Samarytanin dla szpitala (foto)

Szkoda tylko, że pacjenci kościańskiego szpitala nie mają powodów by podzielać dobrą opinię o leczeniu w nim. Pacjenci nie dostają leków biologicznych pozwalających im w miarę sprawnie funkcjonować i to tylko z uwagi na to że ich cena jest dość wysoka i przekracza 500,00 zł na miesiąc, a jest to limit obowiązujący w kościańskim szpitalu.

Samarytanin to ktoś kto niesie pomoc, bezinteresowną pomoc osobom potrzebującym często bardzo chorym. Przebywając w tutejszym szpitalu niestety nic takiego nie doświadczyłam wręcz przeciwnie czułam się jak piąte koło u wozu, które "się czepia" bo domaga się zastrzyku przciwbólowego, zaścielenia łóżka czy zmiany opatrunku. Widać jest w tym szpitalu jakaś podwójna moralność ............

To i ja wrzucę swój kamyk... Niedawno byłam pacjentką kościańskiej ginekologii. Miałam drobny zabieg... Czekając na korytarzu miałam okazję poobserwować zachowania personelu, szczególnie podczas obchodu. Lekarze roześmiani, jakby byli w salonie krzywych luster. Co chwile wybuchy śmiechu, głośne rozmowy, na "caly regulator" omawianie stanu zdrowia pacjentek na zasadzie "Pani Nowakowa", a kiedy ostatnio wypadła pani macica? Może trzeba usunąć, to nie będzie wypadać... i salwa śmiechu. Cały odddział już wiedział, że owa pani ma problem z wypadającą macicą... Zero jakiejkolwiek empatii, zero poszanowania godności drugiego człowieka, tak bardzo zależnego od "pana doktora". Kiedy już przyszła na mnie kolej, sama poczułam się jak kawał mięcha. Pielęgniarki szczebiotały lekarzowi lub przekrzykiwały się w temacie pierdół ogólnych. Bez żadnych krępacji. Anestezjolog dałby mi za dużą dawkę znieczulenia, bo pomylił karty! Po zabiegu pielęgniarki wybudziły mnie na tyle, żebym sama się przetransportowała na łóżko szpitalne, po czym zniknęły. Ból był masakryczny, ale nikogo, kto mogłby mi pomóc. Jakież było zdziwienie, że mnie boli! Wiem, ze to był ostatni raz, kiedy skorzystałam z usług kościańskiej rzeźni. Jeszcze nigdy nie czułam tak upokorzona. Zastanawiam się, czy nie złożyć skargi, ale znając realia, że ręka rękę myje nie wyciągnie się żadnych konsekwencji. Przykre to... niby Europa, Polska, kraj ludzi cywilizowanych, a tak naprawdę to jeszcze głębokie średniowiecze:(

Titanic tonie, a orkiestra (w tym przypadku barokowa) gra dalej. Jest to kolejna megalomańska wizja dyrektor ,,poety''. Sądzę, że najwyższa pora przewietrzyć to towarzystwo.

ja na szczęście byłam tylko 2 razy jak rodziłam, miałam swoją położną, więc nie narzekałam, obsługa miła, wszystko jak się należy :) ale widziałam inne biedne pacjentki...tak jak opisane wyżej...ból łzy pacjentek, a "Panie" zdziwione o co chodzi i nazywają pacjentki histeryczkami...

A wam ludzie Q...a stale w dupach źle!!!

Mnie interesuje czy było podane uzasadnienie przyznania nagrody szpitalowi (myślę, że tak) i jak ono brzmiało. Czy był to jedynie frazes typu "za wielkie zasługi, "wkład", krzewienie idei" itp. pitu-pitu czy też podano konkrety. Zna ktoś może odpowiedź?

Czyżby więc w tym szpitalu nikogo nie uratowano od śmieci, czyżby nikomu nie przywrócono zdrowia, czyżby nikt z personelu szpitala nie powiedział pacjentowi dobrego słowa? Dlaczego szuka się tylko złych zdarzeń? Brzydka taka postawa, i tyle.

INSTYTUCJA FINANSOWANA W 100% Z BUDŻETU PAŃSTWA (CZYT. PIENIĘDZY PODATNIKÓW) NAGRADZA INNĄ INSTYTUCJĘ FINANSOWANĄ W 100% Z BUDŻETU PAŃSTWA (CZYT. PIENIĘDZY PODATNIKÓW). KLASA!

Do Jana - pytania, które Pan zadaje są bardzo przewrotne, no bo jakże tu zaprzeczyć, że w szpitalu NIKOGO nie uratowano, NIKOMU nie przywrócono zdrowia, NIKOMU nie powiedziano dobrego słowa? Nie zapominajmy - przecież to szpital, czyli instytucja, która z założenia ma czynić DOBRO i wcale nie charytatywnie, prawda? Smutne byłoby, gdyby nie można było powiedzieć o szpitalu dobrego słowa. Jednak nagradzać powinno się za działania wybitne, bo zwyczajne obowiązki są opłacane z budżetu. Swego czasu miałem przyjemność, tak, właśnie przyjemność leczyć się w Puszczykowie. Cały personel, począwszy od lekarzy do salowych, traktował pacjenta jak OSOBĘ najważniejszą, bez względu na jego status społeczny czy zasobność portfela. Mam cichą nadzieję, że tak jest nadal. Sądzę, że w komentarzach nie tyle chodzi o narzekanie i ciągłe malkontenctwo, ale o zauważenie tendencji przyznawania nagród za przeciętność.

Odpowiem Pani ,która ,,wrzuciła swój kamyk" -przykre to jest co panią spotkało ,ale ja mam zupełnie inne odczucia związane z pobytem w oddziale ginekologicznym . Spotkałam się z ogromną życzliwością , fachowością ,a nade wszystko z dużą dawką serdeczności ,uśmiechu i wyrozumiałości dla pacjentów . Byłam leczona w oddziale dwa razy ,pani ma ochotę pisać skargę a ja podziękowanie ,każda z nas ma inne oczekiwania ,a może trafiła pani na kogoś zły dzień -tam pracują tylko dla mnie wspaniali ludzie

JA TEŻ NIE SKORZYSTAM Z USŁUG TEGO SZPITALA,NIE ZAPOMNE JAK MI LEKARKA I ORDYNATORKA ODDZIAŁU POŁOŻNICZEGO TRZASNĘŁA DRZWIAMI PRZED TWARZĄ OD POMIESZCZENIA GDZIE ZNAJDOWALY SIĘ BUTELECZKI DLA DZIECI BO CO....BO JADŁY I JAK MOGŁAM IM WEJŚĆ,PRZESZKODZIĆ,NO W KOŃCU MOJE DZIECKO MOGŁO POCZEKAĆ,NIE UMARŁO BY OD RAZU Z GŁODU TAK JAK ONE.PRZEZ TO AROGANCKIE ZACHOWANIE W-S. I K.POZOSTAŁ MI BARDZO DUŻY NIESMAK.

Kolejna impreza na której spotykają się celebryci z powiatowego grajdoła.Najpierw pitu-pitu a później niezła wyżerka.

Proponuje zakończyć te smutne dialogi ,te pojedyncze wypowiedzi dają pracownikom dużo do myślenia (wiem bo mam znajomych w szpitalu ) a zarazem wyrządzają wszystkim krzywdę .trafiliście Państwo na sporadyczne przykłady złego postępowania ,a przekreślacie wszystkich . Jest to mocno nieuczciwe ,tym narzekającym życzę wszystkiego dobrego (szpitali w okolicy macie Państwo do wyboru).