Wiadomości
07 listopada 2019Zrzutka na leczenie - AKTUALIZACJA - Maciej nie żyje
AKTUALIZACJA - Maciej Zielonka przegrał długą walkę z nowotworem. Choroba pokonała go rankiem 5 stycznia 2020 roku.
7 listopada 2019
Dwa lata temu współtworzyliśmy wielką akcję Pospolitego Ruszenia Serc. Po hasłem „Otwórzmy Serca”, zbieraliśmy pieniądze na leczenie zmagających się z nowotworami uczennicy i nauczyciela kościańskiej „czwórki”: Michasi Zarzyckiej i Macieja Zielonki. Dzięki zebranym pieniądzom mogli korzystać z nierefundowanych terapii. W przypadku Macieja choroba całkowicie się cofnęła.
Proces dochodzenia do zdrowia, towarzyszący mu lęk, obawę, nadzieję i wiarę opisaliśmy na naszych łamach w długiej rozmowie z Maciejem Zielonką zatytułowanej „Był rak. Nie ma raka”. Niestety, rok później tytuł cieszącego się ogromnym zainteresowaniem tekstu przestał być aktualny. Rak powrócił.
Maciej ponownie bierze się z chorobą za rogi, i ponownie potrzebuje pieniędzy na leczenie. Odwiedzamy go w domu, by dopytać o szczegóły akcji, którą uruchomił na serwie internetowym zrzutka.
- Jakiej pomocy potrzebujesz?
- Drogę dochodzenia do zdrowia już znam. Będę nią dalej podążał, ale to kosztowna wyprawa. Z szacunków wynika, że potrzeba stu dwudziestu tysięcy złotych. To bardzo duża suma, ale spróbuję ją zebrać.
- W internecie napisałeś, że ufasz w sukces akcji mając w pamięci wydarzenia sprzed dwóch lat.
- Tak, doświadczyłem wówczas tak ogromnego wsparcia, że mogłem góry przenosić. Dostałem od setek, a może nawet tysięcy ludzi dobrej woli pieniądze na leczenie i wielkie wsparcie duchowe. Tak wielkie, że nawet nowotwór płuca się wycofał. Wróciłem do pracy, byłem szczęśliwym i zdrowym człowiekiem.
- Twoja historia wzbudziła zainteresowanie daleko poza Kościanem. Wiele osób szukało u ciebie pomocy.
- To prawda, blisko 200 osób zwróciło się do mnie z prośbą o pomoc i kontakty. Dzieliłem się wszystkim czym mogłem, całą zdobytą wiedzą, kontaktami, a kiedy było trzeba także pieniędzmi.
- Rak nie odpuścił. Od kiedy wiesz, że powrócił?
- Od 5 lipca. Badanie tomografem wykazało obecność komórek nowotworowych w węzłach chłonnych. Wynik został potwierdzony w bronchofiberoskopii i badaniu PET.
- Załamałeś się?
- Doświadczyłem tyle dobra, i miałbym teraz opuścić ręce? Poza tym nie miałem czasu roztrząsać tego problemu. Musiałem walczyć o życie z zupełnie innego powodu. Niewiele brakowało a pokonała by mnie infekcja. Gdy rozpocząłem przygotowania do leczenia, niespodziewanie w osierdziu i na opłucnej pojawiła się woda. W stanie ciężkim trafiłem do szpitala w Kościanie, skąd na sygnale przewieziono mnie do Poznania, gdzie z osierdzia usunięto mi 1,2 l płynu. Gdy wróciłem do kościańskiego szpitala z opłucnej usunięto mi kolejne 1,4 litra płynu. Przeleżałem pod respiratorem na Oddziale Intensywnej Terapii tydzień, i kolejne półtora tygodnia na Internie. Kościańscy lekarze przywrócili do działania moje nerki i wątrobę, usunęli wodę z organizmu. Zacząłem normalnie oddychać i chodzić.
- Wziąłeś się więc za organizowanie leczenia. Mogłeś zadzwonić do ludzi z Pospolitego Ruszenia Serc i poprosić o pomoc. Wybrałeś inną drogę.
- Jest wielu potrzebujących. Jeśli będą kolejne akcje „Otwórzmy Serce”, to niech służą innym. Postanowiłem założyć zbiórkę pieniędzy na stronie internetowej zrzutka.pl. Zweryfikowano moją prośbę, sprawdzono dokumenty medyczne i zbiórka wystartowała.
- W swojej prośbie o datki napisałeś tak: „nie brakuje mi wiary, uśmiechu, spokoju i siły umysłu. Cieszę się z każdej chwili i nic mnie nie podłamuje. To pozwoliło mi dotąd przetrwać, wstać ze wszystkich upadków i z Pomocą Bożą iść dalej ku zdrowiu.”
- Tak właśnie jest, a fala pomocy jaka płynie do mnie od czwartku wzmacnia we mnie to, co potrzebne jest, aby iść ku zdrowiu. Bardzo za to dziękuję, wszystkim znanym i nieznanym mi ludziom dobrego serca. Jesteście wspaniali.
Rozmawiał Paweł Sałacki