych ofiar wypadków spadła o ponad 40 procent, ma przemawiać na korzyść nowych rozwiązań. Z pewnością są one ważne skoro nadmierna i niedostosowana do warunków panujących na drodze prędkość jest w policyjnych statystykach odnotowywana jako główna przyczyna wypadków w Polsce.
Ważne, aby nie zapomnieć o pozostałych przyczynach, wśród których na pierwszy plan wysuwa się zły stan dróg i ich złe oznakowanie. Bez rozwiązywania tych problemów rozbudowa systemu radarów postrzegana będzie jedynie jako sposób na posykiwanie pieniędzy do budżetu państwa.
PAWEŁ SAŁACKI
GK 26/2011
Zgłaszasz poniższy komentarz:
To jest tylko i wyłącznie wyciąganie kasy a nie dbanie o bezpieczeństwo. W innych krajach UE np. we Francji i Niemczech są porządne autostrady gdzie odcinek 200 km przejedziesz bezpiecznie i szybko w dwie godziny a u nas ? Lokalne drogi na których dziury , maszyny rolnicze, rowerzyści oraz piesi. Na takiej drodze przejechanie dystansu 200 km zgodnie z przepisami oznacza całodniową wyprawę. Czy to jest normalny kraj ? Chyba minister Drzewiecki miał rację, że Polska to dziki kraj. Co mają zrobić ludzie , którzy zyją z tego , że jeżdżą ? Na przykład muszę jechać w sprawach służbowych do Bydgoszczy z Kościana to jakiejś 250 km . Jadąc zgodnie z przepisami naszymi "drogami" to musiałbym wyjazd w jedną stronę na 2 dni rozłożyć i nocleg sobie załatwić. W sumie tam i z powrotem 4 dni jazdy + 1 dzień na załatwianie spraw. Czy Tuskaszence chodzi o to by Polacy nie podróżowali bo wtedy nie mogą zobaczyć jak jest gdzie indziej ?????