Magazyn koscian.net

12 Lis 2019

Strzyżenie owiec

W Pianowie pod Kościanem strzygą właśnie największe stado owiec wielkopolskich w Polsce. - Codziennie tak po osiemdziesiąt - mówi skromnie Władysław Majchrzak, strzygacz Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej. - Kręgosłup boli, wiadomo, bo to człowiek osiem godzin pochyla się, a i ręka boli, bo maszynka ciążka, ale da się – uśmiecha się

RSP Pianowo zajmuje się hodowlą owiec od 55 lat (w sierpniu – 28. - świętowała okrągłą rocznicę). Owca wielkopolska to dawna, rolnicza duma regionu. Rasę stworzono pod kierunkiem profesora Zdzisława Śliwy z poznańskiej Akademii Rolniczej. Daje dużo mięsa i sporo wysokogatunkowej wełny. W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku była to najczęściej hodowana odmiana owcy w Polsce. W szczytowym momencie jej pogłowie sięgało 5 milionów. Dziś odmiana ta jest zagrożona wyginięciem, i jako zagrożona objęta jest szczególną opieką Unii Europejskiej. Większość hodowana jest w małych, liczących kilkadziesiąt sztuk stadach. W Pianowie znajduje się największa hodowla tej odmiany w Polsce.

- Wełna jest gęsta, bardzo dobrej jakości, a mięso wyjątkowo smaczne – wyliczał zalety rasy dwa lata temu Marek Mielcarek, prezes RSP Pianowo. Wtedy stado RSP liczyło tylko 700 matek. Dziś jest ich już 1100. RSP sumiennie rok w rok odbudowuje stado. Z mozołem podnosi się też po tragicznym pożarze z maja tego roku. W ogniu stanęła wtedy jedna z ogromnych owczarni.

- Zginął człowiek. To jeden z najczarniejszych dni w naszej historii. Spaloną część owczarni rozebraliśmy. Jest teraz krótsza od pozostałych. Naprawiliśmy, co się dało... Nie poddajemy się – mówi Mielcarek.

To właśnie w tej owczarni w każdy dzień roboczy pan Władysław przez osiem, dziesięć godzin dziennie goli owce. Zawsze jest przy nim jeden pomagier, który zbiera do wielkich worków wełnę i doprowadza owce pod nożyce. My zastaliśmy przy tym pana Leszka. Obserwując Majchrzaka ma się uczyć strzyżenia.

- Dzisiaj jeszcze nie strzygę. Innym razem – uśmiecha się do prezesa pomocnik.

Zwierząt nie trzeba wiązać do strzyżenia. Spokojne wtulają się w strzygacza, gdy ten goli je jakby obierał pomarańcze ze skórki. Dziennie obcina wełnę u około osiemdziesięciu sztuk. Po cięciu pomaga im stanąć na nogach i puszcza wolno. Mimo tempa pracy na białych ciałach strzyżonych owiec nie widać zacięć.

Majchrzak jest jednym z owczarzy RSP i członkiem spółdzielni. Pracuje w RSP od 40 lat. Sfotografowaliśmy go akurat, gdy ciął swoje owce – czyli z powierzonego mu stada.

W najlepszych latach (osiemdziesiątych ubiegłego wieku) RSP w Pianowie miało 2,5 tys. matek i rocznie produkowało 16 ton wełny. Zyski ze sprzedaży wełny w tamtych czasach starczały na całoroczne utrzymanie ostrzyżonej owcy.

- Kiedyś wełna była na wagę złota, a dziś traktowana jest jako odpad. Nie jest łatwo sprzedać, ale na szczęście nam się udaje. Robi się z niej potem wełniane materiały, a płaszcze z nich uszyte wiszą w najlepszych salonach, ale ceny surowca niskie.... – wyjaśnia prezes Mielcarek.

Z jednej owcy postrzygacz zdejmuje jakieś 4-5 kilogramów wełny. RSP ma 1100 matek, 300 jarlic (pierworódek) i około 40 tryków (dają 6-8 kg wełny). Daje to razem blisko 7 ton wełny. Określenie: ,,strzyżenie baranów’’ oznacza niezwykłe zyski. Niestety, dziś na strzyżeniu owiec nie zarabia się kokosów.

- Kiedyś było takie przysłowie – kto ma owce, ten ma co chce, ale ono już dziś nie opisuje rzeczywistości. Coraz trudniej dziś wyżyć z owczarni – mówił nam dwa lata temu Milcarek. – Dla wyobraźni, kiedyś sprzedaż wełny z jednej owcy finansowała całoroczne utrzymanie jednej matki. By tak było nadal, wełna musiałaby kosztować sto złotych za kilogram, a kosztuje cztery.

RSP zarabia na sprzedaży jagniąt. Produkowana w Pianowie jagnięcina przez dziesięciolecia królowała na europejskich stołach. Z powodu zawirowań ustawowych, związanych z ubojem rytualnym, rynek przejęli niestety hodowcy z innych krajów.

- Pracujemy, by odzyskać dawnych klientów, ale to bardzo trudne – wzdycha prezes Mielcarek.- Szkoda, że w Polsce jada się tak mało jagnięciny. Chętnie sprzedawalibyśmy ją na naszym rynku. To jedno z najzdrowszych i niezwykle smacznych mięs. Wykwintnych. Odpowiednio przyrządzone nie ma sobie równych... Czemu restauracje go nie serwują, nie wiem...

Tymczasem RSP czeka na wykoty. Pierwsze jagnięta powinny się pojawić już w grudniu. Do marca w owczarniach przybędzie ponad 1500 nowych zwierząt. Te,które zostaną w gospodarstwie, strzyżone będą najwcześniej za dwa lata. (Al)

Już głosowałeś!

Zobacz także:


Komentarze (1)

w dniu 13-11-2019 20:40:30 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Prawda jest taka, że gdyby nie dopłaty do tej konkretnej rasy to zapewne owiec w Pianowie by nie było. W dzisiejszych czasach już nic się nie opłaca na małą skalę.

Prawda jest taka, że gdyby nie dopłaty do tej konkretnej rasy to zapewne owiec w Pianowie by nie było. W dzisiejszych czasach już nic się nie opłaca na małą skalę.

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.144.29.213

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.