Magazyn koscian.net
07 Mar 2016Zajazd niczym z horroru

Prawie pół roku minęło od pożaru nieczynnego Zajazdu Pod Kaczorem w Piotrowie Pierwszym. Obiekt wciąż wygląda tak, jakby akcja gaśnicza dopiero się zakończyła. Wokół zalegają potłuczone dachówki i spalone drewniane belki. O upływie czasu świadczy tylko rosnąca góra śmieci
Pali się!
Jeszcze kilka lat temu Zajazd Pod Kaczorem w Piotrowie Pierwszym, w gminie Czempiń tętnił życiem. Kompleks składający się z części hotelarskiej i gastronomicznej cieszył się dobrą opinią. Osobom przejeżdżającym drogą krajową nr 5 rzucał się w oczy duży napis Hotel. Przed niespełna czterema laty gościli tam kibice piłkarscy, którzy zjechali na turniej Euro 2012. Na początku 2015 roku nowy właściciel zamknął obiekt. Kilka miesięcy później zajazd nie przypominał już tego z lat świetności. Interweniowała tam policja w związku z kradzieżami. Budynek upatrzyli sobie złomiarze. Nieodwracalne szkody poczynił ogień.
W czwartek, 27 sierpnia ubiegłego roku, tuż przed północą pożar zauważyła osoba przejeżdżająca obok zajazdu. Kościańscy strażacy, którzy przyjęli zgłoszenie, spodziewali się, że akcja nie będzie należała do łatwych. Obiekt w dużej części zbudowany był z elementów drewnianych. Dojeżdżając na miejsce widzieli kłęby dymu i płomienie wzbijające się ponad dach.
Zajazd znajduje się na granicy dwóch powiatów, dlatego w akcję zaangażowano także strażaków z powiatu poznańskiego. Działania początkowo skoncentrowane były na łączniku pomiędzy częścią hotelową i gastronomiczną kompleksu. Pożar mógł się rozprzestrzenić. Równocześnie trwała walka na dachu. Ze względu na jego budowę, ogień można było gasić wyłącznie z drabin samochodowych i podnośników hydraulicznych. Po godzinie 1. ogień zlokalizowano na powierzchni niespełna 900 metrów kwadratowych. Akcja dogaszania zakończyła się w piątkowy poranek. Na miejsce ściągnięto łącznie 25 zastępów straży pożarnych. W akcji uczestniczyło 105 strażaków. Zawodowców wsparli druhowie z jednostek OSP.
Nie ma sprawy
Jaka była przyczyna pożaru? Od początku mówiło się o zaprószeniu ognia. Zakładano, że ogień mógł pojawić się w obiekcie w wyniku celowego działania. Wiadomo, że pożar rozpoczął się w łączniku, który strażacy gasili w pierwszej kolejności.
Tuż po ugaszeniu pożaru na miejscu zjawili się policjanci. Wszczęli śledztwo. Pracę rozpoczęła grupa dochodzeniowa. Przyczyny wybuchu pożaru jednak nie ustalono. Śledczy wykonali tylko wstępne czynności. Nie powołano biegłego. Prokuratura Rejonowa w Kościanie już we wrześniu ubiegłego roku umorzyła sprawę. Powód? Brak wniosku o ściganie. Właściciel obiektu nie zgłosił powstania szkody, która była niezbędna do podjęcia dalszych działań. Dlaczego? Tego nikt w okolicy nie wie.
Dziś policja prowadzi jedno postępowanie dotyczące zjazdu w Piotrowie Pierwszym. Chodzi o kradzież różnego rodzaju przedmiotów z obiektu. Złodziej grasował tam w październiku ubiegłego roku, już po pożarze. Nie wiadomo jeszcze, czy sprawa będzie miała swój finał w sądzie.
Zajazd nadal wzbudza zainteresowanie podróżnych poruszających się drogą krajową nr 5. Nie jest jednak wizytówką ani powiatu kościańskiego, ani gminy Czempiń, ani Piotrowa Pierwszego. Z dachu sterczą spalone drewniane belki. Wokół obiektu rośnie góra śmieci.
Problem dla wsi
- Nasze możliwości są ograniczone. Wyręczamy trochę właściciela i oznaczamy ten teren jako niebezpieczny. Nie udało nam się nawiązać z nim bezpośredniego kontaktu. Rozmawialiśmy tylko z pełnomocnikiem. Dochodzą do nas sygnały, że zajazd jest rozkradany. Nie naszą rolą jest jednak zabezpieczać obiekt. To prywatna nieruchomość – mówi burmistrz Czempinia Konrad Malicki. - Mamy nadzieję, że w tym miejscu coś powstanie. Za rok rozpocznie się budowa węzła drogi ekspresowej S5.
Chociaż zajazd jest nieczynny, na parkingu panuje spory ruch. Z placu przy krajowej „piątce” korzystają osoby dojeżdżające do pracy w okolice Poznania lub samej stolicy Wielkopolski. W Piotrowie Pierwszym przesiadają się do autobusów dla pracowników. Każdego dnia kursuje ich kilka.
- Z tym zajazdem są same kłopoty. Nikt nic nie wie. Od czasu pożaru nikt się tutaj nie pojawił. Nic wokół tego obiektu się nie działo. Budynek jest otwarty. Każdy może tam wejść. Czasami przyjeżdża tutaj policja. Pamiętam, że już po pożarze policjanci wyprowadzali stamtąd jakąś parę – mówi Urszula Kościuszko, sołtys Piotrowa Pierwszego. - Właśnie miałam zgłosić problem śmieci przy zajeździe do urzędu lub Zakładu Gospodarki Komunalnej w Czempiniu. Mieszkańcy sygnalizują mi, że jest to problem. Obawiają się, żeby w tym miejscu nie pojawiły się szczury. Śmieci jest coraz więcej. Radzimy sobie z porządkiem we wsi. Na sprzątanie boiska zawsze udaje się skrzyknąć ludzi, ale tutaj nikt sprzątać nie będzie. (h)
Gazeta Kościańska 8/2016
Zgłaszasz poniższy komentarz:
Dziwna historia z tym pożarem. Bardzo dziwna.