Magazyn koscian.net
19 marca 2013Z AFC do kadry
Milena Bączyk z Nacławia, zawodniczka Akademii Futsal Club Kościan znalazła się w 15-osobowej grupie kadrowiczek powołanych do reprezentacji Polski kobiet w futsalu. Historyczne, bo pierwsze w historii zgrupowanie odbywało się od 6 do 10 marca w Racocie
Polska Liga Futsalu kobiet istnieje w Polsce już od kilku lat i rozwija się coraz mocniej. Teraz dano najlepszym piłkarkom możliwość gry w kadrze Polski. Powołanie do kadry otrzymały zawodniczki, które reprezentują prawie wszystkie (z wyjątkiem Sokoła Olsztyn) kluby Ligi Futsalu. Do reprezentacji powołano piętnaście zawodniczek, w tym jedną z AFC Kościan – Milenę Bączyk. Ponadto w kadrze znalazły się cztery zawodniczki ISD AJD Gol Częstochowa, trzy LKS Rolnik Głogówek, po dwie z APN GKS Jastrzębie Zdrój, MKS-Orion Siemiatycze i UKS MEDAN Gniezno, jedna z AZS UAM Poznań. Piątka zawodniczek znalazła się na liście rezerwowej. Kadrowiczki trenują pod okiem selekcjonera Piotra Siudzińskiego, pełniący równocześnie funkcję trener żeńskiej drużyny Medana Gniezno, a drugim trenerem jest opiekun AZS UAM Poznań Wojciech Weiss.
- Gdy dostałam powołanie, byłam w szoku – przyznaje Milena Bączyk, która na co dzień pracuje jako księgowa, jest żoną i matką, i dodaje, że na jedynym z piątkowych treningów wręczył jej dokument. Jak przyznaje, powołanie to dowód, że jest dobra i coś potrafi. – Była radość, łzy, gratulacje, kwiaty, podziękowania, życzenia i okrzyk ,,Polska’’. Miało mi to dodać siły i przynieść nadzieję.
Selekcjoner wraz ze sztabem szkoleniowym obserwował zawodniczkę kościańskiej Akademii Futsal Club podczas trzech meczów. Milena – jak sama przyznaje - o tym nie wiedziała.
- I dobrze, bo bym się stresowała, a tak grałam normalnie bez wielkiej presji – uważa zawodniczka.
Zgrupowanie w Racocie było pierwszym z cyklu przygotowań do przyszłych startów, w tym prawdopodobnie występu na mistrzostwach świata 2013. Ostateczna decyzja o wyjeździe do Wenezueli jeszcze nie zapadła. Władze PZPN wahają się, bowiem grudniowy mundial nie odbywa się pod egidą FIFA.
Polski Związek Piłki Nożnej wybrał Racot spośród kilkunastu ośrodków w Polsce. Współorganizatorem zgrupowania była Akademia Futsal Club z Kościana.
- Wybór padł na Racot, ponieważ tak zdecydowały nasze władze. Tu zaproponowano nam najlepsze warunki zakwaterowania i treningów. Jest spokój i cisza, o które nam chodziło na pierwszym zgrupowaniu. Szalę przeważył fakt, że na miejscu jest wspaniała hala – zdradza Piotr Stefankiewicz, kierownik kadry.
Zawodniczki i sztab reprezentacji zakwaterowany został w pałacu Stadniny Koni w Racocie. Treningi odbywały się dwa razy dziennie w hali sportowej przy Gimnazjum im. Polskich Olimpijczyków. Wszystkie były otwarte dla publiczności. Drugiego dnia zgrupowania kadrowiczki spotkały się z uczniami miejscowych szkół. Podczas spotkania promowano sport kobiet i zachęcano młodzież do uprawiania sportu. Była okazja do przyjrzenia się treningowi, porozmawiania z zawodniczkami i zebrania autografów.
- Nie przyjeżdżałam tu z jakimiś oczekiwaniami, bo tak naprawdę to nie wiedziałam czego się spodziewać. Przecież nie byłam nigdy na takim zgrupowaniu. Trochę o tym jak to może wyglądać opowiedział mi prezes klubu Janusz Budzyński – mówi Milena Bączyk, stwierdzając, że to dla niej nauka. – Mam nadzieję, że nauczę się tu wielu nowych rzeczy. Chciałabym nauczyć się lepszego przyjęcia piłki, znajdowania się na pozycjach, większego ogrania. Chcę czerpać jak najwięcej i grać jak najlepiej, dążąc do doskonałości, a do tego jeszcze daleko i trzeba – jak mówi futsalowe przysłowie – zgryźć dużo parkietu. Mój cel dalekosiężny to wyjazd do Wenezueli, ale jeśli się nie uda, to trudno. Spróbuję za rok. Trzeba walczyć do końca, a co będzie to będzie. Przez lata goniłam za tym marzeniem i teraz się udało.
Dla kościańskiej Akademii powołanie jednej z zawodniczek do kadry to spore wyróżnienie. Tym bardziej, że klub działa zaledwie od półtora roku, a sama zawodniczka trenuje futsal dopiero od maja 2012 r. Wszyscy mają nadzieję, że kościanianka na stałe zagości w reprezentacji i będzie jej filarem. Od dziecka sport był jej pasją. Najpierw grała z chłopakami w piłkę na trawie, a potem w hali. Zanim przez przypadek trafiła do AFC, trenowała w pierwszoligowym klubie Atena Poznań.
- Postanowiłam się rozruszać po urodzeniu syna, rozerwać i odstresować. I tak poszło – zdradza, dodając, że najlepiej czuje się w obronie, choć gdyby trener kazał jej zagrać z przodu, też dałaby sobie radę. – Zdarza mi się strzelić bramkę, choć nie liczyłam ile ich zdobyłam. W ostatnim turnieju trafiłam dwukrotnie. Wszystko zależy od meczu, dyspozycji dnia i przeciwnika.
Dla sportu poświęciłaby wiele, choć – jak zastrzega – z pewnością nie rodzinę, która jest dla niej najważniejsza. Na co dzień pracuje jako księgowa. Niedawno otwarła przewód doktorski z rachunkowości.
- Wiele osób mówi, że rachunkowość i piłka nożna to dwie różne bajki. Księgowość wymaga siedzenia przez kilka godzin, patrzenia w klawiaturę i przeliczania. Sport to dla mnie sposób na odreagowanie. Zawsze to traktowałam, jako sposób na wyżycie się i odpoczynek – podkreśla, przyznając, że dla wielu osób to abstrakcja.
Rodzina popiera jej sportową pasję. Także mąż Remigiusz trenuje piłkę nożną. W codziennych obowiązkach domowych Milenie pomagają mąż, rodzice i teściowie. W czasie zgrupowania jej mąż wziął urlop, by zająć się 14-miesięcznym synkiem. Czy i on w przyszłości zajmie się sportem, czas pokaże.
- Śmieję się, że zrobi nam na przekór i będzie grał, ale na fortepianie – mówi ze śmiechem Milena. – Walczę i dla siebie i dla niego, żeby był kiedyś dumny z mamy.
Po zakończeniu zgrupowania Milena wróciła do normalnego życia, pracy, domowych obowiązków i treningów w klubie. Ma jednak nadzieję, że to dopiero początek jej przygody z kadrą Polski i wkrótce przyjdzie kolejne powołanie.
KARINA JANKOWSKA
11/2013
Zgłaszasz poniższy komentarz:
barwo, gratulacje i powodzenia :)