Magazyn koscian.net
29 Lut 2016Tablicy nie ma
Nie wiadomo czy na leśniczówce w Olejnicy w gminie Przemęt kiedykolwiek zawiśnie tablica pamiątkowa poświęcona Wisławie Szymborskiej i Kornelowi Filipowiczowi. Poetka i pisarz spędzili tam kilkanaście wakacyjnych tygodni.- Żadnych ruchów w tym kierunku nie wykonaliśmy – mówi kościański nadleśniczy Władysław Praiss
Właśnie minęła 4 rocznica śmierci Wisławy Szymborskiej. Odeszła 1 lutego 2012 roku. W Olejnicy bywała w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku kilka razy po kilka tygodni. Jak sama twierdziła, tam spędziła jedną z najpiękniejszych chwil swego życia. Filipowicz był zapalonym wędkarzem. Spędzali na łódce po kilka godzin dziennie. Chodzili na długie spacery, na jagody i na grzyby. Szczerze zaprzyjaźnili się z olejnickim leśniczym Juliuszem Kwiasowskim i jego rodziną. Z czasem i Kwiasowscy zaczęli odwiedzać Szymborską i Filipowicza w Krakowie. Po nagłej i niespodziewanej śmierci pisarza, poetka napisała do Olejnicy, że zaprasza do siebie, ale sama nigdy już do Olejnicy nie przyjedzie. W ,,Pożegnaniu z widokiem’’ zaś tak napisała:
..przyjmuję do wiadomości,
że – tak jakbyś żył jeszcze -
brzeg pewnego jeziora
pozostał piękny jak był.
Nie mam urazy
do widoku o widok
na olśnioną słońcem zatokę.
Potrafię sobie nawet wyobrazić,
że jacyś nie my
siedzą tam w tej chwili
na obalonym pniu brzozy.
Szanuję ich prawo
do szeptu, śmiechu
i szczęśliwego milczenia.
Zakładam nawet
że łączy ich miłość
i że on obejmuje ją
żywym ramieniem
Coś nowego ptasiego
szeleści w szuwarach.
Szczerze im życzę,
żeby usłyszeli.
Żadnej zmiany nie żądam
od przybrzeżnych fal,
to zwinnych, to leniwych
i nie mnie posłusznych.
Niczego nie wymagam
od toni pod lasem,
raz szmaragdowej,
raz szafirowej
raz czarnej
Na jedno się nie godzę.
Na swój powrót tam. Przywilej obecności -
rezygnuję z niego.
Na tyle Cię przeżyłam
i tylko na tyle
żeby myśleć z daleka.
Kwiasowscy byli w Krakowie jeszcze kilkakrotnie. Po przyznaniu Szymborskiej Nobla, oziębli stosunki, nie chcąc narzucać się sławnej nagle przyjaciółce.
- Jak wreszcie do niej pojechaliśmy to powiedziała – NO NARESZCIE! DLACZEGO TAK PÓŹNO!!! - opowiadał „GK” w 2007 roku Kwiasowski. - I słyszałem prawdziwą pretensję w jej głosie. Było jej przykro, że się odsunęliśmy... I to za co? Za to, że dostała Nobla?
Potem spotykali się z Szymborską dwa razy do roku. Regularnie wysyłali jej i zawozili smakołyki z olejnickich lasów. Oni od niej dostawali słynne wyklejanki z pozdrowieniami. Gdy zmarła całą rodziną pojechali na pogrzeb poetki i uczestniczyli w jego nieoficjalnej części.
- A teraz mąż od kilku tygodni siedzi przy tym stole, czyta i płacze... - mówiła Halina Kwiasowska.
Juliusz Kwiasowski zabiegał, by na starej leśniczówce zawiesić tablicę upamiętniającą wizyty artystów z Krakowa. Leśniczy jednak przeszedł na emeryturę i się wyprowadził. Piękny, stary dom stoi od kilku lat pusty. Wymaga sporych nakładów finansowych. Plany leśników wobec budynku ciągle jeszcze nie zostały sprecyzowane.
- Nic więcej nie mogę powiedzieć, bo nic więcej na razie nie wiem. A co do tablicy… Żadnych ruchów w tym kierunku nie wykonaliśmy – wyjaśnia Władysław Praiss, szef kościańskiego nadleśnictwa.
Nie jest wykluczone, że leśniczówka zostanie wystawiona na sprzedaż. Prawo pierwokupu w takich wypadkach zawsze należy do pracowników Lasów. (Al)
Gazeta Kościańska 7/2016
Na zdjęciu Wisława Szymborska na wakacjach w Olejnicy w roku 1985
Zgłaszasz poniższy komentarz:
A moze by tak zacytowac wierszyk pochwalny dla Stalina?