Magazyn koscian.net
18 października 2011Reforma nadchodzi wielkimi krokami
Wyniki analizy systemu oświaty w gminie Czempiń nie pozostawiają złudzeń. Konieczne jest ograniczenie kosztów funkcjonowania szkół. Nie da się tego zrobić bez likwidacji którejś z placówek. Brak reformy zdaniem ekspertów z Wielkopolskiego Ośrodka Kształcenia i Studiów Samorządowych w Poznaniu, może doprowadzić do bankructwa gminy
Powrót do pomysłu
Koncepcja reorganizacji oświaty, a co za tym idzie, likwidacja szkół, nie jest nowa. W gminie mówiło się o tym już przed kilkoma laty. W grę wchodziły dwie najmniejsze podstawówki – w Borowie i Starym Gołębinie. Wówczas pomysł nie zyskał akceptacji ani mieszkańców, ani Rady Miejskiej. W tym roku gmina powróciła do tematu. Powód? Rosnące z roku na rok koszty utrzymania oświaty.
Ocenę sytuacji zlecono Wielkopolskiemu Ośrodkowi Kształcenia i Studiów Samorządowych w Poznaniu. Na potrzeby gminy sporządzona została obszerna analiza systemu oświatowego. Od kilku miesięcy tematem zajmują się czempińscy radni. W ubiegłym tygodniu z wynikami analizy zapoznano nauczycieli gminnych szkół oraz mieszkańców Borowa i Starego Gołębina.
Analiza
Opracowanie przygotowane na zlecenia gminy nie pozostawia złudzeń. Na liście gminnych wydatków, oświata zajmuje pierwsze miejsce. To blisko pięćdziesiąt procent ogółu wydatków. Z każdym kolejnym rokiem kwota przeznaczana na ten cel jest wyższa.
- Budżet gminy jest niesamowicie napięty. Nawet grosza nie idzie wygospodarować na inwestycje, i to się pogłębia – mówił podczas spotkań z mieszkańcami Waldemar Pruss, autor opracowania. Podkreślił, że większość gmin w Polsce boryka się z takim problemem. - Nawet, gdyby podnieść podatki do maksymalnych stawek, to i tak gmina nie byłaby w stanie zrównoważyć braków w oświacie. Jeszcze nie spotkałem gminy, której coś zostaje, z tego co na oświatę otrzymuje od państwa.
W tym roku w skali kraju zlikwidowanych zostało blisko 400 szkół. W przyszłym roku ma ich być około 1000. Nie jest to specyfika tylko małych gmin.
- Nawet w dużych miastach szkoły są zamykane. W niektórych miastach stosuje się zasadę, że jeżeli w szkole nie ma stu uczniów, to jest ona zamykana – podkreślał Waldemar Pruss.
Pieniądze idą za uczniem. Wysokość subwencji zależy zatem od ich ilości. Ministerstwo oświaty wylicza, że subwencja powinna wystarczać na utrzymanie szkół, jeżeli w klasie wiejskiej będzie około 22 – 24 uczniów, a miejskiej około 28. Szkoły w gminie Czempiń nie spełniają tych kryteriów. Najlepiej pod tym względem jest w Gimnazjum w Borowie. To jedyna szkoła, do której gmina nie dokłada. Najgorzej nie jest także w Szkole Podstawowej w Czempiniu. Tam ze względu na dużą ilość uczniów, gmina ma większe pole manewru. Najgorzej jest w szkołach w Borowie i Starym Gołębinie, gdzie niektóre klasy liczą po kilku uczniów. Gmina dopłaca nawet do Szkoły Podstawowej w Głuchowie, gdzie liczba dzieci od lat utrzymuje się na stałym poziomie. W każdym roczniku jest jedna klasa, ale i tak w każdej z nich uczy się średnio 17 uczniów.
Z analizy systemu oświatowego wynika, że w 2005 roku gmina z własnych środków dołożyła do oświaty 2,5 miliona złotych. W 2010 roku było to już 3,7 miliona złotych. W roku bieżącym wydatki na oświatę wyniosa ponad 11 milionów złotych. Z własnych środków gmina musi przeznaczyć na ten cel 4,5 miliona złotych.
Powodem takiej sytuacji jest spadek liczby uczniów w szkołach. W ciągu pięciu lat ubyło ich ponad dwustu. To przełożyło się na niższą subwencję oświatową. Nie bez znaczenia są także rosnące wynagrodzenia nauczycieli, gdyż subwencja oświatowa nie uwzględnia podwyżek.
Obowiązkiem gminy jest także prowadzenie przedszkoli. To zadanie lokalne samorządy realizują wyłącznie z własnych środków. Przedszkola nie są dotowane z budżetu państwa.
Trzy warianty
Z przygotowanej analizy sporządzonej na potrzeby gminy wynika, że brak reformy systemu oświaty może skończyć się wieloletnią zapaścią finansów samorządu. Jednoznacznie stwierdzono w niej, że: „Zwiększające się w takim przypadku zadłużenie Gminy sprawi, iż w latach kolejnych realizacja planów inwestycyjnych czy innych zadań bieżących (również obowiązkowych) stanie pod znakiem zapytania. Obliczenia wskazują, że w przypadku braku reform oświatowych, za około 2-3 lata skala wydatków ponoszonych na oświatę w stosunku do otrzymywanej subwencji oświatowej wzrośnie do rozmiarów zagrażających możliwości uchwalenia zrównoważonego budżetu gminy (ponad 50% dochodów budżetu gminy przeznaczanych będzie na wydatki oświatowe).”
Jeżeli w systemie oświaty nie zostaną wprowadzone żadne zmiany, to za pięć – sześć lat gmina będzie zmuszona dopłacać do tego zadania blisko 7 milionów złotych.
W opracowaniu sporządzonym przez WOKiSS w Poznaniu zaproponowano trzy rozwiązania, które pozwalają wypracować realne oszczędności. Pierwszy z wariantów zakłada likwidację jednej z dwóch najmniejszych szkół – w Borowie lub Starym Gołębinie. Uczniowie zostaliby przeniesieni, do tej, która by została. Klasy w poszczególnych rocznikach zostałyby połączone. Takie rozwiązanie dałoby około 1 – 1,1 miliona złotych oszczędności.
Drugi wariant zakłada likwidację szkół i powierzenie ich prowadzenia stowarzyszeniu. Organizacja miałaby do dyspozycji budynek szkolny. Otrzymywałaby całość subwencji oświatowej. W szkole nie obowiązywałaby karta nauczyciela. Pod znakiem zapytania staje jednak powstanie dwóch stowarzyszeń. Jedno byłoby się w stanie utrzymać, dwa niekoniecznie. Powierzenie prowadzenia szkoły stowarzyszeniu, dla gminy oznaczałoby, że w budżecie pozostałoby około 1,2 miliona złotych więcej.
Największe oszczędności (około 1,3 miliona złotych) przyniosłaby likwidacja szkół w Borowie i Starym Gołębinie. Uczniowie kontynuowaliby naukę w Czempiniu. Kolejne 600 tys. złotych oszczędności dałoby zlikwidowanie jednego ciągu oddziałów w czempińskiej „podstawówce” i dopełnienie szkoły w Głuchowie poprzez zwiększenie jej obwodu o Piechanin i Srocko Wielkie.
Każde z rozwiązań ma rację bytu. Przy opracowywaniu poszczególnych wariantów wzięto pod uwagę prognozy demograficzne na najbliższe sześć lat oraz wzrost kosztów utrzymania szkół i podwyżki nauczycielskich wynagrodzeń. Liczba dzieci w szkołach nie będzie spadać, ale nie będzie także rosła.
Wegetacja
W ubiegłym roku gmina zaciągnęła kredyt na bieżące wydatki w oświacie w wysokości 800 tysięcy złotych. Zmiana ustawy o finansach publicznych wykluczyła teraz taką możliwość.
- Od stycznia przepisy się zmieniły i nie możemy wziąć ani złotówki na bieżące finansowanie oświaty. W związku z tym budżet gminy jest tak skonstruowany, że wszystkie nasze dochody z bieżących wydatków kierujemy na funkcjonowanie oświaty, a na każdą nawet najdrobniejszą inwestycję zaciągamy kredyt – wyjaśniała podczas spotkania z mieszkańcami burmistrz Czempinia, Dorota Lew-Pilarska. - Od dziesięciu lat prawo jest tak skonstruowane, że pieniądze, które do nas wpływają przekładamy z kupki na kupkę, bo z góry, ustawowo mamy nakazane, co musimy sfinansować.
Zdaniem burmistrz Czempinia lokalnym samorządom z roku na rok przybywa zadań. Nie idą jednak za tym pieniądze. Gmina z własnych środków dokłada do stypendiów socjalnych, pobytów pensjonariuszy w domach opieki społecznej, czy opieki społecznej. Od nowego roku samorządy będą pokrywać część kosztów pobytów dzieci w domach dziecka i domach zastępczych. Będą musiały zatrudniać także asystentów rodzin.
- Nikt nas się nie pyta czy chcemy, my musimy – podkreśliła podczas spotkania z mieszkańcami Borowa burmistrz Lew-Pilarska. - Nie mamy żadnego pola manewru. Gdy podliczymy wszystkie nasze wydatki, to nie mamy czym gospodarować. Na dzień dzisiejszy na inwestycje gminne nie mamy nic. Wszystko robimy z kredytów. Na każdym kroku jesteśmy oskubywani. Jest taka opinia, że samorządy jakoś sobie poradzą, ale wszystko ma swój kres. Budżet gminy nie jest z gumy. Nie podejmiemy też decyzji, żeby podatki były w stawkach maksymalnych. Wiemy jak państwu się żyje. Nie znaleźlibyśmy się u państwa, gdyby sytuacja naprawdę nie była bez wyjścia. Jeżeli tak dalej będziemy wegetować, to podzielimy los gminy Okunek, która zbankrutowała.
Borowo – zamknąć obie
Z analizą systemu oświatowego mieszkańców gminy zapoznano w poprzednią środę. Pierwsze spotkanie odbyło się w Szkole Podstawowej w Borowie. Pojawiło się na nim blisko pięćdziesiąt osób.
- Na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie, żeby zostawić jedną szkołę ze względu na to, że my się nie zgodzimy, żeby zamknąć Borowo, a Stary Gołębin się nie zgodzi, żeby zamknąć ich szkołę – odniósł się do zaproponowanych wariantów reformy oświaty Jerzy Krzyżostaniak, radny z Borowa. - Patrząc na budżet gminy lepiej zamknąć dwie szkoły, a część uczniów przenieść do Głuchowa. Wtedy w Czempiniu faktycznie zwolnią się miejsca dla naszych dzieciaków.
- Co z budynkiem? - pytała uczestniczka spotkania.
Burmistrz stwierdziła, że jeszcze za wcześnie na takie rozmowy.
Wśród mieszkańców Borowa pojawiła się opinia, że zamknięcie jednej z dwóch szkół, także w przypadku powołania do życia stowarzyszenia, wywoła konflikt pomiędzy wsiami. Radny Krzyżostaniak zauważył, że jeżeli pozostałaby szkoła w Borowie, to część rodziców będzie wolała posłać dzieci do Czempinia.
Stary Gołębin – stowarzyszenie nie wypali
W Starym Gołębinie w spotkaniu uczestniczyło ponad czterdzieści osób. Po przedstawieniu ogólnych danych dotyczących oświaty, wywiązała się dyskusja.
- Dążymy do tego, żeby pozbawić dzieci najpiękniejszego okresu w życiu. W małej przestrzeni człowiek dziczeje – mówił mieszkaniec Starego Gołębina o przeniesieniu uczniów do liczniejszych klas.
Jako atuty małej szkoły podawano także bezpieczeństwo i lepsze warunki nauki.
- Tutaj dziecko nawet na wagary nie może pójść, bo od razu zostanie zauważone – zauważyła jedna z uczestniczek spotkania.
Nauczyciele mówili o komforcie pracy i rozwijaniu zainteresowań uczniów.
- Może być problem z połączeniem dwóch szkół – ocenił proboszcz miejscowej parafii ks. Marek Niemir. - Inaczej jest gdy robi to gmina. Tworzy obwód i ewentualnie jeden czy drugi rodzic prosi o przeniesienie do Czempinia. Jeżeli u nas powstanie stowarzyszenie, to ma ono sens tylko wtedy, gdy wszyscy rodzice z Borowa zgodzą się dać tutaj swoje dzieci. Może być tak, że będzie siedemdziesięcioro naszych dzieci i dwadzieścioro z Borowa, a reszta poprosi o Czempiń, bo w stowarzyszeniu nie będą. Taki sam problem może być w Borowie. Połączenie z urzędu dwóch szkół jest bardziej zrozumiałe dla rodziców.
Ks. Niemir zauważył, że likwidacja jednej ze szkół przyniesie gminie oszczędności oraz rozłoży ciężar i na rodziców, i na gminę.
- Po co były te remonty? – rzucił ktoś z sali.
- Co z oddziałem przedszkolnym? - pytali mieszkańcy
- Nie tykamy przedszkola. Jeżeli wprowadzilibyśmy reformę, która przyniesie oszczędności dla gminy, to na pewno będziemy się starali poszerzyć ofertę edukacyjną pod kątem przedszkoli – zaznaczyła burmistrz Dorota Lew-Pilarska. - Jeżeli sześciolatki pójdą do szkoły, to będzie wymóg, że pięciolatki obowiązkowo będą musiały pójść do przedszkola.
Czas na przemyślenia
Prezentacja analizy systemu oświatowego to wstęp do dyskusji. W tym roku szkolnym żadnych zmian nie będzie. Do końca lutego 2012 Rada Miejska ma czas na podjęcie uchwały o zamiarze likwidacji szkół. Do końca sierpnia musi podjąć ostateczną decyzję.
- Oczekujemy jako osoby, które zarządzają tą gminą i Rada Miejska, która będzie podejmowała decyzję o kształcie oświaty na kolejne lata, na państwa sugestie i uwagi – stwierdziła burmistrz Czempinia. - Wasze głosy są dla nas bardzo cenne. To nie jest tak, że my chcemy zrobić coś sami, bez państwa wiedzy.
Kolejne spotkania dotyczące reformy oświaty zaplanowano na styczeń 2012 roku.
HANNA DANEL
41/2011
Zgłaszasz poniższy komentarz:
może oszczędności poszukać w innym miejscu?