Magazyn koscian.net
21 Lis 2017Sezon na zabijanie
Do końca listopada w powiecie kościańskim ma zostać odstrzelonych 900 dzików, a w całej Polsce dziesiątki tysięcy. – To eksterminacja – piszą na forum Dziennika Łowieckiego oburzeni myśliwi. – To niemożliwe do wykonania – mówi Henryk Mąka z czempińskiej stacji badawczej Polskiego Związku Łowieckiego. A dziki? Zwiały
Pogrom dzików tłumaczony jest roznoszoną przez nie chorobą nazywaną afrykańskim pomorem świń. Ogniska choroby stwierdzono na ścianie wschodniej - w okolicy Biebrzańskiego Parku Narodowego i pod Białą Podlaską. Tu, w Wielkopolsce, działa, jakie wytoczono do walki z wirusem wydają się środowiskom myśliwskim zdecydowanie przesadzone. Tu świnie nie chorują, a mimo to w sierpniu tego roku wydano nakaz takiego odstrzału dzików, by do końca listopada na każdy 1000 hektarów przypadało tu tylko pięć dzików.
- Zostać miałoby w całym powiecie 300 dzików. Należałoby do końca listopada odstrzelić około 900 sztuk – tłumaczy Henryk Mąka ze Stacji Badawczej PZŁ w Czempiniu.
Tymczasem do października na terenach łowieckich całego Nadleśnictwa Kościan (razem 16 obwodów łowieckich wykraczających daleko poza granice powiatu kościańskiego) zastrzelono ,,tylko’’ 439 sztuk z planowanych do końca marca przyszłego roku 1294.
- W całym poprzednim sezonie trwającym do końca marca br. odstrzelono [w powiecie kościańskim – red. ] 750 sztuk – wyjaśnia dalej Mąka. - Odstrzał 900 sztuk do końca listopada, mimo starań myśliwych wydaje się nierealny. Dziki są jeszcze rozproszone w polach, często w stojących jeszcze uprawach kukurydzy, z których trudno je wypędzić i upolować – dodaje.
Kłopot tkwi też w tym, że dzików – zdaniem myśliwych – nie ma.
- Nie jesteśmy w stanie wykonać tych zaleceń. Sezon na dzika dopiero się zaczyna – wyjaśnia Waldemar Kraśniewski, łowczy koła łowieckiego ,,Szarak’’ Krzywiń. Obawia się o wykonanie rocznego planu łowieckiego opiewającego na 220 sztuk. - Dzików jest zdecydowanie mniej. Już w zeszłym roku było ich mniej, a w tym jest ich jeszcze mniej – dodaje.
- Mamy za sobą już 600 wyjazdów i widać wyraźnie, że populacja dzików nie jest duża – mówi Krzysztof Kuciak, łowczy KŁ ,,Knieja’’ Kościan. - Mam wrażenie, że my już spełniamy wytyczne dotyczące liczebności dzików. Czwartego listopada mieliśmy polowanie i nikt dzika nie ustrzelił. Nie wiem, czy ktoś w ogóle jakiegoś widział. Dziki poczyniły też w tym roku zdecydowanie mniej szkód w uprawach.
- W naszym okręgu kukurydza stoi jeszcze na dwustu hektarach pól – wyjaśnia Mirosław Ratajczak, łowczy KŁ ,,Ryś’’ Kościan. - Wystrzelanie dzików do wymaganego poziomu do końca listopada jest po prostu nierealne. W planie do końca roku myśliwskiego, czyli do końca marca przyszłego roku, mamy odstrzelenie 70 dzików, a na dziś mamy odstrzelone 27. W poprzednich latach o tej samej porze było więcej, a tu zgodnie z nowymi wytycznymi mielibyśmy nagle upolować prawie pół setki w dwa tygodnie. Jak?
W imię walki z ASF (afrykańskim pomorem świń) zezwolono na strzelanie do dzików przez cały rok, likwidując okresy ochronne na czas wychowywania młodych. Strzelać więc można teraz bezkarnie do prośnych loch i loch z warchlakami. Myśliwi mówią wprost, że to zwykłe barbarzyństwo.
- Etyka na to nie pozwala. Jak to tak, zabijać matkę dzieciom? Do czego to doszło? Wygląda, jakby chcieli wyciąć dziki do zera – obrusza się łowczy Ratajczak.
Białorusini ponoć do walki z chorobą dzików wysłali do lasów wojsko. W Polsce w kilku powiatach gdzie wystąpiły ogniska choroby zezwolono za to na strzelanie do dzików z użyciem broni z celownikami noktowizyjnymi i termowizyjnymi. Do tej pory używanie takiej broni było zabronione, uważane za szczególnie niebezpieczne i zarezerwowane tylko dla jednostek paramilitarnych.
- Z takim sprzętem można dzika wypatrzyć w najciemniejszą noc na polu albo w lesie z odległości pół kilometra – wyjaśnia Ratajczak. - Zwierzę nie ma szans. To już nie ma nic wspólnego z łowiectwem. Pewnie jednak i tacy się znajdą, co będą tym strzelać.
Znajdują się. Polować w zagrożonych chorobą rejonach mogą i myśliwi z innych okręgów. W Internecie już pojawiają się ogłoszenia z zaprosinami na polowania z noktowizorami. Promuje się to jako szczególną atrakcję. Honorowi myśliwi boją się, że taka broń wejdzie na stałe do lasu.
- To zakrawa na jatkę, a nie na polowanie – stwierdza ,,GK’’ jeden z myśliwych, prosząc jednocześnie o anonimowość. – Gdybyśmy mieli zastrzelić tyle dzików, ile się od nas wymaga, musielibyśmy chyba z lasów nie wychodzić . Myślę, że wirus jest tylko pretekstem. Państwo ma wziąć na siebie wypłatę odszkodowań powodowanych przez zwierzęta i zanim to zrobi chce naszymi rękami wytłuc zwierzynę, by było mniej do płacenia. Taki jest moim zdaniem ukryty cel całej tej akcji. Bo nie tylko dzików mamy strzelać coraz więcej, ale innej zwierzyny też. Co roku mamy zabijać więcej, by w lasach było coraz mniej. Coś, co przez wieki nazywano bogactwem – lasy pełne zwierzyny - teraz traktuje się jako balast. A to przecież nasze wspólne dziedzictwo.
Jak więc wygląda nasze dziedzictwo? W marcu 2017 roku łowczy doliczyli się na terenie powiatu kościańskiego około 580 jeleni, 4000 saren, 600 dzików, 300 lisów i około 2000 zajęcy (za Stacją Badawczą Czempiń podajemy zaokrąglone dane, bo obwody łowieckie nie pokrywają się podziałem administracyjnym kraju). Zwierzęta liczono przed pojawieniem się na świecie młodych. W przypadku dzików przyrost wynosi od 100 do 150 %, a to znaczy, że jesienią powinno ich być co najmniej 1200. Wiosną tego roku PZŁ zobowiązało się w najbliższej dziesięciolatce zdecydowanie zmniejszyć populacje wszystkich zwierząt łownych. I tak dla terenów zarządzanych przez Nadleśnictwo Kościan populacja jeleni z 1431 (stan z marca 2017) do 2027 roku zmniejszyć ma się do 900 sztuk. Odpowiednio liczba danieli spaść ma z 308 do 256 a dzików z 846 do 505.
Niewykonanie narzuconych nagle wytycznych grozić ma odbieraniem kołom obwodów łowieckich. To poważna groźba, szczególnie, że takie odbiory już się odbyły. Wiosną tego roku pod Ostrołęką obwody straciło Koło łowieckie Zlot. Myśliwi mają prawo się bać, bo oto na ich oczach już dzieją się rzeczy, które dotąd były nie do pomyślenia. (Al)
© Gazeta Kościańska
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Co to za roznica, wielkce oburzonych ludzi honorowych z zasadami udaja, a prawda jest taka ze i przedtem i teraz to zwykla banda mordercow z przerosnietym ego rekompensujacym brak jaj. Tlumaczycie to dobrem zwierzat, a faktycznie to natura by sobie sama doskonale poradzila bez tych waszych regulacji.