Magazyn koscian.net
28 listopada 2017Wodny parking czeka
Aleje Kościuszki i Lipową w Kościanie łączy ciąg dziur, błota i śmietników, i nic nie wskazuje na to, że w najbliższym czasie coś się tu zmieni. Wodny parking od roku jest okrojony, ale brzydszy, niż zwykle. – Choćbyśmy położyli tu bruk, to ciągle będzie to tylko kosztowne zaplecze sklepowe, a nie aleja spacerowa – mówi Maciej Kasprzak, burmistrz Kościana.
Nazwa wodny parking przylgnęła do tego zakątka miasta na początku tego wieku. Historia jego cywilizowania to po prostu ciąg porażek planistycznych miejskiego samorządu kilku kadencji. Tymczasem ogromny plac błota i lebiody w samym centrum miasta, który służył mieszkańcom jako darmowy parking z roku na rok kurczył się zastawiany kolejnymi pawilonami handlowymi. Dziś zamiast placu mamy szeroki dukt kałuż na tyłach klockowatych sklepów prowadzący do uroczej Al. Lipowej. Dukt szpetny, ale sprytnie skracający drogę z za torów albo dworca do centrum miasta.
Placyk niegdyś był otwartym podwórkiem wytwórni Konwin. Podjeżdżały tam ciężarówki, i z rampy ładowano na nie dziesiątki słoików szparagów i innych konwinowych specjałów. Konwin upadł, ale nowi inwestorzy roili plany jego ożywienia. W tej atmosferze Zarząd Miasta kierowany przez burmistrza Mirosława Woźniaka (czasy przed wolnymi wyborami burmistrzów) kreślił w miejscu dzisiejszej plątaniny dziur plany eleganckiego trotuaru. Wzdłuż spacerowej ścieżki miały być nasadzone drzewa i ozdobne krzewy, obok których stanąć miały ławeczki i gustowne latarenki. Na konwinowym podwórku planowano spory parking z klombami i drzewkami. Miał to być duży parking, bo mimo ozdobników zmieścić się tam miały 52 samochody. Wzdłuż deptaku stanąć miały sklepiki w których kościańscy kupcy mieli rekompensować sobie straty spowodowane pobudowaniem w miejsce supermarketów.
Kolorową wizję pokazano inwestorom, sprzedano miejskie działki pod sklepiki przy przyszłym dukcie, i na tym wizja się skończyła. Nie położono tam nawet jednego krawężnika pod przyszły deptak. Przedsiębiorca zbudował około 400 metrów kwadratowych powierzchni handlowej i nawet tego nie wykończył. Nie było chętnych na wynajem lokali w błocku.
- Kiedy opracowywaliśmy tę koncepcję, stał jeszcze Konwin i - jak prognozował jego nowy właściciel - miała tam ruszyć fabryka. Nikomu przez myśl nie przeszło, że zakład zostanie całkowicie rozebrany i w jego miejscu stanie market. Teren przy fabryce był w fatalnym stanie i chcieliśmy go odzyskać dla miasta. Koncepcja była dobra – opowiadał Jerzy Bolanowski, architekt miejski.
Jedynym czynnym pawilonem na wodnym parkingu, był ustawiony po drugiej stronie wyimaginowanego deptaku pawilon z dywanami. Na jego otwarcie przybył już – skacząc między kałużami – wybrany dopiero co burmistrz Jerzy Bartkowiak. Tak jak poprzednik zapewniał, że przedsiębiorców szanuje i pomoże wyjść z błota. Nie pomógł. Za to radni za jego kadencji omamieni wizją budowy w Kościanie szerzącej kulturę galerii w stylu poznańskiego Starego Browaru zgodzili się na zmianę przeznaczenia terenu po Konwinie na handel.
Zamiast galerii jednak postawiono blaszany hipermarket. Radni czuli się oszukani. Mieszkańcy też. Sklep z dywanami w błocie się nie utrzymał. W jego miejscu otwarto ogromny lumpeks, ale nawet ten interes na dziurach, piachu i bagnie nie utrzymał się na powierzchni. Pawilon żyć zaczął dopiero, gdy drzwi wybito od strony betonowego parkingu Kauflandu. Potem z roku na rok pawilonów przyklejanych do dawnej ,,dywaniarni’’ przybywało.
- Nie wiem, co pokazywano inwestorom. Wiem, że była koncepcja zagospodarowania tego terenu, ale ona nigdy nie była dokumentem. Skoro nie była dokumentem, to tak jakby jej nie było. To był tylko pomysł – komentowała sprawę w 2008 roku Sylwia Mikołajczak, naczelnik Wydziału Promocji i Funduszy Pomocowych kościańskiego magistratu.- I właśnie po to, by budować miasto konsekwentnie, ze świadomością jakie kolejne decyzje będą miały konsekwencje dla funkcjonalności jakiegoś fragmentu aglomeracji, właśnie po to opracowano Wizję Strategiczną dla Miasta Kościana – mówiła wówczas.
Wizję opracowywano przy pomocy holenderskich urbanistów. Był to kompleksowy plan rozwoju miasta. Zamówił go burmistrz Bartkowiak, ale przyjmował już samorząd pod wodzą burmistrza Michała Jurgi, a ten entuzjastą wizji nigdy nie był. Wizja ta też nigdy nie stała się dokumentem zobowiązującym władze miasta do jego przestrzegania. A szkoda. Holenderscy urbaniści z RDH, podobnie jak siedem lat wcześniej miejski architekt, też wytyczyli pieszy szlak między Alejami Kościuszki Lipową, ale kilkanaście metrów dalej - na drodze wjazdowej do Kauflandu. Szlak prowadzić miał, według tej koncepcji, do centrum. Po obu jego stronach miałyby powstać małe sklepiki i pawilony handlowe, a na Alei Lipowej - w miejscu ogródków działkowych - zaproponowali urbaniści budynki mieszkalne ze sklepikami na parterze. Nad Kanałem Obry rzucona miałaby być kładka i piechotką w kilka minut można by dojść do szpitala. Wzdłuż szlaku stać miały stragany targowe. Na rysunku wizjonerskim, ciągu sklepików utopionych w błocie wzdłuż wodnego parkingu w ogóle nie ujęto.
- Ale to nie znaczy, że one nie będą mogły tam stać. Przecież, gdy przystąpimy do rysowania planów zagospodarowania tego terenu, możemy zbudować na tyłach kolejną uliczkę. Nic nie stoi na przeszkodzie – mówił w 2008 roku architekt Bolanowski.
Coś jednak stoi, bo tej wizji też nigdy nie zrealizowano. Miasto w ostatnich latach bez skutków próbowało wypracować z Kauflandem jakiś kompromis w sprawie wodnego parkingu. Choćby taki, by samorząd mógł na dłuższy czas i niedrogo wydzierżawić wodny parking i mieć dzięki temu prawo choćby wjechać tam równiarką. Kilka lat spotkań, korespondencji i negocjacji, i finalnie nic. Trzy lata temu pojawiło się światełko w tunelu.
- Już nam się zdawało, że dochodzimy do porozumienia i nagle kontakt się urwał – opowiada Maciej Kasprzak, zastępca burmistrza Kościana. - Słaliśmy pisma, telefonowaliśmy. Cisza. Ani odpowiedzi na tak, ani na nie.
W połowie 2015 roku miasto postanowiło zmienić plan zagospodarowania dla tego terenu, by wodnego parkingu nie było już można bardziej zabudować. Gdy procedura związana z opracowaniem dokumentacji planistycznej była już za półmetkiem, wodny parking został nagle ogrodzony. Na blaszanym, wysokim płocie pojawił się napis: „Teren budowy. Wstęp wzbroniony”. Tablica informacyjna: budowany tu jest budynek handlowo-usługowy, a inwestorem jest Kaufland.
Przedstawiciele sieci handlowej nagle okazali się dostępni i w połowie ubiegłego roku osobiście pofatygowali się na sesję Rady Miejskiej Kościana. Zagrozili, że za zmianę planu zagospodarowania będą się domagać odszkodowania w wysokości co najmniej dwóch i pół miliona złotych. Miasto starało się włączyć w proces przyznawania pozwolenia na budowę, ale bez skutku. Kaufland otrzymał pozwolenie, miasto zaskarżyło tę decyzję i efekt jest taki, że za blaszanym płotem i tak stanie pawilon, tylko później.
- Teren sprzedano za sześćset złotych za metr kwadratowy. Taką cenę podano. Dalsza walka okazałaby się dla nas bardzo kosztowna. Zmiana przeznaczenia terenu wymusiłaby na nas zapłatę odszkodowania za utratę wartości. Byłby to najdroższy parking błota w regionie. Pasujemy. Miejsce na parking trzeba będzie wygospodarować gdzieś indziej – mówi wiceburmistrz.
Miasto zostało wykiwane. Nic dodać, nic ująć. Najpierw wykiwało przedsiębiorców, a potem dwa razy zostało zrobione na szaro przez innych inwestorów. Jest dwa do dwóch. Rzecz jednak nie w tym, kto wygrywa bitwę, ale w tym, że w ogóle jest jakaś bitwa. Historia kilku tysięcy metrów kwadratowych błota pokazuje, że coś w relacjach miasta i inwestorów było i nadal jest nie tak.
Pasek błota na zapleczu pawilonów stojących przy kauflandowym parkingu prowadzi prosto do Al. Lipowej. Należy do miasta. To ten szlak, przy którym wymyślono uroczy deptak z latarniami i ławeczkami. Zamiast uroczych sklepików lokalnych kupców mamy tam puste, niedokończone budynki tonące w błocie, albo zielsku. Po drugiej stronie duktu, na zapleczu sieciowych sklepów - kubły na śmieci. Co dalej?
- Trzeba zmienić koncepcję – mówi burmistrz Maciej Kasprzak. - Oczywiście, możemy ten dukt wybrukować, ale to niczego nie zmieni. To ciągle będzie chodnik biegnący na tyłach sklepów. Nic więcej. Bardzo drogi chodnik. Czy da się coś z tym zrobić? Trudno będzie. Plan z urokliwą Aleją Lipową dobry był, choć na tyłach Kauflandu o ten urok jakoś trudniej. Już dwa, albo i trzy razy ogłaszaliśmy przetarg na budowę kładki nad kanałem. Mamy ciekawy projekt, ale na razie nie udało się znaleźć wykonawcy. Tymczasem odwracamy kolejność prac. Skupiamy się na bulwarze. Aleja Lipowa nie jest naszym priorytetem. Może za rok, dwa...
Będzie więc tak, jak było. Brzydko. Gdy mokro, na wodnym parkingu można zgubić silnik, albo go zalać błockiem. Gdy sucho – wstydliwy miejski zakątek zamienia się w pagórkowaty dukt z kurzem i lebiodą. Chętnych na przemykanie tamtędy jednak ciągle nie brakuje. Chętnych na darmowe parkowanie – też. (Al)
© Gazeta Kościańska 46/2017
Wodny parking w okrojonym rozmiarze, ale niezmiennie w kałużach
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Wynika z tego artykułu wniosek, że każdy po kolei burmistrz ma inną wizję zagospodarowania tego terenu. A syf na nim panujący ma się znakomicie. Jak był tak jest i wygląda na to, że będzie tam jeszcze bardzo długooooooooooooooooooooo. A przynajmniej do kolejnych wyborów. Natomiast, w razie ewentualnej zmiany na stanowisku burmistrza, być może doczekamy się kolejnej wizji zagospodarowania tegoż syfu w ramach kiełbasy wyborczej.