Magazyn koscian.net
12 kwietnia 2011Zaufanie wystawione na próbę
Niegospodarność i działanie na szkodę spółdzielni – takie zarzuty stawiają Zarządowi i Radzie Nadzorczej kościańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej „Cukrownik” jej członkowie. O swoich podejrzeniach powiadomili już policję. Zorganizowali także zebranie i zażądali wglądu w dokumenty księgowe
Mała spółdzielnia, duże problemy
Spółdzielnia Mieszkaniowa „Cukrownik” powstała w 1998 roku. Jej zasób mieszkaniowy to 118 lokali, które niegdyś były własnością kościańskiej cukrowni. Większość z nich znajduje się w budynkach wielorodzinnych na Osiedlu Gen. Sikorskiego, ul. Nacławskiej i ul. Dworcowej. Do tego dochodzą mieszkania w mniejszych, ale za to starszych budynkach przy ulicach: Surzyńskiego, Bernardyńskiej, Nacławskiej i Maya. Skład osobowy Zarządu i Rady Nadzorczej spółdzielni przez trzynaście lat zmieniał się. Prezesem od początku jej istnienia jest Wiesław Grabowski.
Kilka miesięcy temu do spółdzielców zaczęły docierać niepokojące sygnały. Miejski Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Kościanie poinformował mieszkańców, że od 1. kwietnia może odciąć dostawę wody. Taką informację przekazał wywieszając kartki w klatkach schodowych budynków spółdzielni.
- Starsze panie, które żyją z rent po tysiąc złotych po prostu płakały. Pytały jak to możliwe, skoro płacą za wodę – mówi Jan Drąg, przedstawiciel grupy inicjatywnej, która postanowiła przyjrzeć się działalności Zarządu i Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej „Cukrownik”.
Spółdzielcy zrzeszeni w grupie inicjatywnej zaczęli drążyć sprawę. Pierwsze kroki skierowali do Miejskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Kościanie. Tam dowiedzieli się, że nie po raz pierwszy spółdzielnia zalega ze spłatą zobowiązań.
Zawyżone stawki za wodę i ścieki
- Problemy ze Spółdzielnią Mieszkaniową „Cukrownik” mamy od 2008 roku. Mówimy o zadłużeniu w wysokości około sześćdziesięciu tysięcy złotych. Ta kwota waha się. Co dwa tygodnie wystawiamy kolejną fakturę – informuje Leszek Zamelczyk, kierownik Miejskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Kościanie. - Dla zakładu jest to duża kwota. Dwa razy wnieśliśmy sprawę do sądu. Jedno postępowanie zakończyło się egzekucją komorniczą. Druga sprawa jest w toku.
Miejskie „wodociągi” nie zamierzają odcinać mieszkańcom wody. Zakład umożliwił spółdzielcom indywidualne rozliczanie. Jest szansa, że zadłużenie nie będzie rosnąć. To jednak rozwiązanie tymczasowe.
- Podmiotem, z którym powinniśmy się rozliczać jest Spółdzielnia Mieszkaniowa „Cukrownik” – przekonuje kierownik Zamelczyk. - Z drugiej strony spółdzielnia to ludzie. Dobrze, żeby wiedzieli, że takie zadłużenie istnieje.
Nie dość, że spółdzielnia „Cukrownik” nie reguluje zobowiązań za wodę, to jeszcze stosuje wyższe stawki. Do końca lutego br. w Kościanie obowiązywała stawka za wodę i ścieki w wysokości 5,90 złotych netto za metr sześcienny. Tymczasem od października ubiegłego roku mieszkańcy spółdzielni płacą 6,30 złotych.
- Musieliśmy pokryć jakoś ubytki w wodzie – tłumaczy prezes Wiesław Grabowski.
- Dla mnie jest to niewiarygodne. Są określone przepisy według których spółdzielnia powinna się rozliczać – przyznaje Leszek Zamelczyk. - Mamy dwa dokumenty: ustawę o zbiorowym zapatrzeniu w wodę i uchwałę Rady Miejskiej Kościana określającą stawki za wodę i ścieki. Ustawa reguluje również kwestię rozliczania ubytków wody w budynkach wielorodzinnych.
Grupa inicjatywna nie poprzestała na zweryfikowaniu informacji o zadłużeniu w kościańskim MZWiK. Okazało się, że nie tylko tam spółdzielnia zalega z płatnościami. Chcąc zapoznać się z sytuacją finansową spółdzielni grupa wezwała Zarząd i Radę Nadzorczą do zwołania zebrania mieszkańców. Odpowiedzi nie uzyskała. Zebranie zorganizowała więc na własną rękę.
Co wolno spółdzielcom?
Ponad stu członków spółdzielni stawiło się w auli kościańskiego Kolegium Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Wśród nich byli: prezes spółdzielni Wiesław Grabowski i przewodniczący Rady Nadzorczej Andrzej Majewski.
Spółdzielcy mieli wątpliwości, czy zebranie zwołane przez nich jest „legalne”. O opinię prawną poprosili prawnika.
- Nie znam szczegółowo sytuacji spółdzielni. Dziwi mienie jednak trochę działanie zarządu. Przepisy mówią jasno – zarząd lub rada nadzorcza na wniosek przedstawicieli spółdzielni ma obowiązek zwołać zebranie – ocenił mecenas Tomasz Bobkiewicz. - Jako prawnik zadaję sobie pytanie, jaka jest moc sprawcza waszego dzisiejszego zebrania. Gdybyście państwo podjęli radykalne decyzje, typu odwołanie zarządu, czy rady nadzorczej, miałbym obawy, czy ze względów formalno-prawnych, taka decyzja byłaby ważna. Niewątpliwym jest, że możecie podjąć uchwałę zobowiązującą zarząd do zwołania nadzwyczajnego walnego zebrania. Musicie określić, co ma być jego tematem. Możecie też wyznaczyć i umocować członków spółdzielni, którzy przejrzą pewne rzeczy niezbędne do podjęcia dalszych uchwał.
Spółdzielcy zastosowali się do zaleceń prawnika. Powołali komisję, która skontroluje działalność Zarządu i Rady Nadzorczej spółdzielni od 2008 roku. Podjęli także uchwałę zobowiązującą Zarząd do zwołania walnego zebrania członków. Termin ustalono na 10. maja.
Zadłużenie i policyjne śledztwo
Jednym z głównych tematów poruszanych podczas wtorkowego zebrania było zadłużenie spółdzielni. O jaką kwotę chodzi?
- Długi spółdzielni wynoszą ponad dwieście tysięcy złotych – przyznał podczas zebrania mieszkańców przewodniczący Rady Nadzorczej Andrzej Majewski. - Winna jest spółdzielnia i winni są spółdzielcy. O tym też trzeba mówić.
Wiesław Grabowski jest bardziej ostrożny. O konkretnych kwotach mówić nie chce.
- Spółdzielnia jest zadłużona. Jako przedstawiciel zarządu nie mam prawa podawać takiej informacji – stwierdził prezes Zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej „Cukrownik”. - Zadłużenie odpowiada kwocie jaką zalegają nam mieszkańcy. Mamy trudności ze ściągnięciem należności z 20 na 118 mieszkań. Kwoty są różne.
Zarząd spółdzielni próbować ściągnąć dług poprzez firmy windykacyjne. Zrezygnował z tego ze względu na koszty. Postawił na inne rozwiązanie. Spółdzielnia zaczęła odłączać dłużnikom media.
- Nastąpił jakiś ruch, ale dla lokatora spłata zadłużenia w wysokości dwudziestu tysięcy złotych nie jest prosta – dodaje Grabowski.
Zdaniem prezesa spółdzielni, duży wpływ na pogorszenie sytuacji finansowej miała budowa kotłowni. Nie bez znaczenia były też dwie ciężkie zimy.
- Zalegamy z płatnościami u dostawców różnego rodzaju usług. Wszystkie są w trakcie spłacania – przyznaje prezes spółdzielni „Cukrownik”.
- Gdy kończyliśmy kadencję w 2008 roku, nie było żadnego zadłużenia. Na koncie zostawiliśmy siedemdziesiąt tysięcy złotych. Dziwię się, że już od października czy listopada spółdzielnia zalegała za wodę czy węgiel – odniósł się do zadłużenia spółdzielni podczas zebrania Stefan Olejnik, przewodniczący Rady Nadzorczej poprzedniej kadencji.
Zwołanie zebrania nie było jedynym działaniem jakie podjęła grupa inicjatywna. Mieszkańcy uznali, że spółdzielnia zawłaszczyła sobie pieniądze z opłat za wodę. Sprawę zgłosili policji.
- Przyjęliśmy zawiadomienie od osoby podającej się za przedstawiciela mieszkańców spółdzielni. Dotyczyło ono nieprawidłowości w rozliczeniach. Sprawą zajmuje się wydział do walki z przestępczością gospodarczą – wyjaśnił kom. Mateusz Marszewski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kościanie. - Cały czas jest to postępowanie w sprawie, a nie przeciw komuś. Policjanci mają do sprawdzenia również kilka innych wątków. Część dokumentacji spółdzielni została zabezpieczona. Postępowanie jest zawiłe. Trudno powiedzieć, kiedy się zakończy.
HANNA DANEL
nr 14/2011